Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Emma123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Emma123

  1. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    naczytalam sie teraz o szumach usznych i ludzie maja dokladnie tak samo jak ja i nie wyrabiaja i trwa to latami. Robia wszystkie badania, wraz z rezonansem aby wykluczyc zagrozenia dla zycia. Bo takiego piszczenia nie nalezy lekcewazyc, plus stukanie. Czytalam ze moze piszczec ze stresu, ale malo i z przerwami i przechodzi po paru dniach, a nie zeby wogole nie sypiac. Takze zaczynam sie bac ze to nie nerwica. Jutro pojde do internisty, tylko po jakies tabletki. W sobote maz zabiera mnie na hipnoze. Najbardziej nie daje mi spokoju, to ze zaczelo mi piszczec zaraz po naczytaniu sie o ludzkich problemach z piszczeniem. Wiec cos jest nie tak, bo nic mi wczesniej nie piszczalo. Chodzilam tylko zakreona i zalamana tym stukaniem i w ciaglym napieciu, bylam jak chora. A nie stukalo i nie piszczalo. Czytajac o ludzkich problemach z piszczeniem, cieszylam sie ze ja chociaz takiego problemu nie mam i masz babo placek. Niedlugo sie nacieszylam. Mam wizyte z psychiatra, ale kosztuje 250 dolarow. Nie stac mnie. Mam tez wizyte z laryngologiem w poniedzialek, ale co z tego, on da mi tylko skierowania, a ja przeciez nie moge placic za wszystko takich kolosalnych pieniedzy. Czy wiecie moze ile kosztuje rezonans w Polsce prywatnie?
  2. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    A wiec okazalo sie po telefonie do rodzicow ze nie lece do Polski, bo od nich rzadnego wsparcia nie dostane, a zwlaszcza od taty, ktory stwierdzic ze wymyslam i mam za duzo czasu z lenistwa. Po takim telefonie odechcialo mi sie przyjazdu do Polski. Teraz to juz po mnie.
  3. mam ogromny problem, oczywiscie problem z uszami, sprobuje w skrocie opisac. Pewnego dnia obudzilam sie i zaczelo mi dziwnie stukac w lewym uchu. Na poczatku to zignorowalam. Potem zaczelo sie czesciej powtarzac az w koncu po paru tygodniach stukalo mi prawie non stop, nie do wytrzymania. Poszlam do laryngologa, bo takze mnie boloalo to ucho, ale nic. Powiedzial ze wszystko ok i ze jestem zestresowana. Jak mialabym nie byc sestresowana od wiecznego pukania w uchu. Zaczelam szukac informacji i podejzewam (jestem prawie pewna), ze to spazm miesni ucha. Cos naprawde przykrego i trudnego do leczenia. Moze byc krotkotrwale albo nawet trwac latami, a lekarze wiaza to ze stresem. Bardzo rzadka choroba. Tak sie tym stresowalam, ze myslalam ze wyplacze zoladek. Przeszlo wkoncu, ale nie na dlugo. Po dwoch tygodniach wrocilo. A przed te dwa tygodnie, to zylam w takim napiecu, bo balam sie ze wroci i wrocilo. Ale dwa dni przed powrotem zaczelo mi piszczec w uszach. Teraz to piszczenie jest gorsze niz pukanie. Trwa pare dni a ja prawie nie spie. Piszczy non stop, ale jakby nie z uszu tylko z glowy a slysze uszami. Nie wiem jak to opisac. Jakbym miala glowe ciagle w telewizorze, tylko ze piszczy jeszcze glosniej i tak swidruje, ze w nocy przy calkowitej ciszy tak sie nasila, ze juz zyc mi sie nie chce. To chyba przez stres. bo niby co? A dodam, ze w ciagu tych dwoch tygodni przerwy gdy pukanie ustapilo, to zaczelam znowu czytac na ten temat, wlasnie to forum o szumach w uszach w nadziei, ze znajde kogos z takim stukaniem. Zaczelam czytac o waszych problemach z piszczeniem i pomyslam sobie ze jak to dobrze ze mi nie piszczy i jak tylko skonczylam czytac, zaczelo piszczec i juz nie przestalo. trwa to prawie tydzien. Czy to ja zrobilam ? Nie moge w to uwierzyc. To tak jakbym non stop miala glowe w telewizorze, tylko o wiele glosniej, tak swidruje. A w nocy to juz wogole spac nie moge. Tu nie chodzi tylko o spanie. Ja po prostu zwariuje.
  4. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    Wlasnie maz zadzwonil. Lece do Polski. Boje sie, bede bez niego. Po paru tygodniach doleci, ale tylko na chwile. Lece w tym tygodniu, wiec pojde po pomoc w Polsce. Czy ktos zna dobrego psychiatre w Krakowie? I laryngologa? Chyba pojde na chipnoze. Szkoda tylko, ze nie mam dobrego kontaktu z rodzicami, a u nich bede mieszkac. Boze, bede bez mojego meza, to chyba jeszcze gorzej? Co sadzicie? A z drugiej strony tylko sie uzalam nad soba gdy z nim jestem, bo nie moge zniesc jego dobroci, bo na nia nie zasluguje.
  5. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    A wiec, mam ciagle piiiiiiiiiiiiiii, non stop, ale ono rozni sie od tego typowego piszczenia w uchu, ktore tez czasami miewalam, bo to normalne, ze ma sie pisk w uchu przez kilka sekund, tez to mam, tak raz dziennie i wydobywa sie z ucha, a to moje non stop piszczenie pochodzi jakby z glowy i tak swidruje, choc powiedzialabym takze, ze z prawego ucha wydobywa sie cos jeszcze, jakby inne piiiii. Maz tez ma piski raz na jakis czas, na pare sekund. To normalne. Nerwice mam juz kilka lat. Zawsze sobie radzilam, bo to byl tylko bol i nigdy nie bralam zadnych lekow. O teraz jakby bardziej mi znowu zapiszczalo, ale to pochodzilo typowo z ucha. Boze co to jest? Pamietajcie, ze jestem za granica, bez ubespieczenia.
  6. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    wiem, ze to nerwica, ze chora jest moja psychika i co z tego, nie przechodzi, nie wmawiam sobie zadnej choroby, wiem ze to przed stres i co z tego. Bol zawsze moge ignorowac i z nim zyc, ale z tym piszczeniem i stukaniem NIE!
  7. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    Dziewczyny,........nie przespalam calej nocy. Nie moge dluzej, juz zaczynam zachowywac sie jak oblakana. Tak mi piszczalo, ze nie moglam wogole spac, a to nie tylko o spanie chodzi, przeciez ja wariuje od tego. To takie swidrujace, z calej glowy i uszu, bardzo wysoki ton piszczacy non stop, jakbym miala glowe w telewizorze, ale 100 razy glosniej i gorzej. Cala noc sie modlilam w nadziei, ze usne, ale nic. Maz spal obok, ciagle sie przytulalam, bo tak bardzo go kocham, ze wrecz nie moge patrzec jak sie o mnie martwi. Nie chce mnie puscic do psychiatry, bo uwaza ze mi przejdzie, ze jeszcze tylko troche i bedzie po wszystkim, ze mi pomoze. Ciagle mowi, ze bardzo mnie kocha, ze wszystko bedzie dobrze, ze mi pomoze On jest dla mnie wszystkim, calym zyciem. Chce umrzec, gdyby nie bojazn boza i milosc do meza, to odebralabym sobie zycie. A wiem, ze jak to zrobie to mnie jeszcze wieksze meki czekaja po smierci. Kazda sekunda to meczarnia. Nie moge dalej. Tak bardzo sie boje. Ciagle mysle zeby zrobic sobie krzywde. Zaczynam sie bic, glownie w glowe. Do tego dochodzi ten spazm miesni w uchu. Za duzo jak dla mnie. Co ja takiego zrobilam aby sobie na to zasluzyc. Ja nie chce wiele. Chce aby maz byl ze mnie dumny. Mam tylko 26 lat. Jestem taka zmeczona. Nie mam sily walczyc. Walczyc z czym? Bo co to jest? To nie rak, to nie fizyczna choroba przy ktorej strzeba walczyc. To gorzej niz cokolwiek. Jeszcze wczoraj patrzac na mojego meza postanowilam wziac sie w garsc, ten ostatni raz. Zaczelam walczyc. Wstalam rano po nie przespanej nocy, jakby nigdy nic. Zajelam sie mezem, poszlismy do kosciola, pozniej on zaprosil mnie na obiad z okazji dnia kobiet. Nastepnie poszlismy na silownie, potem na basen. Potem w domu kolacja, wspolne sluchanie muzyki. Robilam to wszystko, ale w srodu myslalam ze nie wytrzymam, ale robilam, dla niego i dla siebie. Wmawialam sobie, ze to pokonam. Maz przygotowal kapiel, zajmowal sie mna jak ukochana istota i dzieckiem. Nadszedl czas na spanie. Wiedzialam, ze nic z tego. Ze zmeczenie udalo mi sie usnoc na pol godziny na fotelu przy muzyce. Potem poszlismy spac przytuleni, ale co z tego. Maz zaraz usnol, a ja zaczelam sie meczyc niewyobrazalnie. Ale ciagle sie nie poddawalam. Zaczelam sie modlic w placzu. Modlilam sie przez kilka godzin. Ale tym razem piszczenie bylo tak glosne, ze juz nie dalam rady. Potem zaczelam myslec tylko o smierci i za kazdym razem jak patrzylam na spiacego mojego ukochanego mezczyzne, to nie moglam uwierzyc w cala ta sytuacje. Dlaczego ja? Nie jestem zla. Pragne byc z moim mezem i zyc dla niego. Nie wiem co mam jeszcze zrobic. Nie jem. Wszystko mnie boli, tak bardzo sciska mnie w dolu, ale to wszystko niewazne. Chce aby przesalo piszczec i stukac. Boje sie jak nigdy w zyciu. Boje sie jutra i tego co bedzie pozniej. Boje sie ze zwariuje, i strace meza. A jak strace mojego meza, to nic mnie nie powstrzyma przed smiercia.
  8. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    dzieki za slowa otuchy dziewczyny, ale to nie bol, tylko spazmy miesni w uchu ktore wykanczaja mnie psychicznie, do tego doszlo to piszczenie. Jak tylko zaczyna mi drgac w uchu to cala mnie paralizuje i zaczyna serce walic i szczypac i mam wrazenie ze ta sytuacja bedzie trwac wiecznie i wtedy chce umrzec bo takie zycie nie ma sensu. Od jutra zaczne szukac psychiatry....., ale nawet na to nie mam sily, chce po prostu juz nic nie czuc
  9. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    dodam, ze zrobilam najwieksza glupote........ pare dni temu, gdy nic mi sie pikalo ani nie piszczalo w uszach to zaczelam przypadkowo szukac na temat tych dolegliwosci u innych ludzi, tzn. na temat tego pstukania w uchu, ja wiem co to jest, ale chcialam poczytac ja to inni ludzie przerzywaja i co robia i czy wraca itp, jeszcze wtedy nic mi nie piszczalo. Jak tylko zaczelam czytac, ale glownie o piskach i szumach w uszach to dokladnie zaraz po tym zaczelo mi piszczec, najpierw tak lekko, szybo wybralam sie do sklepu aby to zignorowac, ale nastepnego dnia zaczelo sie na dobre. Czyzbym sama sobie to wywolala? Nie wiem. Dlaczego nie potrafie o tym zapomniec. Przestalo pikac a ja ciagle zylam w wielkim stresie i napieci przed tego powrotem i tak tez sie stalo. A moze przedawkowoalam magnez, bo bralam podwojna dawke przez tydzien, bo tak bardzo chcialam pozbyc sie tych spazmow miesni w uchu?
  10. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    dziewczyny pomozcie prosze..... biore magnez, bilobil - to wyciag z milozebu na szumy w uszach, witaminy z grupy B, wapno z mineralami, cos ziolowego na uspokojenie ale nic nie pomaga, jak mam znalesc sile na walke z ta nerwica, bo bol zawsze ustanie, meczymy sie z bolami, ale przekonalam sie, ze bol nie ma juz dla mnie znaczenia.
  11. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    witam ponownie, nie mam dobrych wiesci. Juz chyba dluzej nie moge. Mysle o smierci. Nie widze sensu zycia z takimi dolegliwosciami. Tak grzesze wiem, ale nie podolam tym problema, a raczej dolegliwoscia. Stukanie ucha wrocilo wczoraj, malo tego od paru dni mam nieustanne piszczenie w uszach lub glowie, nie umiem dokladnie okreslic. Jakby w glowie ale slysze uszami. Takie ciagle piszczenie, ze mi chyba glowa eksploduje. Tak mnie to denerwuje, ze ciagle mysle o......, no wiecie. Dlaczego? To stres, pewnie tak, bo niby jaka choroba? Ja wiem, ze ludzia piszczy w uszach, ale to jest totalnie inne, bo rowniez mialam czasami kilkusekundowe piszczenie w zyciu, ale to na 100 procento dochodzilo z ucha i ustawalo po kilku sekundach lub minutach. A teraz mieczy mnie tak bardzo, ze ze stresu zaczelam wymiotowac.....mam bol brzucha, mostka, zoladka, biegunki. Mam drgania miesnia na lewym ramieniu, tak jak w tym uchu. Nie nadaje sie do niczego. Jak nie ustanie to chyba zwariuje. Za tydzien ide do lekarza laryngologa, czy on moze mi przepisac jakies mocne psychotropy, i jakie? czy tez musze udac sie do ogolnego. Maz stara sie jak moze aby mi pomoc, glownie ogromna miloscia, ale to i tak nie dziala. Nie rozumiem co sie ze mna dzieje. To jak bledne kolo, bez wyjscia. Jestem tak zmeczona i spiaca, ze nawet nie moge pisac, a o spaniu nie ma mowy, bo przy tym piszczeniu nie usne. Pragne spokoju. Chce zamnknac oczy i odpoczac i juz nie myslec o tym denerwujacym problemie. Co mam zrobic?
  12. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    Postanowilam wkoncu napisac. Nie pisalam, bo bylam zbyt zalamana robieniem czekololwiek. Jak wczesniej pisalam, mialam problemy z uchem. A glownie jego tykaniem co doprowadzalo mnie do obledu i w taka popadlam nerwice ze lezalam i plakalam calymi dniami. Bol nie jest mi juz straszny. Bol jest wrecz moim przyjacielem porownujac z tym pykaniem w uchu. Takze po takim zalamaniu nerwowym mialam i mam bol wszelkiego rodzaju. Czulam jakby mi mostek imadlem sciskano. Bol brzucha, pocenie sie, doslownie wszystko. Ale mnie to nic nie obchodzi, bo skupialam sie tylko na tym natretnym pukaniu w uchu. Po ataku placzu tydzien temu, nagle ustalo i nie wrocilo. Czyli juz prawie tydzien nie pyka. Za to boli mnie wszystko, glownie mostek z wiecznego napiecia nerwowego. Poniewaz ciagle sie boje ze to pukanie wroci a wtedy to nie wiem co zrobie. Tak bardzo mnie to stresuje, ze mysle wowczas o smierci. Oczywiscie nadal boli mnie ucho i mam to cisienie w srodku, ale nic nie jest juz wazne. Zaden bol nie dorowna temu pykaniu. W nocy budze sie ze strachu i slucham czy mi nie puka, a czasem nawet wydaje mi sie ze cos zapuka i wtedy od razu przeszywa mnie goraco i zimny pot i nie moge oddychac. Potem nie spie juz do rana. Nigdy nie sadzilam ze moze istniec cos gorszego od przenikliwego bolu. A jednak. Mam nadzieje ze juz nie wroci. Takze juz nie dbam o moja nerwice. Juz nie pojde do zadnego lekarza, chocby nie wiem co mialo sie dziac, bo wszystkiemu winny jest stres. A nawet poszlam do dentysty, specjalisty od problemow z zuchwa i stwierdzil, ze nie mam zadnych problemow z zuchwa, a moj bol ucha i to pykanie jest calkiem innym problemem nie zwiazanym wogole ze zgryzem. Laryngolog twierdzi, ze bol ucha mam od szczeki. Dentysta twierdzi ze to niemozliwe. A ja twierdze, ze juz nic mnie to nie obchodzi. Niech sobie boli, nie robi to juz na mnie wiekszego wrazenia, oby tylko nie pukalo mi w uchu, bo to inna historia. Jest mi trudno. Zyje w wiecznym strachu. Ciagle nasluchuje. Boje sie i przez to jestem bardzo nieszczesliwa. Nie moge przestac o tym myslec, ze moze wrocic w kazdej chwili. Wiem, ze powinnam zapomniec skoro przestalo, ale ja wiem co mi bylo i niestety to wraca czasami. Ja ciagle sie stresuje wiec moze wrocic, bo to rozwija sie u czlowieka bardzo zestresowanego. Czasami udaje mi sie zapomniec, ale nie na dlugo. Moge nie pisac pare dni, bo to tylko mi przypomina o moim problemie. Pozdrawiam was wszystkie
  13. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    a ja placze caly dzien, nic nie robie, bo mi to pykanie w uchu nie ustaje, wrecz przeciwnie, nasila sie i teraz jest juz nonstop, w nocy spac nie moglam. Wy nie rozumiecie jak to jest. To nie boli, ale doprowadza do obledu. Jak dlugo jeszcze? To juz prawie miesiac. Oczywiscie jestem prawie pewna ze znalazlam przyczyne. Oczywiscie po angielsku, bo po polsku to nic nie pisza. Mam tzw. myoclonus, ale jakiego rodzaju to jeszcze nie jestem pewna. Ludzie tak maja latami, az wkoncu nie wytrzymuja nerwowo i oda na operacje, chociaz istnieje duze ryzyko utraty sluchu, ale tak juz sa zdesperowani. Musialabym wykonac mnostwo testow neurologocznych aby wykluczyc inne schorzenia powodujace to pykanie u uchu. Np guz mozgu. Nie posuwam sie az tak daleko, aby wymyslac sobie, ze mam guza mozgu. Jedynym racjonalnym rozwiazaniem jest wlasnie ten myoclonus. Czyli spazm miesni wokol takich chrzastek w uchu. Co go wywoluje, nie wiadomo. Jest to bardzo trudne do leczenia, czasami wrecz niemozliwe. Jestem zalamana, nie sama choroba, co jest skutkami. Niechze mi juz przestanie pykac bo zwariuje.
  14. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    mam wracac do Polski? I co mi tam pomoga, zaczne chodzic tylko od lekarza do lekarza, a najgorsze jest, ze bede musiala sie rozstac z moim mezem, nie widze innego rozwiazania jak czekac i starac sie nie stresowac tak bardzo,
  15. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    Nie przebadalam sie porzadnie, bo niby jak? Nie mam ubespieczenia to nie chodze od lekarza do lekarza. Bylam u laryngologa z tym uchem, przekonana ze mam zapalenie, a on mnie wysmial i powiedzial, ze nic nie ma, a na moje pukanie w uchu nie znal odpowiedzi. Musialabym wrocic do niego, przebadac sie jeszcze, albo by mnie odeslal z kwitkiem, ale co znowu mam placic 200 dolarow za 5 min konsultacji? Bo w uchu nie nie widac, a pukanie jest, wiec to jakas wewnetrzna przyczyna, ktorej golym okiem nie da sie znalezc. Boje sie isc do dentysty, bo mi wynajdzie problem z szczeka i wymysli kosztowna terapie aby tylko zarobic. Bo dentysta tutaj jest tylko prywatny. Juz nie dbam o bol, wazne zeby mi nie stukalo w tym uchu. Bo ja czuje ze nadchodzi jakies dziwne cisnienie i za pare munut zaczyna pukac, jakby to cisnienie chcialo sie wydostac. A przeciez ucho nie jest niczym zatkane, bo mi sprawdzili. Takze sama nic nie wiem. Przeczytalam na necie, ze gdy tak puka przy zdrowym uchu to jest to problem z takimi malymi chrzastkami ktore sie nieprawidlowo ulozyly i tylko operacyjnie mozna to wyleczyc, a czasami nawet operacja nie pomaga. Mysle o tym, bo nic innego do mnie nie pasuje oprocz tego i zalamuje sie, za kazdym razem jak mi puka. Np. Robie cos co sprawia mi przyjemnosc i nagle zaczyna mi pukac i zaraz robie sie smutna i to co robilam nie sprawia mi zadnej przyjemnosci. Nie moge zniesc tego pukania. Mozna zwariowac, bo nic sie na to poradzic nie da. Wolalabym najwiekszy bol swiata niz to pukanie. Tabletek uspokajajacych zadnych nie biore. Pije melise. Ale chcialabym brac jakies tabletki, tylko ze jakie, bo nie chce byc senna, a na pukanie i tak nie pomoze. Bo to nie jest swiszczenie, lub dzwonienie lub szumy. Mam tylko to cholerne pukanie i rodzaj cisnienia przy tym. Dla mnie juz chyba nie ma ratunku. Do lekarza isc nie moge, bo to tylko strata pieniedzy. Aha, nie pracuje, wiec mam mnostwo wolnego czasu, ale ja to zawsze uwielbialam. Uwielbiam leniuchowac w domku. Ale co za duzo to nie zdrowo, wiem.
  16. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    glowna przyczyna mojego stresu jest bol i strach przed chorobami, wiec to jakby zamkniete kolo, im bardziej mnie boli, tym bardziej sie stresuje i wyobrazam sobie choroby
  17. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    do koty za ploty, czesc, to ja ``ta z tym uchem``, jaki masz dla mnie artykul? dzieki To co sie u mnie dzieje....brak mi slow. Pojechalam na badanie sluchu, i oczywiscie wszystko wyszlo perfect, i sprawdzili mi takze czy czasem nie ma infekcji i plynu w uchu takim specjalnym urzadzeniem. I wszystko wyszlo ok. Czyli nie mam infekcji ucha, ale ciagle nikt nie rozumie tego pukania u uchu. A niedziele pukalo mi bez przerwy i myslalm ze zwariuje. Dwie osoby mi powiedzialy (lekarz i pielegniarka) ze mam problemy ze szczeka. Ucho prawie przestalo bolec (choc ciagle puka), ale za to tak mnie boli zuchwa z dwoch stron, ze umieram. Nie moge jesc, nie moge sie smiac, ani mowic, do tego boli mnie glowa i szyja i wszystkie zeby. Mam tzw. TMJ z angielskiego. Dysfunkcje zychwy przez wieczne zaciskanie i zgrzytanie zebami podczas snu. Oj, tego chyba zadna z was nie ma.........a przyczyna jest ogromny stres itd. Ale przysiegam za zanim rozbolala mnie szczeka, to przez 3 tygodnie bolalo mnie tylko i wylacznie w srodku ucha. Boze co ja jeszcze zniose. Juz ustalilam wyzyte u dentysty specjalisty, ale moze powinnam sie po prostu zrelaksowac i nigdzie nie chodzic, bo boje sie ze mi znowu jakas mylna diagnoze postawia. Najgorsze jest to, ze ja musze miec ta szyne na noc do ust, aby nie zaciskac, wiec musze isc do dentysty. A wszystko kosztuje tu majatek. A moze to chwilowe? Moze powinnam usiasc na dupie i nigdzie nie chodzic i zajac sie domem i soba. Tylko ze tak mnie boli, ze najchetniej obcielabym sobie cala glowe. Nie rozumiem, dlaczego mam taki stres i leki. Zaczelam sie bac wszystkiego. Jestem bardzo wrazliwa, wszystko biore do siebie i sie potem zamartwiam nawet duperelami. Moj glowny problem, to przede wszystkim zamartwianie sie non stop, rozmyslanie. I znowu, czy isc do tego dentysty, czy poczekac, bo to moze zwykly jakis atak i przejdzie. Zaczelam sie nienawidzic i nie umiem juz sobie pomoc. Mysle nad hipnoza, bo mojej kolezance bardzo pomogla.
  18. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    to znowu ja ``ta z tym uchem``, robie najgorsza rzecz jaka mozna. Prawie dwa dni siedzialam nonstop na internecie wyszukujac przyczyn moich dolegliwosci z uchem. Bo mam wszystkie objawy zakazenia ucha a zakazenia nie ma. tyle sie naczytalam, ze moge zostac laryngologiem. Ale to tylko pogorszylo sytuacje, bo powynajdowalam ze przyczyna moich dolegliwosci moga byc bardzo powazne choroby, schorzenia. Tak sie zalamalam, ze szkoda gadac. Moge uwierzyc w kazdy bol, ze to nerwica, ale nie bol ucha a do tego i to jest chyba jeszcze gorsze, uczucie zatkania, ogromnego cisnienia i tego ciaglego puf, puf, puf, jakby powietrze chcialo sie wydostac ale nie moze. To ``puf`` nie boli ale zwariuje jak tak dalej pojdzie. Czuje ze jednak mam jakis plyn w trabce sluchowej. Moje objawy sa typowe przy dysfunkcji trabki sluchowej i to zaczelo sie dokladnie po tym przeziebieniu i ogromnym katarze. Wszystko pasuje. A najgorsze jest to, ze ludzie maja podobne problemy, objawy jak przy zakazeniu a zakazenia nie ma i borykaja sie z tym latami i chodza po lekarzach i nic nie przynosci ulgi. Boje sie bardzo. Nie wiem co mam robic. Postanowilam czekac, bo nie mam innego wyjscia. Ale oni wlasnie tez czekaja i czekaja i nic. Przez to nie moge sie skupic na niczym, nie moge sie uczyc, ani prowadzic domu, jestem jak ubezwlasnowolniona. Musze sie nauczyc to ignorowac, ale to bardzo trudne, bo co jakis czas wydaje mi sie ze mi w uchu eksploduje. Trwa to juz 3 tygodnie. Macie dla mnie jakies rady?
  19. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    do zielona istotka.....czy jestes ubespieczona za granica? nie mowie tu o travel insurance, tylko normalne ubezpieczenie, bo jezeli ja bym tutaj to miala, to nigdzie bym nie jechala. Bo najlepiej nie chodzic po lekarzach wogole, ale mowie wam to jest taki niepokojacy bol i to pukanie w tym uchu. Gdyby mnie ta konowal tak nie przestraszyla z tym zakazeniem i ropa, to moze juz by mi przeszlo, ale zylam a takim stresie o wlasne zycie....ze szkoda gadac. Teraz wiem, ze nie mam ropy ani infekcji i nie beddzie z tego komplikacji, ale wiem tez ze jest cos nie tak z tym uchem, ale tego sie nie dowiem, bo musialabym zrobic szereg badan, co jest w mojej sytuacji niemozliwe. A skad wiem ze w Polsce bedzie lepiej? Musze sie najpierw ubezpieczyc w razie czego, a wiadomo ze na sluzbe zdrowia nic nie zalatwie, wiec prywatnie, a w Polsce tez nie tanio, a ponadto czeka sie tez na wszystko a przeciez nie chce zyc miesiacami zdala od mojego meza, bo on jest dla mnie wszystkim.
  20. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    dziewczyny, co ja mam zrobic? maz powiedzial, ze moze mi kupic bilet z dnia na dzien w jedna strone do Polski i moge se siedziec ile chce. Ale ja nie chce byc bez niego. W Polsce powiedza to samo, popatrza, ze nic tam nie ma i zostawia. A przeciez nie ma sie halasow w uchu z powodu nerwicy. Miewam bole szczeki, ale to calkiem inny bol, a nie ten co teraz mam. Jestem rozdarta. Bo jezeli polece to na bardzo dlugo i skad mam miec pewnosc ze mi pomoga. Jestem zalamana. A u dentysty bylam i mialam wszelkie przeswietlenia robione, nawet calej szczeki i wszystko jest ok. Oprocz bolu tego zeba kanalowego, ale tam tez sie nic nie dzieje, tylko boli bez widocznej przyczyny. Jak sobie teraz pomysle o tym lekarzu ogolnym......konowal jeden. Jak mozna powiedziec komus taka rzecz, tak zle zdiagnozowac pacjeta. A to tylko ucho. Byc tak niekompetentnym. Nic nawet nie moge zrobic, bo nie mam tu zadnych praw. Zeby chociaz powiedziala, ze nie wie z jakiej przyczyny boli ucho, ale patrzac mi w oczy powiedziala, ze tak zakazenie z ropa. Przeciez takie cos musi byc ewidentne. Musi byc widac. Laryngolog sprawdzal 3 razy i powiedzial ze nic tam nie ma. Mam ochote isc tam i cos zrobic i jeszcze tyle kasy zaplacilam za taka wizyte i tyle niepotrzebnych lekow zazywalam. Wiekszosc lekarzy to kretyni. Wykuja na pamiec i jakos uda im sie skonczyc studia. To tego zawodu trzeba miec powolanie, a wiekszosc idzie, bo to pewny zawod i bardzo dobre pieniadze.
  21. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    siedze tak teraz i po prostu fizycznie czuje zatkane, zablokowane ucho, jakby mi ktos za duza watke tam wlozyl na sile, bo mam takze cisnienie. Czuje ze wydam wszystkie pieniadze na konsultacje, ale zeby mnie chociaz traktowali jak w Polsce podczas prywatnej wizyty, to ok, a tutaj 5 nim i do widzenia, nic sie nie moge zapytac. Jestem w szoku. Lekarz powiedzial, ze mam normalnie wrocic do zajec codziennych i brac tabletki przeciwbolowe i zrobic sobie night guard by chronic zeby i szczeke. Powiedzial to juz chyba 10 lekarz, wiec zrobie, ale dopiero jak sie upewnie ze to nie infekcja. Kazal mi odlozyc antybiotyki. Czy mam je odlozyc, czy skonczyc? Dodam ze zab mnie boli i tu znowu mozna napisac ksiazke. Bo zob mnie boli non stop a zaden dentysta nie widzi przyczyny. Wiec dali mi antybiotyki, ale nie wzielam dopoki mi to ucho sie nie pojawilo. Pomyslalm sobie wezme i zalatwie dwie rzeczy za jednym razem. Ale ani ucho ani zab nie przeszedl. Co za ironia. Jestem skazana na bol.
  22. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    Bianka i dziewczyny !!! czytajcie, bo nie uwierzycie...., to ja ``ta z tym uchem`` , zadzwonili do mnie z kliniki, ze ktos anulowal appointment i ze moge przyjsc zaraz do laryngologa na wizyte. Poszlam, co prawda bylo to tylko 10 min ale trzy razy zagladnal mi do ucha i az byl zly, bo mu mowilam ze mam infekcje, a on powiedzial ze tam zadnej infekcji nie ma i ze mam najpiekniejsze uszy jakie widzial tam w srodku. Nie moge w to uwierzyc. Lekarz ogolny zapewnial o infekcji i fluidzie w srodku i musialam wykupic bardzo drogie lekarstwa. A teraz ten mowi ze mam wszystko odlozyc. Ale ja mam wszystkie symptomy infekcji, uczucie zatkanego ucha, ostry bol, slabiej slysze na to ucho plus najgorsze po bolu, takie tikanie all day long. Nie wierze, a z kolei, to dobrze, bo przeciez nie chce miec infekcji i powiklan bo antybiotyk nie dziala. Ale jakby byla infekcja to by ja widzial, to on jest specjalista a nie lekarz ogolny. I dziwicie sie ze nie ufam lekarza. Bo niby jak, tyle lekarstw mi zapisala i najgorsze te antybiotyki niepotrzebnie. Boze, ja juz nic nie wiem. Musze zasiegnac 3 opini. Laryngolog powiedzial takze, ze jakbym miala fluid, czy rope to malo co bym slyszala na to ucho, a ja slysze dobrze, moze nawet tak samo jak na drugie, tylko sobie wmawiam ze slysze gorzej. Dodal, ze to wina szczeki, a ze bylam w tym czasie przeziebiona, to tylko przypadek. Co do szczeki, powiedzial, ze zgrzytam zebami i zaciskam szczeke, robie to juz kilka lat, i szczeka nie moze wytrzymac takiego obcoazenia, bo to czasami jak 100 do 200 kilo na szczeke. Wszystko to takie dziwne. Kazal mi isc do dentysty. A ja wiem, ze mam problemy z zaciskaniem i zgrzytaniem, ale zeby taki bol, przez kilka dni i bez poprawy. Powiedzial, ze ludze czasami maja takie bole szczeki, a mysla ze ucha, ze jada pol zywi z bolu na pogotowie. Ale ja nie wierze, bo mnie normalnie w srodku ucha boli, tak gleboko i mam zatkane i to pikanie. Dostalam tabletki przeciwbolowe i rozkurczowe. Jezeli to szczeka boli od zaciskania to bardzo dziwne. Podejzewam u siebie cos powaznego, pewnie jakas cysta w mozgu uciska na ucho. Co mi radzicie? Co o tym sadzicie? Powinnam isc do innego laryngologa? A co jezeli on wymysli z kolei cos innego?
  23. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    Powinnam zmienic nicka na ``ta z tym uchem``, ale pozostane przy starym. Do Bianka co ty mowisz o jakims bledniku? Nie strasz mnie. Dzwonie wszedzie i mowia, ze na pogotowiu i tak nic nie zrobia bo jeszcze za krotko biore antybiotyk, a ponadto juz mam inny, tylko jeszcze przez dwa dni bede brala ten stary, bo moze zadziala. Wczoraj myslalam ze z bolu po scianach zaczne chodzic i taka tu jestem bezradna. Mieszkam w Prowincji, gdzie nie ma prywatnej opieki lekarskiej, taka praktyka jest tutaj karana i nielegalna. Takze place jak za woly a czekam jak wszyscy inni emigranci i chorzy. Wiem ze W Polsce wystarczy jeden telefon do lekarza i zawsze przyjmie cie prywatnie. Ale tutaj tak nie mozna. Opieka lekarska jest panstwowa i darmowa dla rezydentow i obywateli. Turysta czeka jak kazdy inny i placi jeszcze za to. A jak jest emergency to tylko pogotowie, a w moim przypadku nawet za sama rejestrecje na pogotowiu musialabym zaplacic, potem zaplacic za rozmowe z pielegniarka az wkoncu zaplacic za konsultacje z lekarzem i to prawdopodobie nawet zadnym specjalista i tu mowimy o kilku setkach dolarow, a noz cos jest nie tak i musza zrobic drobny zabieg to w gre wchodza tysiace dolarow. Kolezanka zwichnela noge, nie miala ubezpieczenia, za przeswietlenie i opatrunek gipsowy zaplacila 3000 dolarow. Mialam ubezpieczenie ale waznosc juz wygasla i jakos o tym zapomnialam, zignorowalam i nie przedluzylam. Jak tylko wylecze to ucho, to na pewno sie ubezpiecze, bo teraz to i tak mi za nic nie zwroca za to ucho. Udalo mi sie zalatwic laryngologa na jutro. Takze kamien z serca, ale bardzo powaznie zastanawiam sie nad wyjazdem do Polski na kilka tygodni. Ucho ciagle boli, raz mniej, raz, wiecej, a przewaznie bardzo. A to wszystko przez stres, bo mam obnizona odpornosc i bakterie latwo atakuja. Pragne sie tylko wyleczyc i obiecalam sobie, ze przestane sie tak martwic wszystkim. Zeby tylko wszystko bylo dobrze, bo juz nie mam sily do siebie, i juz nie chce tak martwic meza. Jest taki dla mnie dobry.
  24. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    do bianki, znalazlam laryngologa na wtorek , ale to i tak za dlugo......a jak ci przekola i co dalej, bralas antybiotyki? jakie?
  25. Emma123

    Moja nerwica.....cd..

    do Bianka a kto ci przekol w tym uchu, laryngolog czy internista? czuje ze mi zaraz eksploduje cos w tym uchu, takie tam mam cisnienie, bardzo boje sie komplikacji antybiotyk nie dziala, bo niby jak, skoro po 6 razach juz sie na niego uodpornilam, wiem ze musze to przekloc, ale nie wiem gdzie mam isc, ustalilam wizyte z laryngologiem na 3 marca, ale do tego czasu wszystko moze sie zdarzyc, placze i placze, nic nie robie, zyje jak roslina, mas szkole, part time job i nigdzie nie chodze, bo tak boli
×