Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Golllumica

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Golllumica

  1. Golllumica

    Szukam 30latek

    To jeszcze ja - tak pomyślałam, że my (Polacy) to w sumie sfrajerzyliśmy z Nocą Świętojańską, ni uważacie? Bo to w sumie ta Noc Kupały była takimi polskimi Walentynkami. I pora taka fajna.... i tak to jakos umarło śmiercią naturalną. Szkoda, co?
  2. Golllumica

    Szukam 30latek

    Cześc Babki! No jak kurde się wzięłam za pisanie to mi net szwankuje w cholerę jasną! No to piszę w Wordzie i postaram się wysłac w odpowiednim momencie. A ja tu przecież zasiadłam pisać do Was obłożona naokoło przyjemnościami w postaci selera naciowego, szklanki piwa i cykorii z dipem serowo-czosnkowym A co! Walentynki sobie zrobiłam :) Sama co prawda, ale tam trudno. A właśnie a jak Wy podchodzicie do tego „narodowego Święta? :) No ja tam lubię i wbrew tym którzy mówią, że „Walentynki to powinny być codziennie a nie tylko jeden dzień na pokaz, albo, ze „łeeeee, to takie amerykańskie jak mam okazję to świętuję. Dlaczego? Dlatego, ze uważam, że nic złego w tym jeśli przejmiemy na swój grunt coś co jest miłe i przyjemne, a naszym tradycjom nie wadzi (bo co innego z Halloween z tym się nie zgadzam) W końcu choinkę zawdzięczamy Niemcom, bo to też żadna Polska tradycja była. Trzymając się tradycji stawialibyśmy w kącie snopek. A choinka jest chyba o wiele przyjemniejsza, prawda? No więc świętuję. Mój Mąż jak jest w domu też świętuje, ale tylko dlatego, że wie, ze ja lubię. Dziś Go nie ma ale trudno. Ja dziś tak słuchajcie stałam nad deska do prasowania i machając żelazkiem (oczywiście w radosnym świątecznym rytmie) myślałam sobie, ze to taka szkoda, ze Męża akurat dziś w domku nie ma. Ale z drugiej strony wolę takie Walentynki, kiedy tęsknię za Nim i prasuję Jego koszulki, niż takie, kiedy siedziałam w domu i marzyłam o tym, żeby spotkac tego JEDYNEGO (bo i takie Walentynki się zdarzały). Swoją drogą czy Wy macie pojęcie, że dziś w TV nie ma żadnego filmu o Miłości? Ktoś mi tam w mediach sabotażuje jeden z moich ulubionych dni w roku normalnie. Ale się rozpisałam Do rzeczy więc Biała jak to w znieczuleniu ogólnym?.... To nie ma możliwości zbadania tych oczek komputerowo? Ja ostatnio byłam na kontroli w zakładzie optycznym gdzie jest też gabinet okulistyczny i tam przyjmuje pani doktor, która jest okulistką od maluszków własnie (tam się już słuchajcie babki w ciąży normalnie zapisują, bo doktor jest świetna i bada nawet te maciupunie dzieciaczki) i one coś mi mówiły o takim komputerowym badaniu niemowlaczków. Ty może popytaj jeszcze Biała, może nie trzeba będzie w taki sposób badać? Ja przepraszam, nie odbieraj tego, ze ja się wtrącam, tylko dzielę się tym co wiem. Lucy no ja to protestuję przeciw nierównemu traktowaniu tutaj!!!! Bo ja też chcę zdjęcia Drago a nie dostałam (oprócz tych pierwszych). Więc poproszę :) „Jak zostać królem fajny mówisz? To super. Ja już mam na penie od koleżanki, ale czekam z oglądaniem na Męża aż wróci. Ja z kolei oglądałam ostatni „Czarnego łabędzia no może i dobry, ale klimat okropnie ponury, dziwny i no ja się bardzo niefajnie czuję po takich filmach. A! i „Turystę oglądałam też fajny, aczkolwiek mistrzostwo świata to nie jest a i zakończenia można się domyśleć. Ale ogląda się przyjemnie. Zazdroszczę Wam tego miłego dnia jejku ja nie pamiętam kiedy u nas taki był. :( A apropos restauracji to jeśli kiedykolwiek wybierzecie się do „Paroles Paroles to daj znać jak było :D Podobno po „wizycie Gesslerowej jest super :D Zabulina ja widzę, ze Ty też nie masz kłopotów z wyobraźnią? No kurde dla mnie to taka zmora czasem. Własnie po obejrzeniu „Czarnego łabędzia miałam przed oczami taki obraz, którego nie mogłam się absolutnie pozbyć.. A z tym przesileniem możesz mieć dużo racji. Ja bardzo reaguję. No to chyba czas zacząć kurację magnez+żelazo. Chociaz z tą wiosną to ja nie wiem bo do nas zima wróciła. Dzis było -15. A! I wiecie co? Apropos przeziębień. Mój A. pojechał w trasę i jakoś tak Mu nie szło od początku ciągle jakiś pech i pech, a już wczoraj to było apogeum! Napisał mi rano słuchajcie z Białorusi, że się źle TROCHĘ czuje. No coś mnie tknęło i zapytałam „co to znaczy źle się czuję? No to mi napisał, ze ma dreszcze, jest osłabiony, niedobrze mu... Tak się zdenerwowałam, że nie macie pojęcia. No jelitówka jak nic. Ale mnie oczywiście wyobraźnia podszeptywała, ze nie daj Boże ptasia grypa, albo świńska albo jeszcze cholera wie jaka. Wiecie - tyle się teraz słyszy o tych paskudztwach, bałam się tez czy to nie wyrostek. Jak mi napisał po południu że Mu nie przeszło i się bardzo męczy kazałam Mu natychmiast szukać apteki albo lekarza, bo to nie przelewki. Jeszcze za kierownicą to już w ogóle. Więc zatrzymał się gdzieś w motelu, przyjechał lekarz, powiedział, ze to wirus jakiś i że pełno tego świństwa na Białorusi, dał Mężowi zastrzyk bo ten gorączki miał prawie 40 stopni!!! i kazał przyjechac na drugi dzień na przebadanie i po leki. Kazałam Mu tam zostać w tym motelu ile trzeba, ale jak dziś się lepiej poczuł to pojechał tylko do tego lekarza na badania i po leki i dalej w drogę. Moje gadanie oczywiście nic nie dało. Ale już się trochę uspokoiłam jak wiem że lekarz Go zbadał ale strachu mieliśmy co niemiara. Wiecie ja tu, On tam ani pomóc ani nic - taka beznadziejna bezradność... No dobra ja jak nie piszę to nie piszę, a jak zacznę to skończyć nie mogę No trudno jakoś będziecie musiały z tym żyć ;) Dobra kończę bo pranie na powieszenie czeka :) Oczywiście wieszać będę na wesoło w nastroju Walentynkowym ;)
  3. Golllumica

    Szukam 30latek

    Cześć Babulce... to ja... Dzięki Wam za wyrazy współczucia z powodu palucha. Ciężki był to tydzień równeż z tego powodu, ale dziękować Bogu już jest super dobrze :D A jak to się stało? A no normalnie w moim przypadku - czyli ignorowanie zasady , że nadgorliwośc gorsza od faszyzmu.... Zakładałam buty i oparłam się o łóżeczko i... coś mi nie pasowało.... takie jakieś za duże wgłębienie tam gdzie nie powinno go być. Nacisnęłam z całej siły, żeby sprawdzić i okazało się że miałam rację - puściło. Czyli blokada nie "wskoczyła" do końca. Oczywiście wiedziałam że nie będzie łatwo zrobić tak, zeby zaskoczyła (świeżo mam w pamięci wysiłki i pot mojego A.....), ale po co czekać na Męza który miał wrócić na drugi dzień rano? Ależ nie! Ja SAMA sobie poradzę. No i sobie poradziłam! :) Tyle, że po licznych zmaganiach pociągnęłam ostro oparcie w górę i jak blokada wskoczyła to poczułam ból i wtedy się okazało, ze z łóżeczkiem teraz wszystko jest w porządku ale ze mną już nie. Znaczy z palcem.... No i widzicie jaki głupol ze mnie? Chciałam to mam. Ale naprawdę już dobrze. Ichtiol pomógł rewelacyjnie. Marysia robi kroczki?! SUUUUPER! Moja Przyjaciółka ma młodszą córkę w wieku Twojej Marysi Biała i lecę niedługo Ją odwiedzić. Nie wiem czy stawia kroczki ale doskonale potrafi krzyczeć "da" widząc kogokolwiek spożywającego posiłek - taki obżartuszek mały. Poznawanie nowych smaków jest jest Jej największą jak dotychczas przyjemnością :D Lucy - no zobacz już jakiś postęp. Dla Ciebie teraz pełna przespana noc to na wagę złota jak się domyślam. Azdrobnienie Daguś mnie się też podoba :D Mnie Darco też wciąz w głowie siedzi (ale u mnie to akurat przez H. Potter'a). Zabulina - no fajnie, ze wpadłaś do nas - dawno Cię nie było. :) Alaska - ja tez mam nadzieję, ze pokażesz sukienkę :) Byłoby super - ja bardzo lubię oglądać. Teraz tak się zstanawiałam ostatnio, ze ja do swojej figury powinnam była wybrać inna ale już jakby po ptokach dziewczyny, nie? ;) U nas niby ok... Niby, bo Mąz pojechał w końcu do pracy, ale jakoś się nie klei nic bo od wyjazdu cały czas problemy, ze mną można by powiedzieć, ze w porządku a jednak tak ostatnio padam na ryj, że dziś o mały włos a nie wstałabym do pracy. Ja słuchajcie poszłam dziś do fryzjera i o mało nie zasnęłam słuchajcie na fotelu!!!! co mi się nie zdarza! Macie pojęcie? No taka padnięta jestem. Jakiś magnez musze zacząć brać czy co?...Bo na urlop jeszcze trochę musze poczekać.
  4. Golllumica

    Szukam 30latek

    Cześć babki! Ja nie piszę bo i nastrój mam do niczego a i pisać mi niełatwo. W piatek zrobiłam sobie małe "kuku" w palec - a mianowicie zerwałam sobie kawał paznokcia z kawałkiem ciałka i mam teraz ładną "polkę" w związku z powyższym. Zaczyna mi się chyba robić tzw "zastrzał" chociaz próbowałam wszystkiego, zeby się przed tym uchronić... :( Ręka oczywiście prawa (z moim szczęściem to OCZYWISTE) więc to dodatkowo utrudnia mi życie bo lewą to wiecie - po tyłku moge się ewentualnie podrapać (przepraszam ale już wściekłość przeze mnie przemawia), dziś w pracy doktor obejrzał mi mój palec, zbadał, kazal przykladać opatrunki z ichtiolem i zawijać, więc chodzę z zawiniętą " lalką" i nie wiem w ogóle jak ja teraz będę pracować... To jest kciuk więc ja miałam dziś potworne problemy z pisaniem, bo to okropnie boli a z tą "lalką" teraz to już w ogóle nie wiem jak ja będe funkcjonować. A roboty tyle, ze dziś znów musiałam zostać po godzinach... Ryczeć mi się chce, nie mogę się sama nawet ubrac porządnie (slowo - dziś w toalecie słuchajcie głupio się przyznać ale miałam problem z zapięciem zamka od spodni...) i wszystko mnie wkurza. Boję się, ze bez chirurga się nie obejdzie (a ja już mialam takowe przyjemności, więc wiem czym to pachnie), dodatkowo mój A. wyjezdża w czwartek, wiec jak się nie zagoję to będzie bieda, a ja jeszcze na to wszystko rozpoczęłam dziś "babskie dni" więc w ogóle emocje na wierzchu... Więc jak dziś A. polecial na siatkówkę a ja nie mogłam się sama umyć porządnie to się słuchajcie rozryczałam najzwyczajniej... No jak nie ja - ale nerwy mi normalnie puściły! No nie wiem - zobaczymy - może ten ichtiol cos da.... A do tego czasu będę chodziła ubrana w worek pokutny i wszystko robić lewą ręką!.... Nie da się? no oczywiście, że się nie da, ale jakoś musze sobie poradzić. Buziaki... I uważajcie na paznokcie! ;)
  5. Golllumica

    Szukam 30latek

    Oczywiście, że chodzi o wariant nr 1, a własciwie to nawet 3 bo to nie tyle właściwie fakt, że jak A. jest w domu to z tego korzystamy, tylko jakoś tak tyle mamy spraw i rzeczy, że czasu brak, albo padnięta jestem i nawet mi się nie chce. Czy Wy macie pojęcie, że mój Mąż miesiąc był w domu ale my ani razu nie byliśmy w kinie czy teatrze? No kurde nie było kiedy! Na szczęście było kilka spotkań z Przyjaciółmi, kilka romantycznych wieczorów z filmem w tle i ze trzy wypady gdzieś na obiad, bo inaczej uznałabym, że rozrywka w naszym małżeństwie UMARŁA! Tak sobie pomyślałam jak czytałam Białą, że to tak naprawdę dobrze coś zrobić RAZEM - fajnego, romantycznego.... U nas tak jakoś wyszło, że przez ten czas i przygotowywaliśmy ten pokój dla malucha, potem kupowaliśmy ciężarówkę, to nasz osobowy się zepsuł i jeszcze tą moją M. po śmierci Jej Taty chciałam się trochę zająć i.... miesiąc zleciał nie wiedzieć kiedy.... I zamiast odpocząć i miec czas dla siebie to latamy jak wariaci cały czas gdzieś i w nerwach. I niewiele z tego czasu dla nas :( Kurde - przestaję już smęcić bo Was jeszcze w jakiś podły nastrój wprowadzę ;) Lucy - no Drago przecudny!!!! To są zresztą takie psy, że po prostu patrzy się na nie i od razu kocha! A co z Twoim bratem znów? Co się porobiło? No zastanawiam się bo właściwie niewiele napisałaś, ale pewnie chodzi znów o Twoją Bratową? Matko, no ja nie wiem dlaczego ten związek taki ma urok dziwny, że wciąz się tam coś dzieje.... Alaska :) Fajnie, że wpadłaś. Ja mogę powiedzieć zupełnie obiektywnie, że Lucy miała bardzo ładną sukienkę :) I zdradzaj jak więcej szczegółów bo ja ciekawska jestem jeśli o sprawy ślubne chodzi. :D Myslałaś już o bukiecie? A jak poszła rozmowa o pracę? Biała, no fajnie, że u Was się ociepliło :D Jak czytałam Twoją relację, to az powiedziałam Mężowi, że to tak super jakbyśmy sobie jakiś taki wieczór fajny zrobili.... Nie patrzeć na zegarek, na to o której jutro trzeba wstać, wyłączyć TV i po prostu pobyć ze sobą jak na randce... No teraz to nie wiem kiedy bo Mąz pojechał na Litwę jak wróci to pewnie znów w drogę i tak będzie do marca. Ja urlop zaległy mam w marcu więc może uda się trochę ukraść czasu dla siebie, Jutro mam spotkanie z Babami. Takie wyjście na miasto. Właściwie pomysł się pojawił z powodu sytuacji tej mojej M. - dziewczyny się zgadały, że trzeba ją gdzies wyciągnąć, trochę sie rozerwać, pogadać, zabrać Ją z domu po prostu. Ostatnio u Niej byłam, no wiecie co, że w strasznym jest stanie. Na pozór się trzyma, a jak zaczęłyśmy rozmawiać o tym jak ona się czuje, trzyma to polały się łzy i dopiero wyszło jak jest naprawdę. Już umówiłyśmy się z drugą Przyjaciółka M., że chyba będziemy namawiac Ją na wizytę u psychologa. Pojedziemy z Nią oczywiście, ale boimy się, ze się nie będzie chciała zgodzić. Biała, a jak ta Twoja siostra? Masz jakies wieści?
  6. Golllumica

    Szukam 30latek

    Oj Kochana (to do Zabuliny) no bo Ty to faktycznie pewnie nie wiesz - plany spalą na panewce bo moi Teściowie mieszkają jakieś 350 km od nas, więc jakieś 5 godzin drogi..... w I Dzień Świąt wyjedziemy ok 10-tej rano, i spędzimy go potem u Teściów, w II Dzień Świąt wyjedziemy po śniadaniu od Teściów, więc ok 16-tej będziemy w domku - więc same rozumiecie, że za dużo z naszych planów Świątecznych nie da się zrealizować mając w dyspozycji kilka popołudniowo-wieczornych godzin.... No nic - jakoś przeżyjemy :) Ja jutro mam wolne :) Robimy ostatnie zakupy i szykujemy się dzielnie do Wigilii. Na pewno będzie fajnie, choć tylko we dwójkę. Biała, ja Cię rozumiem - każdy tęskni za takimi Świętami do jakich był przyzwyczajony - ja miałam zawsze Święta w domu i takie też chciałabym, żeby miały moje dzieci - nie na walizkach (no bo u nas inaczej się nie da bo czy do Rodziców czy do Teściów trzeba by jechać na noc). Ale z drugiej strony marzy mi się, że jak będziemy mieli duże mieszkanie (albo domek :D ) to zrobię taką wielką Wigilię dla całej Rodziny. :) Biała - no super, ze zdrowie do Was wraca na Święta :) Ależ będzie szaleństwo - to pierwsze Święta Marysi przecież :) Lucy - a Ty Kochana gdzie się podziewasz? Ależ się cieszę, ze mam już wolne od jutra. Dziś ostatni dzień rekolekcji, więc właściwie tylko przygotowania nam zostały - a to akurat będzie miłe. A'propos rekolekcji - ja słuchajcie miałam teraz jedną jedyną intencję na każdej Mszy- wyobraźcie sobie, ze mojej Przyjaciółki Tata miał operację (chodziło o protezy tętnic udowych) i po zabiegu tak organizm odmówił posłuszeństwa, że jest nieprzytomny a rokowania są beznadziejne. Narządy łącznie z nerkami nie chcą funkcjonować - no tragedia... ja Im tych Świąt współczuję po prostu. Tam jeden płacz w tym Ich domu teraz. Ale może Bóg da, ze jakoś coś ruszy "do przodu"....
  7. Golllumica

    Szukam 30latek

    Alaska - a Ty z kolei gdzie zaginęłaś?
  8. Golllumica

    Szukam 30latek

    p.s. Biała - zapomniałam - zgadzam się z Lucy, ze Marysia coraz bardziej nabiera podobieństwa do Ciebie :)
  9. Golllumica

    Szukam 30latek

    Hej Babki! No u mnie jak już wiecie praca, praca, praca... a jak wracam to staram się coś zrobić w domu na tyle na ile starcza mi czasu, żeby po prostu chałupy nie zapuścić ;) więc wybaczcie milczenie. Biała - dzięki za zdjęcia Marysi - fajna mała. Takie małe dzieci są co by nie mówić - no słodkie. Wszystkie sa uśmiechnięte, ze śmiesznymi noskami, cudnymi usteczkami i mają w sobie tyle dziecięcego wdzięku..... I wiecie co - we mnie widok takiego dzieciaczka budzi jakiś taki spokój. No bo jak tu się nie uspokoić jak patrzy się na takiego roześmianego szcześliwego berbecia? :D A! jeszcze jedno - Biała ja też byłam przekonana, że Ty i Mąż pracujecie w jednej firmie - teraz juz nic nie rozumiem :) Coś pokręciłyśmy z Lucy czy jak to jest? Wydawało mi się, że pisałaś, że pracujecie w jednej firmie i jeszcze potem te wyjazd integracyjny. Albo może W. robi coś jeszcze i pracuje w dwóch firmach? Lucy - a Ty pracusiu dawaj znac jak tam K.? Jak start? Mam nadzieję że firma znajdzie całe mnóstwo klientów czego szczerze życzę i trzymam kciuki. Boże - Lucy, nawet nie masz pojęcia jak ja życzę Wam powodzenia z tą firmą... Mam wielką nadzieję, że nic się nie dzieje bez przyczyny i to, że K. stracił pracę to był palec Boży żeby wystartował z własnym biznesem, spełnił się w tym i odnalazł swoje miejsce - był zadowolony w końcu z tego co robi. Z plecami na razie spokój (więc oczywiście do lekarza znów mam "daleko") z okiem było tragicznie i umówiłam się na wtorek do okulisty (szczerze powiedziawszy przy okazji bo we wtorek w tym samym budynku mam do przeprowadzenia zaplanowaną kontrolę) ale wyobraż sobie, że teraz się jakoś stan załagodził i właściwie nie boli i nie jest też czerwone i już sama nie wiem.... Na koniec wiadomość z tych dzieciowych - kolejna para dostała dziecko - 5-mies. dziewczynka. Jakoś tak wielu z nas czuło, że akurat ONI dostana, ale nie chcę już konspirować. Ciekawe kto następny..... :)
  10. Golllumica

    Szukam 30latek

    Lucy... Lucy... Lucy.... Kochana Ty moja ja Cie ściskam tak mocno jak tylko umiem. Wiem, że tu pocieszamie niewiele da, bo i tak wychlipac swoje musisz - jak każdda z nas w takich trudnych chwilach. Nie powiem Ci, ze wiem doskonale jak Cię boli, ale mogę Ci powiedzieć, że jestem w stanie sobie to wyobrazić i poczuć choć w części. Wiesz jak u nas czasem cięzko było - choc z pewnościa sytuacje nie sa porównywalne... Zgadzam się z Delilah że to niesprawiedliwe, a jeszcze biorąc pod uwagę czas przez jaki już przeszliście i te wahania od nadziei do rozczarowania to juz w ogóle. Ale nie możesz tracić nadziei i ja z kolei mam nadzieje, ze tego nie zrobisz. Lucy - ja się sama poryczałam bo i żal mi Ciebie ogromnie i są takie momenty kiedy człowiek przeklina bezradnośc bo chciałby pomóc, ale nie wie jak... Ale jestem Lucy z Tobą - wszyscy tu jesteśmy i kazdy z nas wierzy, że nasze mocno zaciśniete kciuki w końcu sie przydadzą.. Buziaki Kochana - przytulam Cię mocno.. A ja za miłe słowa i życzliwośc naprawdę wszystkim bardzo dziękuję... Nie mialam pojęcia że tylu tu fanow mamy :) Biała - ty Jasiu wędrowniczku - nareszcie do nas wrócilaś. Fajnie, ze tak Marysię przyzwyczajacie do wojaży. My tez tak bysmy chcieli - jak sie uda - nie wiem, bo to podobno wcale nie takie proste..... Daj znac jak po bilansie i jak na nowym stanowisku. Będziesz miała teraz lepiej rozumiem?
  11. Golllumica

    Szukam 30latek

    No -faktycznie tak tu sie przytulnie zrobiło i powiało optymizmem.. :D Kochani - no dziękujemy Wam wszystkim :) Nie wiedziałam, ze aż od tylu osób przeczytam tu słowa wparcia i gratulacji :) Dziekuję Wam wszyskim, wszystkim :) Delilah, Zaraz - bardzo miło, że napisaliście :D Dziękuję. A własciwie dziękujemy oboje :) Lucy - mój Mąz tez się bał, że ta odmowa nas jakoś zdyskredytuje - nawet zapytał, ale Panie podeszły do nas (ach, jaka zmiana) ze spokojem i same powiedziały, ze nie, że w porządku, że mamy jechac do domu się zastanowić i odmowa nie zmieni niczego. Z tego co wiem, odmówic można trzy razy, więc nie będzie problemów w związku z tym. Bo wiecie - ludzie czasem odmawiają chocby dlatego, ze widząc dziecko nie ma... hmm. jak to nazwać.. "iskry"? Wiecie, może i dobrze, bo nic na siłę. Zabrać dziecko do domu ze świadomością, ze nic sie nie poczuło to dylemat dla Matki i chyba jednak nic dobrego dla dziecka.... Lucy - K. dziękujemy równiez za gratulacje, micha mi się uśmiechnęła oczywiście... :D Na pytanie czekam oczywiście na priv. Ciekawa jestem jak tam u Was? Jakoś tak słodko mi się zrobiło jak powiedzialaś, ze K. juz tam biega! Super! Przejęty tez pewnie jest ogromnie :) Teraz już wiesz jak bardzo facet może oszaleć ;) Widzę Go oczami wyobraźni i usmiech sam się pojawia na ustach :D Przepraszam, ze dopiero piszę, ale na weekend przyjechała do mnie Przyjaciółka która od kilku lat z Rodziną mieszka w Wawie. I spotykamy się co jakiś czas ale mażeńsko, że tak powiem. A teraz zrobiłyśmy sobie taki babski weekend. W sobote odwiedziłyśmy jeszcze jedną Przyjaciółke (Mama dwójki dzieci, więc hałasliwie było i super!), spedziłysmy potem wieczór na starówce - dzis pojechała. Fajnie było :) Mogłam w końcu wszystko szczerze opowiedzieć od począku do końca, widziałam że jest ciekawa, zainteresowana, że pyta, że się cieszy - no świetnie było :) Lucy -jak u Brata? Biała, gdzie Ty jesteś babeczko?
  12. Golllumica

    Szukam 30latek

    Boże... dziewczyny MAMY KWALIFIKACJĘ!!!!! MAMY!!!! Hurrrraaa! Ja wciąz jeszcze nie wierze, ale już zdążyłam sie popłakać... :D Dla mnie to jak wiadomość :JEST PANI W CIĄŻY! Było bardzo cięzko.. Tym bardziej biorąc pod uwagę jak przechodzili kwalifikacje inni z grupy. Im zadawali w sumie jedno pytanie - czy nadal chcą, czy podtrzymują decyzję, czy są pewni. A nas maglowali pytaniami przez ponad dwie godziny... ale udało się. Ja dostałam piątke z plusem - tak twierdziła Pani Dyrektor. I wyobraźcie sobie wiadomość-BOMBA : już dziś był 3-miesieczny chłopczyk do wzięcia... Nie zdecydowaliśmy się bo i za dużo emocji i do tego... eh.. no nie przygotowani jesteśmy. A. jutro jedzie a tu jeszcze ani pokoju urządzonego ani... no NIC dosłownie. Bylismy przeciez wcześniej w takiej sytuacji, że nie wiedzieliśmy czy w ogóle nas zakwalifikują, potem powiedzieli, ze jesli to dziecko dostaniemy to jako ostatni, więc nic nie robiliśmy a tu nagle TAKA BOMBA!!! Ja myśle, ze wiele nieporozumień wynika ze sprzeczności informacji jakie Panie nam "zapodają". Zamiast mówić konkretnie biale-czarne to nam tak "ładują" raz taką dawkę emocji raz inną... No uczucia mam mieszane oczywiście, ale wiedziałam, ze nie możemy teraz się zdecydować.. Od następnego przyjazdu A. zaczynamy urządzanie, zakupy, meblowanie. Wszystko co możemy teraz zrobić, bez świadomości w jakim wieku dzieciątko będzie. Dziewczyny... Kochane jesteście!!!! Za każde słowo wsparcia, wiary we mnie gorąco Wam dziękuję. Bo były momenty (same wiecie najlepiej) kiedy ja sama wątpiłam - Wy we mnie nigdy. Bardzo wiele mi dodawałyście otuchy i siły i chciałabym, zebyście o tym wiedziały. Ciebie Lucy to już będę "błogosławić po wszystkich odpustach" jak to się mawia, bo naprawdę wiele siły umiesz swoimi słowami człowiekowi dać. Moja Siostra... no cóż - napisałam Jej smsa, odpisała, ze się ciesza, ze czekają ale to takie... suche, służbowe jakies było. Za to moja Chrzestna... wiecie, ze się popłakała jak zadzwoniłam? że bedzie Babcią, ze sie udało... Szkoda, ze moja Mama tak nie potrafi. Ale to nic- będziemy żyć :) Teraz już nadzieją, czekaniem. Wracam od jutra do książek :) fachowych :) Bo dziś jak słusznie zapowiedziała Lucy - śwętujemy :)
  13. Golllumica

    Szukam 30latek

    Cześc Babki! Lucy - trzymamy kciuki jak nie wiem co... Nawet nie wiesz jak mi się uśmiech mimowolnie pojawia na twarzy jak pomyślę, ze cos tam u Ciebie w środku może się już dziać!!!!! Mam nadzieję usłyszec niedługo radosną wiadomość :) Świetnie, ze wszystko jakos tak się zcazyna Wam kleić, układać w całość. Widzisz - mówilam Ci, ze czasem tak jest, ze jak się wali to wszystko, ale jak sie potem składa, to az serducho rośnie. Wiadomo było , że ten stan rzeczy nie będzie wieczny - bardziej dręczyło pytanie JAK DŁUGO. Na szczęście myślę, ze złe dni macie za soba. Za K. tez trzymamy kciuki - ależ będziesz miała biznesmęża w domku! :) Wiadomośc z Bratem też super - cieszę się ogromnie. Nie ukrywam że najbardziej ze względu na Mała. Dziecko jest szczęśliwe jak ma szczęsliwych Rodzicow - no tak to działa. Jak to dobrze, ze tak się to skończyło. Ja? No cóż - trochę rozdygotana... A. dzwonił do ośrodka - jutro mamy spotkanie - mam nadzieję, ze kwalifikacyjne.... Juz mam taki rozstrój, ze hej. Jeszcze dziś mialam rozmowę z Siostrą... (przyjechała z Niemiec) oczywiście na temat dziecka, braku wsparcia... Bo przyjechała wczoraj do mnie i... ani jednego słowa zapytania, sama coś tam zaczęłam opowiadać. O sytuacji z Mamą tez ani słowa nie usłyszałam. Oj dziewczyny, no nawet nie za bardzo chce mi się o tym pisać, ale Siostra przyznaje jednak "trochę" racji Mamie, uwaza że nalezy ją zrozumieć, że ja oczekuję zbyt wiele. Powiedziala też, że Ona sama w ogóle NIE CHCE O TYM ROZMAWIAĆ, łzy lały się rzęsiście po obu stronach. potem niby gadałyśmy, ja Jej powioedziałam, ze nie oczekuję, ze będzie Mamę przekonywać, czy nas godzić, ale chciałabym poczuć nieco wsparcia od kogokolwiek bo czujemi się sami w tym wszystkim. Nie wiem jak będzie, ale A. powiedział mi, zę to było do przewidzenia, ze Siostra już została nastawiona przez Mamę i niewiele będzie chciała słuchać, i że to nasze dziecko to będzie tylko nasza sprawa i nie ma co oczekiwać wsparcia Rodziny.... Jestem strasznie roztrzęsiona. Chyba w życiu nie czułam się taka hmm... "bez rodziny" (pomijając mojego Męża). Ach - mówię Wam... Biała, to Ty juz do pracy?... Matko jedyna jak to zleciało. Pewnie zabolało co? Powiedz jak Marysia reaguje? Do tej pory cały czas Mama była z Nią, a tu nagle taka zmiana... Dziękuję Ci Kochana za te słowa wsparcia, tak jak i Tobie Lucy - nawet nie wiecie jakie to wazne teraz dla mnie. Jak ja przeżyję jutrzejszy dzień?
  14. Golllumica

    Szukam 30latek

    Cześc Babki, U Was tez tak zimno? Nie mam pojecia gdzie nasza słynna Złota Polska Jesień się podziala. Od razu tak zimno się zrobiło, że brrrrr.. Lucy, Lucy, Lucy... ja to się cieszę, że Ty byłas na tym weselu i że się tak świetnie bawiłas bo to jest to, co Tobie teraz tak naprawdę jest potrzebne - odskocznia i troche przyjemności. Bo Ty i masz tych zmartwień sporo i przeżywasz i normalnie nawet nie wiesz jak chciałabym Ci pomóc. A tu nawet uścisnąc nie ma jak na pocieszenie, tylko wirtualnie.. Ale i tak mocno, mocno Cię ściskam i przytulam. Lucy - ja nie za bardzo zrozumiałam na czym polegają wątpliwości K. On ma wątpliwości co do pojawienia się ciąży w tym momencie Waszego życia, czy też co do samej inseminacji???? (w sensie, ze nie chce do niej podchodzić tylko nadal próbować naturalnie - o to mi chodzi). Ale już samo to, że ma (wszystko jedno czy z jednego czy z drugiego powodu) fajne nie jest. Kurczę, już tyle się staracie, tyle było i nerwów i łez i czekania i kasy nie ukrywajmy też Was to dużo kosztowało to chyba raczej nie jest dobry moment na rozmyślanie się czy zastanawianie. Na zastanawianie się mam wrażenie mieliście dużo czsu, to nie był tylko Twój pomysł, tylko wspólna decyzja i uważam, ze nie można się tak po prostu wahać, jak cel jest tuż, tuż. Wiesz, może On się po prostu martwi czy da radę, bo trzeba będzie rozkręcać działalnośc, to będzie chłonęło jakies tam koszty, a tu mała dzidzia, no nie wiem. ale wyobrazam sobie jak musisz się czuć. Lucy, no kurde przykro mi strasznie. Chyba musicie powaznie o tym porozmawiać. Powiedz może Mężowi, że nie może się tak nagle wycofywać w powaznych sprawach bo nie będziesz w stanie Mu ufać, czy jak cos z Tobą ustala, obiecuje, to czy rzeczywiście tak będzie. Trzymam kciuki.. A z firma K. sobie poradzi, to mądry facet jest - da radę. Powiedz mi tylko dlaczego odmówili? Z braku środków? Jeśli tak to może pewnie składać jak będą nowe, co? Z Bratem - trochę kamień z serca - będę mocno mocno trzymac kciuki za "powodzenie misji". U nas - wiecie co - pisalam Wam, że pierwsze dziecko zostało u nas już uszczęśliwione Rodzicami? (i odwrotnie.) A pamiętacie jak pisałam Wam, ze u mnie w pracy była Pani (jako petentka) z domu małego dziecka z taką dziewczynką śliczną? Mała nie miała jeszcze roku i miała oczy mojego Męza normalnie. Jak dyrektorka przyszła do nas na wizytę domowa, powiedziałam o tej dziewczynce, powiedziałam skąd była, w jakim wieku, jak ma na imię - powiedziała, że będą Jej szukać bo być może to rzeczywiście "nasza". No to to jest właśnie ta dziewczynka słuchajcie. Nie pisałam Wam bo nie miałam pewności - teraz już mam - to rzeczywiście Ona... I to jest właśnie słuchajcie podejście Pani Dyrektor do nas, do spraw, uczuć, wrażliwości. Ech.. Opłakałam ten fakt rzęsiście i efekt całej sprawy jest taki że nie jestem w stanie w tej chwili spotkac się z M. (Mama adopcyjna). Po prostu nie mogę. Tak - wiem, ze gdzies jest to NASZE dziecko, ale na razie to tłumaczenie na mnie nie działa w ogóle. dziewczyny - nie macie pojęcia jakie to uczucie. Mnie się ta Mała po nocach śniła. Ach. mówię Wam.... biała, a ty gdzie babeczko się podziewasz?
  15. Golllumica

    Szukam 30latek

    Jesus, dzoewczyny nie zwracajcie uwagi na to u góry. Mnie się cos tu pierniczy z kafe i przez kilka dni mój post ukazywał się jako ostatni... Dopiero jak napisałam to powyżej to i Wasze wyskoczyły... No wiecie co... No ale do rzeczy. Lucy - tak - ten znajomy taki postawił warunek. powiedział, ze chce podzuału majątku (miedzy innymi dla tego o czym mówi Biała - jesli odejdzie drugi raz to On chce żeby dzieci były zapezpieczone i wszystko było Ich) i rozwodu. A żyć mają razem w domu DLA DZIECI. Ja osobiście w takie wspólne życie dla dzieci nie wierzę, bo to młodzi ludzuie są - prędzej czy później zacznie brakowac Im tej drugiej osoby, ja jednak wiem, ze On wciąz Ją strasznie kocha i chce żeby to ONA była tą drugą osobą. Ona z kolei twierdzi, ze niby go kocha i chce z Nim być, ale zachowuje się jak na te słowa - dziwnie. No ale tłumaczy się, ze ma problem z okazywaniem uczuć. Dziwne, ze tamtemu umiala je okazywac jakoś... Lucy - a może jednak ta zmiana okaże się pozytywną zmianą? Poza tym wiesz - ktos Cię chciał, dostrzegł, chciał żebyś pracowała w Jego zespole. To moim zdaniem taki służbowy komplement trochę. Po prostu jesteś dobra w tym co robisz. A może nowe zadania wyzwania okażą się satysfakcja dla Ciebie? Lucy - nie dołuj się - ja myślę, że z tego może wyjśc coś naprawdę pozytywnego. A Twój Brat... no cóż - już nie pytam, bo wiem - JEST ŚWIĘTY. No niesamowite, ze On jeszcze płaci za tamto mieszkanie!!!! Wiecie co - no jak to jest, ze jak jest taki super facet, to trafia na babe, która nie umie Go szanować? No jak to kurwa jest?! A On Ją kocha jak szalony... Ale Biała masz rację - najgorzej ma Mała... A u tego mojego kolegi dwójka dzieci - ta starsza więcej rozumie, więc On mi opowiada, ze czasem plakać Mu się chce jak widzi reakcje Małej. A ta Jego żona nie to, że nacieszyła się kochankiem tylko cos Im tam nie wyszło z tym cudownym związkiem i się rozeszli.... No to gdzie wróciła? Do Męża oczywiście! A! Dziewczyny - Mąz dzwonił do Ośrodka - mamy zadzwonić po 9-tym i umowić sie na spotkanie. Mam nadzieję, ze kwalifikacyjne.... TRZYMAJCIE KCIUKI!
  16. Golllumica

    Szukam 30latek

    Boże, Lucy - jakie to wszystko przerażające -ta historia Twojego brata... Wiesz... ja się tak zastanawiam i analizuję sytuację (oczywiście biorąc pod uwagę ten zakres wiedzy, który w tym temacie mam) i jeśli tak jest faktycznie, że Twoja bratowa kogoś ma (a to co napisałas dodatkowo sugeruje że ma) to ani postawa Twojego Brata a ni te Ich wakacje niczego nie zmienią. Bo Ona nie jedzie tam z zamiarem naprawiania czegokolwiek - Ona już stoi na jakiejś obranej pozycji, a na wakacje jedzie TYLKO dla świętego spokoju, żeby nikt się Jej nie czepiał. Kurwa jakie to przykre... A juz jak przeczytałam o tych zdradach i odejściach... Lucy - ten Twój Brat to jakiś święty człowiek jest czy o co chodzi? Można kochać AŻ TAK? A te zdrady to zanim pojawiła się mała? Bo jesli zanim to stwierdzam jednoznacznie: Twój Brat JEST Święty.... Lucy, tego, ze się nie wtrącasz ja Ci zazdroszczę. Bo ja nie umiem. Wcale nie sądzę, że jesteś cienka i egoistka. Tym bardziej, ze brat wspomniał na poczatku, ze nie chce, zeby ktoś się angażował. Nie jestes pewna czy nie pogorszylabyś sytuacji odzywając się do bratowej, nie wiesz też czy brat by tego chciał - gdyby chcial powiedziałby Ci pewnie o tym - dał znać. No nie znam Go ale tak mi się wydaje. Zresztą wpomniałas, ze Mam w nerwach "dolała oliwy do ognia"? No to po co jeszcze Twoja oliwa? Twój dystans jest moim zdaniem mądry i z klasą - ja takiej klasy nie mam niestet i raczej się wtrącam, ale to dobre slow WTRĄCAM. Bo niby wydaje mi się, ze chcę pomóc, a w efekcie wychodzi, ze się wtrącam. Zresztą nie zostawiłas Go samemu sobie - sama mówilaś że byliście z Nim i z Mąłą w weekend, wspominasz, ze cos Mu tam delikatnie powiedziałaś - uważam że to lepsze niż "pranie mózgu".. Tym bardziej, że On chyba nie za bardzo chce słuchac skoro mowisz, ze tym bardziej zacina się w sobie. A ja jutro mam chyba spotkanie z tym kolegą o którym pisałam Wam jesienią, ze Żona go zostawiła (ta koleżanka, która kiedys ze mną mieszkała, paiętacie ta historię?) Otóż Ona wróciła z podkulonym ogonem w marcu, niestety ja uważam, ze tylko dlatego, ze Jej nie wyszło z tamtym gościem. Teraz Jej Mąz dostaje szału, bo Ona uważa, ze próbuje coś między Nimi naprawić a tak naprawdę nie robi nic. Moim zdaniem wróciła tam gdzie bezpiecznie i absolutnie wróciła DO DOMU a nie DO NIEGO.... Cwana laska... Ten Adam przeżywa wszystko strasznie, ja nie umiem ani Im ani jemu pomóc, tyle tylko że Adam jak nie ma z kim pogadac to dzwoni do nas i się żali. Jest na tyle dzielny, ze na rozwód i podział majątku sie uparł. Powiedział, ze musi zabezpieczyć dzieci bo nie wie, czy Ona znów gdzies z kims kiedyś.... Jezu dziewczyny jakie to kochające małżeństwo było. A kurde z tym wszystkim....
  17. Golllumica

    Szukam 30latek

    Kochane Babki... Ja już mam dzisiaj taki nastrój, ze tragedia... Nie dość, ze się dowiedziałam, że moja koleżanka (bliska dosyć, kiedys nawet bardzo) wieśc o naszej adopcji już dawno temu "sprzedała" jak ciepłe bułeczki (jeszcze wtedy, gdy prosiłam o dyskrecję) to gada tez za moimi plecami, że się BARDZO DZIWI i NIE ROZUMIE NASZEJ DECYZJI.... Kurwa mać... Znów poczułam się jak dziwoląg, który właśnie zaplanował adoptowac kulawego chomika i mówić do niego: SYNU! O perfidii Jej zachowania już nie wspomnę.. A na to wszystko dzis na NK zobaczyłam zdjęcie tej córeczki naszych znajomych... jest tak cudna, że od dwóch godzin oczy mam w mokrym miejscu. Lucy... Ty jesteś moja naukochańsza - Ty czasem tak ciepło potrafisz coś napisać, ze naprawdę aż lżej się robi. tym bardziej, ze ja chyba tego przytulenia bardzo potrzebuję teraz...Kurde.... masz rację z tym pojawianiem się dzieci u znajomych i ciążach... Tez mam takie uczucie. Bardzo się zawsze ciesze, ale... cos tam zakłuje jednak... Biała - ja wiem kochana, ze Ty nam obu tych dzieciunów życzysz i nawet nie wiesz jakie to fajne, jak ty trzymasz te kciuczki... Dzięki Kochana... bardzo. Ogromny cud Cię spotkał, ze masz już Marysię na Świecie. Mam nadzieję naprawdę, ze niedługo wszystkie będziemy rozmawiac o naszych dzieciaczkach :) Lucy - jeśli chodzi o Twojego Brata... noż kurwa - przeciez Oni tacy szczęsliwi byli. Ja nie wiem - prorokiem nie jestem, ale czytając Ciebie też mam wrażenie, że bratowa rzeczywiście kogos ma. Bo człowiek robiąc cokolwiek w celu ratowania małżeństwa (i NAPRAWDE szczerze chcąc je ratować) i ratowania domu dla swojego dziecka, nie mówi do współmałżonka, ze "nie widzi sensu i robi to tylko dlatego zeby nikt jej potem nie zarzucil ze sie nie starala".... Bo z takim podejściem do sprawy równie dobrze można nie robić niczego - bo i po co?... żeby czuć sie lepiej? To dobrze, ze masz na tyle siły, ze nie dajesz się wciągnąc w uświadamianie, wtrącanie. Ja bym pewnie nie wytrzymała i chciałabym jakos pomóc, ale wiecie jak jest z pomoca w takich przypadkach - człowiek chce pomóc a czasem bardziej zaszkodzi... małej szkoda mi bardzo. Bo jak dorośli sie kłócą to jakoś to przeżyją - a dziecko. zawsze ma najciężej. Mama nie wytrzymała... ale tez może trudno się dziwić, ze nie umiała powstrzymac emocji. Lucy - nawet nie wiem co powiedzieć - poza tym, ze strasznie mi przykro.. Pamiętaj, ze moja skrzynka pocztowa stoi otworem i zawsze chętnie Cie wysłucham - pogadam... Trzymaj się Kochana...
  18. Golllumica

    Szukam 30latek

    Witajcie, witajcie!!!! Ja po urlopie - dziś pierwszy dzień w pracy. Mówiąc krótko było SUPER! Wypad do Biskupina okazał się boskim pomysłem i bardzo pomógł mi dojść do siebie. Udało się nam też zobaczyć wiele pięknych miejsc i spędzić czas z przemiłymi ludźmi :D Tu ukłon w stronę Lucy i Jej Małżonka :) Dziękujemy Wam przeserdecznie!!!! Biała, Ty jak widzę też po urlopie. widziała zdjęcia, widziałam i podziwiałam :) Lucy - czekamy teraz na Ciebie!!!!! i na zdjęcia!
  19. Golllumica

    Szukam 30latek

    Dziewczyny, ja tylko wpadłam przeprosić Was bardzo za brak czasu. Mam nagłą kontrole z Ministerstwa słuchajcie... Totalna jazda i moje nerwy w strzępach. Jak uda mi się przetrwać piątek, to w sobotę rano wyjeżdżam - moja Chrzestna zafundowała mi pielgrzymkę 2-dniową do Lichenia. Mam o co (a przede wszystkim o KOGO) się modlić, więc jadę. Odezwę sie jak tylko znajdę siły i czas. Co u Was?
  20. Golllumica

    Szukam 30latek

    Cześc Babki :) Ale tu cicho.... Mam chwilkę to pisze. Dziś nasza kościelna rocznica - rok temu był nasz WIELKI DZIEŃ. Tzn. MIAŁ być, bo jak pomyslę to nie był on taki wielki. Poza ślubem oczywiście, który przeżyłam ogromnie. Zaraz będę oglądać film :) A tak jakoś pozwolę sobie na sentymenty :) Męża oczywiście nie ma... :( No trudno. Pytał co chciałabym na rocznicę. Poprosiłam aby po powrocie z trasy zaniósł moją obrączkę do jubilera do "odnowienia" (bo tak naprawdę i tak jubileusze obchodzić będziemy z datą pierwszego ślubu 27 września). Kwiaty dostałam przed wyjazdem a na odnowiona obrączkę poczekam aż mąż wróci. Miała być jeszcze niespodzianka ale dzieki mnie niespodzianka muziała przestać być niespodzianką... No bo ustalaliśmy trase urlopu (naszej samochodowej włóczęgi) i ja się uparłam na Ojców i Jaskinię Raj w drodze powrotnej, a mój Mąz uparcie chciał "upchnąć" to jakoś w trasę między Olsztynem a Krakowem lub między Krakowem a Rybnikiem. Ja nie rozumiałam DLACZEGO? Powiedział, ze może będziemy wracać inna drogą no i... kłótnia gotowa! No i okazało się że mój Mąż chciał mnie po prostu w ramach niespodzianki zabrać do Biskupina w którym zakochałam się w zeszłym roku i tak jakoś wpleśc to w termin i trasę, żeby tam zostać na noc... No już teraz wiem, ze tam pojedziemy ale i tak ogromnie sie cieszę :) Pochodzimy tam znajomymi ścieżkami... super będzie!!! Denerwuję się CO pani psycholog wymysli 4-go sierpnia, ale... damy radę. Dziś byłam w kościele i trafiłam na 6 chrztów. No i domyślacie się pewnie, ze łzy wzruszenia popłyneły i wyobraźnia ruszyła i tak myślałam kiedy my? Kiedy nasz maluszek? Strasznie Biała Ci tej uroczystości zazdroszczę :) Pewnie byłas dumna jak pawica, że Marysię niesiecie do chrztu :) Lucy - odzywaj się co u Ciebie? Jak się czujesz?
  21. Golllumica

    Szukam 30latek

    Lucy!!!! Boże Kochany - co Ci dzieciaku jest!!!! Tak - do lekarza natychmiast i może z K. - Jezus, żebyś nie zemdlała tam gdzie sama... I napisz szybko co sie tam dzieje. No uszkodzić, nie uszkodzili, nie denerwuj sie - takich zabiegów przeciez z pewnością sporo robią. Trzymam kciuczki - i powiem szczerze martwię się... Twoje nerwy związane z K. też rozumiem... Ja rozumiem, że On jest optymistą i pozytywnie patrzy w przyszłość, ale sam optymizm to nie wszystko, zwłaszcza kiedy druga połówka tyra jak szalona - cała w nerwach zresztą... Jejku - no trzymam kciuki - może ta kłótnia da jakiś efekt? Wiesz, czasem dobrze "oczyścić" atmosfere... Przytulam Cię Kochana mocno, mocno, mocno... Biała - ja też głos oddałam i zgadzam się z Lucy :) A jeśli chodzi o nasz ośrodek, to mój A. w związku z awarią samochodu nie mógł dotrzeć na spotkanie z Pania psycholog a ona z kolei od poniedziałku miała urlop. więc mogłaby zrobic Mu TEST za 2 tyg. dopiero... Ale wiecie co? Zaproponowała, ze Ona na tym urlopie jednak przyjdzie na spotkanie w poniedziałek i ja nie wiem... ale Ona chyba faktycznie na mojego A. leci albo co... On poszedł, a Ona Mu powiedziala, ze niestety Pani dyrektor zamknęła testy w szafie a Ona nie ma kluczy więc tylko pogadają... I mój A. ma przyjść na spotkanie z Nią jeszcze raz 4-go sierpnia.... A teraz rozmowa była i o dzieciach i o usposobieniu mojego Męża i nagle też padło pytanie: "A M. (czyli ja...) to taka troche królewna Panie A. prawda?"... (nóż mi się otworzył w kieszeni...), "wie an, jak ojawi się dziecko to żona może byc niezadowolona i poirytowana że przy dziecku tyle pracy i czasu dla siebie nie ma" (pięć noży otworzyło mi sie w kieszeni!!!...). A potem znów było wałkowanie o tym, ze pojawienie sie dziecka to u nas bedzie kryzys bo jesteśmy za idealni i nam sie nie spodoba ta zmiana i możemy nie przetrwać. Słuchajcie ktoś tu jest nienormalny... albo ja, albo ONA.
  22. Golllumica

    Szukam 30latek

    Witajcie dziewczyny.. Ja słuchajcie na nic ostatnio nie mam czasu, problemów kupa i stresu i nic się nawet w związku z tym nie chce ..... A. poszło łożysko w kole na granicy po stronie Białoruskiej i spedził tam dwa dni w oczekiwaniu na nowe na serwisie, straciliśmy znów w związku z tym 2 tyś. Tydzoeń wcześniej musieliśmy wymienić sprężarkę - też z robocizną 2 tyś. Ja słuchajcie juz nie wyrabiam. Ja normalnie zaczynam podejrzewać, że Teściowa jakiś urok na tą naszą ciężarówkę rzuciła jak nam ją oddawała, bo jak A. nią wcześniej jezdził to raz coś tam drobnego poszło i więcej w sumie było rozbierania niz naprawiania, a odkąd my ją mamy (od marca) to już czwarta naprawa... Boże dziewczyny ja Męża nie widziałam 2 tygodnie, pieniądze nam topnieją.... i jak tu postarać się o optymizm?... Wiecie co, że ja już od dwóch dni jak chodze po domu i coś tam robię to przy okazji płaczę bo już tak mi ręce opadły że szkoda gadać... Ta sytuacja z ośrodkiem wykończyła mnie emocjonalnie a teraz znów kłopoty i kłopoty. Dzięki dziewczyny za to, ze tak mnie fajnie podziwiacie ;) ale ja chyba nie zasłużyłam na ani jedno Wasze słowo - taka jestem miękka buła ostatnio, że aż wstyd... Nerwy mi wysiadły, czuję się zmęczona na dodatek a do urlopu daleko, zreszta jak tak patrzę na te nasze niespodziewane wydatki to nawet nie wiem czy będzie za co pojechać.... Ech.... W ośrodku A. miał mieć wczoraj te testy u Pani psycholog, musiałam odwołać, przełożyliśmy na poniedziałek. Dziś zadzwoniłam tez i Pani dyrektor przeprowadziła ze mną rozmowę na temat zachowań mojego A. , Jego reakcji i tez mnie tak w środku gniotło bo musiałam mówić to, co Ona chciała usłyszeć, a tak naprawdę to..... tak Jej chciałam wygarnąć, że... Buziaki....
  23. Golllumica

    Szukam 30latek

    Babki... kurde dobrze, ze Wy tu jesteście. Dzięki za każde słowo. Zabulina, wiem, że piszesz wszystko z punktu widzenia fachowca i miałam trochę nadzieję, że też zajrzysz, przeczytasz i wypowiesz się jak to wygląda z Twojego punktu. Czy chciałabym żebyś coś z tym zrobiła? Tak. Na pewno tak, ale nie ukrywam, że dopiero PO naszej adopcji (mam nadzieję, ze Bóg pozwoli, żeby w ogóle do niej doszło...). Pewnie rozumiesz dlaczego. Nie chciałabym dalszych utrudnień, bo wiadomo, ze padnie na nas, że to my zaczęliśmy "sprzatać" u nich w ośrodku i zaczną robic trudności. Ale później, jeśli mogłabym na Ciebie liczyć byłabym ogromnie wdzięczna. Nie chciałabym bowiem, zeby inni ludzie musieli przechodzić przez to przez co przechodzimy my i tamte małżeństwo którym odmówiono kwalifikacji (ten chłopak do dzis sie nie pozbierał - dzieki Pani psycholog zresztą). Wiem jakie to uczucie więc chciałabym oszczędzić innym Matkom adopcyjnym i Żonom uczucia jakie towarzyszy sytuacji kiedy jakies obce baby upokarzają jej Męza, a później z nich samych robią kogoś kim nie są. .. dzięki Zabulinko - to naprawdę ogromnie ważne, że chciałabyś się tym zająć. Dziękuję...Jesli znajdziesz więcej czasu to będe wdzieczna za Twoje odniesienie sie do tych sytuacji, które opisałam, bo zapewne domyślasz się że w pewnym momencie sama zaczęłam sie gubić i juz nie wiedziałam co jest czarne co białe. Przytomnośc wróciła dopiero za jakis czas... a wraz z nią przyszła myśl, ze to jednak prawda, że i ze zdrowego można zrobić chorego człowieka, chorobę wmawiając mu po prostu... Lucy... wierz mi Kochana, że ja też miałam ochotę wstać i wyjść i powiedzieć tym babom, żeby się odpieprzyły z tymi swoimi mądrościami, ale przecież Ty wiesz, że nie mogłam... No nie mogłam bo to by oznaczało koniec a nasze dziecko do końca życia śniłoby mi sie po nocach o ile wyrzuty sumienia w ogóle pozwoliłyby mi spać... Jeśli chodzi o PANIE to cóż... ja mogłabym słuchać autorytetów, ale nie jest dla mnie autorytetem Pani Dyrektor, która sama jest po rozwodzie (podobno po dwóch nawet), więc nie może mi mówić jak powinno wyglądać zdrowe małżeństwo, ani pani psycholog która dla mnie jest skrzyżowaniem mopa z hieną, a w jej idealnym życiu mąż wydzwania do niej do pracy i opierdziela, że znów nie odebrała dziecka z zajęc i znów zapomniała powiedzieć... Czy pani psycholog leci na mojego A.? Ty wiesz, że też przyszła mi taka myśl ?... Ale na chwilę tylko :) taka babska złośliwość. Nie wydaje mi się, aby patrzyła na Niego w TEN sposób i chyba raczej Jej opinie "wydawane" są na potrzeby ośrodka. A! Zabulina - Pani psycholog jest raczej młoda kobietą, chyba nawet młodsza ode mnie więc pracę dostała ewentualnie po znajomości.. Moim zdaniem to baba po prostu uprawia czarnowidztwo... Wszystko jest na "nie"... Lucy - ja jakoś dziwnie "odetchnęłam" jak napisałaś, ze też odpuszczacie. Ja niby wiem, ze Ty jesteś mądra babak ale jakoś tak się ucieszyłam, że chcecie zlapać oddech, odbudować więzi (cholernie ważne) pomyślec o sobie. Super, że myślicie o takich sprawach, nie zapedzacie się... nie zapominacie jakie to ważne, żebyście Wy byli szczęśliwi, że trzeba o to dbać. No tylko pamiętajcie, że nie można być idealnym małżeństwem bo jeszcze ktoś Was za to potępi, tak jak nam się dostało...
  24. Golllumica

    Szukam 30latek

    Dominisiu Droga... po pierwsze aż chce mi śie dopisac do tego co napisałaś, że masz za to jeden problem mniej - palanta z głowy... Posłuchaj, ja nie zamierzam absolutnie teraz się wymądrzać i powiem Ci, że bardzo Ci współczuję bo musi Ci być cholernie przykro i nie wyobrażam sobie siebie w takiej sytuacji, ale sama chyba przyznasz, ze lepiej, zeby taki człowiek poszedł w cholerę niż tkwił przy Tobie w obłudzie do końca życia?... Ślub mieliście brać w sierpniu tego roku, prawda? Ja nie znajduję słów, żeby okreslić ludzi tego typu jak Twój były. Mam ochotę cholernie mocno kopnąc Go w dupę... Ale przecież jak planowaliście ślub to sytuacja miedzy Wami była inna.. Chodzi mi o uczucia. No chyba wyczułabyś coś gdyby było inaczej?..
  25. Golllumica

    Szukam 30latek

    Dobra - zapomniałam opisać wieczór panieński... no jeszcze trochę popiszę... trudno - musicie mnie znieść jeszcze :P Wszystkim babkom zrobiłysmy koszulki: "Panieńskie J..." a dla Młodej "To jest J....". Pojechałyśmy po Nia o 19-tej (miało być wcześniej ale moja Przyjaciółka w windzie sie u mnie słuchajcie zacięła). Ubrałyśmy Młodą w koszulkę, zrobiłyśmy Jej dwa kucyki przyozdobione różyczkami i.. w miasto! reszta dziewczyn w koszulkach czekała pod Wysoka Brama (Stare Miasto). Jak wysiadłyśmy to narobiły rabanu, bo wrzeszcały, a przy tym pozabierały gwizdki, grzechotki i tamburyna (z zaprzyjaźnionego przedszkola...) i po powitaniu zaczeły się zadania... (zadania wymyslałam ja), które każda z nas po kolei czytała, czyli: 1. Panna Młoda musi: pięknie umalować usta, ponieważ jest to Jej wieczór! (i tu wymalowałysmy Ja krwiście czerwona pomadką...) 2. Panna Młoda musi: pocałować pierwszego napotkanego faceta, gdyż odtąd żadnego innego mężczyzny prócz Męża całować nie będzie, 3. Panna Młoda musi: stanąć na rynku Starego Miasta i krzyknąć „KOCHAM A... na dowód, że jest zdeklarowana i na śmierć w przyszłym Mężu zakochana, (u nas na Targu Rybnym jest letnia scena i Ona tam słuchajcie się darła.. TRZY RAZY!!!) 4. Panna Młoda musi: wejść do pierwszej napotkanej knajpki przynajmniej z jedną z osób towarzyszących, zamówić pięćdziesiątkę wódki i wypić ją, raz przechyliwszy kieliszek oznajmiając głośno, iż pije za powodzenie swojego Małżeństwa, 5. Panna Młoda musi: dowiedzieć się o imiona, kolor skarpetek i rozmiar buta, trzech kolejno napotkanych mężczyzn, 6. Panna Młoda musi: pokazać gestami, za co najbardziej kocha swojego przyszłego Męża i jakie są Jego największe zalety, 7. Panna Młoda musi: zatańczyć z różą w zębach taniec radości, na znak iż jest euforycznie nastawiona do swojego przyszłego związku małżeńskiego. 8. Panna Młoda musi: określić za pomocą słów, zaczynających się na kolejne litery alfabetu: czego nie może zabraknąć w Małżeństwie i uzasadnić krótko DLACZEGO? (i tu my krzyczałyśmy A! a Młoda odpowiadała itd... 9. Panna Młoda musi: założyć podwiązkę będącą oznaką rychło kończącego się panieństwa i przejść z nią do domu imprezowego gdyż i tak już niczego odwrócić się nie da (i na szczęście). Przechodząc od zadania do zadania łażąc po starówce śpiewałyśmy piosenkę którą ułozyła kolezanka na łatwa prosta melodię (poularna melodia spiewana przez amerykańskie wojsko, jedna śpiewa reszta powtarza). Robiłysmy przy tym taki raban, ze cała Starówka sie ogladała za nami.. potem poszłysmy do jednego z ogródków przy knajpce na piwo, ale i dlatego, ze był tam skrzypek, który na nasza prośbe na elektrycznych skrzypcach zagrał specjalnie dla Młodej piekna melodię :) A potem poszłyśmy do wynajętego wczęsniej lokalu, tam był szampan, na stoliku stało zdjęcie ( w serduszkach Pan Młody i Panna Młoda jak byli maluchami - strasznie fajne!) odczytałyśmy wiersz (mojego autorstwa - ale rymy częstochowskie!), który potem w oprawie Panna Młoda otrzymala na pamiątkę, dostala prezent na noc poślubną (czarny, koronkowy, piekny!) i zaczeła się zabawa taneczna! Jedna z kolezanek miała za zadanie wziąć nozyczki i potem jak było goraco to przy tych tańcach zaczęłyśmy wycinać w tych koszulkach dekolty, obcinac rękawy, jedna wycieła sobie plecy - no ubaw był taki i kupa śmiechu, że poplakalam sie parę razy :) Bawiłyśmy sie do 2-giej bo Mloda nam wysiadła (za nic nie płaciła, tylko my miałyśmy pule kasy dla Niej i jedna z dziewczyn która czuwała nad pełna butelką chyba za mocno zadbała żeby Młoda miała cały czas co pić...) No efekt był taki, ze jak juz pisałam Młoda bardzo nam podziękowała w niedzielę, ze czuła sie wyjatkowa jak królewna i że było świetnie - no to było straaaasznie miłe. Stwierdziłyśmy, że zakladamy firme "Panieński-SHOW!" i zaczynamy na naszych pomysłach zarabiać :D
×