alonic
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez alonic
-
Pozdrawiam
-
A poza tym dziewczyny... nie dajmy się zwariować. Skoro Facet wybrał takie życie to niech będzie konsekwentny. Skoro kobieta zdecydowała się być samotna to tez niech dotrzymuje słowa. A jeśli jej to nie odpowiada niech zmieni stan cywilny, a nie robi z siebie za każdym razem ofiarę. Ja chcę tylko żyć.
-
Cameronka, ja to wszystko wiem. Wiem, że laska powinna radzić sobie sama, bo na to sama się zdecydowała. Problem w tym, że mój małżonek, zresztą podobnie jak nasz przedmówca \" mąż drugiej\", uważa, że nic nam ona nie popsuje, jeśli on czasem będzie przydatny. Strasznie ciężko mi idzie uświadomienie mu, że jego miejsce z przydatnością powinno byc kierowane w naszą stronę. Jest bardziej oporny, ponieważ jego rodzice sa podobnego zdania. Często spełniali i spełniają zachcianki byłej kobiety, bo to nawet żona nie była. w PRAWDZIE TE ZACHCIANKI OBECNIE Są OGRANICZONE, BO DLA MNIE JEST TO NIE DO PRZYJęCIA, ALE Są. Czas, czas, czas...
-
ło matko! Mam nadzieję, że to nie mój mąż : ))))))))) Choć Twoje słowa mężczyzno gdzieś już słyszałam... Nie zgodzę się z Tobą i moja przedmówczyni ma rację. To jest Twoja przeszłość i nie dręcz nią kobiety, którą przecież kochasz.
-
simi święta racja. Jak zawsze trafiasz w 10.
-
Ech... czasem mam wrażenie, że fiksuję. Wszystko dziewczyny jest dobrze u nas w domu, jeśli nie zadzwoni telefon, że ona nie ma jak odebrać dziecka ze szkoły albo nie ma czasu iśc na zebranie albo ma problem, bo zepsuł jej się aparat i nie ma jak dziecku zdjęć zrobić. Ale jak mój małzonek dzwoni i chce się umówić na spotkanie z dzieckiem to ona nie odbiera, bo zaproponował jej pod moja namowa że spędzimy ten czas wszyscy i moja mała, właściwie nasza i on i jego pociecha. To laska nie odbiera telefonu. Uważam, że jest to niesprawiedliwe!!!!! Mało tego on uważa, że nic nam nie ubędzie jeśli on gdzieś je dwie podrzuci naszym autem. Czy to jest w porządku? A może naprawdę ze mną coś nie tak?
-
do EMMY oczywiście, że rozmawiałam, nie raz i nie pięć. On twierdzi, że kontakty z byłą to jest łączność z dzieckiem. Laska ma wyjątkowe muchy w nosie. Mój małżonek niestety jest uległy. Rzeźnia, czasem mam ochotę to wszystko rzucić tak mam dość spierania się o przeszłość. On łączy dziecko z eksią jakby to była ta sama osoba i wymaga tego ode mnie.
-
Emma masz rację mówiąc, że faceci skupiają się głównie na podtrzymywaniu dobrych stosunków z byłą. Ja przerabiam to już od kilku ładnych lat. Mój mąż chociaż jest kochany to tak ciężko mu wytłumaczyć że kontakt z dzieckiem nie musi być równy zadowoleniu jego byłej kobiety. Za każdym razem jeśli usiłuje się spotkać z dzieckiem lub zawieźć prezent musi to być potwierdzone zadowoleniem byłej. Nie wiem jak Was dziewczyny ale mnie to wyprowadza z równowagi. Przecież do jasnej cholery nie wyszłam za mąż po to aby dzielić dni z jego byłą!!! Czemu faceci nie skupią się na kontakcie z dzieckiem tylko na kontakcie z byłą?
-
No ja np. jestem mężatką i to po raz drugi w dodatku jestem szczęśliwą mężatką. Rozwiodłam się, bo http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3261875&start=690 Poza tym dla mnie miłość jest najważniejsza. Jestem żoną mojego wymarzonego mężczyzny - rycerza. Za jaaaaakiś czas będziemy rodzicami naszego dziecka. Wychowujemy nasze dziecko z mojego pierwszego małżeństwa. Mam nadzieję, że będziemy spotykać się z dzieckiem męża z poprzedniego związku. Nie jest łatwo, ale miłość zwycięża wszystko.
-
Mój ex przed ślubem : towarzyski, grzeczny, miły, pracowity, pełen optymizmu Mój ex po ślubie: Nie wiem dlaczego, ale częściej niż rzadziej psuł mu się zegarek, całe szczęście, że wtedy komórki jeszcze nie były w modzie. Tracił poczucie czasu, często potrafił zagadać się z kumplami i nie było go przez tydzień albo dwa. Wracał do domu, \"bo ja tego chciałam\" i \"robił to dla mnie\". Wypłatę oddawał mi całą... wymiętoloną. Nie wiedziałam ile zarabia, bo \"przecież nie pytałam\". A poza tym to uwielbiał mówić mi, że nic nie potrafię, bo jestem tylko kobietą. Nie umiem się zabawić, bo dzieci karmi się kaszą manną a nie piersią. A teraz najlepsze: spał z trzonkiem od jakiegoś narzędzia ogrodowego pod łóżkiem, popychał mnie, bo pchałam mu się pod nogi, czasem mnie uderzył, ale tylko przez poduszkę, żeby nikt nie wiedział, że nam się nie układa. W końcu odszedł, bo miał mnie dość. Ja po jego odejściu: WIEM, żE żYJę.
-
u mnie? U mnie wiele rzeczy się dzieje : ))))))))))))))))))))))) O tym, że za mąż wyszłam to już wiecie. Z ex są problemy, ale mniej ich jakoś jest, bo się nie odzywa (na razie) Telefonów od mojego męża nie odbiera, jak dzwoni żeby się z dzieckiem umówić. Ale za to dzwoni jak coś się jej przytrafi, np nie ma kto malucha ze szkoły odebrać. Albo w nagłych wypadkach, takich jak choroba gdzie trzeba coś podrzucić. Nadal się z tym nie oswoiłm, uważam, że jest to niesprawiedliwe i nadal ustalamuy zasady, których laska się nie ima za nic w świecie. Jakoś leci Najlepsze zostawiłam na koniec - będę mamusią.
-
Co się dzieje? Hmmm... Przede wszystkim jest mi ciężko, nie bardzo umiem sobie poradzić w moim związku, ostatnio coraz częściej. Raz w górę, raz w dół, z tym że te doły stają się boleśniejsze od poprzednich. Pewien brak łęczności z moim mężem mogę odnotować. Problemy nierozwiązane są jak śnieżna kula, przybierają na masie i tak rodzą się wątpliwości. Wiem powinniśmy to przedyskutować i t d. i pewnie to zrobimy tylko ja muszę się na coś zdecydować, a to nie jest takie proste. Może jeszcze nie mam pewności w tym, co chcę zmienić? Całkiem możliwe. Oj tam dam radę. Wiem tylko, że wcześniej dziwiłam się jak \"koleżanki po fachu\" na forum pisały podobnie jak ja w tej chwili. Już mnie to nie dziwi.
-
No tak, wyjątkowy egzemplarz. Trudne to wszystko jest, co tu dużo mówić. Chcę powiedzieć, że nie umiem sobie radzić z tą sytuacją. Często przerasta mnie to wszystko i mam dość. A powinnam nabyć już jakiegoś doświadczenia a na pewno nabrać dystansu. A tu... dupa. Mam podobną sytuację, choć matka dziecka mojego męża jest na miejscu. I mam wątpliwości, czy aby na pewno ta odległośc coś zmienia. Moim zdaniem nic. Te same sztuczki można uprawiać nawet w tym samym mieście. Nie zrozumiem nigdy tych kobiet. :(
-
Ło matko! Ale telewizor??? No cóż... szanowny małżonek chyba musi stanąć okoniem, no nie ma chłop innego wyjścia. Ta larwa gotowa go pożreć. Zgada się nie bedzie to łatwe ale poskutkuje. Do siebie samego też należy mieć szcunek. Pozdrawiam.
-
Witajcie, jakoś tak czas ucieka. Nie mam nawet jak do Was zajrzeć. Aaaaa bo za mąż wychodziłam i troche jakoś tak zeszło. Co u Was? Z tego co się zorientowałam jakoś dajecie radę.
-
I se poczytałam. U mnie wiecie ciagle to samo, tzn. była czasem się odezwie. Z mojego punktu widzenia, co by pokazać że jest a z punktu widzenia mojego ukochanego jako dzrwi do kontaktów z dzieckiem. Nie mam pojecia kiedy się to wszystko zmieni. Chyba przywykłam i dobrze mi z tym nie jest.
-
Aaaaa tu se też zajrzałam, a co?
-
Iiiii witam Was! Zaś wpadłam na małą chwilkę. Widze jakieś problemiki pojawiły się z panami. Zgadza się oni są po prostu wygodni. Wolą związki na przykład z dwoma kobietami na raz, ale kto powiedział, że mamy im na to pozwalać? Jestem daleka od jakichkolwiek tłumaczeń, że dzieci płaczą, że z dwojga złego lepiej wybrać małe zło. Każda decyzja pociąga za sobą konsekwencję. Panowie bądźcie więc konsekwentni.
-
... Jestem w sytuacji - jako pierwsza. Nie ścigam pana za alimenty - facet nie płaci. Nie utrudniałam mu widzeń z dzieckiem - nie odwiedza. Nie jestem ofiarą. Poradziłam sobie w życiu, sama. Jestem też ta drugą i jakoś leci. :)
-
ho ho! Kwiatek się pokazał. Wow jakie wywody... no cóż... Jak tam dziewczęta, żyjecie jakoś? U mnie generalnie bez zmian.
-
amen
-
No simi to dałaś plamę :) literaturę???? fachową???? Nie ma takiej, każdy przypadek jest inny. Moje lekarstwo: oddzielić się od tego wszystkiego, żyć własnym, szczerym życiem i mieć gdzieś to, co inni o tym myślą. Przecież co zrobisz lub czego nie zrobisz i tak będzie źle.
-
Oj widzę dziewczyny, że humory dopisują. : ) To świetnie! U mnie w domku tez porządki i porządki, na szczęście tylko fizycznie czuję się zmęczona. Bajki? Ja tam pamiętam taki horror dla dzieci \"Żwirek i Muchomorek\". Bosko tymi nóziami przebierali i oczkami tak se mrugali fajniutko.
-
Nee, daj spokój. Nie ma co tu wmawiać ślepoty Garnierce, czy innym kobietom, które znalazły się w podobnej sytuacji. To co się u nich wydarzyło to zasługa tylko i wyłącznie trąby faceta. Egoistyczny egocentryk zainteresowany własnym czubkiem nosa tak postępuje. Biedactwo... Bo on nie może podjąć decyzji, taki nieszczęśliwy jest, oj, oj, żal mi ich! Nie można tak robić! Kobieta to nie zabawka, bez względu na to, czy jest żoną, czy kochanką, też czuje ból. Nie lubię facetów, którzy nie potrafią podjąć decyzji i być za nią odpowiedzialni. Trzymajcie się dziewczyny! Faceci na drzewo!
-
Ninke nie martw się mamie na pewno przejdzie. Burzy się teraz, bo jak to każda mama chciałaby dla swojego dziecka jak najlepiej. Martwi się, że możesz być nieszczęśliwa w życiu. Chociaż... muszę Ci powiedzieć, że ten sam problem miałam, jak wychodziłam pierwszy raz za mąż. Moi rodzice kompletnie nie akceptowali tamtego faceta. Mięli rację, rozeszłąm się z nim po roku. Natomiast mojego obecnego mężczyznę, pomimo jego przeszłości, polubili od pierwszego spotkania. Bywa różnie, czasem rodzice mają rację, czasem jej nie mają. Myślę, że powinnaś wziąć pod uwagę zdanie mamy, jeszcze raz rozważyc za i przeciw tak dla świętego spokoju, dla mamy. Moim zdaniem potrzebujesz jej aprobaty, to dobrze.