Viss
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Viss
-
I jeszcze pomyślałam, że Michał to taki trochę Rysio w młodszym pokoleniu. Wszyscy po edukowani, jakieś biznesy, pieniądze, a jeden Michał pracownik fizyczny w dodatku bez kasy. Nie ma porównania do Beaty, która nawet nie zadaje się z nim zbytnio.
-
Obejrzała kilka zaległych odcinków, niestety nie mam dostępu do tv. Trafiłam na historię z ciążą Zytki. Ta dziewczyna zachowywała się jak taka pannica, która chce wyrwać faceta na ciążę. Te jej odzywki, kiedy Michał, zresztą zupełnie słusznie, zapytał ile spóźnia jej się okres i czy robiła test. A ta wielka obraza, że jej nie ufa itd. Przecież to normalne pytania w związku. Kolejna rzecz, ze snuła swoje fantazje o trojaczkach, kompletnie pomijając aspekt finansowy. Trójka dzieci, to ogromne obciążenie finansowe, a Michał ma jeszcze dwóch synów. Ciekawe za co utrzymaliby taką dzieciarnię. Ja nie wiem co ona takiego robi, ale raczej wielkiej kariery nie zrobiła dziewczyna, a zachowuje się jak jakaś wielka pani. Teraz ta afera z wyjazdem Michała, przecież to nie musi być na zawsze, ale nawet Jacek kiedyś wyjechał za granicę zdobywać szlify w zagranicznych bankach, to zupełnie normalne obecnie. Ogółem podsumowując mam wrażenie, ze Zyta jest strasznie zazdrosna o chłopaków, zachowuje się jak dziecko, co wynika chyba z tego, że dla rodizców jest taką dziewczynką, ale kiedy chłopcy są w pobliżu jakby o tym zapomina i cieszy się ich obecnością, a przynajmniej dba o wspólny kontakt. Chyba ciągnie ją do dzieci, ale wolałaby mieć takie "swoje" a nie.
-
Chyba chodziło o podkreślenie, ze kościół już zezwala na mięso na Wigilii. Ale znowu wtopa, bo w tym roku Wigilia była w piątek i znowu mięsko zakazane. NMa Sylwestra kościółdał dyspensę, ale na Wigilię nie. Tak czy siak był grzech;p Nie żebym była wierząca, ale taka wtopa w pobożnym klanie, oj nieee! Zauważyliście, że Beatjka naspraszała gości, ale matki Jacka, to jakoś już nie. Ani przy liście jej nie wyliczyli, a na Wigilii też mi się w oczy nie rzuciła. Z Bogną i jej oburzeniem, że to też jej ojciec i ma coś dopowiedzenia dobra scena. Wydaje mi się, ze to popularny schemat, jedno dziecko tyra, a reszta o nie taty/mamy w obce ręce nie damy, a sami sobie żyja. Może jakby Bogna się trochę o tatę zatroszczyła, to i na alkohol nie miałaby czasu. Ogółem Bogna niby pracuje, niby dwójka dzieci, a ja mam wrażenie, ze kobietka się nudzi i to dlatego popija. Tak wiem, sytuacja z Leszkiem ją pchneła w alkoholizm, ale niech nie przesadza. Kamilka to taka cwaniara, ale z drugiej strony chyba blizej jej do prawdziwego wizerunku nastolatki niż zahukanej Bożence. Tu wyraźnie widać, że dzieci z biednych domów często sąbardziej zalęknione i mają szacunek do rodziców.
-
ich córka, nie nawyknięta do dorosłego życia, ma zamieszkać sama z cięzko chorym mężczyzną. Ciocia pielęgniarka i wujek nie zaszkodzą. Akurat to taki do rzecyz wątek i przy okazji Paweł wesprze finansowo Ryśków, bo przecież będzie płacił terminowo:)
-
Nie wiem jak to było z mieszkaniem Beaty, z ałą pewnością Chojnicy zaczeli im wpłacać na to mieszkanie, pamiętam, że nawet oglądali potem jakieś plany rozmieszczenia pokoi. Teraz coś mi się tli, ze może deweloper ich oszukał? Zresztą nadal uważam, że stać ich na dom. Beata nigdy biedy z Jackiem nie klepała, coś na pewno sobie zaoszczędzili. Jacek nie powinien mieć też problemu z kredytem jako pracownik banku. Co do Ryśków ja rozumiem, że ich stopa finansowa znacząco się porawiła - oboje pracują, Grażynka w prywatnej klinice, w dodatku bierze dodatkowe dyżury. Ale należy pamiętać, że na ich utrzymaniu jest trójka dzieci, jedno chodzi na kursy tańca. Przecież stroje do tańca, buty to ogromne koszta. W ogóle w domu z trójką dzieci pieniędzy zazwyczaj brakuje. A tu nagle jakieś spadki, inwestycje. Ile Grażynka tego spadku musiałaby dostać żeby kupić mieszkanie w Warszawie? Tak dużej zdolności kredytowej chyba nie wykazują. I ta nieralność tego wątku w jednym odcinku narzekanie, że na kurtki nie ma, w drugim debatowanie nad zakupem mieszkania.
-
bez przesady Jacek pracuje, zazwyczaj na kierowniczym stanowisku, w bankowości. Beatka ma swoją firmę w której gabinet mógłby zazwstydzić niejednego dyrektora. Na Jaśka dostają alimenty. To mieszkanie, które mają zafundowali im chyba Chojniccy, więc i wtedy specjalnie się nie spłukali. Sądzę, że ich dom jest dużo bardziej wiarygodny niż to, że Ryśki nagle mieszkanie mają kupić. Wizualnie, to ja lubię salonik u Pawłów, za to reszta mieszkania, zwłaszcza góra wygląda jak totalna prowizorka. Ten Oli pokoik, ich sypialnia z płytami z dykty i nieogarnięty do tej pory dawny pokój Agi. Ogółem dom Pawła wcale nie wygląda na dom właściciela prywatnej kliniki. Zresztą i Krysia nie powinna takich zaraz groszy zarabiać. MNie trochę dziwi, że oni Olce nie zasponsorują jakiejś kawalerki, albo samochodu. Chojniccy niby mniej zarabiają, a każde swoje dziecko wyposażyli w mieszkanka. Dom Chojnickich, z wyłączeniem kuchni, to faktycznie super dom z duszą. W dodatku swego czasu pokoje na górze mnożyły im się na potęgę;p Mieszkanie Ryśków ma ten plus, że jest takie normalne. Chociaż długo nie rozumiałam czemu Graża z Ryśkiem łożą się w sypali, a nie w salonie, podczas gdy dwójka nastolatków przeciwnej płci i mała dziewczynka dzielą razem pokój. W końcu jednak poszli po rozum do głowy i coś z tym zrobili.
-
Ja to pojawiam się i znikam, ale tym razem liczę, że zawitam na dłużej. Swego czasu przez sekundkę się tu udzielałam - pewnie mało kto to pamięta;p Jeśli chodzi o moją wagę to nie mam pojęcie ile ważę, w akademiku nie mam wagi, a szkoda mi zawsze kasy na zakup tego urządzonka. Od tygodnia trzymam niezłą dietkę, po ciuchasz czuje, ze schudłam, np. spodnie zawsze dosyć opięte teraz są luźne, więc jakieś efekty są. Najważniejsze to, ze znowu mieszczę się w taką świetną sukienkę z zeszłego roku, był okres, że nie było mowy o jej założeniu. Aktualnie wyrzuciłam słodycze ze swojego jadłospisu (zobaczymy na jak długo), staram się jeść małokaloryczne obiady i nie ma mowy o kolacji. Z tym brakiem kolacji to pociągnę tylko do ponidziałku, potem czeka mnie mnóstwo zajęć i nauki, pewnie będę wracać padnięta i głodna. Jest tak zimno ostatnio, że nawet nie chce mi się wieczorem wychodzić z domu. Lecę, więc na podogę zmusić się do ćwiczeń;p
-
niestety to troche jak z narkomanem na głodzie, wchodze do kslepu mówię sobie nic słodkiego nie kupisz. Ale oczywiście po chwili sięgam po pierwszego batonika jak już jeden to nagle w koszyku ląduje ogromna ilośc słodyczy. Akurat na chpisy muszę mieć fazę, normalnie wolę lody, ciastka itd.;] właśnie gotuje sobie ryż na obiad, zjem go zczerowną fasolką z puszki:) Niestety nie mam wagi, wiec często nie sparwdze efektów, ale będę mogła donosić po ciuchach.
-
dziękuję virgo133 i Izzy1987. Jak wspominałam głównym problemem jest to rzucanie się na słodycze. Na codzień jem tylko razowy chleb z chudą wdliną, zółtym serem czy jajkami. Nie używam żadnego masła, cukru, soli też zawsze sypię tylko minimalną ilość. Od dawna praktycznie nie jem ziemniaków, główni bazuje na ryżu i kaszach, czasami makarony. Gdyby nie słodycze i bardzo mała ilośc ruchu nie miałabym takich problemów ze sobą. Mi już kilka razy udawało się schudnać, ale w którymś momencie pękałam i zaczynałam na nowo. Może tym razem uda się i będzie inaczej:)
-
a i stopka uaktualniona, niestety
-
cześć dziewczyny czy mogę się przyłączyć? Niestety ostatnio strasznie się zaniedbała, w życiu nie ważyłam aż tyle - zawsze byłam grubsza, ale bez przesady. A teraz? normalnie koszmar. Chciałabym do czerwca chcoiaż powrócić do dawnej wagi - 60-62 kg. Jestem dosyć niska - 164 i każdy nowy kg to wiadomo widoczny. Pozatym chodze wiecznie w jednych spodnaich, bo wszytskie sa na mnie przyciasne. To smao z blzukami w większosci widać mój okropny brzuch. Od dwóch dni ograniczam jedzenie. Nie stosuje jakiejś konkretnej diety. Moim największym wrogiem są słodycze- potrafie naraz zjeść np. 2 tabliczki czekolady a do tego jeszcze chpisy - zgroza. Teraz walczę z chęcią na słodycze, staram sie dużo pić czerwonej herbaty i wody. Oprócz tego duzo sałaty, rzodkiewki i warzywka np. z patelni. Mam nadzieję, ze nie będziecie opnowały w sparwie mojej obecności na Waszym topiku:)
-
witam kobietki z rana:), wczoraj do filmu nawcinałam się ryżowych wafli, no ale trudn. Jeden ma 19 kcal, wiec znośnie:) Dzisiaj za chwilkę lecę na pocztę odebrać ksiażki. Zaniast śniadania zjem o 12 obiad, bo do końca dnia będę siedzieć na uczelni. A jak rano zjem śnaidanie to o 12 za wcześnie na obiad i tak wszytsko nie tak:) Na obiad planuje saszetkę kaszy gryczanej, kotleta rybnego (kupny dzięki losie za Bomi, nie wnikam co oni tam wpychają:/ ) i surówkę z białej rzepy. Pewnie zajrzę w trakcie szamania obiadku, miłego dnia:)
-
a mój facet oczywiście cały weekend na uczelni, troszkę wam zazdroszczę. My się przez te nasze studia ledwie co widujemy, bo zawsze coś. Naczytałam się juz troszkę, teraz chwilka przerwy a po obiedzie ruszam pełną parą z nauką na czwartkowe koło z całego zeszłego semstru. Ddam, ze absolutnie nic nie umiem. Będzie to bardzo wesoły tydzień;p A i przez @ też czuje się ociężała, gruba i wogóle brzydka.
-
kochane dwudziestki bądzmy szczupłe! 70kg i więcej odchudzanie!
Viss odpisał mimi82 na temat w Diety
Sceri wiem, że sama nie piszę hiperpoprawnie, ale nie mogę się oprzeć - czyżby Twój synek był dziewczynką? Patrz "obu". No cóż tydzień to długo, ale chyba już niedługo ozdrowiejecie:) Tak właściwie to ile Twoje dziecko ma lat? Dołączyłam później, więc jestem troszkę niedoinformowana:) A z chęcią dowiem się czegoś więcej o koleżankach z topiku. -
Mała Mi ajj, to irytujące musi być. Nie poddawaj się :) wrócisz spowrotem do niższej wagi raz, dwa. Dlatego nie zważę się w poniedziałek, bo w chwili obecnej czuje się jak nadmuchany balonik.
-
kochane dwudziestki bądzmy szczupłe! 70kg i więcej odchudzanie!
Viss odpisał mimi82 na temat w Diety
cześć lokatorka;] l lona niezły wynik, jesteś już w sumie niezła laska:) Sceri jak zdrówko? nie zaraziłaś synka? -
kochane dwudziestki bądzmy szczupłe! 70kg i więcej odchudzanie!
Viss odpisał mimi82 na temat w Diety
Witajcie:) wsyztskie widze dzielnie ćwiczycie, machacie nózkami, robicie brzuszki i żadna nie ma chwili zaglądać. Nie dziwię się. U was też jets tak ciepło i słonecznie? Ja wróciłam z zakupów. Skusiłam się na spódniczkę - przecenioną ze 139 na ....29 zł. Niestety jest troszkę opięta na mnie, ale myślę, ze 3 kg i będzie leżeć idealnie. Czyli mam nową motywację do dalszego dietowania:) W poniedziałek planuje kolejne ważenie, ciekawa jestem co tam waga pokaże. Wczoraj zmierzyłam sukienkę, którą kupiłam w listpadzie. treaz jest ciasnawa, źle leży. A wtedy była nawet luźna ehh. -
kochane dwudziestki bądzmy szczupłe! 70kg i więcej odchudzanie!
Viss odpisał mimi82 na temat w Diety
Ja już po zajęciach, nie poszłam na ostatni wykład;p Ja zjadłam na śniadanie: dwie kromki chleba z 2 jajkami na drugie: kanapkę (z dwóch rkomek) z jajkiem plus plasterkiem zółtego sera, i do tego duży jogurt pitny obiadu nie było i chyba nie będzie. Dzisiaj po zajęciach poszłam kupić sobie jakieś majteczki oczywiscie wróciłam z 3 stanikami;] Dodam, ze Tych mam tyle, ze szafka się nie domyka:) -
kochane dwudziestki bądzmy szczupłe! 70kg i więcej odchudzanie!
Viss odpisał mimi82 na temat w Diety
Niestety nigdy nie próbowałam suhsi, ale myślę, ze kiedyś to nadrobię. Sama lubię gotować i próbować różne rzeczy. Niestety znam głównie nie dietetyczne przepisy;p No i pozatym mój chłopak ciągle zajęty, współklokatorki częsciej nie ma jak jest to nawet nie mam za bardzo komu. A dla jednej osoby to się nie ma co zbytnio rozpędzać. Ja caluśki boży dzień spędziłam na uczelni, ledwie co wróciłam, nawet troba z zakupami lezy nie ruszona. A jutro na 8 i do 16.30 ehh. Jesli chdoiz o jedzenie to ciezko mi się zdrowo żywić będąc cały dzień na uczelni. Na śnaidanie był jogurt z musli, potem zjadłam 3 razowe bułki, bez niczego, popit jogurtem pitnym i do tego wielkie jabłko. Ale mnie dzisiaj ciagneło do automatu na jakąś kawkę czy czekoladę z mlekiem i okropną ilością cukru, ale się powstrzymałam. Teraz piję sobie rozpuszczalną z odrobiną mleka. -
padam na pyszczek od 9.45 do teraz na uczelni, powinnam mieć zajecia do 18.15, ale nas puścił wcześniej facet. Rano zjadłam jogurt z musli i kawałkami kiwi, potem wielgachne jabłko i razem 3 razowe bułki(bez niczego) popijane jogurtem do picia. I tyle, teraz piję kawkę i marzę o pójściu spać. Jutro mam na 8 i do 16.30. Jeden kierunek a czuje się jakbym dwa studiowała;] Dobrze, że nic na jutro nie muszę przeczytać czy coś. Zaraz może zrobię 100 brzuszków, ale niestety nic więcej, bo czuje się wymięta:)
-
kochane dwudziestki bądzmy szczupłe! 70kg i więcej odchudzanie!
Viss odpisał mimi82 na temat w Diety
PAULINAusa83 nie poszczę, bo nie wierzę w Boga, nie chodzę co za tym idzie do kościoła - proste. -
Cześć kobietki można się jeszcze do was dopisać? Chciałabym schudnąć ok 10 kg albo i troszkę więcej;] Jem niewiele, starm się niskokalroycznie, ale wiadomo jak to jets, gdy się jeszcze ma na głowie uczelnię. Pory jedzenia też dziwne. Od tygodnia staram się nie jeść po 18. Najgorsze, że nigdy mi się cwiczyć nie chce, a to zmęczona jestem a to inna wymówka i tak jakoś.
-
kochane dwudziestki bądzmy szczupłe! 70kg i więcej odchudzanie!
Viss odpisał mimi82 na temat w Diety
Karolinita gratuluje:) Ja gdybym miała kiedyś pracować niejako w zawodzenie, czyli jako nauczyciel, to tylko w liceum. Mam nadzieję, ze trafisz na bardzo sympatycznych uczniów i będziesz mogła powidzieć, że te straszne historie o dzisiejszej młodzieży to mocno przesadzona sprawa:) -
kochane dwudziestki bądzmy szczupłe! 70kg i więcej odchudzanie!
Viss odpisał mimi82 na temat w Diety
Witam:) ja rano 2 kromki razowca z pasztetem, potem jogurt, kanapka znowu z pasztetem i jabłko. Na obiad ryba pieczona w foli i szpinak z cebulką duszoną (bo nie mam czosnku a nie chciało mi się popychać specjalnie po czosnek). I chyba tyle na dzisiaj. Ostatnio nie ćwiczę, ale np. dzisiaj nie mam kompletnie siły. Musiałam wstać na zajecia na 8 a to dla mnie nie ludzka pora. Na szczęscie zafundowałam sobie godzinny spacerek w dosyć szybkim tempie. lona ja tam jem dosyć normalne obiady. Jak miałam mielone z domu to pewnie, ze jadłam. Teraz domowe zapasy się pokończyły to jakoś kombinuje. A to smażę, piekę. Korzystam ostatnio z tego pieczenie w folii, bo to bez jajek czy bułki tartej. Jutro znowu będę mieć makaron z tuńczykiem i niestety sosem smietanowym, ale co tam odrobinka przyjemności:)