hmmm....
chyba jestem sama na polu bitwy z kilogramami...
wczoraj zaczlam weekendowa, koktajle sa bardzo smaczne ale niestety jakos mnie nie zapychaja, dzis jestem juz po 2, pije je dosyc dlugo, w sumie jest tak ze koncze jeden i zaczynam kolejny, ponoc wolniej znaczy skuteczniej :) ale niestety czuje glod, zreszta nie dziwne, szukam przepisow na obiadki i na sama mysl o jedzeniu ssie mnie i ssie...
A gdzie reszta koktajlowiczek??
Niech ktos dolaczy, zawsze razniej...