Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ginka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ginka

  1. Co tam u Was slychac dziewczynki? U nas dzien za dniem... A ja tymczasem czekam na pozwolenie na prace ;)
  2. Wiesz Blekus, ja sama w to niedowierzam ;) Dziekuje Wam wszystkim za te cieple slowa :) Jestescie kochane i bardzo mi pomoglyscie w przejsciu tej drogi. My teraz znow siedzimy w tych Stanach... Heh. Swieta i rodzina daleko. Jeszcze net im wysiadl :( Ale dajemy rade :P
  3. Czesc Dziewczeta :)) Znow na dluzej zamilklam. Caly czas biegam to tu to tam. Po urzedach... na uczelni - mam teraz nie lada zadanie ;) - Pozmieniac wszedzie swoje dane osobowe - Zmienilam nazwisko :))) i stan cywilny rowniez. Jestem bardzo szczesliwa... Czasem jak spojrze wstecz to sama sie nie moge nadziwic. Rok temu bylam wrakiem czlowieka. Nigdy nic tak mna nie poruszylo jak to co sie wtedy dzialo. Dokladnie rok temu mimo okolicznosci zdecydowalam sie do niego pojechac. Zdawalam sobie sprawe z tego ze bedzie to walka z samym soba. Z moimi wlasnymi slabosciami. Krok desperacki. Nieraz zdarzalo mi sie myslec ze glupi. Choc jestem pewna ze gdyby final tej historii byl inny to i tak nie zalowalabym ze zdobylam sie na to. Wrocilabym o stokroc silniejsza i pewna siebie... i tego czego i kogo chce w zyciu. Szczesliwie dla mnie wszystko sie w ciagu tego roku odmienilo. I znow zycie mnie zaskoczylo. Az nie chce sie wierzyc... Jestem tak nieufna co do tego co teraz mam ze nie potrafie sie nawet do konca tylko cieszyc... Tak sie to szybko zmienia ze boje sie troche ze los zechce mi to znow odebrac. Mam nadzieje ze zycie kazdej z nas odwroci sie wreszcie w ta kolorowa strone zycia ;) Sle najserdeczniejsze zyczenia urodzinowe naszym solenizantkom. Lepiej pozno niz wcale :P Natia, Halinko... Duza Buzka :* Wszystkie Was goraco pozdrawiam :) Blekus, wierze ze decyzja o odejsciu przyczyni sie do tego ze bedziesz wreszcie mogla z reka na sercu powiedziec ze jestes prawdziwie kochana... poprostu szczesliwa :) A twoje rozterki odejda w niepamiec.
  4. Czesc Dziewczynki... Na poczatek przepraszam, ze tak zamilklam. Po tym jak ostatnio zgubilam nasz topik to przestalam zagladac na kafeterie wogole. I tak mnie cos dzis naszlo... i okazalo sie ze jest... - nasz topik jeszcze zyje ;) Nie zdarzylam jeszcze przeczytac co tam u Was... Ale jestem juz dzis tak padnieta ze zostawie sobie to na jutro... Powiem Wam za to co u mnie... No wiec... wracam do USA... Ale wczesniej wychodze za maz... I jak sobie o tym pomysle ... co nie caly rok temu do Was pisalam... jak cierpialam i wogole... Az nie chce mi sie wierzyc... Ale to prawda i ciesze sie jak wariat :) Mis za niecaly tydzien znow bedzie tu przy mnie... A potem polecimy tam ... Tym razem bede mogla spokojnie popracowac... Moze i poduczyc... A to co pisze... po tak dlugiej przerwie brzmi jak niedorzeczne :)))) A stalo sie tak nagle... i szybko i sama nie wiem kiedy :) Jeszcze nie wszystko jest jak w bajce... i moze nigdy takie juz nie bedzie... Czasem wracam w myslach do tego co przeszlam... I wiecie co... Jestem Wam Wszystkim bardzo wdzieczna, bo gdyby nie Wy... To kto wie... Pewnie braklo by mi sil. Bylyscie wsparciem nawet w najtrudniejszych momentach... Ale sie nie zegnam. Teraz jak juz odnalazlam topik i dodalam sobie do ulubionych to bede tu co jakis czas zagladac :P Pozdrawiam Wszystkich... Dobrej nocki ;)
  5. A ja Wam powiem cos o nas... Nie ma go 2 tygodnie... a moze nie bedzie 2 lata... Poprzedniego roku rozlaki nie prztrwalismy. Zostawil mnie... pojechalam za nim... Jakos sie poukladalo. Przyjechal do Polski na urlop i... i juz pojechal. Dzieli nas 7 tys km. Do tego mam chyba depresje... mimo ze widze jak sie stara. Mowi ze to dla nas... dla naszych dzieci... dla spelnienia naszych marzen... Tyle ze rok temu mowil to samo. Widze jak sie stara... bo sily to ma dzis za nas dwoje... A ja tu mam jeszcze 2 lata studiow. On tam prace naukowa... No i jak? Da sie tak? Czy to ja jestem ograniczona? A jak sie nie da to co robic? Przerywac studia? Czy olac nasza przyszlosc i on powinien wrocic... poczekac az skoncze studia? Jak wogole zyje sie na odleglosc? Jak to zrobic? Bo ja mam wrazenie ze przez ta moja postawe wszystko zaprzepaszcze i zniszcze... Tyle ze ja juz nie mam sily... na zycie... jedzenie... studiowanie... wiec gdzie tu jest sens?
  6. Widze ze Was gdzies rozwialo :) Pozdrawiam
  7. Czejsc Wszystkim... Ale dawno mnie tu nie bylo... Co za obciach.... Az wstyd... Ale juz sie tlumacze ;) Od kiedy przyjechalam miewam tylko chwilowy dostep do internetu... Pracuje nad tym na razie... No i obowiazkow cala kupa... Na razie jestem na etapie szukania pracy... Trzeba cos z soba zrobic ;) Uklada nam sie na razie dobrze... Choc mogloby byc lepiej... Ja niestety czuje sie fatalnie... Nawet nie sadzilam ze kolejne rozstanie jest w stanie zrobic ze mnie taki wrak czlowieka... Nie potarfie sie zupelnie ulozyc na nowo... Tesknie przeokrutnie a to uczucie wypala mnie od srodka... Nie radze soobie chyba niestety... Wiec tu prozba do Ciebie Blekus... Prosilabym Cie o maila z namiarami na pania doktor... Myslalam o jakis rozweselaczach i poprawiaczach nastroju... ale lepiej nie bede sie leczyc sama... Grypa to co innego... nie chcialabym sobie zaszkodzic tzw. lekami pierwszej pomocy... bo zwykle wpada sie po nich w wieksze bagno... Musze jakos wrocic do zywych wiec... Pani doktor bylaby mi chyba potrzebna... Troche sie boje i czuje jak wariat... Ale z drugiej strony i bez tej wizyty do czucia sie jak wariat nie jest mi wcale daleko... A co u Was dziewczynki... i chlopczyku? Jak sie macie? Jak sie uklada? Cos widze ze mamy w topiku wakacyjne rozprezenie... A moze to objaw tego ze radzicie sobie z problemami i nie macie juz tak wielkiej potrzeby wygadania sie... Mam bynajmniej taka nadzieje... Ze wszytstko jest na dobrej drodze... Pozdrawiam Wszystkich... Trzymajcie sie cieplo... PS: Tak... a Wroclaw jest juz znowu moj... Juz nie czuje sie tutaj tak obco...
  8. We Wrocku bede dokladnie za tydzien... Ech...Ja nie chce... Nie chce... Normalnie nie chce. Powinnam wziac slub, byc tu na innej wizie, isc do pracy i zaczac swoje zycie... Ale nie. On wie lepiej - studia. A potem bede najbardziej nieszczesliwa absolwentka calej akademii... czemu decyduje za mnie... Ech faceci... Chociaz sobie troche jeszcze pomarze... Buziaki.. Przyjemnej nocy ...
  9. No widze ze sny to czasem potrafia wyprowadzic z rownowagi. Nawet maszyniste pociagu... A szybko jechalas? Czy nawet nie mialas sie kiedy zastanawiac - i sru... pol ludzikach... :)
  10. Blakus Ty to masz powera... nie ma co... Te twoje rozowe banki to az do stanow zalecialy... Hehe Z Ciebie to silna kobieta musi byc... Ale nawet nie wiesz jak sie zdziwilam jak mi tu do drzwi puka - rozowa banieczka z moim Misiem w srodku ;) Ja to mialam dzis sen... Ja piernicze. Dosc ze snil mi sie byly - ale taki bezpolciowy. Raczej negatywnie go w tym snie odbieralam... To do tego jeszcze snilo mi sie ze sie kocham z kobieta!! Jezu!! Bez jaj... Wyrwalam dzis z lozka bez zastanowienia. Koszmar normalnie jakis... I to ja ta kobiete jeszcze znam dosc dobrze... Zaczynam sie martwic o siebie. Chyba mi mozgownica szwankuje. To dopiero sen dziwaczny... Toz ja nie moge patrzyc na dwie kobiety trzymajace sie za rece a tu taki sen... A fuj ... Blee... Nie mam nic przeciwko jak ktos lubi ale ja... i zeby mnie takie sny w nocy gnebily... Ech...
  11. Natia... a jak tak szukacie gdzie sie da... To moze on ma chorych rodzicow? Moze w tym kierunku u niego czegos poszukac. Na hipoglikemie to pewnie nie dostanie odroczenia. A i wiem ze odroczenie dostaje tez wtedy gdy jest jedynym zywicielem rodziny... Z tym ze wy ani slubu ani dzieciatka ... wiec na to moze byc pozno ;) Poza tym to powazne decyzje... No ale jak macie takie plany... Ciezko cos doradzic... A przeszedl jakies choroby za mlodu? Takie powazniejsze... nerki.. serce... watroba? Moze tu sie da czegos chwycic. Poza tym pewnie jest tak ze jak sie pojdzie i da w lape to sie dostaje co sie chce ale do tego to nie namawiam. Ale wszyscy wiemy ze tak to dziala, niestety. Poza tym z tym wojskiem to nie musi byc zaraz tak tragicznie. Bylam kiedys z taki jednym zolnierzem. Nie widzialam sie z nim miesiac - do przysiegi. Potem odwiedzilam go pare razy w weekendy w Opolu z reszta ;) A po 3 miesiacach dostal przeniesienie do Wroclawia. Bez problemu. Byl w domu prawie codziennie... A w wojsku zrobil sobie prawo jazdy i wykorzystal ten czas najlepiej jak mogl. By nauczyc sie jak najwiecej... Wiec jak sie nie uda to sie nie zalamuj. Bedzie dobrze. Zobaczysz :)
  12. Hej... A tak co do wojska to wiecie o co chodzi z tym poborem kobiet po medycynie i psychologii? Ja nie jestem na bierzaco z pomyslami naszych szanownych wladz... Ale doszly mnie takie sluchy!! I przyznam ze mnie ciarki przeszly... Mam nadzieje ze to jakis pryma aprylis... A jak nie to ze tylko mam sie na komisje wojskowa stawic a nie zaraz osluzyc iles miesiecy w wojsku... No bez jaj... Slyszalyscie cos na ten temat? U mnie spokojnie. Mis mi zrobil dzis taka przemila pobudke ze nie moge sie pozbierac ... A juz wieczor u mnie ... He he... Ale mi z nim dobrze... Wrecz cudownie. Prawie tak dobrze jak kiedys. Juz prawie nie pamietam tego koszmaru ktory jest za nami... Ale boje sie tego co nadchodzi... Oj jak diabli ;)
  13. Oj Blekus... Nie przejmuj sie. Baba pewnie i tak nie dalaby Ci oczekiwanych referencji skoro takie z niej babsko wiec sie nie przejmuj... Ja mysle ze trzeba wiedziec kiedy odejsc od pracodawcy, ktory wykorzystuje i wydaje mu sie ze moze wszystko bo w Polsce trudno znalezc prace. Gowno prawda! Napewno dasz sobie rade a to wstretne babsko moze sie czegos nauczy. Moj Mis jest teraz w podobnej sytuacji. I juz nie moge patrzec na to jak sie meczy... Wiesz to facet... Nie marudzi... nic nie powie ale to widac. Zyje z nim tyle lat to wiem co go cieszy a co przytlacza... Moze znajdzie w sobie tyle odwagi co Ty ... A z Ciebie jestem dumna... Bardzo dobra decyzja... I w dodatku w pieknym stylu. Tak trzymac! ;) U mnie...Placz byl kilku minutowy tylko ... Bo chyba lez juz brakuje. Moj mezczyzna moze by chcial ze mna wyjechac ale nie ma odwagi kierowac sie tym co czuje i tym jak mu tu bedzie beze mnie zle dlatego bo taka decyzja jest trudniejsza. Trzeba rzucic prace. Z ta tylko roznica ze kasy ma sporo choc jak na tutejsze warunki to zarabia place minimalna wiec... Zrozum faceta. Dzis uslyszalam ze na to zawsze jest czas. Co do spotkania w lipcu ... oczywiscie sie pisze... Ale fotke przesle tylko z soba. Mis jakby sie dowiedzial ze go ktos oglada to ojej. Chyba bylabym martwa ;) Tylko ze to dopiero z domku ... Jak wroce. Czyli za 2 tygodnie.... Boziu!!! Nie chce... Chce tu zostac... A on mnie nie slucha.... wie lepiej. Zjadl wszelkie rozumy... Ech... Faceci... Czy go nie mozna tak butelka w glowe... zapakowac w samolot i sru do Wroclawia... ? A potem facet rob co chcesz... Oboje wiemy ze gdyby nie to rozstanie to bylibysmy bardzo szczesliwi i daloby sie to wszystko przejsc co nas jeszcze czeka... Ale... Tak to ja pieprze... Ale sie rozmarudzilam... Chociaz sie wypisalam... Ja tez zauwazylam ze coraz rzadziej narzekamy a coraz czesciej opowiadamy o codziennosciach ... Fajnie. Chyba poznajemy siebie nawzajem ;) Renitis... co ci tu nie napisze teraz to pomyslisz ze to takie bajdurzenie... Ze Ciebie boli i co z tego ze faceci tak juz maja. Wiec moze pomoze Ci to ze bede dzis o Tobie myslec... O tym ze wciaz kolejne kobiety moglyby dolaczyc do nas... bo wciaz sie tak dzieje ze my nie rozumiemy ich a oni nas. Ze krzywdza, odchodza, rania, zdradzaja... Ale jak tak patrze na nasze losy od kiedy sie znamy to mysle sobie ze jestesmy znacznie blizej tpicu \"szczesliwe w milosci\" ... Ze to szczescie czeka na nas tuz za rogiem... Ale my jeszcze nie wiemy gdzie i kiedy. Czy to szczescie ma ta sama twarz jaka mialo do tej pory czy zupelnie inna... Czas pokaze. Trzeba wierzyc ze po kazdej burzy znow wyjrzy slonce... ze trzeba tylko przeczekac... Buziaczki dla wszystkich... U Was juz poranek a ja dopiero ide spac. Mis juz dawno chrapie... ale ja cierpie na bezsennosc ;) Milego dnia zatem :) Jestem wykonczona :)
  14. Ufff... Wreszcie przeczytane... Hmmm... To juz teraz ja zostalam na wymiane fotek... Ale jestem juz padnieta. Poza tym nie wiem czy cos mam tutaj na komputerze... ale w domku napewno... A bede tam za 3 tygodnie wiec jak cierpliwie poczekacie ;) Za to ja jestem chetna oczywiscie... Jestem ciekawa jakie macie sliczne oczka i blond wloski... krecone i proste... Ja zamiast fotki (na razie) moge Wam napisac ze jestem dosc drobna - 160cm... Mam ciemne, proste wlosy i podobno skosne oczka... Choc ja nie z tych... Rodowita Polka jestem ;) A dzis wreszcie zdobylam sie na nadrobienie kafeteryjnych znajomosci... Heh... Przepraszam Was za to dlugie milczenie... Nawet nie siadalam do komputera... No chyba zeby film sobie wlaczyc i caly dzien tak spedzic... Ale Mis na razie skutecznie wyciaga mnie z dolka no i sa tego wymierne efekty... :) W sumie dzis czuje sie dosc dobrze... Staram sie nie myslec co bedzie... Tego nikt nie wie niestety... Ani czarne ani rozowe scenariusze nikomu nie pomoga... A moje plany na dzis sa takie... Bo u mnie wlasnie wieczorek mam... Przychodza znajomi... bedzie piwsko i dobry film... Nasiadowe piatkowa sobie zrobimy... Hihi... Troche zapomne o problemach... Zwykle w weekendy trudniej mi siedziec na komputerze ( roznica czasu i zwykle gdzies wybywamy) ale postaram sie nadrobic zaleglosci... Pozdrawiam Was wszystkich... Buziaczki... Przytulance... A i jeszcze napisze Wam cos dziwnego... Jak u Was byly jeszcze wielkie sniegi u mnie juz bylo 30 st i letni skwar. Od 2 tygodni pogoda jest wczesnowiosenna ;) I macie teraz znacznie cieplej niz my na tym poludniu... Przemilego weekendu wszystkim :)
  15. Moj Mis chce byc ze mna ale najpierw chce skonczyc to co zaczal. Chawli sie to... owszem... Ja go bardzo cenilam za to ze w jego zyciu najwazniejsi byli ludzie a nie on sam... nie kasa i uklady. Ale zycie go chyba zmienilo. Dzis wazniejsze sa pieniadze i kariera a nie my... nie ja. Jak sie rozpadnie to on pewnie nawet nie zaplacze. Przerazajaco przypomina mi mojego ojca. Uczucia na samym dnie... Nic sie nie licza trzeba tylko do czegos w zyciu dojsc... A ja - zabawka na boku. Jak sie mna zmeczy to nie zadzwoni a jak bedzie potzrebowal to zadzwoni. Mam nadzieje ze wie co robi. Wie w jakiej sytuacji mnie po tym wszystkim stawia... Jaki bol zadaje... I jak to sie moze skonczyc jak nie zapewni mi uczucia... troski.... bezpieczenstwa... A jak on chce tego dokonac na odleglosc?... Pewnie nawet o tym nie mysli bo po co... Wszystko o kant stolu... zobaczycie... A jego obiecanki ze wroci w przeciagu roku... Gowno! Znow mu sie w miedzy czasie odmieni i tyle bedzie z jego powrotu... Ja staje na rzesach zeby bylo milo... ciekawie a on ... chce wyjechac i mnie zostawic sama. Przyklad mezczyzny ktory nie rozumie czym sa uczucia i ze nie da sie ich zaprogramowac... Niczego sie nie nauczyl przez to co bylo albo chce popelnic ten sam blad... Po co - to on juz sam wie najlepiej. Koszmar :( :( :(
  16. Brr... A ja znow lapie dolka... Plakac mi sie chce... Wyc wrecz... Tak sie boje przylotu do Polski... Boje sie ze nie wroci do mnie. Ze zostawi mnie w domu sama... i bedzie chcial zyc na odleglosc. A ja go tak bardzo potrzebuje... Mimo ze sie wszystko uklada to mimo wszystko tak sie boje... Tyle sie wycierpialam dlaczego mam jeszcze teraz za nim tesknic i liczyc na lepsze jutro. Ja nie chce. Chce szczescia w Polsce a nie zycia na odleglosc. Albo zostac tu dluzej... Ech... Jak sie wyrycze to moze samo przejdzie... Tak mam juz tego wszystkiego dosc... Jak nie przyjedzie do domu to co to oznacza? Ze potrafi zyc beze mnie czyz nie? Ze mnie nie potrzebuje... A ja chce sie czuc potrzeban wiec... Jak mam to przetrwac? Mam dosc. Naprawde dosc. To znaczy ze pieniadze sa wazniejsze od mojego szczescia... bo jemu moze wlasnie one daja szczescie? Heh... Nie bede krakac... Mam nadzieje ze mnie nie opusci i bedzie przy mnie na codziem. Bedzie wspieral, kochal, troszczyl sie. Ach... juz nie marudze Wam...
  17. Tesknie, wiesz... Ty jestes twarda babka. Silna i nie do pokonania. A palcz i smutek jest Ci tylko po to by znow usmiechnac do letniego juz sloneczka... Bedzie dobrze ... Masz dla kogo zyc... Nie zyj przeszloscia. Zatrzyj to w swojej pamieci najlepiej jak potrafisz. Tak wspanialej kobiety niesposob nie zauwazyc. Dostrzeze Cie ten wlasciwy i nawet nie bedziesz wiedziala kiedy zaczaniesz na nowo kochac i poznasz smak szczescia. A tymczasem sciskam Cie mocno i krzycz w nieboglosy... Wyzaywaj tych facetow jak Ci sie tylko podoba... jemu sie napewno nalezy...:) Black, Bylas dzielna... Jestesmy z Ciebie wszyscy bardzo dumni. Powiedzialas jak jest i zawalczylas o swoje szczescie. teraz moze byc tylko lepiej. Postapilas zgodnie z soba i nie moglas zrobic lepiej... A zycie Ci jeszcze zapewne pokaze kto tam za rogiem na Ciebie czeka... Duza buzia dla Ciebie... Znajdzie sie ten co bedzie widzial wiecej niz siebie i swoja wygode. Znajdzie sie ten co zechce Ciebie uszczesliwic... :)
  18. Oj Ange... Skad mam w sobie tyle sily? Ja tam nie wiem czy mam... Wszyscy wokol pisza i mowia tak jak Ty ale ja tego tak nie czuje. Ja czuje sie bardzo slaba. Kazdego dnia mowie: \"nie dam juz rady\" i jakos mija kolejny dzien... Ostatnio kolezanka zapytala mnie o to samo... Mysle ze mialam skad upadac dlatego wciaz mam resztki sil... Moje zycie do tej pory bylo bardzo poukladane. Zadnych niepowodzen... Dostalam sie na wymazone studia, bylam z mezczyzna ktory dawal mi szczescie, poczucie bezpieczenstwa i nadzieje na wspolna przyszlosc. Problemy pojawily sie wlasnie z tego powodu ze przechodzilismy zwiazek. Ze nie zrobilismy od dluzszego czasu zadnego kroku na przod. I moj swiat sie zawalil... Szybko musialam sie zastanawiac nad priorytetami w moim zyciu... on czy moja rodzina? On czy studia. Wyjechalam z rodzinnego domu i przerwalam studia. Nie zaluje. Blyskawicznie wydoroslalam i zrozumialam czego chce w zyciu. Gdzie jest moje zdanie w tym wszystkim. A dzis tylko trwam przy nim. Nic wiecej. Jak sie nie uda... To poukladam swoje zycie inaczej... ale tak jak ja tego chce a nie jak chca tego inni. A jak sie uda to bede cieszyc sie naszym szczesciem. Kocham tego mezczyzne nad zycie... Ludzie popelniaja bledy. Ja tez wiele ich popelnilam jakby mi nie wybaczyl to nie zaszlibysmy tak daleko. Przyszed czas na moje wybaczanie. A jemu daj czas i badz cierpliwa. Wiem ze kazdy dzien to udreka, obawy, lek... Placzesz po katach i nie mozesz sobie wybaczyc wlasnej glupoty... Ale ja wierze ze taka cierpliwoscia mozesz zdzialac cos dla siebie tak naprawde. Jak on zrezygnuje - to mimo ze to boli, mimo ze nie rozumiesz, nie chcesz - bedziesz sie musiala z tym pogodzic. To jaki bedzie rzeczywisty final pokaze zycie. Ale jak on podejmie kolejna probe to bedziesz wiedziala ze mozesz polegac na jego uczuciu... Najwazniejsze bedzie wtedy dac mu to samo poczucie. Dbac o zwiazek. Nie pozwolic by wdarla sie nuda. Robic kolejne kroki w przod... i dbac o szczescie ktore sobie na wzajem dajecie...
  19. Droga Ange...Przeczytalam uwaznie co napisalas. I jestem pewna, ze nie wszystko stracone... Tylko musisz go zrozumiec... dac czas i bardzo... bardzo cierpliwie czekac. Nie wymuszac zadnych decyzji... Nie manipulowac by dac mu szanse zdecydowac samodzielnie. A to bywa chwilami bardzo trudne. Ja dzis marze juz tylko o tym by moj Mis zdecydowal sie ze mna stad wyjechac do Polski. Zamiszkac w mieszkanku, ktore na nas czeka i zaczac zycie od nowa razem. Znalezc prace... itp. Zapomniec o minionym roku... Ale to calkiem nowe marzenia... Takie od niecalych 2 tygodni... Bo wtedy dopiero powiedzial ze chce byc ze mna a z nia zerwal wszelki kontakt. Ja walczylam bo wiedzialam ze warto. Wiedzialam ze tak chce. Ale to Ty musisz sama odpowiedziec sobie. Jezeli tak... Jezeli to on i jego chcesz... i jezeli on dojdze wreszcie do tych samych wnioskow to nie zwlekajcie... Popchnijcie Wasz zwiazek do przadu. Dajcie mu szanse na rozwoj... Zamieszkajcie razem... zareczcie sie... Wy wymyslcie co trzeba zrobic slusznego w tym kierunku... Takie cierpliwe czekanie na jego decyzje bedzie dla Ciebie chwilami nie do zniesienia. Bedziesz widziec jego milosc i jednoczesnie bojazn przed tym by cos zrobic... By zrobic cos dla Was. W jednej chwili bedziesz czula sie ksiezniczka a w drugiej potraktowana jak cos najgorszego... ale jak to przetrzymasz i pozwolisz mu samodzielnie zdecydowac to bedziesz wiedziala... i czula sie pewniej. Jak wymusisz na nim jakiekolwiek decyzje to tej pewnosci nie bedziesz miec nigdy... W moim zwiazku paradoksalnie to ja zawsze mialam wiecej watpliwosci... To ja ufalam sobie mniej niz jemu i rowniez on ufal mi mniej... Teraz pomalutku podejmujemy wspolne kroki by poczuc sie pewniej przy sobie nawzajem... Ale byla to droga przez meke i jeszcze pewnie taka bedzie... Bo jezeli nie zechce byc przy mnie w Polsce to mi bedzie bardzo trudno obdarzyc go zaufaniem... A jego mnie... Dzis boje sie pierunsko ze to ja moge sie okazac ta slaba... I tak jak on pol roku temu mowil ze sie nie dogadujemy i dlatego odchodzi (dzis wie ze sie mylil) tak ja moge powiedziec sobie ze mnie nie potrzbowal... ze nie jestem wazna, ze wybral pieniadze a nie wspolne zycie ze mna... ja moge zrezygnowac. A wszyscy beda mnie jeszcze do tego dopingowac. Zycze Tobie wytrwalosci i nieugietosci. Musisz wiedziec czego chcesz i dac mu czas na poukladanie wszystkiego w glowie. Badz silna i uwazaj... Bo jak bedziesz go tak traktowac to on wkoncu zobojetnieje i nie bedzie ufal w to ze moze sie Wam razem udac... Za to bedzie czekal na kolejny dzien gdy zechcesz odejsc... Dobrze sie zastanow czego chcesz a potem dzialaj... I cierpliwie czekaj na efekty...
  20. Powodzenia... Black... Wyspij sie wyspij... A co do anemii to ... jest prawdopodobne... Po takiej zimie i takich stresach... Proponuje Falvit - bo cena jest jeszcze ok i mieszanka wlasnie taka przeciwanemiczna. Spacerki po dworze i jedzonko... Musisz jesc duzo i roznorodnie... warzywka... owoce. Dbaj o siebie ;) Powodzenia... Trzymam kciuki...
  21. Wyszlo na to ze wracam w maju a on w lipcu... No ale potem wraca tutaj. Ja mam mu poszukac pracy w zawodzie. Jak sie uda to wroci bo tak wracac w ciemno to sie boi... Ech... Co ja moge. poszukam... Licze ze jeszcze zmieni zdanie i zostanie przy mnie w Polsce... ze otoczy mnie opieka a nie zostawi na pastwe losu... Zobaczymy... No wiec ten chiropractor ... Sam rozumiesz... Poza tym to ja sie nie widze. Wole juz zypelnie cos innego tu robic. Albo doktor albo zupelnie cos innego. No ale moja sytuacja wizowa jest jaka jest... Jak mnie nie zatrzyma to ja musze pojechac zeby nie miez zakazu wjazdu na 3 lata... A dzionek... Mija powolutku... Wlasnie mnie mama molestuje... Gram z nia w literaki na kurniku... Heh...
  22. Ja juz padam z wycieczenia wiec duzo nie napisze... Poprawie sie jutro jak wstane... Ale tak w kilku zdaniach... W Atlancie bylo bosko. Moj Mis zdecydowal sie z ta kobieta wiecej nie spotkac... nie mailowac... - na tym etapie zdecydowal ze chce byc ze mna. Nasza sytuacja jest jak wszyscy wiecie nie rokujaca dobrze. Jeszcze bedziemy na ten temat rozmawiac. Miedzy innymi o przedluzeniu wizy... Normalny samcze... Bardzo dziekuje za wyrozumialosc i tak cieply ton twoich wypowiedzi... Choc jestem pewna ze bardzo sie powstrzymujesz ... i w negatywnych odpowiedziach jestes bardzo powsciagliwy. Jak pewnie wiesz, obrales dobra taktyke, bo twoje wypowiedzi mnie zaciekawily i nie skreslilam ich na wstepie. Z niecierpliwoscia czekam na obiecany ciag dalszy... (Chiroproctor?) Swieta spedzilismy z tutejsza polonia. Poszlismy do Kosciola. Wyszlismy tak ze jej nie spotkalismy a na sniadanko nie przyszla. Dlaczego nie wiem. Widocznie tak mialo byc.
  23. Black, ja czuje podobnie. Mam wrazenie, ze nie potrafie byc juz taka wesola i beztroska jak 6 lat temu. Obawiam sie, ze to nie okolicznosci a wspomniana doroslosc. Wiele wiecej widze... wiele wiecej rozumiem ale tez jestem jakas nie w swojej skorze. Nie poznaje sie zupelnie. Przyszedl czas w moim zyciu na to by kochac... byc kochana... isc na kompromisy by budowac dorosla przyszlosc a nie szczeniackie myslenie kocha to bedzie fajnie. Bycie z kims, malzenstwo to ciezka praca. Jak nam sie sie uda to bede Was zarazac moim szczesciem. Jak sie rozstaniemy to ja wiem jedno - chce byc sama. Nie chce zadnego faceta. Czy na zawsze czy na razie to sie okaze w przyszlosci. Chce byc wtedy sama i polegac na sobie bo sobie ufam. Wiem kim jestem. Znam swoje slabosci i swoje dobre strony. Tylko to wszystko takie powazne a gdzie ta niewinna, beztroska dziewczecosc i milosc na zaboj?
  24. Natio, to co dzis piszesz to rowniez moj krzyk i moje odczucia. Po tym jak sie zachowuje chcialam Ci zasugerowac jaki jest powod jego zachowan. Moim zdaniem ludzie tak sie zachowuja tylko w jednej sytuacji. I to bez wzgledu na plec. Juz pewnie wiesz w jakiej... Nie moge Ci nic poradzic. Ja probuje byc cierpliwa ale od niego i tak slysze ze nie jestem. Ze jestem rozkapryszone dziecko ktore chce tu i zaraz. Nie robie awantur ze do niej idzie - jego samego wscieka moj smutek na twarzy i awantura wychodzi sama z siebie bo to on mam poczucie winy... A mi mowi ze jestem chorobliwie zazdrosna i ze robie ten sam blad co wczesniej i doprowadze do czegos zlego. Ja - bo to kobieta ktora bezgranicznie kocha w takiej sytuacji jest ta zla. To ona jak powie ze cierpi to on pojdzie pocieszac ja a tobie powie ze histeryzujesz... ze siebie nie cenisz. Ze jestes slaba. Ty bedziesz ponizona cala sytuacja a on bedzie wykrzykiwal i unosil sie duma jak by mu bylo jeszcze malo. Bo tak dziala ludzki umysl ktory wszystko probuje uproscic. Moj Mis moze i chce byc ze mna ale czasem z nia i chce bym to zaakceptowala. Po tym wszystkim co przeszlam w Polsce i przechodze teraz nie wiem czy jestem w stanie. To podejscie zbije to co jest w moim sercu... jak probuje tlumaczyc... To jestem chorobliwie zazdrosna. Moze mezczyzni sa wygodni. Moze kobieta w podobnej sytuacji tez szuka wygody? On moze mi mowic ze chce tu zostac i zrobic doktorat bo to nasza przyszlosc. Ze bedzie miec kase na mieszkanie, wyksztalcenie ale nas do tego czasu nie bedzie... A on to robi dla siebie nie dla nas... Nie mylilam sie juz raz i tym razem obawiam sie ze tez sie nie myle. Mezczyzni sa wygodni a kobiety naiwne i dlatego ten caly swiat sie kreci... Nie wiem czy milosc wogole istnieje - czasem naprawde w to watpie. Mam wrazenie ze cale to malzenstwo to tylko umowa ktora zawsze mozna zlamac. To cos zeby uspokoic kobiete i dac jej zludne poczucia bezpieczenstwa... Nasza milosc byla pewnie taka wielka jak wasza a teraz? Zadaje mi bol i mowi ze nie ma prawa mnie bolec. Mezczyzni nie rozumieja kobiecych uczuc... albo ktos kto krzywdzi nie rozumie jak bardzo boli dopoki sam tego nie poczuje? Jeszcze troche i nas juz nie bedzie... a co dalej zycie pokaze. Moze okaze sie ta najwazniejsza... a moze nie. Natio. jezeli chcesz cokolwiek wskorac to mysle ze tylko spokoj z twojej strony moze dac wam jakiekolwiek szanse na przetrwanie. Nie pal mostow bo nie wiadomo co jeszcze zycie przyniesie. Jakos przetrwasz... wiem. Nie rob glopstw. I mysle ze powinnas z kims bliskim o Tym porozmawiac. Moja mama jak do mnie dzwoni tez ostatnio placze. Mowi ze ona nie przerzyje jak jeszcze raz bedzie musiala patrzyc na mnie w takim stanie. Ze umrze z cierpienia. Nie mam pojecia jak takie rzeczy bola matke ale to bol, ktorego nie chce sie jej zapewne zadawac. Tylko ze pewnie bardziej bedzie bolec jak dowie sie ze jej przy Tobie nie bylo gdy jej potrzebowalas. Jak nie mama to przyjaciele... starzy znajomi. Mi bardzo pomogli ludzie po ktorych bym si etego zupelnie nie spodziewala. Czulam sie tym skrepowana i zazenowana. Mam w Polsce wiele \"dlugow\" do oddania. Moim zdaniem powinnas sie otworzyc ze swoim problemem na bliskich. Rozmawiac bo do glowy potrafia przyjsc w takiej sytuacji takie rzeczy ze sobie nawet nie wyobrazasz ze Ty mozesz tak pomyslec. Potrzebujesz wsparcia... A jego... jezeli chesz dac Wam szanse traktuj grzecznie, spokojnie i z szacunkiem... On i tak tego nie dcenie i bedzie zly ze taka jestes. Ale grunt to sie nie unosic. On z czasem zrozumie. z czasem zauwazy co robi. Nie wszystko... pewnie i tak nie doceni... Ale zrozumie wiecej niz Ci sie bedzie wydawalo. Jak dasz mu szanse wrocic to moze z niej skorzysta. Zastanow sie czy tak chcesz. Nie proponuje mojego podejscia bo to droga po stroma gore, bez zadnego wspracia. Wszyscy mowia ze sie ponizasz... ze sie nie cenisz... on ma za zle twoje zabiegi... a szczyt jest tak wysoko ze go nawet nie widzisz i nie wiesz czy kiedykolwiek dotrzesz... Sciskam Cie mocno Natio. Placze dzis razem z Toba. Ja wierze, ze Bog ma w tym wszystkim swoj plan... Ze zaswieci slonce.
  25. Ziko... bedzie dobrze. Tez tak mysle... A i co ja z tym spaniem tak do Was... Cos mi sie w glowie poprzestawialo i myslalam ze jest juz pozniej... Zaczynam sie martwic o moja glowe... Oj zaczynam... Na wstepie zycze wszystkim udanego wieczorku ;)
×