Mr.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mr.
-
Brak słów to też słowa. No to pomyślności, oby Ci się dobrze działo i wszystkiego chciało. Witam w prawdziwym świecie, Neo.
-
Cześciu, cześciu, kursokonferencjuszko, elegancka damo, jak było? No tak, właściwie to to raczej facet powinien mówić miłe słowa, niż ich oczekiwać, czasem jednak wychodzi z nas pierwotna natura i potwierdza się przypuszczenie, że facet to takie duże dziecko. Mr. chłopczyk. Jednak jakoś się postarałem, bo i od Ciebie coś miłego przyleciało. Fajnie. I świąteczne melodie lecą.
-
Jestem śledzony, mamma mia. Tak coś czułem, że ktoś za mną chodzi. Dziękuję, za dobre słowo, w tym poplątanym swiecie nie łatwo usłyszeć coś miłego.
-
Motylu, gdzie fruwasz, odezwij się wreszcie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Czytam i uczę się. Slicznotki, w oczy nie mówicie takich słów. "zamknięta w.... ", ten Twój powinien to przeczytać.
-
No dobra, nie pytam już więc, nie pytam, no. Jednak w obrębie jednej płci zachodzi pełniejsze zrozumienie, niż w przypadku płci przeciwstawnych sobie wzajemnie. A jak trafi się powtórka, to co będzie?
-
A coś więcej?
-
Może to ja, może nie, grunt by i na tym temacie czasem zagościł uśmiech.
-
To miało być tylko śmieszne. Przypomina mi się stary dowcip, jak to w teatrze cała publiczność kładzie się w fotelach ze śmiechu, poza jednym facetem, który mówi do trzymającej się ze śmiechu za brzuch towarzyszki: -Na miłość boską, Heleno, ja to pisałem jako dramat!!!
-
Męka poety Muzo poezji, unieś moje cieżkie ciało Aby rozkoszy wzlotu nad poziom doznało. Niech wzlecę poszturchując oporne obłoki W świat ułudy bezdennej, długi i szeroki. Podskoczyłem. Na próżno. Coś trzyma za nogę. A w dodatku tak jakoś nieprzyjemnie skrzeczy. To pospolitość ziemska, więc wzlecieć nie mogę I pytam, co mam robić w takim stanie rzeczy? Uciąć nogę i wzlecieć - kaleka bez nogi. Czy też zostać przykuty do nędznej podłogi. I wiję się schwytany w dylematu kleszcze I wiem, że do poezji stąd daleko jeszcze. Ps: To miało być zabawne, nie wiem, czy wyszło. Autor Edmund N.
-
Ale fakt, czasem trzeba trochę zejść z chmur. Ja to najwyżej z drzewa zlazę, gdyż jak powszechnie wiadomo, samce stoją na niższym szczeblu rozwoju. Pa!
-
Ooo, szkolenie, wyjazdowe, ale Ci dobrze! Miłego wypoczynku, miękkich krzeseł i rozrywkowych wieczorów. Hej!!
-
http://www.youtube.com/watch?v=VWk_c6z7LSo
-
Cześć, obawiam się, że nie zrozumiałaś. To był komentarz.
-
O rajuśku! Miłość cudem jest!
-
No, fajne, nostalgiczne, nie słyszałem jak dotąd. O pewnych zdarzeniach, osobach nie zapomina się. Wspólny temat związał nas jakoś, trochę jak towarzyszy broni. Tak to czuję, nie inaczej.
-
Ależ smutno się zrobiło. Do wszystkich piszących tu: keep smiling. Witam znajome twarze, dziewuszki, nie umiem dodać Wam otuchy, ale ponieważ zdążyłem Was polubić, to barrrrrrrrrdzo gorąco Was pozdrawiam. To ze względu na Was jeszcze tu czasem zaglądam.
-
Niby co? O w mordeczkę, przesadzasz ździebko, krewny ogrodnika czy coś? Zajrzałem tu w końcu, pozdrowienia dla starej gwardii, czasem mi Was trochę brakuje.Fajnie było. Jak niewiele się zmienia, łatwo jest być ekspertem w cudzej sprawie, tylko sobie czasem trudno pomóc.
-
Nie brakuje Ci Kuleczka poczucia humoru. Dziękuję za przypomnienie bardzo życiowego wierszyka. Daj trochę pożuć tę gumę samemu. Nic radykalnego. Trzymam się mocno asfaltu.
-
Nowa ja na Twoim miejscu nie wychodziłbym z łóżka, nie mówiąc już o siedzeniu przy komputerze.
-
Nowa, to prawdziwa rewolucja u Ciebie. Pytałem, czy dasz radę, dwa rozwody itp. No jestem trochę zaskoczony. Ciekawym dalszego biegu wypadków, więc choć może znalazłaś swoje miejsce, to przebąknij nam czasem, co słychać, tak do statystyki. Pinezka, wpadłaś i poleciałaś dalej. Miło Cię było poznać. Kuleczka kotku, jesteś niemożliwa.
-
Jego krewny grał w brytyjskim zespole muzycznym dosyć znanym, ten krewny chyba nazywał się John Lenin, był tam jeszcze Ringo Stalin, Paul Mc'karenko i jeszcze ktoś, nie pamiętam nazwiska. Ok. trochę luzu na koniec. Ja muszę odpaść. Na razie, dowi.
-
Tego, co wiecznie żywy, teraz jakiś szałas, gdzie ukrywał się sto lat temu konserwują. Kolega Ilicz Ulianow.
-
No, ale dla kogoś to zawsze byłaby rewolucja. Oj przy tym słowie zawsze mi jeden bohater narodowy się przypomina. To wszystko nic, w porównaniu z rewolucją.
-
Naprawdę chciałabyś takiego szaleństwa, niech wali się świat dla miłości?