Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kubasia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Posty napisane przez kubasia


  1. Bianka Też mam te bóle.... i tez kojarzyły mi się z zawałem... jakoś teraz o tym nie myślę,no i mdłości...... jezu, ja nie wiedziałam ze to nerwica. Po tylu latach doszedł nowy objaw... ja już wykapowałam że jak wezmę dodatkową tabl to mi lepiej, a jak nie... to mnie trzyma tak do 14 stej, potem przechodzi.Ale chyba najgorsze są zawroty głowy... Matko kochana, jakbym była pijana w sztok... nie mogę głowy w pionie utrzymac, a jak się położę to wszystko mi wiruje.. Teraz mam małe dziecko, to nie mogę się tak rozkładać. Z jednej strony dobrze, z drugiej nie. Czasem są takie dni, ze szkoda gadać, ale maluch ma 9 miesiecy i co on biedny rozumie...

  2. Witajcie dziewczyny. Kiedyś tu zajrzałam. Pamiętam: Biankę, Stres- stop i chyba Agni? Bianka jak czytam o Twoich dolegliwościach to jakbym o sobie czytała... Choruję od 16 lat, echhhh przeszłam nie jedno... Ale udało mi się trochę nad nerwicą zapanować. Nawet rok temu zeszłam na 1/4 tabletki ponieważ....... byłam w ciąży:) To był koszmar, ale udało mi się. Teraz mój maluch ma 9 miesięcy, a ze mną jest różnie, zaraz po ciązy czułam się tragicznie... niestety nieprzespane noce w naszym przypadku to dramat, ale kto to zrozumie? Szarpnięcia serducha też mam, jakoś ostatnio coraz częściej mi lata. Ale najgorsze to chyba jest zasypianie. Częśto po kilka razy zrywam się na równe nogi z okropnym bezdechem. To jest straszne uczucie, serce wali jak szalone a powietrza złapać nie można, do tego suchość w gardle.. wrrrrrrrrr. Pozdarwiam Was wszystkie:)

  3. Matko, na każdym forum znajdą się jakieś gnidy:P Po cholerę wypowiadają się ci, kórzy zielonego pojęcia nie mają o nerwcy? Wrrrrrr! Bianka, ja mam do morza blisko, byłam już kilkanaście razy w tym roku, ale ani razu się nie opalałam! Co pojadę to albo nie ma pogody, albo robota na mnie czeka!

  4. Cześć nerwuski kochane:) mamaja---- poczytaj o tym w internecie, czasem jest włąśnie tak, że nerwica w ciąży wraca a czasem ustępuje. Nie miałam tego świństwa w ciąży, ale mam teraz i zamierzam być w ciąży. To drętwienie dobrze znam, miałam i do dziś mi się zdarza, czasami drętwieje mi cały policzek, oprócz tego ręce i nogi. Jednak przywykłam do tego w takim stopniu, że nie zwracam na to uwagi:) zdrówko, stes 🌼 Miłego dnia nerwuski:)

  5. bianka---- to nic innego jak nerwica. Jeśli masz ranigast zażyj go a na pewno pomoże:) Miałam swoego czasu podobne przeboje, tak samo z tym przełykaniem. Było nawet tak jakbym \" zapomniała\" przełykać i się dusiałam. Olałam to i dlatego nic podobnego się już nie zdarza. Napisałam już kiedyś, że nerwica to WSPANIAŁA AKTORKA- potrafi zagrać wszystko na co jej pozwolisz.

  6. Cześć nerwuski:) bianka---- ogromnie współczuję Ci tych kołatań. Kurde przechodziłam kiedyś przez to. Teraz co najwyżej od czasu do czasu mnie złapie albo coś mi tam chlupnie. Nie wiem co Ci powiedzieć bo jedyne co mi przychodzi do głowy to, że musisz przestać zwracać na to uwagę. Myslę, że doskonale wiesz, ze to właśnie tak działa. Kiedy ja przestałam się bać to i te kołatania ustapiły, teraz jak mnie łapie to ledwie to zauważam. Tymczasem, pozdrawiam Cię mooocno:-)

  7. bianka---- wiesz co, ja przezyłam z tym 15 lat. Na początku robiłam badania, byłam też u kardiologa, który oczywiście niczego nie stwierdził. W tej chwili nie mam az takich kołatań a jedynie hmmm chlupnięcia, jak siedzę to az podskoczę, czasem tez w nocy. Nie robię sobie z tego NIC !!! Co może się zdarzyć skoro miałam to tyle razy i nic się nie wydarzyło? A no wielkie nic! Skupiam się na pracy, dzieciakach a jeszcze rok temu miałam na głowie studia, mało tego jeszcze rok wcześniej rozwód... I żyję!!! Telepało, chlupało, kołatało, ale nic mi się nie stało:) I tak własnie trzeba myśleć, jak zaczyna kołatać to brać się za jakąś robotę a szybko okaże się, że nie kołacze i nie telepie:) Odwrócenie uwagi i nie wsłuchiwanie się w siebie to jest to, co pomaga nerwicowcom:) Sprawdziłam na sobie:) Pozdrawiam wieczorowo nerwuski:)

  8. Kasiula, Bianka, Zocha:):) Wiem co znaczą pomarańcze. Myslę, że to zazwyczaj małolaty, które nic nie wiedzą, nie rozumieją itd. Przecież to internet mozna być anonimowym!! Można obrazić kogoklwiek, starszego, młodszego, mądrzejszego, głupszego i nie poniesie się za to żadnych konsekwencji! Żałosne...

  9. bianka nie tłuamczę się:) Generalnie siedzę na innym forum ale i tam nie brakuje pomarańczowych, głównie tych złych. Zaglądam tu do Was gościnnie i za każdym razem nie mogę się nadziwić ile ludzi choruje i cierpi przez to cholerstwo! Pozdrawiam tym czasem wszystkie nerwuski:)

  10. Oj słońce:) Kilogramy to nie:) Ale jeśli zastawisz ładne złoto to dostaniesz dobre pieniądze... I ja tak robiłam. Miałam same złoto wyskokiej próby. Więc pojedyńczo zastawiałam a potem nie odbierałam. Ponieważ mogłam płacić za studia co miesiąc to było mi to na rekę i robiłam tak przez pierwszy rok. Później już miałam stypendium naukowe i socjalne więc spokojnie mi wystarczało. Diamentów nie miałam, ale miałam rubiny. Poza tym wzornictwo tej biżuterii było bardzo oryginalne, praktycznie niedsotepne u nas kilka lat temu:) Nie wiem dlaczego się tak upierasz i chcesz mi wmówić, że w moim życiu było inaczej... Co do prochów...hmmmm napisałam wyżej, że odstawilam:) Widać bardzo chcesz mi z jakiegoś powodu przypiąć jakaklowiek łatkę:)

  11. Nie wiem co Cię tak śmieszy? Nie rozumiem, ale nie wszystko musze rozumieć. Prawda jest taka, że nie zgadzał się na studia a ja w owym czasie nie pracowałam. Studia kosztują, to wie każdy a także dojazdy, akademik, wyżywienie itd. Sprzedałam swoją bizuterię w lombardzie. Napisałam nie żałuję, dlatego że dzięki temu stanęłam na nogi, podjęłam fajna pracę. A bizuteria była oryginalna...

  12. bianko------ rozumiem Cię doskonale. Sama rozwiodłam się po 17 latach. Eks- były żołnierz w końcu doprowadził mnie to takiej depresji, że nie chciało mi się zyć i nawet dzieci nie były żadną pociechą. Jednak wygrałam!!!! Zaczęłam się stawiać, wbrew jego woli, rozpoczęłam naukę o której zawsze marzyłam. Udało się, na przekór nerwicy skończyłam studia!!! Kosztowało mnie to sporo nerwów, a także mojej biżuterii, bo żeby opłacić studia musiałam się jej pozbyć. Niczego nie żałuję, tylko tego że zrobiłam to tak późno... Dziś mam kochającego męża, wspaniałego przyjaciela:) Choroba czasem daje znać o sobie, duzo mu o tym opowiadam, jednak trudno zrozumieć to komuś kto nie miał z tym do czynienia. Zaczęłam powoli odstawiac leki... Dużo w tym mojej zasługi i samozaparcia, ale bez Niego nie dałabym rady. To mąż mnie wspiera, stara się pomagać a w najlepszym przypadku nie przeszkadzac:) Nie wymagam od niego żeby wszystko zrozumiał bo sami powiedzcie, czy tak łatwo wytłumaczyć komuklowiek co się z nami dzieje?

  13. Czytałam na forach o Potędze świadomości. Nie wiem co to jest, więc nie wypowiem się. Książka o której wpomniałam jest jakby wspomnieniem samej autorki, która od lat męczyła się z nerwicą, potem sama prowadziła różne badania.Bardzo fajnie i dostępnie opisuje mechanizm działania tej choroby. Naprawdę szczerze polecam.

  14. Do urszulla: Kochana jak najbardziej!!!! Ja też zaczęłam niedawno terapię!!! Czytałaś książkę\" Opanować lęk\"?? Polecam ją wszystkim znerwicowanym. Pomaga zrozumieć chorobę, pokazje jak sobie radzić itd. Mnie się udaje, ale ja choruję już tyle lat....Po prostu kiedy mi sedrucho kołacze nic sobie z tego nie robię, kiedy dopada mnie atak lęku gadam, nie boję się ciebie, nie boję. I to pomaga, kiedy tak myślę i mówię wszystko mija w ciągu 30 sekund. Kiedyś.. ehh, ja na pogotowie, pogotowie do mnie, ekg, usg, badania na tarczycę itd, itp. Wreszcie po kilku latach zrozumiałam, że na to się nie umiera a ja nie jestem chora, tylko (aż) mam nerwicę.

  15. agni--- nerwica jak każda choroba ma swoją przyczynę, choć to podobno zaburznie a nie choroba. Dobrze wiem o czym mówisz, pamiętam swój pierwszy atak, potem bylo troszkę przerwy i od nowa. Pogotowie do mnie, ja na pogotowie, nie wiedzieli co mi jest a ja się bałam jeszcze bardziej. Tak jak mówisz kiedyś nie było dostępu do informacji tak jak teraz więc nie było skąd czerpać wiadomości a lekarze figę wiedzieli. Czasem mówili że na tle nerwowym tylko ja nie wiedziałam co to znaczy. Później przez kilka lat miałam spokój ale cały czas na prochach. Niedługo znowu się odezwało i to było chyba apogeum, przez rok siedziałam w domu... No jakoś lekarz dobrał mi leki, że te napady ustąpiły. Przez wiele lat bo chyba ok 8, miałam spokój, miesiąc temu przeszłam poronienie i zaczęło się. Tyle tylko, że ja już wiem co to i jak sobie z tym radzić. Dlatego zdecydowałam się na odstawianie leków, bo wiem, że one i tak nie pomagają. To tylko złudzenie, które siedzi w głowie. Teraz zapisałam się na terapię i wierzę, że mi pomoże.
×