Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Joanna36

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Joanna36

  1. A ja przeżywam następny koszmar... telefony od m. Cały czas z płaczem, że tęskni i chce żebyśmy wrócili, ale... zmieni zamki w drzwiach i nie da nam klucza, nie zrobi remontu w domu (nadal) bo ja jestem tam niezbędna i wciąż mi wmawia, że ja chcę rozwodu... ale sam deklaruje że chce się zmienić i wciąż egoistycznie myśli tylko o sobie i swoich uczuciach... nie o moich i syna, wciąż słyszę pretensje, że mnie nie ma w domu, że przyjmuję gości, ktorzy teraz nie boją się do mnie przychodzić... wciąż słyszę pretensje, że dla innych mam czas, a dla niego nie...
  2. Czas ucieka... dzisiaj się przeprowadzam. Zaczynam coś nowego z milionem iskier niepewności w duszy... Ale w życiu czasem trzeba zaryzykować - co ma być, to będzie. Boję się...
  3. ...i tak właśnie potraktowała mnie rodzina mojego męża... jako tą winną wszystkiego - bo mężczyzna może wypić piwo, a ja nie wiadomo o co mam pretensje... i nikt się jakoś mną nie zainteresował i nikt nie zapytał co się dzieje, skazując na straty... no tak - i to ja się wyprowadzam... podobne, co? Tylko, ze ja nie miałam takich pomysłów, żeby nie wpuszczać męża do mieszkania - ja dzwoniłam na policję. Naprawdę to ja byłam atakująca? Żaden powód nie usprawiedliwia alkoholizmu. Rodzeństwu bardzo często się wydaje, że znają swoich braci i siostry - taaa...
  4. Renta11, witaj wciąż jestem Ci winna kawę :) Dziewczyny, jak czytam o waszych dziecięcych latach - to jestem naprawdę PRZERAŻONA! A nasza psyche jest tak delikatna i tak latwo jest zakodować w niej złe rzeczy, które ciągną się za nami latami. Doceniam coraz bardziej moja rodzinę, która teraz wspiera mnie dzielnie... nie miałam takich zaszłości i chyba przez to jest mi łatwiej.
  5. Tajemnicza Kotko, strach jest naturalny, ja też się bałam jak miałam powiedzieć mężowi o wyprowadzce, mój syn się bał, że mąż ze złości zniszczy mu komputer... ale trzeba przełamać strach - przecież już to zrobiłaś składając doniesienie. Już wprawiłaś w ruch koło... i może się okazać, że twój m po prostu oprzytomnieje, a jeżeli nie - bądź konsekwentna w swoim działaniu i nie daj się zastraszyć. Ja działałam wolno, szykując sobie grunt pod stopami. Jak ty postąpisz? Wsłuchaj się w siebie i odszukaj to, czego potrzebujesz i dąż do tego. Pozdrawiam
  6. Ewo, Siódemko, Veto12 - bardzo Wam dziękuję :) Muszę Wam też powiedzieć, że dopiero teraz zaczęły sie konkretne rozmowy z moim m. On obiecuje, że sie zmieni - a ja doznałam olśnienia... jeśli on się zmieni, to udusi się w tym życiu jak ja. Zrozumiałam, że to nie jest kwestia zmiany ale akceptacji moich dążeń, celów, rozwoju. Tego on na dzień dzisiejszy nie potrafi, a jego deklaracje zmiany są nic nie warte... myślę, że on nie da rady mnie zaakceptować w pełni. I chociaż nareszcie uznał przede mną swój alkoholizm - usłyszał mnie nareszcie - ja w te wszystkie deklaracje nie wierzę, on nie da rady i za chwilę będzie to samo, a ja będę znowu szukać mieszkania albo się powieszę, bo już tego nie wytrzymam... Najzabawniejsze, że mój syn zapytany czy bierze pod uwagę, że możemy tu zostać, odpowiedział - chcę się wyprowadzić. I to jest dla mnie kropka nad \"i\".
  7. Ku pokrzepieniu niewierzących serc :) Przeszłam swoje. Szlam drogą ciernistą. Czasem nie miałam nadziei, czasem gubiłam się w życiu i nie wiedziałam czego chcę. Ale całym moim życiem dążyłam do uwolnienia się od tyrana. I już. W środę się wyprowadzam. Do słonecznego, spokojnego mieszkania. Bałam się o finanse, dzisiaj podpisałam umowę o dodatkową pracę - zaproponowano mi prowadzenie szkoleń. Nigdy nie przypuszczałam, że mogę coś takiego robić - nie brałam tego pod uwagę. Ale skończyłam studia, które nie okazały się wcale aż tak kosztowne - miałam stypendium naukowe - ale skończyłam je, bo byłam uparta w swoim działaniu . Ten, kto pamięta moje zmagania, ten wie że przechodziłam losy podobne do Was wszystkich.I już wiem, że największym naszym wrogiem jest brak wiary w siebie. Ja ufam, że świat będzie się do mnie uśmiechał. Wierzę w to, bo mam wiele dowodów, ze tak jest, jeśli odnajdzie się siebie. Pozdrawiam i dla wszystkich
  8. Cześć dziewczyny! Dawno mnie tu nie było... jakaś część 2??? No nic... teraz o tym, co się wydarzyło. Przez ostatnie 1,5 roku przeżywałam gehennę. To był okropnie stresujący rok. Prawie codzienne kłótnie z mężem - wymyślane przez niego historie, studia - sesje pełne nerwów. I przyszła wiosna. Skończyłam studia i poszukałam mieszkania... podpisałam umowę, zapłaciłam spore pieniążki, które zarobiłam sama - wszystko jest gotowe do przeprowadzki. Synek jednak nie chciał przeprowadzać się po cichu. Usiedliśmy wczoraj i oznajmiliśmy panu i władcy, że się wyprowadzamy. Doznał szoku. Cały czas myślał, ze jest bezkarny, a tu masz... dzisiaj mnie błagał, żebym została, z bukietem czerwonych róż przyszedł - jedna za jeden rok małżeństwa... nie zrezygnuję z nowego mieszkania mimo strachu o jutro. Już czuję zapach spokoju i ciszy... Pozdrawiam
  9. Ok. niech będzie ten nick. Bo potem się mylę.
  10. Ups... to wszystko brak czasu na zapoznanie się z tematem. No tak... to trudniejsza sprawa. Podobno mamy obowiązki w stosunku do rodziców.
  11. Spóźniłam się troszkę... ale nic to :) urodzinki 2x18 miałam wczoraj. Składam wszystkim wodniczkom i wodnikom najserdeczniejsze życzenia z okazji minionych urodzin!!!!! I skrycie wam powiem - nie szukajcie partnera spod znaku lwa... paskuda was nie doceni i będzie próbował zdominować i zgasić waszą indywidualność! To z doświadczenia :) Pozdrawiam!
×