Kocica Pręgowana
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kocica Pręgowana
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7
-
Kamileczka, zdaje sie, ze ktoras jeszcze - Iva i moze ktos jeszcze tez sie klocily z facetem..Ale ja raczej sie nie sugeruje ludzmi, tylko, kurde naprawde cholerny PMS sprawia,ze jestem bardzo nerwowa, niespokojna i wybuchowa. Jak sie zaczyna okres, to wszystko od razu mija i jestem lagodna jak baranek. Tylko cos ostatnio mi sie spoznia i ten PMS sie wydluza, bo mnie dodatkowo denerwuje.. Tzn nie ciaza, bo wiatropylna nie jestem :) Ale sie wkurzam,ze urlopowe plany w Polsce mam pokickane...
-
Evicka, dzieki, kochana jestes... Pocieszajace jest to jakie my, kobiety, jestesmy w pewnych sytuacjach podobne (bo to znaczy, ze nie jestem walnieta ;) ). Ale uparciuch jestem i sie pierwsza nie odezwe. No, chyba, ze z lotniska mu napisze, ze cala jestem i zdrowa, zeby sie nie martwil... :) W ogole wsciekla jestem tez o to, ze mi sie strasznie ostatnio okres spoznil - powinnam byc teraz po, a jestem przed!! Ale nie ma tego zlego - najpierw do rodziny pojade :) Oby jeszcze bardziej sie nie spoznil, bo sie zalamie! A PMS mam koczmarny - tzn sfere psychiczna, powinno sie mnie izolowac, albo zalozyc kaganiec. Taki wredny glupol sie ze mnie robi...
-
WIecie, te kłótnie są zaraźliwe chyba... Dziś się z moim pokłóciłam, chociaż ciężko to nazwać kłótnią... Wściekłam się na niego, jak dostałam sms-a typu \"Byłem dziś na Skypie a Ciebie nie było\" Ostatnio nam się kontakt pogarsza, ciągle mu truję, że nawet 10 maili dziennie to nie kontakt. Skype lub GG ewentualnie, to jest jakaś rozmowa, dialog. Powiedziałam mu, że dziś siedzę w domku, bo mają tu jakieś święto. 4 godziny miałam Skype\'a otwartego, może mnie nie widział (mam status niewidoczny), może się minęliśmy, ale do cholery jasnej mógł wysłać sms-ka, że czeka na Skypie, nie? Tak się wściekłam, że zaczęłam mu to ostro wypominać, że nie jestem jasnowidzem , czy telepatką, nie umówił się ze mną na konkretną godzinę, więc niech nie marudzi, że mnie nie było... Stwierdziłam, że jak mamy mieć taki kontakt (wyjaśnieniapotem już szły sms-ami) to do dupy (dosłowny cytat) z takim związkiem. On na to, że go niegrzecznie potraktowałam. a ja, żeby znalazł sobie grzeczną panią i powodzenia mu życzyłam. Ja się do niego nie odezwę. On i tak zachrzania od świtu do nocy, wraca wieczorem i pada ze zmęczenia. Powiedziałam mu, że w jego życiu zwyczajnie NIE MA miejsca na kobietę. Najlepiej faktycznie - przy takim trybie życia niech sobie fanki po koncertach grzmoci (to było chamskie z mojej strony, bo on taki nie jest), ale na poważny związek to on w tej chwili nie ma szans. Nie dziwię się że przede mną był 2 lata sam. A ta odległość pewnie mu pasuje. Pracoholik chromolony. Iva, Kamileczka - buziaki dla Was.
-
O, kurcze, same stałe bywalczynie się pojawiły (choć ja względnie nowa). Na słoneczko jest kremik głęboko nawilżający z wysoookim filtrem Iwostin Można kupić w aptekach. Coś jak polskie Vichy na wodzie termalnej. Tyko lepsze - znam mnóstwo osób, ktore Vichy uczula... Rany, jeszcze tylko kilka dni... Tylko głupol jestem, że w weekend przyjezdzam, przeciez on weekendy ma wyjazdy
-
..w uda mialo byc :))) Cala jestem w gesiej skorce od tego zimna...
-
Iva - ja mowilam przeciez o zdjeciu i o wygladze :) Myslalam, ze jestes slodka, drobna, opalona blondyna. A propos pogody - u mnie znow czarne chmury za oknem, zimny wiatr i deszcz. W pracy siedze w polarku, ale mi zimno w ida, stopy... Nos mam lodowaty :)) Dzisiaj kaszle i mnie w gnatach lamie :) Klimatyzacja tutaj chlodzi - jak sie wejdzie do mojego biura, to jest uczucie jak przy otwieraniu lodowki... A na wyzszych pietrach ludziom klima grzeje i nie moga sie skupic na pracy. Normalnie az dreszcze mam z zimna. Upaly sa o tyle fajne, ze sie jesc nie chce, a ja tu zre jak kon i pije litrami herbate z cytryna...
-
Kamileczka - nie bluznij. U mnie w UK czarne chmury na niebie, zimny wiatr a w biurze klima ustawiona chyba na temperature ujemna. Jak przyjade w sobote, to ma byc taka wlasnie upalna pogoda w Polsce!
-
Iva, ja myslalam, ze Ty taka druga Mandaryna (nie mam na mysli tandetnosci, zreszta ona ostatnio znormalniala). :D
-
Tak, Kamileczka, masz rację, odbija mi. Cztery miesiące to zdecydowanie za długo. Kiedyś stwierdziłam, że 3 m-ce bez wizyty w kraju to szczyt moich możliwości... Mam sinusoidy - czasem spoko, nie przejmuję się i jest OK, ale czasem mam ochotę skończyć z takim związkiem. Myślę, że po mojej wizycie (za tydzień!!!!!) dużo się wyklaruje, zobaczę, czy jest jeszcze ta iskra między nami... Ivuś, dzięki za mailika i fotki - zupełnie inaczej sobie Ciebie wyobrażałam!! :) Fajnie wyglądasz. W ogóle piękna z Was parka :) Teraz mi się przypomina- tu w UK takie paskudy są, że jak przyjeżdżam do Polski, to się oglądam na ulicach za dziewczynami :) Czysta estetyka :) Śliczne są Polki i zadbane. Chociaż może Brytyjki się lepiej ubierają - tzn odważniej i nie zapominają o dodatkach. No i brytyjskie \'kluski\' i grubaski (czyli przewaga Brytyjek) są zdecydowanie lepiej ubrane od polskich \'klusek\'- nie mają kompleksów, i jest wybór w dużych rozmiarach. Ale to taka dygresja. Ja tutaj jestem laska, a w Polsce będę miała kompleksy :)
-
Kamileczka - pojęcia nie mam, dokąd pojedziemy. Zostawiam to jemu. Raczej jakieś spokojne miejsce, żeby go nie zaczepiali. Chociaż ja mam morza dość - mam tam rodzinę i często tam jeździłam. Ale on uwielbia, był już kilka razy tego lata. W ogóle jest kochany - uwielbia przyrodę i jak tylko może, to ucieka z miasta. Jeśli chcecie być wśród ludzi, to polecam Ustkę - czyściutka woda w morzu, ładnie i zawsze coś się dzieje. Łeba też fajna, tylko trochę burżujska (jakie bryki tam latem jezdżą...). W ogóle dziś nam się schrzanił humor - ledwo płytę wydał, a już ją można ściągnąć w Internecie :( No i skąd muzyk ma mieć pieniążki? Za komuny artyści mieli lepiej - za jedną płytę można było spokojnie mieszkanie kupić, a nawet dom! Teraz mogą mieć super recenzje a kasy tyle co nic :( Ale dość marudzenia - jeszcze troszkę ponad tydzień i będę w jego ramionach :)
-
Tricia, jak czesto sie widujesz ze swoim ukochanym? Bo ja mam wrazenie, ze z moim sie widuje za rzadko... Raz na 4 m-ce... Jakim cudem mu jeszcze jestesmy razem... No, ale jak przyjezdzam, to 2 tyg minimum staram sie byc.
-
Keitii Za jakis czas bedziesz Bogu dziekowac, ze stalo sie to, co sie stalo. Tylko zadbaj o siebie teraz, zajmij sie czyms, spotykaj sie z przyjaciolkami, zrob remont, cokolwiek. Ja mialam podobna sytuacje, czasem jeszcze po latach mysle, ze to jedyna stracona bezpowrotnie milosc, ale potem zawsze mam usmieszek satysfakcji, ze do slubu nie doszlo. Prawdziwa tragedia, to jest, jak kobieta jest po slubie, zalezna od meza finansowo i z malutkim dzieckiem na reku... Teraz jestes mloda, wolna, poukladasz sobie wszystko. Mi to zajelo dlugo, zeby sie pozbierac. Ale wyszlam na prosta i mam super ukochanego. Moze nagroda od losu?
-
Wszystkiego dobrego, Pinia :)
-
Evicka - jestem charakterna, ale ogolnie dobra dusza ze mnie... Nie ma takiej mozliwosci, zebym komus podlozyla swinie, czy oklamala, czy obgadala.. Tylko czasem faktycznie jestem wybuchowa, diabelek we mnie wchodzi... A przed okresem jestem nieznosna, gadam bzdury, doluje siebie i innych albo nie chce mi sie zyc... Chyba wtedy powinam brac cos na uspokojenie. A pozniej mam kaca moralnego, ze kogos skrzywdzilam, bo powiedzialam cos niemilego, czy zle potraktowalam... Mojego Kocura od razu przeprosilam i, oczywiscie, nie bylo sprawy dla niego. Jego podejscie jest takie - daj tylko znac, to pogadamy... Jest niesamowity... Ogolnie - jest dobry w czekaniu ;) - na wszystko, na moje uczucie, na to, ze sie ulozy, na mnie... Najczesciej powtarzane przez niego slowa to wlasnie \'Bede czekal\'. Nawet jak mu czasem mowie, ze to nie ma sensu, bo daleko i ze powinien sobie kogos znalezc na miejscu, slysze \'Nie, bede czekal i koniec\'. Najbardziej mi wstyd, ze w tej mojej klotni (nie jego, bo on jest kochany) o muze poszlo, to jego zycie i nas to powinno laczyc a nie dzielic :( Do tej pory swietnie sie w jego swiatek wpasowywalam - dysktretnie, powolutku. Duzo mu pomoglam z roznymi jego zawodowymi rzeczami - okazuje sie, ze mam jakies predyspozycje do PR ;) Tak go ładnie wspierałam i wszystko zniszczylam glupia zlosliwoscia... A najgorsze, ze nadal mam depreche i sie boje z nim gadac, ze znow cos chlapne, czy przyczepie sie do czegos innego... Na mozg mi padlo, naprawde :)
-
Hej, A ja mam dola ostatnio... Wykrakalam chyba z tym PMS... Czasem przerasta mnie zycie za granica (kto mi uwierzy, ze ten wyjazd, to tylko poswiecenie dla kogos, kto bardzo potrzebowal pieniazkow i mojego wsparcia...). Przerasta mnie tez zwiazek na odleglosc, z facetem starszym i to znanym. Poklocilismy sie wczoraj, bo rozmawialismy o muzyce i o jego zespole i stwierdzilam, ze on ma przewalone we lbie. W prasie ma opinie skromnego faceta jak na swoje osiagniecia, ale coz... Tzn on, jak on, jest swietny, OK, ale niepotrzebnie sie podnieca swoim zespolem... Wobec mnie nie musi sie przechwalac. Chyba jestem uczulona na zbytnia pewnosc siebie u facetow - on twierdzi, ze to musi miec, bo by go juz dawno z butami zjedli w jego branzy... Tak wlasciwie, to taka bez sensu klotnia, on wyolbrzymial jacy to oi sa super, a ja wyolbrzymialam w druga strone - ze nic specjalnego... Kawal zycia poswiecil zespolowi, kocha tych ludzi jak rodzine. Bardzo zle, ze o to poszlo. Ale to moja wina, czasem go prowokuje, zeby mnie zostawil - chyba z niewiary, ze sie nam moze udac... Glupie to. Wiem, ze on czeka, az sie odezwe, wiem, ze pusci w niepamiec, ale ja mam ochote pobyc sama jakis czas... Zobaczyc, czy mi bedzie lzej.
-
Oj, Kamileczka, tez tak mam :) Uwielbiam byc sama w domu - chociaz godzinke dziennie, czasem wole nawet to od wyjscia z przyjaciolka do kafejki. Co nie znaczy, ze przyjaciolka jest kiepska :) Po prostu bylam bardzo spokojnym dzieckiem, czytalam duuzo ksiazek. Troche rodzice tez mnie ograniczali z wyjsciami - mysle, ze dlatego jestem domatorka i samotnikiem... Moze dlatego tez to mieszkanko - moje marzenie, zeby mieszkac w pojedynke. Ja chyba tez jestem dobrym materialem na singla... Kazdy potrzebuje chwile samotnosci. Mysle, ze to zdrowe, zeby pobyc samemu, albo z kims innym, nie dusic sie z facetem w \'sosie wlasnym\', bo predzej, czy pozniej powstana problemy - nawet bez swiadomosci, ze to jest przyczyna... Co do mojego ukochanego, coz - u niego samotnosc jest inna. Ostatnio ze mna sms-owal w srodku nocy - o drugiej, czy trzeciej. Poszedl sobie na whisky, czy cos w tym guscie SAM. Powiedzial, ze go nikt jeszcze pijanego nie widzial i nie zobaczy. Przez to, ze jest kim jest... On doskonale wie, ze wszyscy go kochaja na scenie, a w prywatnym zyciu, to ludzi g... obchodzi, czy zdrowy, jak mu sie zyje itp... No i bardzo ostroznie dobiera przyjaciol, pracuje bardzo duzo, nie ma czasu na zycie towarzyskie... Mysle, ze on we mnie najpierw dostrzegl przyjaciolke, nawet nie wiedzial jak wygladam, a juz mowil (nawet 2 razy), ze cos czuje, ze sie kroi. A mojego eks czesto z domu wyganialam na bilard, na basen itp, zebym mogla sobie sama pobyc i nic nie robic (oj, leniwiec ze mnie czasem).
-
Evicka - to SzPal jeszcze istnieje?? Bardzo ich lubilam kiedys... Takie same dinozaury jak moj ukochany... Troszeczke inny klimacik tylko :) Co do seksu i zmuszania - raz mialam takiego faceta - nigdy wiecej. Pewnie mnie kochal, ale ja ciagle plakalam - co sie spotkalismy, to mnie rozbieral... Ja plakalam, a on swoje... Koszmar. Moj ostatni eks z kolei robil fochy i humory mial jak za dlugo jego zdaniem nie bylo seksu. Stosowal szantaz emocjonalny, albo prosby - zalosne to bylo. I dzialalo odwrotnie. Byl czas, kiedy wierzylam, ze jestem zupelnie oziebla a tu - prosze! Zakochalam sie i przy moim ukochanym jestem jak kotka marcowa :) On chyba mi nie wierzy, jak opowiadam, ze myslalam,ze bylam oziebla - a moj eks nadal w to wierzy i mi poleca seksuologa :) No i musze przyznac, ze moj Kocur jest niesamowity - swietny w te sprawy, ale jakos nigdy mnie nie naklania, nie przymusza... To wychodzi od nas dwojga... Jest bardzo przyjacielski - lubi ze mna rozmawiac, spedzac czas. Mysle czasem, ze jest na jakis sposob samotny :(
-
Jeszcze miesiąc i tydzień... Na początku tęsknoty miałam kryzys, ostatnio było OK, a teraz mam sinusoidę nastrojów. Może dlatego, że on ma trasy, czasem cały dzień nie mam kontaktu (koszmar jakiś ;)), a standardowo raz na 5 godzin ten kontakt jest... Dziwne... najciężej mi wytrwać w tęsknocie jak jestem tydzień przed okresem :) Nic nie ma seeensuuu, tęsknota mnie dobiijaaa, i chcę zerwać :) Co miesiąc mam doła jak w banku :) Jak Was deprecha ogarnia zastanówcie się, czy nie jest to głownie syndrom napięcia... ;)
-
marciami - zgadłaś :) A zaczynałam uczyć mniej wiecej w czasach kiedy modne było: \"Ty w mojej klasie uczysz języka angielskiego i gdy idziesz korytarzem, chłopaki w milczeniu... \". I słuchałam tego dzień w dzień w korytarzach technikum - nie szło opanować :) Do tej pory się śmieję jak to słyszę :) No, zobaczymy, czy zostanę w zawodzie, bo się przekwalifikowałam jeszcze w kraju (tak naprawdę znajomość angielskiego, to dodatek tylko) i dzięki temu za granicą robię cosik innego, też ciekawego :)
-
Hej, dziewczyny! Tesknie jak wariatka, ciezko mi z tym bardzo... On pracuje bardzo duzo nie wiem, jak to robi, ze ma na mnie czas... Laptopka wozi ze soba, ale gdzie on go podlacza , to nie wiem ;) Poltora miesiaca do mojego przylotu do Polski. Razem bedzie 4 m-ce bez niego... Ale pojedziemy nad morze!Chyba, ze bedzie mial jakies intratne propozycje - teraz ma sezon na zarobki, potem bedzie tak sobie... Trzymam kciuki, zeby mu nic takiego nie wypadlo ! Poza tym - kombinuje, zeby jak najszybciej ten czas zlecial; na aerobik chodze, bo troszq przytylam... Kurcze, czy ja kiedys bede miala licealna figurke... :( Co do Waszych matur i egzaminow - jako ciekawostke powiem, ze zdarzalo mi sie siedziec w komisji maturalnej (przewodniczaca) i wykladac na studiach :) Pewnie sie domyslacie, jaki przedmiot... :) Pozdrawiam :)
-
Czesc, kobitki! Kamileczka - dzieki ogromne za fotki, bardzo sympatycznie wygladasz :) A ten kotek pregowany, to kot, czy... kocica? ;) Sluchajcie, mam juz bilety, przylatuje do kraju pod koniec lipca. W ogole, w szoku jestem, ostatnio widzialam sie z moim w marcu, a teraz planujemy wakacje, to jest takie... takie dziwne. Co do latania - jest spoko, choicaz mnie zawsze uszy bola przy ladowaniu. Tanich linii jest od groma i troche, i dobrze, ceny spadaja. Lotniska zazwyczaj dobrze oznaczone, tylko niektore sa duuze i trzeba kolejka sie przemieszczac. Ale bedzie dobrze. Bede dwa tygodnie w kraju - zwariuje ze szczescia... Moze i polityka jest jaka jest, ale jak sie ma rodzine, przyjaciol, ukochanego (kolejnosc dowolna) i nie oglada sie za duzo wiadomosci, to mozna tu zyc. Ja nie mam ambicji, zeby super zarabiac, chce tylko byc w stanie sie utrzymac i zeby sie specjalnie nie martwic, czy starczy do pierwszego... Wiekszosc Polakow za granica po prostu sciemnia jak im to dobrze, ile to nie zarabiaja... Ze np dom sobie chca w UK kupic itp... A ja chce wrocic do kraju i juz. Tylko chce miec mniejszy kredyt mieszkaniowy - wylacznie to mnie na obczyznie trzyma. Za cwana jestem, zeby rzucac wszystko dla faceta... Nie moge wiecznie wynajmowac, czy mieszkac u kogos... Wszystko sie w zyciu moze zdarzyc,a mieszkanko mi z nieba nie spadnie...
-
keitii Z zaufaniem , to chyba odleglosc nie robi roznicy :) Jakby facet chcial zdradzic, to moze to zrobic nawet pod tym samym dachem... A ze jest dalej? Co za roznica? Jak jestes z kims naprawde blisko, to mysle, ze wyczujesz zdrade... Albo on wymieknie... A jesli to prawdziwa milosc, to nie widze za bardzo miejsca na oszustwo, czy zdrade. Wiele par traktuje rozlake jako probe...wiec nawet jak sie cos stanie (a naprawde nie powinno), to okaze sie, ze nie bylo warto... Bardzo sluszna uwage ktos zrobil - ze ciezko tym, co sa na obczyznie... Akurat to ja jestem w UK, On w Polsce. I on spisuje sie wzorowo, kontaktuje sie kiedy tylko sie da, a jak mam dola, to jeszcze bardziej sie stara byc \'przy mnie\', chociaz wiem, ze jest bardzo zapracowany. Czuje jego obecnosc, opiekunczosc mimo odleglosci. Z tesknota mozna sie oswoic - ja jej na poczatku zupelnie nie chcialam zaakceptowac- nawet chcialam zerwac - bo to byl swiezy zwiazek... A mimo to, w jakis dziwny sposob nasza wiez sie rozwija i umacnia. Chyba obydwoje mamy poczucie \'Bingo!\' ze to jest to :) i to jest najwazniejsze. Znow sie rozpisalam... Buziaki
-
Pinia Uspokoila mnie z tym przyjaciolka, bo ona czekala na te slowa 10 miesiecy! Teraz sa wspanialym malzenstwem :) A u mnie najblizsze okreslenie, to 'Zakochalem sie', albo 'jestem zakochany'... Albo my jako 'zakochani', albo on jako 'ukochany' - nazywal sie tak, zanim ja jego pokochalam :) No i zrazil sie, bidny, bo mocno od kobiet obrywal, a jak mnie pierwszy raz zobaczyl, to spytal, czy go kocham! A ja spojrzalam jak na wariata i powiedzialam 'Nie.' :)
-
keitii witaj! Evicka, dzieki za pamiec :) Ja straszny glupol jestem, ten topic jest po to, zeby sie wspierac, a ja jak mam dola, to nie chce tu truc... Ostatnio mialam dluugie pasmo optymizmu, w ten weekend cos mnie wzielo bez sensu... O pierdoly sie czepiam mojego biedaka... Ale pare sms-kow do psiapsiolki i jest OK. Od czasu do czasu mi sie wlacza syndrom kobietki pozadanej -niekochanej. Czyli: mam powodzenie, ale jak juz mam chlopa, to mam wrazenie, ze mnie nie kocha... Moj luby nie dawal mi ostatnio zadnych powodow, wrecz przeciwnie, ale mi sie wlaczyla glupawka, ze po pol roku zwiazku (a znajomosci 9 m-cy) on mi nie powiedzial, tak wprost, ze kocha. Tzn czesto mowi, ze mu bardzo zalezy, ze jest zakochany, ze szaleje z mna, ze strasznie teskni itp, ale to sa same parafrazy... Slyszalam chyba wszystkie mozliwe odmiany, tylko nie zwykle i proste \"Kocham Cie\"... I z dnia na dzien zlapalam dola. Ale on zapewnia mnie, ze cos do mnie czuje, ale twierdzi, ze to jest zbyt wazne, zeby przez Internet , czy telefon mowic... Czyli kolejny aspekt bycia na odleglosc... Mieszkajac w tym samym miescie byloby tysiac okazji na wyznania, a u nas... On cala swoja postawa i zachowaniem ciagle mi udowadnia, ale brakuje mi dokladnie TYCH slow - tak dawno ich nie slyszalam... Moge gdybac - wiem, ze byl zraniony przez kobiete nie raz, ze to dla niego bardzo wazne slowa i chce je powiedziec w odpowiednim momencie, ze jest bardziej ostrozny... Ech... Za slodko bylo ostatnio i chyba mi sie we lbie przewrocilo...
-
Tak widze, ze tu macie rozne dylematy, problemy... Ja sie nie moge w to zbytnio wlaczyc w dyskusje przez przez to, ze na odleglosc z moim jestem i wlasciwie nikt o nas nie wie, czyli nie ma zwiazkow typu ja i jego eks.Albo ja i jego corka ! (Tak, rozwiedziony 100 lat temu...). Ale jak sie zacznie, to az strach. Np on mnie bardzo slucha - mojej krytyki, moich rad... Ja tylko mowie, co mysle, a on - plyte zatytulowal tak, jak ja sugerowalam, zmienil tresc swojego listu, czy tam oswiadczenia dla fanow, uniknal jednego niezrecznego (wg mnie) wywiadu... Slucha mnie, skubany :) Ale wiem, ze pozniej bede mogla miec problemy z zespolem - on cos zaproponuje, czy zrobi nie po ich mysli i bedzie na mnie... Ja naprawde sie nie wchrzaniam (nigdy nie oczekiwalam,ze tak mnie bedzie sluchal), nawet moje poprzednie rady dotyczyly jego solowej dzialalnosci, ale on sam powiedzial, ze moze tak byc z zespolem... Dal przyklad z Yoko Ono (przesadzil). Na razie sie ciesze, ze ten nasz zwiazek jest bez zaklocen - poznajemy sie jako ludzie, swoje poglady, charaktery, slabosci... Jesli chodzi o relacje z jego bliskimi (do nich tez zalicza sie zespol), to ja wiem, ze bede sie bardzo starala, zeby wszystko wyszlo poprawnie. Ale pewnie nieraz mi sie oberwie za nic...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7