Kocica Pręgowana
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kocica Pręgowana
-
Ooo, cos topik zwolnil... Lilio - dzieki za wsparcie... Nie da sie opisac w jakie bagno wdepnelam wiazac sie z nim. Wyszedl z niego totalny, zaklamany sk..syn. Gdybym opisala jego zachowanie teraz, to pomyslalybyscie, ze facet ma cos z glowa,np rozdwojenie jazni... Mialam okazje powiedziec tamtej, ale bylam zbyt rozbita... Ale czuje, ze musze,naprawde. I nie chodzi o zemste, sama bym dala wiele, zeby ktos mnie przed nim ostrzegl... Szkoda zycia dla takiego chwasta. Ale dobry news jest taki, ze bardzo szybko pojawil sie ktos (wlasciwie to ja go znalazlam w Necie), kto rowniez jest po rozstaniu (pare m-cy) i kto mnie bardzo wspiera... Jakos tak sie szczesliwie zlozylo, ze wskoczyl na miejsce Eksa z sms-ami i mailami typu - Co u Ciebie? Mysle o Tobie... Gosc mnie bardzo wspiera, ja jego tez, bo on jeszcze przezywa swoja byla...Dobrze sie dogadujemy i ... podobamy sie sobie fizycznie... Wczoraj mielismy obydwoje doly co do naszych eks i On mi napisal,ze sie musimy trzymac razem... I trzymamy sie, wlasciwie odkad tylko sie poznalismy. Bez niego i jego troskliwosci chyba bym zwariowala... Moze niedlugo bede za nim tesknic jak za ukochanym? Poki co wypelnia mi pustke, choc zdarzaja mi sie wciaz doly za tamtym... Ale ogolnie... do przodu. Pozdrawiam zajrzyjcie tu czasem!
-
ZAKŁADAM STAŁY APARAT ORTODONTYCZNY - KTO JESZCZE?
Kocica Pręgowana odpisał *Dora* na temat w Zdrowie i uroda
Hej! A dzis mi stuknela 30-stka! Szkoda, ze jako singielce :/ -
ZAKŁADAM STAŁY APARAT ORTODONTYCZNY - KTO JESZCZE?
Kocica Pręgowana odpisał *Dora* na temat w Zdrowie i uroda
Dora, moze Ty masz ktorys monitor trefny, tzn zle czestotliwosci odswiezania, czy cos... No i znajdz cos o higienie pracy oczami - bo to wazne,zeby sie oderwac od kompa czasem (czyli przestrzeganie konkretnych przerw na konkretny czas), jakas gimnastyka oczu, te sprawy. Moze po prostu masz wrazliwe slepia i musisz duzo bardziej dbac, niz zwykle... -
ZAKŁADAM STAŁY APARAT ORTODONTYCZNY - KTO JESZCZE?
Kocica Pręgowana odpisał *Dora* na temat w Zdrowie i uroda
Efffcia - Ty chomiczku biedny :D Strzel sobie fote, bedziesz sie jeszcze z tego smiala ;) -
Winogronka - nie ma sie co ukladac... Wyszlo na jaw,ze gral na dwa fronty... Nie moge z nim budowac relacji na jego wykretach, usprawiedliwieniach... Co mi to da,ze on sie wszystkiego wyprze (juz zaczal to robic). Cokolwiek mi powie, nie bede w stanie odroznic klamstwa od prawdy... Wiem,ze on chce byc ze mna, mysle,ze mnie kocha... Ale co z tego. Oszukiwal mnie, chociaz wcale nie musial. Zwyciezylo jego cwaniactwo i wygodnictwo... Co do zdrady fizycznej - nie wiem i nie chce wiedziec... Bedzie do mnie startowal, wiem. Wczoraj mnie zaczepial na GG, nie odpusci... Najgorsze,ze ja nie chce z nim niczego wyjasniac, bo wiem,ze to tylko wierzcholek gory lodowej... Nie widze wyjscia z tej sytuacji - sypnelo sie i nawet jakbysmy obydwoje chcieli to juz tego nie poskladamy, bo czasu sie nie da cofnac,ani odkrecic tego co namieszal....
-
Sorry ze tyle pisze,ale musze mniej-wiecej to wyrzucic z siebie.. Nie kumam tez,ze caly czas ja bylam jak partnerka traktowana, znalam jego stawki, kontakty, uklady.. Wywiady szly przeze mnie - ja je zmienialam, zatwierdzalam... Nawet pisam do sponsorow szly w moim i jego imieniu... Widzialam korespondencje z managerami,zespolami, znalam sprawy finansowe... Przeciez jakbym mu chciala zaszkodzic... Musial mi bardzo ufac i chyba jednak powaznie traktowac,zeby takie sprawy powierzyc... Tytul jednej plyty jest moj, nawet mu tekst jeden napisalam, on o mnie w wywiadach opowiadal (mam pseudonim). Napisal,ze sam jest w szoku i nie ochlonal jeszcze... Ja zupelnie sie do niego nie odzywam, nie wiem po co. Nie moge z nim byc skoro kogos ma, a nie chce na niego czekac... Nie rozumiem jego slow,ze mnie nie kocha, moze chcial mnie zranic za to,ze chcialam isc do tamej, moze chcial mnie w ten sposob powstrzymac... On jest w gorszym polozeniu, bo wyszedl na sk...syna, stracil mnie. Ja znal od zawsze i mysle,ze nigdy nie kochal, ona za nim biegala, a on w pewnym momencie powierzyl jej sprawy tak wazne,ze teraz nie moze sie jej pozbyc... Wiem,ze kiedys bardzo dawno byli, przez nia odeszla od niego jego ostatnia eks - swietna dziewczyna... I nic go to nie nauczylo? Ja ciagle jestem w szoku, psychicznie jakos daje rade, ale fizycznie jestem wrakiem - wszystkie mozliwe chorobska mam. Bolal zoladek, glowa, mam straszne problemy ze skora, caly uklad immunologiczny jakby chcial odpuscic... Czasem chcialabym wypytac go, bo jest masa niejasnosci w jego ZACHOWANIU, w faktach... Ale boje sie kolejnych ran... Czemu on nie odpuszcza...
-
Czemu on mi nie daje spokoju? Jest z nia teraz bo musi z rozpedu, ma wiele do stracenia,jak z nia zerwie,ale przeciez ja nie bede ta druga, nie wnikam, ktora byla ta druga i czy mnie zdradzil... Mam nadzieje,ze nie, bo jednak pol roku sie z nim nie widzialam,a ostatnio nic nie bylo, wiec fizyczna zdrada MAM NADZIEJE,ze nie wchodzi w rachube. Cholera nie wiem,czy ona go upila,czy co... Blagal mnie,zebym mu dala czas,zeby sie od niej oderwal...Czemu on mi tak zycie komplikuje... Nie moge byc z nim wiedzac,ze on ja rani, nie przyloze reki do jakiejkolwiek zdrady, brzydzi mnie to. Zal mi jej, musial jej tez o mnie naklamac. Widziala moje z nim fotki - smieszne, w dniu, ktory spedzilismy razem, ogladal jeszcze moje fotki. Jedyna jaka mamy razem byla u niego na pulpicie otwarta... Ona mu zrobila awanture, odgrazala sie... Boli to,ze wiem,ze gdybym chciala, moglabym z nim byc... Ale on z nia tak latwo nie zerwie... W ogole ja go zmusilam do \'zeznan\'; zagrozilam mu,ze do niej pojde, wtedy wymiekl... i powiedzial,ze nie potrafil sie we mnie zakochac i ze jest z nia od 2 tygodni... Ale on jej nie kocha, a na mnie patrzyl jak w obraz (kolezanka widziala go jak na mnie patrzyl i mowila,ze patrzy jak na swietosc jakas...). W ogole chcial mnie przedstawiac znajomym, zespolom, chodzil za mna po koncercie, bral w ramiona tulil, calowal, jakby mial mnie zatrzymac przy sobie na zawsze - a za nim kolejka po autografy i do zdjec... I tak odchodzilam, zeby z fanami mial kontakt, a on pare autografow i dalej za mna tulic i calowac i tak 3 razy po sali sie \'ganialismy\'.A ja mu tylko chcialam \'czesc\' powiedziec po koncercie... NIC NIE KUMAM :(
-
A ja wrocilam z Polski zalamana... Nie wiem, co sie stalo, zachowywal sie jakbym byla dla niego powietrzem... a pozniej sie okazalo,ze niby kogos ma, ze mnie nie kocha... Zranil mnie strasznie, ale sytuacja byla tak zakrecona,ze nie wiem co o tym wszystkim myslec, jego czyny i zachowanie jakby swiata za mna nie widzial... Nie bylo seksu, ja chyba cos przeczuwalam, zreszta nie widzielismy sie pol roku... Nie chcialam tak od razu do wyra wskakiwac, my jednak zawsze bylismy przede wszystkim duchowo i przyjaciolmi i cos wiecej... Jednak malo brakowalo jednak a bym sie z nim przespala i jeszcze w tym czasie przed po czy nawet w trakcie malo sie z nia nie spotkalam... Mogla nas nawet nakryc gdyby do czegos doszlo.... Mysle,ze on jej nie kocha, iem, ze jest od niej uzalezniony jesli chodzi o pewne uklady... W cos sie wpakowal; wiedzialam,ze ona cos ma do niego, ale nie sadzilam,ze jej sie uda.. Coz, ona byla na miejscu, a ja daleko... Nie znam dokladnie szczegolow,a w ogole historia cala dluga i poplatana, nie da sie tak,ot, opowiedziec. Jest duzo domyslow i rzeczy,ktorych nie potrafie pojac. Skonczylo sie tym,ze pocalowalam go, odwrocilam sie i poszlam przed siebie jak w amoku... Szukal kontaktu ze mna na wiele sposobow. Pozniej napisal,ze musze poznac prawde... I ze mi napisze maila. Ale ja sie tej prawdy panicznie boje; boje sie tez,ze to moga byc jego kolejne klamstwa... Ciagle go kocham i ciagle jestem w szoku... Przez poltora roku mielismy kontakt non-stop co pare godzin. Ciagle smsy , maile do domu, do pracy, gg, skype, telefon... Ciagle bylismy \'razem\'. A teraz pustka... On sie prawie codziennie do mnie odzywa, smsami, na gg, chcial dzwonic,spotkac sie.. Ja nie reaguje w ogole, nie odpisuje. Troszke jestem ciekawa tego maila z \'prawda\', ale boje sie,ze mnie zrani jeszcze bardziej...
-
No i jak gwiazdeczka? A co w ogole nabroilas? Ja dzis zlapalam dola - tak mi zal mlodosci za granica.. Takiego mam fajnego Kocura i w ogole chce do kraju, choc tu nie jest zle :/ Za dlugo juz tu jestem... Dobrze mi bylo w kraju, no , ale za malo kaski, zeby na mieszkanko odkladac... Moze pod koniec tego roku wroce... Smutne to,ze te wszystkie rozlaki sa przez ten nasz pochrzaniony kraj... najbogatsi maja po 3 mieszkania i kupuja wiecej, ceny sztucznie windowane, zero szans na mieszkanie jak sie chce kupic samej. A ja chce swoje gniazdko i musze, bo rodzine mam kiepska... A z facetami, jak widzicie, roznie bywa. Teraz kryzys, bo spotkam sie z ukochanym na poczatku kwietnia, a widzielismy sie w listopadzie!!! Bylam w styczniu w kraju, ale sie poklocilismy, on nie przeprosil, wiec takie byly konsekwencje... Chyba nie chcialam sie z nim klocic w realu, a on z kolei nie chcial sie godzic przez Internet... Ale juz jest dobrze,choc nie wiem jak dozyje do kwietnia. Co patrze na kalendarz, to jakby czas w miejscu stal :/
-
Ło, matko, co sie tu dzieje - sypia sie zwiazki??? A ja - chyba odzywam, przeszlismy niezly dol razem... Tylko, ze on strasznie jest teraz zajety, pewni enie bedzie myslal o Walentynkach. Choc, szczerze mowiac, ja zazwyczaj bojkotowalam Walentynki za komercyjnosc tego niby-swieta. Ale jak ma mi powiedzie,ze kocha, to nie mam nic przeciwko ;) Bo u niego to od swieta, niestety :D
-
gwiazdeczka - masz racje, ale u nas juz bylo tak zle, ze obydwoje nie mielismy sil... Ale w sumie, moze wyolbrzymiam,przeciez nie bylo zdrad, czy klamstw... Tylko jak sie kogos kocha mocno, a nagle ten ktos sie staje wrogiem, to jak upadek z duzej wysokosci...
-
Czesc, kobietki... Ja juz sama nie wiem, czy tesknie, czy nie. Jakos naturalnie nam ta rozlaka przychodzi... Zaczyna mi sie wreszcie z moim ukladac, bo siegnelismy apogeum w naszych klotniach i ranieniu sie... Kazde z nas teraz odpuszcza, i powiem, ze bardzo mnie to wzrusza, jak widze, jak bardzo on sie stara! Nie musi nic mowic, ani przepraszac, po prostu zachowuje sie niesamowicie od pewnego czasu. To mnie tez motywuje, zeby byc dla niego dobra. Dobra w jego pojeciu, bo ja myslalam,ze bylam OK, ale widze,ze musze sie z paroma sprawami dostosowac... Jest bardziej wrazliwy, niz myslalam... Okazuje sie, ze mozna i trzeba nad zwiazkiem pracowac... Chociaz brak mi poczatkowej spontanicznosci.... Musze tez przyznac, ze Internet jest blogoslawienstwem, ale bywa tez przeklenstwem - wystarczylo, ze on mial ciezki okres przy nagrywaniu plyty i nagle stal sie jakby innym czlowiekiem. A ja nie umialam sie z nim odpowiednio komunikowac. Ale juz jest OK, chociaz mam troche dystans po tych przejsciach. Zobaczymy jak nasze spotkanie wypadnie... Ale jeszcze dwa miesiace....
-
Hej, kochane! No, to sie u nas porobilo... Ja z moim sie pogodzilam, ale jeszcze mam dystans. Przeprosil mnie ladnie, ale po miesiacu i chyba raczej ze strachu, ze to naprawde koniec - po prostu sie do niego nie odzywalam... Zobaczymy sie dopiero w kwietniu po 6 m-cach niewidzenia (bylam w Polsce,ale sie nie widzielismy, bo nie przeprosil) . Mam mieszane uczucia. On nie wie dokladnie kiedy przyjezdzam - nie chcialam mu podac daty. Nie podjelam decyzji co dalej. Kocham go bardzo, a on sie teraz naprawde bardzo stara.Widze,ze liczy sie z moimi uczuciami - dzis mielismy nieporozumienie, od razu wzial wszystko na siebie i przeprosil, choc nie musial... Nie wiem, co dalej, naprawde... Obawiam sie,ze musze sie z nim spotkac i przeprowadzic dluga, szczera rozmowe. Ale jak on mnie zobaczy,to zrobi wszystko,zeby byc ze mna, obieca gwiazdke z nieba... Pierwszy raz w zyciu stwierdzam,ze milosc moze byc popaprana. Tak bardzo,ze dwoje kochajacych sie ludzi nie powinno w ogole byc razem. Milosc nie jest gwarancja udanego zwiazku, niestety...
-
Ja sie juz na temat malo nadaje - to chyba koniec :( Probowalam sie z moim dogadac, zle widze, ze mu slabo zalezy. Ja lubie jasne sytuacje, a on potrafi udawac,ze nic sie nie stalo... Tak dalej byc nie moze :( Bede w kraju dopiero w kwietniu (nie wiem, jak dozyje...). Nie wiem, czy sie z nim spotkam, ostatnio sie nie zgodzilam. Nie chcialam sie z nim widziec w stanie klotni, a on nie chcial o tym rozmawiac... Wiem, ze bdzie mial koncerty wtedy, jak bede w kraju. Moja kolezanka bardzo chciala jeden jego zespol widziec, prawdopodobnie sie z nia zabiore. Bede robic tak, zeby nie wypatrzyl mnie przed koncertem, czy po, jak mu sie zdarzy wyjsc do fanow. W sumie ciekawe - na pewno bedzie sporo osob, ale to chyba sredniej wielkosci klub, wiec mozemy sie niechcacy spotkac przy barze... Ale ja sie schowam, powiedzialam, ze nie spotkam sie i nie bede z nim rozmawiac dopoki mi nie napisze maila, nie wytlumaczy swojego glupiego zachowania wobec mnie. Moze jeszcze to zrobi ale ja z dnia na dzien jestem coraz bardziej obojetna... :(
-
Angel - a co Cie tak na Qkanie wzielo? Ona - bedzie dobrze, zajmij sie czyms. Sytuacja moze sie odwrocic :D
-
Witam Druga. Mozna tez zaczynac i byc ze soba od poczatku na odleglosc. Ja tak mialam i juz ponad rok zlecial. Tylko,ze nie wiem, czy nie dotarlismy sie,czy bezdusznosc Internetu - jakos sie czasem nie mozemy dogadac... Gosiaj - nie zalamuj mnie. Chyba nie chcesz krecic z facetem, ktory ma dziewczyne?????
-
O, ja pitole... Wyglada na to,ze kicha... Gosiaj, ale tak naprawde - nienawidze niedopowiedzen. Powinnas to konkretnie wyjasnic z samym zainteresowanym. A ja mojego Kocura jeszcze dzis ochrzanilam, powiedzial,ze zaluje, ale jakos nie odczulam przepraszam. Powiedzialam,ze to od niego zalezy,czy sie spotkamy - moze mu sie uda odkrecic, moze nie. Powiedzial,ze mi napisze maila, ale to wszystko o kant d..py.Powinien byl mnie przeprosic dawno i nawet jesli uwazal,ze ma racje, to powinien chyba sie przejac tym,ze ja placze, ze mialam skopane swieta itp... Coz - Skorpiony podobno takie sa... Zloslwe, msciwe... Wierze,ze kocha, ze jest wierny i ze mu zalezy. Wiem,ze jest msciwy i BYWA zlosliwy, ale myslalam,ze mnie jako bliska osobe takie cos ominie... Niedobrze...
-
Pogoda, bardzo milo sie czytalo Twoj post. Oby tak dalej! Ja w sobote przylatuje do kraju. Nie wiem,czy sie z moim spotkam - czekam na przeprasza, co za uparciuch. Ale wiem, ze zmiekl strasznie... Stroszy sie jeszcze, ale coz - powiedzialam,ze wszystko od niego zalezy ... Wlasnie ogladalam sobie skorzane spodnie w necie. Zawsze chcialam takie miec, ale teraz jak mnie w sumie stac, to mi zal zwierzakow... Nie wiem,czy moglabym te spodnie z czystym sumieniem nosic. Ale tak strasznie zazdroszcze - moj Kocur ma skorzane spodnie sznurowane po bokach - to wyglada bosko. Tym bardziej , ze on do nich zazwyczaj zaklada czarne koszule, a nie T-shirty. Moze kiedys sobie sprawie.Nie mam teraz takiej super figurki jak za czasow studenckich :) W poniedzialek bede miala zalozony aparat na zeby :) Smiac mi sie chce - mial byc kosmetyczny, bedzie metalowy, tak doradzila ortodontka, wiec nie dyskutuje. Licze na to,ze zrzuce pare kg bo sie skonczy podjadanie. No i chipsy,czekolada zakazane... Ech...
-
Ach, probowalam sie dzis z Nim dogadac. Zaluje, ze w ogole z nim rozmawialam. Jestem zalamana, wszystko wskazuje na to, ze tego sie nie da naprawic, a jak on ma sie tak dalej zachowywac, to ten zwiazek nie ma sensu. Jemu kompletnie nie zalezy, zeby to odkrecic, nie rusza go to wcale, ze czuje sie urazona... Zachowuje sie jak uparty dzieciak, dla niego nic sie nie stalo. Dzis na Sylwka nigdzie nie ide - moglabym,ale blizsi znajomi sa w Polsce, a z dalszymi nie pojde, bo jak sie spija to nie wiadomo czego sie spodziewac. Nie ma nikogo, komu bym mogla zaufac, kto by sie mna zaopiekowal. Te Swieta i Sylwester to dla mnie istny koszmar :(
-
Oj, Winogronka, jak ja bym nadrobila... On jest cudowny i naj w te klocki... :) Ach, rozmarzylam sie... Coz za tydzien bede w kraju... ale nei widze szans na spotkanie - za duzo czasu uplynelo od jego wybryku, a on udaje, ze sie nic nie stalo :(
-
Dzieki Angel Przylaczam sie do tych milych zyczen! ze wzgledow pedagogicznych :D :D nie moge sie z moim spotkac. Po prostu NIE dopoki mnie nie przeprosi i nie wyrazi skruchy ;) Serio - obrazil mnie, doprowadzil do lez, a zamiast przeprosic dalej sie pograzal, ze przeciez mial prawo, ze mial racje itp... Przykro mi, ale on musi miec do mnie jakis szacunek. Poza tym mam niesmak, ze nie mial tyle wrazliwosci,zeby sie pohamowac, ani tyle przyzwoitosci,zeby sie przyznac,ze przegial. Nie spotkam sie z nim; pobyt mam juz rozplanowany i jego w tych planach nie ma. Jasne, ze cierpie i tesknie, ale jak ja nie bede sama siebie szanowac, to nikt mnie nie bedzie szanowac. Dzis mi powie,ze jestem glupia i beznadziejna, ja bede udawac,ze nic sie nie stalo a jutro powie,ze jestem glupia k... bo bedzie mial zly nastroj. Nie ma mowy! Jednego goscia rzucialam z miejsca, bo sie klocilismy i nazwal mnie glupia suka. W sekunde mi przeszla milosc i przekreslilam wspolne trzy lata. Nie zaluje. Pozniej wybaczylam mu, ale nie jestesmy i nie bedziemy nigdy razem. Nie boje sie samotnosci ani tego,ze nie znajde faceta (jak juz zaczne szukac). Tylko najgorsze bedzie te pierwsze pare miesiecy po rozstaniu. Ale jak u mnie jest zle, to sobie mysle: coz, statystyka - nie moze byc super caly czas... Trzeba czasem pocierpiec... No i te suinusoidy z nim mnie mecza...
-
Zdrowych, Wesolych... Co tam sobie wymarzycie niech sie spelni. Buziaki Kocica
-
Winogronka - swietnie robisz! Jacy oni sa malutcy, jak nas maja stracic! Gosiaj, ja niestety, dalej \'Matka Teresa\' pomagam mu z angielskim. Nie potrafie czegos zrobic do polowy a potem go z tym zostawic. On na lodzie, a moja praca zmarnowana. Nie jestem msciwa i po prostu nie umiem komus krzywdy wyrzadzic, bo sie gniewam. On nie ma nikogo kto by mu pomogl, a terminy sa napiete. Ale juz w tym tyg tylko jeden opis, potem sprawdze jeszcze wymowe, potem moge zerwac kontakt. Szkoda,ze nie moglam mu tak z miejsca dac nauczki i przywolac do porzadku. Ale naprawde tak nie moge. Nie wiem, co dalej. Ale warto pomyslec o sobie - wlosy scielam, w Polsce poprawie ta sredniawa fryzure. Moze jakis ciemny braz dla polysku walne (nie farbowalam wlosow od paru lat), zaczne sie bardziej malowac... Jakas bizuterie zaloze, ciuszki kupie. Na razie sie staram odzywiac zdrowo. Moze kupie karnet na silownie (juz pracodawca nie funduje)- szkoda,ze aerobik w wodzie tylko raz w tygodniu maja... Upieke ciasto chlopakom w pracy... Duzo roznych planow mozna miec nie? Roznego kalibru :) Szkoda troche,ze jutro nie ide na impre gwiazdkowa z pracy - faceci beda w smokingach, a kobitki w superkreacjach. Jakos nie mialam z kim, ani nie chcialam pokazowy robic... A powinnam. I fotki wyslac do mojego ;)
-
Mam ochote go zostawic i NIGDY juz go nie widziec, nie slyszec... Jednoczesnie zdaje sobie sprawe, ze jestem beznadziejnie zakochana. Nie przeprosil. Probowalam mu tlumaczyc, ze tak nie moze byc w zwiazku dwojga ludzi, a on na to,ze byl wytracony z rownowagi.... Tylko,ze po to jest przepraszanie i wybaczanie,zeby w razie takich wpadek odkrecic krzywde, jaka sie wyrzadza drugiej osobie... Ciagle go tlumacze,ze ma stres i zachrzan przy plycie,ze nie ma czasu pomyslec, ale zle robie. Przeciez to dorosly facet. Moglabym to puscic w niepamiec,ale ja bardziej mysle o przyszlosci niz terazniejszosci - jesli teraz potrafi mnie zranic i zachowywac sie jakby mi sie nalezalo, to co dalej? A jak mu sie takie cos wyrwie przy znajomych? Albo tylko przy mnie , tylko cos ciezszego kalibru? On musi wiedziec, ze nie wolno. Nie uznaje zdrady ani przemocy w zwiazku. A to byla agresja slowna. On musi wiedziec,ze sa jakies zasady, ktorych sie trzymam i nie odpuszcze. Jestem ostrozna i jak zaczynalam z nim, to bylam na etapie \'Nigdy wiecej faceta\'. Chcialam posinglowac z rok, odpoczac od poprzedniego zwiazku. No, ale on nie odpuscil. A ja sie zakochalam... Teraz tez nie przeprosil,a juz dramat zgrywa, jaki to on samotny i zdolowany i ze po mnie nie bedzie juz zadnej kobiety... Wykorzystuje to,ze jestem miekka i to , ze go kocham. A mnie to gubi.
-
Gosiaj - spotkaj sie, to moze byc przyjazn. Przeciez nie zaprasza Cie na koleacje ze sniadaniem, wyluzuj...