a kto w tym kiosku
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
W ostatnim numerze Vivy jest zamieszczony wywiad z Anną Powierzą, jedną z bohaterek \"Klanu\". A oto jego fragment: \"– Pan Mariusz ma córkę z poprzedniego związku. Została przez Panią zaakceptowana? A. P.: Marta ma już 14 lat i jest fantastyczną dziewczyną. Parę odcinków „Klanu” obejrzała, ale bardzo mnie cieszy, że znalazła sobie kilka innych interesujących zajęć i nie ma czasu na siedzenie przed telewizorem. – To chyba trudna rola, gdy młoda osoba wiąże się z partnerem doświadczonym, po przeżyciach i – jak mówią prawnicy – „ze zobowiązaniami bezpośrednimi”, bo nie wszystko zależy od dwojga, tylko od większej liczby osób? A. P.: Ja jednak uważam, że wszystko zależy od nas. Również to, jak ułożą się nasze stosunki z córką Mariusza. Nie jestem aż tak zaborcza, żebym wykluczała obecność dziecka z innego związku w życiu mojego mężczyzny. A swoim doświadczeniem Mariusz mi tylko imponuje. I daje nadzieję, że unikniemy dzięki temu wielu błędów.\" Mam nadzieję, że te mądre słowa młodej w końcu osoby dodadzą Wam trochę otuchy... Pozdrawiam w ten piękny, słoneczny poniedziałek (przynajmniej u mnie) :)
-
Koniec z tabletkami raz na zawsze!!!..albo i nie
a kto w tym kiosku odpisał Madzik55 na temat w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog
A****A: bez insynuacji proszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja mam odwagę występowac pod własnym nickiem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak będę miała ci coś do powiedzenia, to nie omieszkam, wierz mi!!!!!!!!!!!!!!!!! -
Odpowiadam na zadane mi pytanie: TO JA JESTEM KOBIETĄ Z PRZESZŁOŚCIĄ i mój obecny mąż pogodził z tym do tego stopnia, że zaadoptował moje dziecko z pierwszego związku. I wiem, że dzieje się tak w wielu związkach. Razem również mamy dziecko. W momencie slubu ze mną był bezdzietnym kawalerem. Zadaję pytanie do bezdzietnych drugich żon lub kandydatek na drugą żonę: Czy wy zdobyłybyście się na taki gest w waszym związku i zaakceptowały dziecko męża (partnera) jako swoje? Sądzę, że jednak nie, a jesli już to niewiele z Was. Więc czyżby faceci byli lepsi, mniej zazdrośni o naszą, kobiecą przeszłość? Pytam bez złośliwości, z ciekawości...
-
No własnie, tak myslę, że gdyby miały swoje dzieci, wielu problemów nie poruszałyby - bo po prostu by ich nie było... Jak można być zazdrosnym o małe dziecko??? Nie mogę tego zrumieć! Bo tu chyba chodzi o czas, który partnerzy muszą (chcą) poświęcić dziecku, a owe drugie uważają, że są z tego czasu okradane. Ale niestety, dziewczyny takie są uroki życia z mężczyzną z przeszłością...
-
Witajcie dziewczyny, czytuję Was czasami, ale problem mnie w sumie nie dotyczy. Ja z kolei jestem dwukrotnie \"pierwsza\". Nie chcę wkładać kija w mrowisko, ale powiedzcie mi jedną rzecz, bo mi się nasunęła. W sumie większość z Was to raczej panny, w każdym razie osoby bezdzietne. Ale są i takie, które mają własne dziecko (z poprzednich związków). To, że wasz aktualny partner zaakceptował wasze dziecko, mieszka razem, wychowuje, utrzymuje - to dla was normalne. A jak ten sam facet chce się spotkac i spotyka z WŁĄSNYM dzieckiem, które zostało przy matce - wy podnosicie larum, jesteście zazdrosne, nie możecie się z tym pogodzić. Więc jak to własciwie jest????? Bo ja w tym wszystkim widzę jakąś paranoję...
-
Koniec z tabletkami raz na zawsze!!!..albo i nie
a kto w tym kiosku odpisał Madzik55 na temat w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog
do imperatyw: do po co takie pannice zadają na publicznym forum takie pytania w stylu: co mam zrobić, nie mam chęci na seks; czy jestem w ciązy, bo mnie facet przez ubranie dotknął?; itd.itp. Jesli ktoś zakłada w sumie dość intymny topik, wymienia się doznaniami i reakcją organizmu na brak hormonów, wywnętrza się (np. od roku mężowi nie dałam lub wylicza, ile razy mu się udało z mężem lub pisze o fascynacjach erotycznych kolegą z pracy podczas zbliżeń z mężem), to niestety MUSI się liczyć z tym, że w końcu ktoś szpilę włoży. Ale takie obrażanie się to jest po prostu dziecinne zachowanie, niemalże jak gimnazjalistek. Żenada!!! A ty Imperatyw znasz te osóbki, że je tak bronisz? wydaje mi się, że jednak nie... ciebie nikt nie zaatakował, więc się nie wtrącaj do rozmowy. Spadam, życzeniom A***A daję zadość - Gleba!!!! -
Koniec z tabletkami raz na zawsze!!!..albo i nie
a kto w tym kiosku odpisał Madzik55 na temat w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog
Tak macie rację panie przemądrzalskie - szkoda mych cennych słów, doświadczeń i chęci udzielenia porady na dyskusję z pustakami... -
Koniec z tabletkami raz na zawsze!!!..albo i nie
a kto w tym kiosku odpisał Madzik55 na temat w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog
A***A: od zawsze, czyli niemalże od początków mojej kariery zawodowej (a to sporo lat, tak w sumie to mogłabym być twoją matką) jestem \"na swoim\" i doskonale wiem, jak cięzko zdobyć jest uznanie na rynku, a co za tym idzie - całą resztę - zamówienia, obrót itd. itp. Ty jeszcze jestes młoda, można powiedzieć niedoświadczona, zdajesz się na żywioł. Czytając topic miałam jednak wrażenie (może się mylę), że \"twój\" kiosk jest zlokalizowany nie tylko w pobliżu szkół, ale i przystanku... ale, co tam nie moja sprawa zaglądać ci do kieszeni. Twój biznes. Tak, przyznaję, że na początku specjalnie wsadziłam ci szpilkę, bo czasem i mnie nerwy puszczają, jak was czytam. Napewno nie było z mojej strony miłe, ale niestety szpile nigdy nie są przyjemne. Nie myśl tylko, że się kajam i żałuję.. tak nie jest. Mam swoje doświadczenia życiowe, wiele zawirowań za sobą to co mówię, przekazuję z własnego doświadczenia. Z dobrego serca. Ale tak jak już wczesniej napisałam - wy niestety wytykania błędów nie lubicie. Tylko dobre są te osóbki, które wam potakują. Tak, wiem, nikt wytykania błedów nikt nie lubi, ale czasami dobrze jest połknąć gorzką pigułkę od obcej osoby, żeby potem mieć całą wannę słodu od osoby bliskiej. Gorzej jak będzie odwrotnie. Ciekawe jakbyś zareagowała, gdyby twój małżonek jednak powiedział: słuchaj wszystko pięknie, kocham cię, ale mam dość!!! Odchodzę, bo gdzie indziej mam to, czego nie mam w domu. Trzeba jednak umieć spojrzeć krytycznie na siebie, a jesli się tego nie potrafi, umieć przyjąć godnie krytykę od innych. Madzik55: napisałaś tak: \"nie wiem jaki cel mają te wszystkie zwalczające sie wypowiedzi..namawianie na sex?zmuszanie sie ..przespij sie z nim bo odejdzie??\" Moje słowa to nie było namawianie na seks za wszelką cenę, tylko mówiłam to po to, byście w końcu zaczęły się nad sobą trochę zastanawiać - np. co mogę jednak zrobić by uratować związek? albo - może jednak wykrzesam z siebie choć iskierkę, skoro kocham, to pokaże że tak jest... Przykłady można by mnożyć Wy natomiast wiecie swoje. A potem będzie płacz... -
Koniec z tabletkami raz na zawsze!!!..albo i nie
a kto w tym kiosku odpisał Madzik55 na temat w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog
Witam w ten pochmurny dzionek!! Widzę, że za dużo chmur nad mą głową się nie zgromadziło, no ale... jeszcze nie wieczór. Berry: dalej bawisz się w adwokata... Ludzie, niezależnie od płci w seksie szukają dopełnienia miłości, która ich łączy. Jeśli ta nić zostanie zerwana, cięzko to potem posklejać. Ja rozumiem, że jesli się kocha, to wiele można znieść - ale do czasu. Mówisz np. o grzybicy - jeśli się szybko, dobrze leczy - mija, jeśli są nawroty - można uprawiać seks w prezerwatywie, ale sobie na dłużej go broń Boże nie odmawiać. A zresztą i tak wszystko najłatwiej zwalić na hormony. -
Koniec z tabletkami raz na zawsze!!!..albo i nie
a kto w tym kiosku odpisał Madzik55 na temat w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog
A****A, Berry: Jak widzicie czarnego koloru się nie boję. Mandaryny zdecydowanie nie lubię, chociaż mandarynki uwielbiam. Jeśli Wam się wydaje, że można dyskutować tylko ze słusznym kolorem, proszę bardzo - jestem do dyspozycji. Czytam Wasz topic od dnia jak tylko powstał, nigdy nie zabierałam głosu w dyskusji, bo prawdę mówiąc mi się nie chciało. Temat ciekawy - mnie dotknął pośrednio, bo sama odstawiłam pigułki, ale przeszłam od razu na inne zabezpieczenie, równie skuteczne ale nie obciązające hormonami organizmu, więc w sumie się nie dołączałam, gdyż uznałam, że moje odczucia potabletkowe nie będą miarodajne. Podobały mi się wasze wypowiedzi, ale do czasu... Potem to wszystko zaczęło przypominać zamknięty krąg, niemalże towarzystwo wzajemnej adoracji. Jak ktoś miał inne zdanie, to wy od razu hola na niego. Zauważyłam, że przyjazne wg was są tylko te osoby, które tylko wam potakują i przyklaskują waszym wypowiedziom. Gdy ktokowiek wytknie wam wasze błędy, to chcecie go zaraz zjeść. A to wyzywanie od pomarańczek to jest najbardziej śmieszne. Przecież w końcu jest to forum publiczne, każdy ma prawo do własnego zdania i wypowiedzi i nie od razu trzeba się \"zaczerniać\". Ale skoro taki kolor jest teraz zdecydowanie najbardziej słuszny, dostosowałam się. A****A: niejednokrotnie podkreślałaś, że masz chyba świętego męża, że jak on to wytrzymuje itd. itp. Więc ci odpowiadam tak samo - jak napisałam powyżej kilka wypowiedzi. Jak tak dalej pójdzie, że będziesz mu siebie odmawiała - wierz mi - znajdzie sobie inną. Choćby tylko po to, by móc \"podupczyć\". Seks zajmuje u facetów dość wysokie miejsce w życiu (dla nas kobiet może i nie jest najważniejszy, ale dla nich a i owszem), więc jak już ponad rok (wg Twoich słów wypowiedzianych tutaj publicznie na forum) mu nie \"dajesz\", to ja mu się dziwię, że jeszcze na ciebie czeka. Albo może własnie już nie... i mówiąc, że wychodzi do pracy (na spacer, po papierosy, cokolwiek) idzie na boki. Jest to całkiem możliwe, aczkolwiek nie musi to być prawda. Poza tym, jeśli publicznie wyrażasz się o braku pracy, o braku pieniędzy, o rozkręceniu nowego interesu, a potem nagle ze śpiewem na ustach odpuszczasz handel w sobotę, to chyba jednak nie jest tak źle, jak to przedstawiasz. Więc raczej kłamiesz wszem i wobec o trudnej sytuacji finansowej, w jakiej się znalazłaś. Widać nie jest tak źle, skoro możesz sobie pozwolic na odpuszczanie pracy. Tak, wiem że zaraz - to moja sprawa. Masz rację, ale... Zaraz na moją głowę poleci co najmniej jedno (od A****A) wiadro pomyj, ale nie przejmuję się tym. Berry: tak, masz rację, że tak naprawdę nie wiem, co się dobrego czy złego dzieje w twoim życiu. Mogę tylko wnioskować na podstawie Towich własnych słów, które na tym forum padły. Ale błędy, jak chyba zauważyłaś, wytykałam nie tobie, ale twej wirtualnej przyjaciółce A***A. Nie graj roli adwokata, bo tak naprawdę to jej też nie znasz, a wiesz o niej tyle, ile ci sama powie. A papier (umownie) wszystko przyjmie. A teraz mnie zalewajcie pomyjami, wyzwiskami i inwektywami :P