Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

nakrętka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Nie wzięłam się z nikąd. Czytam Was, na pierwszych stronach topiku zostawiłam kilka słów. Czytając własne zdania umiejscawiam marzenia w czasie. Trochę go minęło. Mam już te ściany, na których będę wieszać fotografie oprawione w karty starego albumu, chociaż nie są jeszcze otynkowane, czekamy na wiosnę. W obrębie mojej posiadłości :D jest dom murowany, w bardzo starym stylu, najstarszy w miasteczku. Zamieszczony w ewidencji zabytków. My rozbudowywujemy dom-kostkę z lat siedemdziesiątych, zbudowany obok, przez moich rodziców. I właśnie dlatego piszę, że ściany, nieotynkowane, już są. Dziś, po 4,5 miesiącach od zaczęcia rozbudowy, zrealizowało się jedno z marzeń - gorąca woda . A od wigilii Wigilii grzeją kaloryfery :) Umiem to docenić, pozbawiona ciepła przez kilka miesięcy. A mieszkanie w bloku, 12 km dalej, własne i z wygodami. Tyle, że nie ciągnie ani kusi. Ot, można było wyprać czy się wykąpać. Pisałam Farmerce, że zacznę się \" udzielać \" ma tym, miłym memu sercu topiku. Tylko że, nie mam jeszcze o czym pisać. Bo co, o \" wkopaniu \" własnoręcznym za pomoca męża geberita w ścianę ? Czy może o tym, że czasem mam dość, bo nie jestem cierpliwa ? Weszłam dziś po wspomnienia. Z pobytu na Farmie. Po wspomnienia jednego z miłych tygodni życia u ciepłych, porządnych i mądrych ludzi. Który, mam nadzieję, kiedyś się powtórzy. A Beatka zawita do mnie , mając chęć na jakieś chaszcze. Za rok, może dwa :) Pozdrawiam serdecznie :)
  2. A , niech minimalizm żyje sobie gdzieś indziej. Mam stary, rodzinny album, pusty. Kartki są milimetrowej grubości, mają wycięte prostokatne lub owalne miejsca na zdjęcia. Otwór zdobi secesujnie potraktowana roslinnośc. Kiedyś te \" kartki \" będą , jak passe-par-tout okalać fotografie rodzinne, te ulubione.Oprawione w ramki, zawisną na ścianie, której jeszcze nie ma.
  3. nakrętka

    Klub Milosnikow Kotkow

    A proszę ;) Moja kotka uwielbia kłaść się pod lampą na stole, obok komputera. Przed chwilą spała sobie smacznie, łapki drgały i ogonek. I nagle, spod brzuszka , wydobył się dzwonek telefonu komórkowego ;) Ale zwiewała :D
  4. nakrętka

    Klub Milosnikow Kotkow

    Nie, Misiu, w imię miłości do mebli. Z miłością do zwierząt nie ma to nic wspólnego. Pozdrawiam.
  5. nakrętka

    Klub Milosnikow Kotkow

    Misiu napiszę Ci teraz coś, co mnie najbardziej boli. Czekałam na godzine 18, była niedziela i byłam umówiona z tym moim weterynarzem, zgodził sie przyjąć nas u siebie w domu w niedzielę. Oleś leżał na kanapie, cichutko. Nie patrzyłam na niego cały czas, bałam się. W którymś momencie zszedł z kanapy i poszedł wolniutko do drugiego pokoju, schował się w taki tunel pod wersalką. Tam zasnął, chciał być sam. Misiu, byłeś dobrym , czułym opiekunem. Nie obwiniaj się.
  6. nakrętka

    Klub Milosnikow Kotkow

    Misiu jak brałam do domu Maciusia, troszkę się bałam, bo to obowiązek na 20 lat, tak mi powiedziano. Z takim samym zastanowieniem brałam Olesia i też go wzięłam na 20 lat. A było tylko osiem lat,jak widzisz, dwanaście ktoś mi zabrał. Te, które były, wydają się krótką chwilką. Wierz mi, nie jest łatwiej, jeśli ma się do siebie pretensje, a ja je mam. Że nie poszłam do tego weterynarza, do którego powinnam, którego znałam i szanowałam. Tak daleko ode mnie przyjmuje (ok 40 min samochodem), a mnie wydawało się, że to nic groźnego. I do dziś mam żal do siebie, żal zaniedbania. Ty nie możesz sobie tego zarzucić, przewidzieć nie mogłeś.
  7. nakrętka

    Klub Milosnikow Kotkow

    Misiu Oleś był z nami 8 lat, dostałam go z domu, gdzie była trawa i drzewka, zadbana mama, i wszyscy tam kochają zwierzęta. Może dlatego był taki a nie inny. Maciusia wzięłam jak miała 8 -9 miesięcy, dla jej urody, jako pierwsze zwierzę w moim życiu. Była czyjaś, ale tym ludziom na niej nie zależało. To nie jest przymiluch, nerwowa bardzo, rzadko i krótko sie łasi. Potrafi w trakcie głaskania, gdy myślisz, że sprawia jej to przyjemność, użreć mocno i znienacka. Ale mam ją już ok 13 lat i też ją lubię, nawet bardzo.
  8. nakrętka

    Klub Milosnikow Kotkow

    Wiesz co Miś ? Ja już razej nie mam złudzeń, jacy są ludzie niektórzy. 6 -7 lat temu jechałam samochodem, droga prowadziła lekko pod górę. Przed nami jechał samochód, w bezpiecznej, sporej odległości. Daleko przed tm samochodem pojawił się kot, usiłujący bez zastanowienia przelecieć tę drogę. Może by zdążył, ale kierowca przed nami nie dał mu szansy. Widziałam to, specjalnie przyspieszył. Ludzie są podli. Cieszę się, jak uda mi się poznać kogoś normalnego. A tego kotka do dziś wspominam z żalem.
  9. nakrętka

    Klub Milosnikow Kotkow

    Misiu tak mi przykro, popłakałam się. Ja swojego Olesia, mojego najmilszego kota o pięknych, mądrych oczach pochowałam koło bzu, 7 mięsięcy temu. Do tej pory za nim tęsknię. Nie oceniam, czy głupie to , czy mądre. Myślę, że normalne. Trzymaj się cieplutko, do zobaczenia.
  10. nakrętka

    Klub Milosnikow Kotkow

    Uj Sz_ elko no to sie naużywałaś z tym Kotem.Gratuluję mu Pani. nawet drań nie wie, jakie ma szczęście ;). I to jest moim zdaniem niesprawiedliwe, koty powinny umieć się usmiechać ;)
  11. nakrętka

    Klub Milosnikow Kotkow

    Misiu z okienka, czytałam , że kot Cię użarł w palec, mysląc, że to dalszy kawałek mięska. Miałam tak samo, leżąc, na kciuku podałam kawałek szynki. W tym momencie stwierdziłam, że koty mają bardzo mocne szczęki. Na następny dzień kciuk spuchł. Zadzwoniłam do weta, zalecił moczenie w jakimś zielu. Pomogło. Mam nadzieję, że Ci przeszło, bo nazwy zielska nie pamiętam ;)
  12. nakrętka

    Klub Milosnikow Kotkow

    Do Kauket dziękuję Ci za odpowiedź. Mój kotek rzygał, nie chciał jesć ani pić. Marniał na moich oczach, codzienne kroplówki nie pomagały. I pewnie nie pomogły dlatego, że nie wiedzieli, na co go leczyć. Ale to chyba moja wina, wydawało mi się, że jak dbam o niego, dobrze go karmię, dbam o jego higienę ( nie wychodził na zewnątrz ) to bedzie długo ze mną. Zaniedbałam szczepienia, niestety. Ale z kolei kotka, która ani wtedy, ani po , nie chorowała, ma się do dzis dobrze. Sama już nie wiem. :( A dla Twojej podopiecznej, powodzenia.Dziękuję.
×