a ja pamietam jak pare lat temu, to bylo w lato bylam u siebie nadzialce poza miastem. gdzy juz dzien chylil sie ku zachodowi zaczelam sie ubierac. mialam wtedy taka szara spudnice na zamek z tylu. pech chcial ze zamek sie popsol. rozwalis sie calokowic i bylo mi cala dupcie wiedac. w ten dzien jeszcze mialam zalorzone czrwone stringi na sobie. ocztywiescie nie nialam na poczatku wogole pojecie ze zamek jess rozwalony i cale posladki mi widac z z czarwinymi majtkami na srodku. dumnie szlam przez ogrodki dzialakowe( mijajac wtedy dwoch fajnych kolesiktorzy sie za mna ogladneli) na przstanek autobusowy. na przytankuwiele ludzi sie na mie patrala a ja myslalam ze oni podziwiaja moja piekno opalenizne. zorientowalam sie dopiero w autobusie. najgorsze bylo to ze jeszcze z ta swiadomoscia musiala pezejsc przez mijeosiedle. ale mi bylo glupio..