Gdybym wiedziala jak po przedluzaniu rzes beda wygladac moje naturalne rzesy, nigdy bym sie na to nie zdecydowala!!! Faktycznie na poczatku wygladaly pieknie, choc sam zabieg byl nie przyjemny gdyz klej draznil oczy co powodowalo lzawienie. Koszmar zaczal sie pozniej... Po okolo trzech tygodniach kepki rzes zaczely odpadac wraz z moimi bardzo oslabionymi rzesami. Postanowilam pozbyc sie pozostalych kepek, aby jak najszybciej dac moim naturalnym rzesom mozliwosc regeneracji. Pani kosmetyczka zapewniala mnie ze do usuniecia sztucznych rzes wystarczy tluste mleczko do demakijazu. Niestety nie bardzo to pomagalo- ani mleczko, ani plyn dwufazowy, ani srodek do rozpuszczania zwyklego kleju uzywanego do samodzielnego przyklejania kepek. Mala czesc sztucznych rzes odpadla (z moimi), reszte musialam zerwac. W efekcie zostalo mi doslownie piec rzes na krzyz, a naprawde mialam bardzo ladne naturalne rzesy. Niestety przed wazna impreza dalam sie namowic na sztuczne i bardzo tego zaluje. Na odklejoych rzesach widac ewidentnie mnostwo moich wloskow ktore odpadly sklejone ze sztucznymi rzesami. Niedlugo wybieram sie do Pani kosmetyczki, aby pokazac jej taka odklejona kepke z moimi rzesami i zapytac czy na tym ma polegac ta cudowna metoda. Moje oczy wygladaja teraz fatalnie, a zabieg jest jednorazowy, bo teraz chocbym chciala to nie mam do czego sztucznych rzes przykleic. Gdybym znala konsekwencje przedluzania rzes to nigdy bym sie na to nie zdecydowala, naprawde mialam kiedys ladne rzesy...:(