Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

optym15

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez optym15

  1. Cztery Umowy bardzo się boję bliskości. Każdej. Boję się zranienia. Bardzo się boję otworzyć, mieć jakieś oczekiwania, pierwsza przytulić (a może on/ona sobie tego nie życzy), przyznać, że mi się podoba, że go polubiłam... Wręcz cierpnę na myśl co by było gdyby tak on się domyslił, że mi się podoba! No właśnie - co by było? Widzę od razu moich rodziców, kręcących głowami, krzywiących się z niesmakiem - TAKI WSTYD!) Co to jest??? Ja nawet cierpnę na myśl, że ktoś mógłby pomyśleć, że ktoś mi się podoba, nawet jak ten ktoś mi się wcale nie podoba... Jestem bardziej chora niż przypuszczałam!
  2. bardzo mnie inspirujecie. Już dawno to zauważyłam, że nazywacie moje uczucia, których ja nie potrafiłam :( Ja mam głęboko wdrukowane, ze nie mam prawa do słabości. To taki palący wstyd przyznać się, że np.coś mi sprawiło przykrość. Ewidentnie coś ze mną musi być nie tak, skoro ktoś się tak a nie inaczej zachował :( Coś w tym kierunku: \"czy ty aby na pewno, tak na 5+ jesteś pewna, że zrobiłaś wszystko co powinnaś, żeby on się tak nie zachował. A może po prostu jesteś za: brzydka, głupia, masz za długie/krótkie włosy?\" Nie potrafię wyartykułować swoich potrzeb. Po pierwsze wstyd się przyznać, że jej mam a po drugie strach, że ktoś mi odmówi, wyśmieje mnie. Cholera.
  3. Montia to normalny syndrom odtsawienia od substancji uzależniającej. Tak właśnie cierpią narkomani, alkoholicy, lekomani... Masz jakieś tabletki uspokajające? Byłaś u psychologa/psychiatry? Mnie taki stan, jak opisujesz trzymał 1,5 miesiąca. Miesiąc bardzo bolało, potem było coraz lepiej. W sumie to z pół roku trzymało. Ale potem to już było wytrzymania. Tylko od czasu do czasu.. Najgorsze było, że budziłam się regularnie o 3-4 nad ranem i dopadał mnie ten strach. I ból. Ale z perspektywy1,5 roku mówię z całą stanowczością - WARTO BYŁO. Jedynie co, to na pewno poszłabym po jakieś tabletki uspokajające. I na sen. Zajmij się czymś. NA siłę. Najlepiej wymagającego wysiłku fizycznego. Bo wiem, że na innym trudno się skupić :( Ja nie mogłam np.czytać. Chociaż normalnie połykam książki i zawsze mi pomagały. Masz możliwość fizycznie się napracować? Tak do upadłego. Pamiętaj, że po nocy nadchodzi dzień, ( a po burzy słońce :) Obudzisz się pewnego dnia i ze zdumieniem stwierdzisz, że się dobrze czujesz i to juz nie ma dla Ciebie znaczenia. Odcinając się od niego dajesz sobie szansę na szczęście. Pamiętam taki sen, że wróciłam do niego i minęło 5 lat. I zdałam sobie sprawę, że (ciągle w tym śnie) jestem 5 lat starsza. I ciągle w tym samym punkcie. Obudziłam się zlana potem. Straszne. Od tego snu było już tylko lepiej i lepiej. Trzymajcie się dzielne kobitki :)
  4. A ja mam jakiegoś dziwnego mega doła. Tak spadł na mnie wieczorkiem i ściska. W końcu wpadłam na pomysł, żeby sprawdzić biorytm i okazało się, ze jestem na samym dnie psychiczno-fizycznym. Trochę mnie to uspokoiło :) Qrcze, czy kiedyś będzie tak zupełnie dobrze? Przy czym moje doły nie mają już nic wspólnego z wątpliwościami typu czy dobrze zrobiłam, że odeszłam. Jestem pewna, że miałabym milion razy gorszego doła, gdybym nie odeszła. Chociaż wqrza mnie trochę fakt, że on natychmiast znalazł sobie awaryjne lądowanie, a ja jestem sama. Mimo, że tak normalnie uważam, że dobrze, że jestem sama w tym czasie. Wychodze z tego silniejsza. ALe czasem to wychodzenie i szukanie swojej drogi boli. Tak boli, że chciałoby się jakiegoś narkotyku, żeby tylko zagłuszyć ból. Tyle, że wtedy jest niebezpieczeństwo, że zejdę z drogi ozdrowienia i jak ta żabka potrzebuję ukłucia w tyłek, żeby wyskoczyć... Free-wolna witaj kochana i gratuluję inicjacji. ak się spodziewałam - sympatyczny i ciepły post. Pisz częściej.
  5. Ja1972 tak, to było rzeczywiście mocne przeżycie. A do domku: - 'Las,cisza, wieczny urlop. Brak mi tylko kogoś z kim mogę się tym cieszyć.' - :) :) :) to zapraszam na letni zlot!!!!
  6. Cztery umowy pytasz czemu nie może byc normalnie. MOŻE być!!!! Jestem pewna, że może być. Tyle, że z normalnym facetem. I z normalną kobietą :) Będąc z toksycznym m. nie dajemy sobie szansy na zbudowanie normalnej, szczęśliwej relacji. Im wcześniej się uwolnimy i zaczniemy nowe życie tym łatwiej. Im dłużej w tym tkwimy tym trudniej, boleśniej i dłużej trwa powrót do normalności. Normalne kobiety jak uznają, że z nim nie będzie normalnie (a sms-owanie podczas spaceru/WIDZENIA(!!!!) z dziećmi kwalifikuje się do 'nienormalności' to się odcinają i zwracają w inną stronę, szukają normalności i ją zazwyczaj znajdują! To chyba kestia wewnętrznej wiary i przekonania, że mam to co mi się należy. Jeżeli jest to dla mnie oczywiste, że należy mi się szacunek, szczęście, miłość to na pewno mnie to spotka. Dlaczego? Prawo przyciągania? Moc Podświadomości? Bo wszelkie objawy związane z brakiem ww.będę eliminować , a ludzi, którzy nie pasują unikać?
  7. Proponuję: Paolka - spokojna, -swiadoma, -przebudzona Bardzo się zmieniłaś. I bardzo mądre masz przemyslenia. Zwłaszcza te, które dotyczą Twojego zachowania.
  8. Cztery Umowy, toż Ty jesteś moim sobowtórem! :) :) :) Ja już kończę ze wspominaniem ex i starego życia. Po pierwsze szkoda czasu, po drugie moja alergia się odzywa, a po trzecie wywołuje wilka z lasu. Po moim ostatnim wpisie ex miał nawrót uczuć - brrr, wrócił do domu i chciał się godzic - buahaha Moja zmiana jest już ugruntowana. Nawet zauważyłam, że podchodzi do mnie z respektem. A ja się nie boję mówić co myślę. I wiem co myślę. Nie mam już mgły w głowie. A najbardziej ucieszył mnie fakt, że potrafiłam na niego spojrzeć jak na obcego, bez emocji, na spokojnie, zastanawiając się czy chciałabym z nim być. Jak na świeżego znajomego. I dokładnie wiedziałam co mi przeszkadza i dlaczego NIGDY PPRZENIGDY nie chciałabym się z nim związać. Zupełnie leży poza moim obszarem zainteresowania. Wiem czego oczekuję od ewentualnego partnera i widzę te \'drobiazgi\' które go eliminują. Czyżbym już na tyle ozdrowiała, że potrafię dostrzegać SYMPTOMY? Potem mnie cholera wzięła jak się o czyms dowiedziałam od córki, ale w końcu czego się spodziewać? Nie powinnam być zdziwiona. I nie mam zamiaru się nad tym rozwodzić. Dopisałam tylko do listy rzeczy, które się być może przydadza w sądzie... Miłego dnia :)
  9. Niebieska jeżeli wymienił zamki w mieszkaniu które jest waszą wspólną własnością to ewidentnie utrudnił Ci korzystanie z twojej własności. Możesz się ubiegać o zwrot kosztów związanych z niemożnością korzystania z Twojego mieszkania. Znam przypadki, że się (tym razem) kobitka zdziwiła, jak musiała zapłacic za wynajem mieszkania swojego ex-męża, po tym jak zmieniła zamki w ich wspólnym.
  10. Cztery umowy super! Naprawdę jestem pod wrażeniem. Jeżeli na tym etapie Ty już umiesz nazwać swoje uczucia (strachy) i uczciwie przed sobą się przyznać do (jakiegoś tam rodzaju, ale jednak) zazdrości, to znaczy, że już prawie ozdrowiałaś :) Jakoś, dziewczyno dużo szybciej Ci to idzie niż mnie :) Naprawdę będzie dobrze. Znam doskonale to uczucie i uwierz mi, że z perspektywy czasu się śmieję z tego. Chociaż wtedy krwawiłam. Z bezsilności, że nie umiem się wyzwolić. Że umysł inaczej, a emocje i tak szaleją. Co mi pomogło? Wyobrażałam sobie, jak odcinam nić (sznur!) który nas łączy i mówiłam \"pokój z tobą\". Wyobrażałam sobie, że jest mi obojętne co on robi. Aż w końcu rzeczywiście jest mi obojętne :) I co by nie próbował opowiadać, on i jego rodzina, ja i tak już widzę swoje - przyssał się do nowej ofiary i po miodowym miesiącu urządza jej swoje piekiełko. Oni się nie zmieniają. Mogą się przyczaić na jakiś czas, przyciśnięci do muru, ale się nie zmieniają!
  11. A tak w ogóle to starsznie to wszystko jest schematyczne i powtarzalne - ta Wielka Miłość, Namiętność, Kłamstwa, Sq. rwysyństwo. Zarówno ich zachowania, jak i nasze reakcje. Aż przykre, bo pewnie myślimy, że to tylko nas dotyczy, takie wyjątkowe jesteśmy i nam się przydarzyło take coś niesamowite. A to zwykła choroba, rozprzestrzeniona na całym świecie. Kiedyś to pewnie będzie obowiązkowe szczepienie przeciwko w wieku dojrzewania. :)
  12. Cztery umowy przytulam. Widać było Ci to do czegoś potrzebne. Ja też miałam taki etap. Traciłam nad sobą kontrolę i jechałam po bandzie. Za te wszystkie lata :) Bo ja z natury raczej łagodna jestem i wygarnąć nie potrafię za ostro. A tam poszło! Nie rozpamiętuj tego. Ot, poniosło Cię i tyle. Zdarza się. Przejdź nad tym do porządku dziennego i dalej do przodu. Patrz w przód. Jesteś w stanie uzmysłowić sobie (i przyznać się do tego) co spowodowało Twoją gwałtowną reakcję? Tylko nie zasłaniaj się dziećmi!!!!
  13. Niebo mnie się wydaje, że ta choroba nie wzięła się znikąd. To jakby Twój organizm zareagował buntem... Ja np. od któregoś momentu miałam chroniczne uczulenie skórne na rękach, a potem też piekące zaczerwienia na twarzy. Nikt i nic mi nie pomagało :( Jak podjęłam decyzję o rozwodzie (wewnętrzna pewność i spokój), wyprowadziłam się z domu, to uczulenie przeszło jak ręką odjął. Po 15 latach! Bez żadnych maści, leków. Potem miałam kryzys (rozpadanie się) i prawie, że wróciłam do niego. Ręce natychmiast zareagowały stanem zapalnym. Na szczęście (i dzięki sprzyjającemu losowi w postaci nowej lali) udało mi się nie wrócić do niego. I po roku po uczuleniu nie ma śladu :) Trzymam za Ciebie kciuki. I jestem już spokojna.Za daleko doszłaś w pracy nad sobą. Już nigdy nie pozwolisz sobie, żeby stare wróciło. Tylko mi szkoda, że jeszcze jedna (albo i kilka) karuzel przed Tobą. Ech, dasz radę!
  14. Montia nie rozpadniesz się, na pewno. Co najwyżej zrzucasz skorupę, kokon współuzależnienia od gada. Żałosny typek. Biedna ta jego żona/nieżona. Współczuj jej! Ty juz niedługo zakończysz proces przepotwarzania i wyfruniesz jak ten piękny motyl :) Wtedy dopiero docenisz los, który działa na Twoją korzyść. Wiem co mówię :) :) :) A teraz może jakieś tabletki by Ci się przydały? Coś na uspokojenie. Bo to może potrwać i rzeczywiście boli, jakbyś się rozpadała... Trzymaj się kochana, będzie naprawdę dobrze.
  15. Aagaa jak to tak się nie pochwalić ?!!?? 9 miesięcy? To jż całkiem duża dzidzia - gratuluję! Wróciłam po tygodniowym urlopie i muszę nadrobić zaległości w czytaniu. Buziaki dla wszystkich
  16. Ja mam skopiowane iwklejone w 1 arkuszu swoje wypowiedzi na przestrzeni 2 lat.... Przydały mi się po rozwodzie. Przypominały jak się czułam. Z czym tak naprawdę skończyłam i uświadomieniu, że to za czym tęsknię, płaczę nie ma nic wspólnego z byłym małżenstwem! Bardzo mi Wasze ostatnie wpisy pomagają -> dziękuję
  17. Prawie 40 , a to ciekawe. Ja też miewam ostatnio co jakiś czas sny z ex. Jak robi mi jakieś świńtwo właśnie. Mniejsze, większe, ale wraca to co wtedy czułam. Tyko, że ja to przyjmuję spokojnie, nie przeżywam intensywnie, a potem budzę się i czuję ulgę, że ja już POTYM. Mnie te sny akurat pomagają :) Stawiają do pionu. Cztery umowy dużo przeżyłaś. Ale ja się uż niczemu nie dziwię. Jeżeli facet zwyzywa (albo i nawet pobije), a potem potrafi zamydlić oczy, odwrócić kota ogonem i tak zakręcić kobitką i wszystkimi wkoło, że ona w końcu nie jest pewna, czy to co się zdarzyło to się zdarzyło naprawdę, czy może to ona jakoś jest winna... Myślę, że ten wykorzystują ten sam mechanizm ZAPRZECZANIA. Tak sugestywnie, że potrafią Cię przekonać, że białe jest czarne. I nie ma znaczenia czy wchodzi tu w grę alkohol, przemoc, nieróbstwo czy zdrady :(
  18. Maxunia, uwierz, że samotnośc jest lepsza od takiego życia. Ale nie rozumiem dlaczego miałabyś być sama. Jak najszybciej się odetnij od psychola (facet, który szarpie dziewczynę jest psycholem i koniec dyskusji) i otwórz się na inne znajomości. Tym razem rozważnie ulokuj swoje uczucia. Jak będziesz zwlekała to będzie Ci coraz trudniej i trudniej...
  19. Maxunia, wiesz taka kobieta z podbitym okiem i powybijanymi zębami też tak mówi - \"przecież jak mnie nie bije to taki dobry człowiek...
×