sucz jakich mało
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez sucz jakich mało
-
Bo to już wyższa szkoła jazdy ;)
-
Jeśli przekoczujesz na bemowie do środy w czerwcu, to nie będziesz musiał zakręcać na północ :) Metallica rules!!! Się odpastuje stare trzewiki :P A w temacie (dla Oleńki, żeby nie piszczała) - ja mam dziś na sobie pierwszy naszyjnik, który dostałam od niego w zamierzchłej przeszłości, więc już wie, że mi przeszło...
-
Cholera, na czarnych to chociaż xiężniczki nam czasem napyskowały... :(
-
Ja też za porową nie przepadam, ale on mi ją wręcz z ust wylizuje jak juz swoją zje, więc robię. Wolne Miasto jest zawsze każdemu po drodze, nigdzie nie musisz zakręcać :O Masz rację - aby do maja... Nienawidzę któtkich zimnych dni, wielu warstw ciuchów, kozaków, owoców cytrusowych, warczenia na siebie bez powodu. Ja już chcę wypinać w plenerze!!! :(
-
Na niedzielny obiad jedliśmy resztki z sobotniego, czyli odsmażaną babkę ziemniaczaną :) Dziś się poprawię i zrobię nawet zupę (krem z porów). Jak będziesz jeszcze kiedyś jechał do warsiawki, to wstąp do mnie po drodze, pośmiejemy się z kafe :P I nie narzekaj na navarę - lepsze to niż twój stary rower, a i tradycja bzykania na pace nie zaginie :)
-
Nie becz i mów szybko czego chcesz, bom okrutnie zarobiona :( I co zrobiłeś wobec tego z Navarą?
-
No to dawaj jpga, bo wszyscyśmy okrutnie ciekawi :P Sam też się czasami złap za ścierkę, to i motyl będzie spolegliwszy, uwierz starej wrednej wiedźmie :)
-
Ja widziałam w 3D i to jedyne przyjemne doznania :O O przepraszam, jeszcze jego ręka między moimi udami... :) Wszyscy gapili się na ekran przez te śmieszne gogle, więc robił co chciał. Dziś motyl został w jego paszczy około 7.30 :( Nie to, żebym narzekała... :P
-
:D no cześć marudo, rzeczywiście tak się zapamiętałam w tym bliskim memu sercu (i nie tylko) zajęciu, że dopiero dziś przypomniałam sobie, że do pracy należałoby zajrzeć przy piątku chociaż. Motyl mi marznie w króliczkach, na szczęście moja droga do pracy przebiega wg schematu - winda-garaż-auto-garaż-winda i już :) Ale po pracy idziemy na obiad i Sherlocka, zatem będzie mi musiał tyłek rozgrzewać masażem, co sprawia mu przyjemność tym większą im w bardziej publicznym miejscu się odbywa :O
-
To nie Olka, to Pomarańczowy Skurwysyn - poznaję tę charakterystyczną, fikuśną serpentynkę przy "s" No już się nie zgrywaj, dobrze wiesz, że pipa jest niezastąpiona, co więcej - często dochodzi do obłędu z odstawienia u takich nałogowców ja Ty :) Idę miętosić mielone i małego A tak z ciekawości - marchewka w talarki ? ;)
-
Czy ja Ci opowiadałam, jak to ongiś piekłam kaczkę po pekińsku i dym szedł taki oknami, że sąsiedzi chcieli straż wzywać ogniową? :P Więc mi lepiej o kaczkach nie przypominaj :O Ale seks był po wszystkim fajny, bo - jak twierdził - strasznie go rozczuliłam bezradnością. Lizał mnie tak długo, aż wykończona zasnęłam :) Nie dostałeś w gębę za tę halkę przypadkiem? Ode mnie byś dostał...
-
Pytasz jakbyś mnie nie znał :D Nie dalej jak wczoraj, podczas poobiedniej (pieczony schab ze śliwką, pieczone ziemniaki i surówka z kiszonej kapusty, na deser budyń z konfiturą wiśniową i - jak się za chwilę okaże - ja) drzemki, przyśniło mi się delikatne acz stanowcze wtargnięcie z pominięciem ściągania stringów :) I nie przeszkadzało mu nawet, że brzegi wykończone są cudną, srebrną, ale dość szorstką lamówką :P Na koniec spiłam co do kropelki, tak na pocieszenie...
-
Mój motylek w czerwonych stringach :)
-
Nie mędź, raz na rok przeżyjesz. Ale nie zazdroszczę, bo mam dzisiaj odsmażane pyzy z mięsem :P Idę do gina, jeśli wreszcie się zlituje, to wypierdzielę z chałupy wszystkie gumki i do roboty :)
-
Tego się spodziewałam :) Rzadko mam okazję wejść w bezpośredni kontakt z jego gaciami, bo po zdjęciu zwykle od razu zanosi je do łazienki, ale jeśli już uda mi się zanurzyć nos pod jajca, kiedy ma je jeszcze na sobie, eeeh...
-
Dziękuję Anusia, obie jesteśmy zachwycone :) Jakbyś miał jakieś nowe, obleśne, wstrząsające do odkrycia, to dawaj :P
-
Oj Tomku, przyzwyczajaj delikatne Panie stopniowo do swojego kwiecistego stylu... :P Odpowiem: ja podobno też tak mam :) I witam szanowne towarzystwo.
-
Jednak neony dawały po oczach :) Wszyscy jesteśmy tym bardzo poruszeni... Czy żółte pończochy Małej przetrwały parodniowe hulanki?
-
Jak to w czym - normalnie, w Gdańsku. I w początkowym stadium depresji... Albo jeszcze się zastanowię do wieczora, bo do wyboru jest kolacja za miastem za free. Menu rybne, gdyby ktoś pytał.
-
Jezu, Tomek, Ty oblechu :P Płać prędko ten podwójny dochodowy i bierz się za VAT, masz czas tylko do moich imienin. Fajny ten neo, z przodu gruntownie oświetlony, całkiem jakby kryzysu nie było. Niech zgadnę - to będzie śląskie karaoke w duetach? W rajtuzach z dużym klinem dla Ciebie, dla M. bez klina?
-
Na mnie nie licz, mam ostatnimi czasy niejaki wstręt do dawania...
-
Co to za grypsura z tym "Neo"? Boś się coś tak zafiksował, że aż chcę wiedzieć...
-
Czemuż jednak odnoszę przykre wrażenie, że wszystkie jak leci?
-
Widzę, że się kolega zaplątał w obce gacie i świetnie się bawi, pogratulować ;)
-
Z tym trollem to chyba do Ciebie... :P