sucz jakich mało
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez sucz jakich mało
-
Taaa, znaj me dobre serce i usłużną paszczę :O Try migi to więcej niż dwa migi a mniej niż pół ef szesnaście.
-
Nogi mam w sam raz jak na moje 165. A, pończochy nie pomogły :( W długi weekend spróbuję na krótkiego pieska. Aniu, bardzom wrażliwa na pieszczoty, więc nie kuś, bo zrobię się namolna :P
-
Zapakowali Cię biedaku w kaftanik :P Jaki to kolor miniaszkowy?
-
Se zobaczysz na żywca. Też bym się obraziła, bo pasjami wprost uwielbiam jak mnie smyra zarostem po różowościach :P Trochę mnie mdli. Jak sobie pomyślę o rybie na obiad.
-
W erekcji zachodzą lekko na czoło, a w zwisie (jak ryczę) to łaskoczą mnie w dziurki od nosa (i ryczę jeszcze bardziej). Masakra mówię Ci :(
-
Przecież wiesz gupi misiu, że to było do Półki :) Że Ciebie kocha to ja dobrze wiem. Już przez to wszystko sama Cię trochę kocham :O
-
O, to nie jest stała ilość?? Ty jej doopę przecież ciągle oglądasz, to weź sobie zapamiętaj :P Dla mnie 4 rano to strefa śmierci, nic mnie nie rusza, więc robi co tylko chce :O Ech, starość :(
-
Ludzki pan :O
-
Mi już zapowiedział, że albo obcy, albo bemowo Może z nim pogadasz? Ale jak jesteś niższy i lżejszy to lepiej nie :O
-
O jezu, Tomek :D Muszę pamiętać, żeby Cię omijać z daleka :D
-
Nie strasz gadzie Mam nadzieję, że jego głęboka wiedza pochodzi z mojej szuflady. W komodzie. W sypialni. MOJEJ!! No i z miziania się w przymierzalniach...
-
Tego jak kutasek się w kutasa zamieni to ja już pewnie nie dożyję Zapas pończoch to ja mam, spokojna głowa - tak chciałam tylko trochę fermentu wprowadzić. A dlaczego Półko nie wyślesz człowieka do sklepu, myślisz, że sobie nie poradzi? ;)
-
Tomek, Tomek... nie ilość a jakość, ale pończochy z pewnością nie zaszkodzą. I rowery też bierzemy, choć nie wiem czy to dobrze. I bądź łaskaw nie mieszać do tego swojej pałki, jakkolwiek duży miałabym do niej sentyment :P Co do blond warkoczy, to ja akurat wolałabym małego kutaska, żeby wyrósł na wielkiego kutasa. Jak tatuś :O We wrześniu ubiegłego roku kupiłam dwie pary pończoch, ale te do paska już się podarły, a te drugie, czarne, gdzieś mi wsiąkły przez zimę. To tylko tak, żeby mnie z tematu nie wyrzucili, jak z księdzów, za to, że się z nimi nie bzykałam...
-
E, roochanie do zajścia nie będzie się odbywać w morzu tylko w łóżku, pod kołdrą i przy zgaszonym świetle, w okolicznościowej koszuli nocnej po szyję. Rozłożę łaskawie nogi i powiem: rób :O To jak ma się nie udać, no jak...? Przecież kurwa po bożemu :O Za PITy rozdają z zielonymi oczkami? Ty mi wszystko mów, bo jak nie zrobię to wiesz...
-
Na szczęście jadę nad swoje morze, a nie nad Twoje jezioro Ty, Tyyy... kapitalisto :( A jeśli przyjadę zimą to mi spuścisz eeee.... tfu.... opuścisz trochę, tego, hę? [co ze mną fuck?] Czy to dobrze, że ją do siebie przyzwyczajacie, jak jeszcze nic pewnego?
-
Czyżby ekstrakcja? Oj stracisz na atrakcyjności :P Lecz zyskasz na paście do zębów. Mam nadzieję, że obcy już rośnie, ale jeśli nie, to rzeczywiście następna okazja w długi weekend, tylko pytanie - SKĄD TY O TYM WIESZ??? :O
-
To tylko stare kafe się pieprzy, nie marudź. Robiliśmy, robiliśmy (jezu, już zapomniałam jak zajebiście jest bez gumki) , ale czy zrobiliśmy okaże się za parę dni :) chociaż A. już od paru dni biega za mną z testem i błaganiem w oczach :P To mu wtedy wylizuję jajka i na trochę mam spokój :O
-
Już myślałam żeś zszedł był :( Ale jednak nie, hurrrraaaa!!!
-
Zielono-granatową oczywiście :) Może na próbę zostaw u kosmetyczki tylko jedno, a po odbiór wyślij małą, bo to może być dla Ciebie zbyt duży szok :P Moje jajka na szczęście, od dłuższego już czasu, bardzo o siebie dbają :)
-
Ależ Mój Drogi, karkówka z woreczka?? Żarty. A po Zośce to ja już się w Bałtyku kąpię i bzykam w szuwarach :P Jajka czas golić, żeby odświętnie błyszczały...
-
Nie mrugaj mi tu amelka, bo ci to oczko wydłubię :O Ciężko się wstaje godzinę wcześniej, ale za to przyjemnie wyjść na spacer po pieczonej karkówce w okularach przeciwsłonecznych, a nie z latarką :) Od trzymania się za rączkę w lesie już tylko krótka droga do otartych pleców, zmechaconego sweterka i kataru od samego rana, ale coż - zabić przecież nie zabiję :) Tym bardziej, że tak ładnie prosił. Na kolanach.
-
Mam mieć :) Ale poprzednim razem wolałam frytki i kukurydzę z puszki :O I jego jajka po całym dniu.
-
Żeby tylko granatami - zmusza mnie do jedzenia za dwoje, a na razie jestem przecież tylko ja :(
-
Hmmm, nadziana babka - o takiej mój zawsze marzył ;) Od wczoraj Ci jeszcze bulgocze?!?! A cóż to, Ty też z tych co nie połykają, bo im religia zabrania? :O
-
To u Małej przecież normalne, więc nie rozumiem o co masz pretensje :) Ale przed konsumpcją czy też po? I jaka to była babka?