Jak zrozumiec faceta? Rzekomo sa banalni i prosci, a jednak... Na pewno ktoras z Was przezywala cos podobnego, wiec podziele sie moja historia i moze bedziecie w stanie mi cos doradzic: Miesiac temu rozstalam sie z facetem. Stwierdzil, ze sie wypalil, ale ja wiem, ze decyzja zostala podjeta z innej przyczyny - to byl zwiazek na odleglosc, mielismy podjac plany co do naszej wspolnej przyszlosci, a scisle jego przeprowadzki i nagle podjal decyzje, ze jednak sie nie przeniesie i sie rozstalismy. Laczy nas kilka spraw - miedzy innymi mamy wspolna chrzesnice, wiec musielismy po rozstaniu jeszcze sie spotkac i co nieco ustalic. Wewnatrz ryczalam z bolu, ale podeszlam do tego na luzie i nie zamierzalam juz po tym spotkaniu sie z nim kontaktowac - o co zreszta mnie prosil, ale to on po kilku godzinach od spotkania zaczal katowac moja dusze smsami, ze jest mu mega przykro, ze spieprzyl, ze to jego wina itp. Nie chcialam siac zametu, wiec obojetnie podeszlam do tych smsow, ale kilka dni temu zaczal znowu pisac, ze bardzo duzo mysli o mnie, ze nie jest mu latwo, ze wszystko mu sie ze mna kojarzy... Nie wiem czy mam zawalczyc o to uczucie czy te slowa nic nie znacza? Facet za 2 tygodnie konczy 30 lat, a zachowuje sie jak gnojek!