gruby miś
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez gruby miś
-
ściskam Was serdecznie, szczególnie Carlę i Pszczólkę!!! gosiu, jeszcze dwa tygodnie wakacjujemy, chyba, że chciałabyś odwiedzin ;) jesteśmy w okolicach płocka, tak więc w połowie drogi ... mogłabym wziąc maćka i... dziś przeżyliśmy chwile maksymalnej grozy :o na chwilę zniknął nam wojtuś z oczu........ nie życzę żadnej z Was, by trafiło jej się coś takiego... byliśmy w leśniczówce moich wujków, oprócz naszych dziatek, jeszcze 2. siostry ciotecznej, w pewnej chwili okazało sie NIE MA WOJTUSIA!!! poszedł z tonią i julkiem....... i nagle nie ma! znalazł się w lesie, jakieś 50m. w głąb poszedł... z psiną, która sama do lasu nie wchodzi, para się dobrała ;) umierałam ze strachu, bo trasa dość szybkiego ruchu obok... a i w posiadłości wujka staw...
-
ha! rozmawiałam dziś z Gosią :) i spotkamy się!!! moje trollęta (macieńki jeszcze nie) mają dowody czech w ubiegłym roku wjeżdżaliśmy \"na dowodek\" dowody osobiste dla dzieci są takie same, jakdla dużych ;) tylko podpisu nie mają!
-
trrrrrrrallllllllllllllllla la :D są wakacje: piwko (lekkie) i karkóweczka mniam :p
-
witam wakacyjnie i po weselu :D a co się będę odchudzać :p tyyyyyle komplementów wysłuchałam, aż miło :) i ani jednego, z gatunku moich ulubionych czyli nie było uzupełnienia: jak na 3 miesiące po porodzie albo: jak na matkę czworga :)
-
już jesteśmy na wakacjach:) gosiu, wakacjujemy w soczewce, w płocku możemy być w każdej chwili, więc pisz na @!!! kiedy idziemy razem do zoo :) ściskam Was wszystkie, napiszę znów, jak znajdę chwilkę...
-
Dwie kreski na teście- KWIECIEŃ 2007
gruby miś odpisał Izawik na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
halo! ruda? co jest??? jakie nie pasuję??? pasujesz!!! i tu i do majówek i do realnego życia :) no! wysmarkaj nosa i spójrz w lustro :) z uśmiechem!!! pasujesz? no pewnie, że tak :D ja to dopiero nie pasuję... na szczęście tylko do swoich bluzek :p -
Zapobieganie \"tyranii\" Aby wychować szczęśliwe dziecko, trzeba kochać je mądrze. Mądra miłość rodzicielska zawiera, oprócz sfery emocjonalnej, wyraźnie ukształtowaną dziedzinę poznawczą i działaniową. Oznacza to, że rodzic stara się rozpoznać rzeczywiste potrzeby swojej pociechy i zaspokaja je w stopniu optymalnym. Niezbędny jest tu tzw. \"zdrowy rozsądek\" oraz jasno określony cel i kierunek prowadzenia dziecka. Wbrew pozorom, mały człowiek wcale nie oczekuje całkowitej swobody i braku jakichkolwiek zasad czy ograniczeń. Przeciwnie - potrzebuje jasno określonych norm oraz konsekwentnego ich przestrzegania. Zapewnia mu to podstawowe poczucie bezpieczeństwa i co za tym idzie - prawidłowy rozwój. Jeśli czuje się kochane, wszelkie zakazy płynące z ust rodziców, nawet gdy wywołają krótkotrwały bunt, teatralną rozpacz, zostaną przez nie zaakceptowane. Tak więc typowe zdanie: \"kupię ci, co zechcesz, tylko bądź cicho\", należałoby zastąpić stwierdzeniem: \"nie kupię ci tego, na co masz ochotę, ponieważ cię kocham\". Sformułowanie to zawiera w sobie również ukrytą informację: \"Ja, silny, kochający rodzic nie ulegnę twoim naciskom\". Niezwykle ważna jest tu jednolita strategia działania ze strony wszystkich osób opiekujących się maluchem. Zbyt rygorystyczna postawa wychowawcza sprowadza się do tresury i tłumi spontaniczny rozwój dziecka, natomiast nadmierny liberalizm (tzw. bezstresowość) zaburza naturalną równowagę w relacji rodzic - dziecko i godzi w poczucie bezpieczeństwa malucha. W tym tkwi źródło niezdrowej potrzeby dominacji nad dorosłymi. _________________ i to już :)
-
Terapia Zasadniczym celem terapii rodziny wychowującej małego tyrana jest przywrócenie równowagi w relacji rodzice - dziecko oraz rzeczywiste zaspokojenie potrzeby bezpieczeństwa malucha. Interesującą propozycję radzenia sobie z tym problemem przedstawia Jirina Prekop w książce Mały tyran (zob. Jirina Prekop, Mały tyran, W-wa 1993). Jest to terapia \"przytrzymywania\" (Festhalten-Therapie). Sięga ona do źródła zaburzenia, którym był lęk przed utratą poczucia bezpieczeństwa. Dziecko doświadczyło braku ochrony, \"trzymania\" przez silnych, kochających rodziców, poczuło ich słabość i właśnie te niedobory muszą być uzupełnione w trakcie procesu terapeutycznego. Cenne jest to, że sami rodzice, pod kierunkiem terapeuty, mogą przywrócić naturalną równowagę wewnątrz swojej rodziny (terapia obejmuje wszystkich jej członków). Jak pisze autorka: (...) Matka lub ojciec biorą dziecko w ramiona i obejmują je tak, że jest jakby zawinięte w chustę. Ma ono możliwość \"powrotu do gniazda\", aby w wiarygodny sposób doświadczyć chroniącej siły rodziców. (Mały tyran, s. 181). Działanie to wywołuje bunt, wściekłość (w związku z pozbawieniem władzy) z jednoczesnym sprawdzaniem wiarygodności przewagi rodziców. W żadnym wypadku nie należy przerywać trzymania dziecka, aby je uciszyć. Przeciwnie trzeba pozwolić mu przeżyć i \"wykrzyczeć\" lęk, nienawiść i inne negatywne emocje, co więcej - również rodzice mają możliwość uzewnętrznienia swoich skrywanych uczuć. Wszystko to odbywa się w trakcie trzymania malucha w mocnych objęciach, kołysania, głaskania, całowania. Czas trwania takiej sesji może wynosić nawet kilka godzin i jest wypełniony swoistą, niezwykle wyczerpującą walką (wyrywanie się dziecka, agresja, płacz, krzyk). Przerywamy \"przytrzymywanie\" dopiero wtedy, gdy maluch okaże zadowolenie, doświadczy błogości ufnego powierzenia się silniejszym rodzicom, a oni odzyskają zdecydowanie, poczują ulgę i chęć powrotu do pełnienia swoich ról. Niejednokrotnie sytuacja rodziny wymaga powtarzania \"przytrzymywania\" aż do osiągnięcia pozytywnnego rezultatu. Praktyka rodzicielska potwierdza skuteczność tej metody również w innych sytuacjach trudnych. Rozdrażnienie, bunt, płacz zawsze sygnalizują pewne niedobory w zaspokojeniu potrzeb dziecka. Najczęściej sprawdzamy najpierw poziom spełnienia potrzeb podstawowych (głód, optymalna temperatura, ogólny dobrostan fizyczny i fizjologiczny). Jeśli w dalszym ciągu maluch jest niespokojny, musimy zadbać o sferę bezpieczeństwa i miłości. W tej sytuacji \"przytrzymywanie\" z reguły przynosi pozytywny skutek. W kochających ramionach rodziców wyciszają się lęki dziecka, powraca równowaga emocjonalna. Wbrew pozorom, metoda ta sprawdza się również w wychowaniu starszych dzieci. One też miewają trudne dni (zwłaszcza w okresie dojrzewania). Mimo, że jest to czas separacji, odrzucenia autorytetów, bywają sytuacje, gdy najlepszym lekiem na problemy egzystencjalne młodego człowieka jest \"zanurzenie się\" w silnych ramionach rodziców. Pani Prekop twierdzi, że \"przytrzymywanie\" pomaga uleczyć lęki, naprawić zaburzone relacje z bliskimi, odzyskać równowagę wewnętrzną i, co najważniejsze, może być stosowane w odniesieniu do osób dorosłych. Doskonałą ilustracją jest tu historia męża autorki, który poprosił o terapię swoją matkę. (...) Po pięciu minutach \"przytrzymywania\" nie chciał już doświadczać jej bliskości. Kiedy matka odmówiła jednak zaprzestania, rozpoczęła się trwająca ponad dwie godziny walka. Bronił się z całych sił, oskarżał matkę o łamanie praw człowieka, chciał wiedzieć, gdzie jest najbliższy sąd opiekuńczy i zarzucał matce, że kocha go mniej niż drugiego adoptowanego syna. Nagle, tak jak po pełnej wysiłku wspinaczce, mógł w ciszy i radości rozkoszować się osiągnięciem szczytu, jakby nastała godzina prawdy, z oczami pełnymi łez objął matkę i próbował rozmawiać z nami o tym, co się wydarzyło, dlaczego ludzie \"trzymają\" się nawzajem, i że rozkwita przy tym miłość\". (\"Mały tyran\" s. 185 )
-
Dominacja dziecka nad rodzicem Uległość dorosłych wobec dzieci wymusza na tych ostatnich przejęcie \"władzy\", co przynosi krótkotrwałą satysfakcję, potęgując jednocześnie uczucie dyskomfortu w delikatnej psychice maluchów. Możnaby ten stan opisać następująco: \"Już nie jestem małym, beztroskim dzieckiem w objęciach dużych, silnych rodziców. To oni są słabi. Nie mam w nich oparcia.\" Zaburzeniu ulega sfera bezpieczeństwa, a to zawsze prowadzi do swoistych wynaturzeń. Zdezorientowane dziecko manipuluje dorosłymi, chociaż wcale nie czuje się z tym dobrze. Nie wie, jakie jest wyjście z tej sytuacji. Pojawia się lęk egzystencjalny, niepokój. Rozdrażniony maluch tyranizuje swoje otoczenie. Jego reakcje są gwałtowne, histeryczne. Dominacja nad dorosłymi przynosi mu złudne poczucie bezpieczeństwa z jednoczesnym narastaniem lęku o jego utratę. Bezradność i niezdecydowanie rodziców potęgują frustrację dziecka. A jeśli w pewnym momencie postanowią przerwać to \"błędne koło\", dochodzi do dramatycznych scen buntu, autoagresji, aż do wystąpienia zachowań zagrażających życiu małego despoty. Konieczna jest terapia, obejmująca wszystkich członków rodziny. cdn.
-
Kreowanie \"małego tyrana\" Znane rodzicielskie porzekadło mówi: \"Jeśli ustąpisz dziecku raz, będziesz musiał ustąpić kolejne sto razy.\" Już 5-, 6- miesięczne niemowlę potrafi poprzez krzyk, płacz bądź inne formy zachowań wywierać nacisk na swoich opiekunów. Starsze dzieci z dużym powodzeniem i wdziękiem manipulują dorosłymi, stosując niewinny szantaż (\"będę grzeczny, jeśli kupisz mi loda\"). Rodzice ulegają, bagatelizując problem,a niejednokrotnie sami aranżują takie sytuacje, np. płacąc swoim pociechom za dobre oceny w szkole. Stąd już prosta droga do wywierania presji typu: \"Jeśli mi nie podwyższysz kieszonkowego, nie będę się uczyć.\" Stawka tych przetargów rośnie wraz z wiekiem dziecka, a tyranizowanie rodziny przybiera rozmaite formy. Jednakże proces kreowania \"małego tyrana\" przebiega zawsze według podobnego schematu. U jego podstaw leży swoista próba sił i opaczne pojmowanie potrzeb dziecka. Brak poczucia bezpieczeństwa Podstawowa potrzeba każdego malucha - poczucie bezpieczeństwa - jest w rodzinie zaspokajana w sposób naturalny przez rodziców, opiekunów. Tulenie, głaskanie, kołysanie, a nawet głos matki, ojca wyciszają lęki dziecka, gwarantują komfort psychiczny i emocjonalny. Obrazowo możnaby taki błogostan wyrazić słowami: \"Jestem małym, szczęśliwym dzieckiem w ciepłych ramionach dużych i silnych rodziców.\" Jeśli, z rozmaitych przyczyn, owo fundamentalne poczucie bezpieczeństwa zostanie zachwiane, pojawia się szereg anomalii w procesie rozwoju, wśród nich może wystąpić swoista tyrania, czyli dominowanie nad otoczeniem, manipulowanie zachowaniem dorosłych tak, aby podporządkować ich swojej woli. Wstępem do tych zaburzeń jest \"próba sił\". Maluch sprawdza, w jakim stopniu może dominować nad rodzicami, inaczej mówiąc - bada zakres ich uległości. Odbywa się to poprzez wysuwanie żądań, często absurdalnych i obserwowanie reakcji dorosłych (\"nie zjem kaszki zwykłą łyżczką, tylko plastikową\"). Jeśli mama ustąpi, spożycie następnej porcji będzie uzależnione od np. koloru miseczki, miejsca (nie przy stole ale, chociażby, na parapecie okna itd., itd.). Grymasy i pomysły twórcze dziecka wydają się nieograniczone. Ustępliwość rodziców również. Spełnianie zachcianek ma na celu uszczęśliwienie malucha, zaspokojenie jego rzekomo ważnych potrzeb. Tymczasem, podporządkowując się dziecku, zaburzamy jego poczucie bezpieczeństwa. Tworzymy sztuczny, nieprawidłowy układ relacji: dorosły - dziecko. cdn.
-
\"Mały tyran\" w rodzinie Widok dwulatka krzyczącego, tupiącego nogami rzucającego się na ziemię w dramatycznym geście rozpaczy i bezradność matki usiłującej uspokoić malucha - to obraz spotykany dość często w sklepach, na ulicach, w autobusach. Potężny płacz dziecka wzbudza rozmaite reakcje otoczenia: od współczucia dla \"skrzywdzonego\" malucha, po ubolewanie nad matką nieznośnego małego tyrana. Gdzie leży przyczyna takich zachowań dziecka? Dlaczego część dzieci przyjmuje ze spokojem argumenty matki i wycisza się, a inne pozostają obojętne na prośby, groźby, racjonalne tłumaczenie? Czy można zapobiec takim zachowaniom dziecka, jaką postawę ma przyjąć rodzic, opiekun w sytuacji, gdy maluch histeryzuje, wymuszając w ten sposób spełnienie swoich zachcianek? Dla zwolenników tzw. \"bezstresowego\" wychowania rozwiązanie tych dylematów jest proste - należy bezzwłocznie podporządkować się dziecku, nawet gdy jego żądania są niedorzeczne, czy wręcz szkodliwe. Z pewnością przyniesie to chwilową poprawę sytuacji na zasadzie \"dam ci wszystko, co chcesz, tylko bądź cicho\". Nie rozwiąże jednak problemu, przeciwnie - możemy być pewni, że w kolejnym sklepie, autobusie, tramwaju sytuacja powtórzy się i to ze zwiększoną intensywnością. Czego oczekuje \"mały tyran\"? Czy rzeczywiście pragnie otrzymać kolejną zabawkę w sklepie? cdn.
-
behemotko, nie używałam żadnego z wózków, które pokazałaś...do wózków chicco się zraziłam, nie były najtrwalsze przy niemałej cenie :o mam podobny, taki jak ten: http://www.allegro.pl/item221588074_www_e_graco_pl_graco_citisport_supercena_gratis.html lekki, bardzo łatwo się składa, wszędzie się mieści (my woziliśmy nasz między przednimi a tylnimi siedzeniami w ignisie, łatwiej go tam włożyć niż wózek typu parasolka ;) ) no i jest zdecydowanie tańszy niż chicco... a w sprawie tabelki: u mnie 68 i nie chce się ruszyć... :( muszę znów ćwiczyć, ale to dopiero po wakacjach, jak dziewczynki pójdą do przedszkola, bo obecnie nie mam niestety warunków... i ciągle czegoś trollęta chcą, nawet ten post piszę już z godzinę, bo co chwila odrywają mnie od komputera :p
-
jak to zaczynamy? ;) proszę dołączać do już dietujących!!! Ktosia; Barbamamy; misia... w niedzielę grzyba nie spotkaliśmy, ale w piątek wyjeżdżamy (~ na 3 tygodnie) i tam chyba grzyby będą :) laptopa i iPlusa bierzemy z sobą, tak więc będziemy w kontakcie ;) a w sobotę wesele :D Barbamamo, mi nasz "nowy-stary" i używany samochód pasuje bardziej niż ten, co mąż sobie rok temu kupił nówkę :) choć też czerwony ;)
-
jacklyn, chyba wszystkie z tym \"cosiem\" walczymy :) topiku zmieniać nie musisz... moja przyjaciółka z innego topiku, kosmetolog, pisze, że nie ważne preparaty, trzeba rozetrzeć to świństwo, wymasować... a na rozgrzane masaż lepiej działa :) tak więc DO PRACY! ĆWICZENIA I MASAŻ!!! a... i pomaga tylko o ile celuit nie jest w ostatnim stadium zaawansowania... :( no ale to chyb anie o nas? ;)
-
o ile jakieś rosną na dróżkach ;) bo bierzemy wózki dla śpiochów :)
-
my wybieramy się zaraz po śniadaniu do lasu :D
-
gratulacje dominisiu póki pszczoła się nie rozsypie wystepujesz jednocześnie w roli matki najstarszego i najmłodszego dziecka na topiku :D pozbieraj się szybko i pisz!
-
***DOŚWIADCZONE MAMY W OCZEKIWANIU NA KOLEJNE MALEŃSTWO***
gruby miś odpisał Inka67 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
:) a tak podniosłam ;) -
Zimowe starania 2005
gruby miś odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
najświeższe wieści z wrocławia: dopiero się wyturlali od chirurgów, noga w gipsie; teraz angela musi się wyspać, a później sama nam wszystko opisze! oczywiście dziekuje nam za zainteresowanie i troskę -
my od 3 sierpnia będziemy wakacjować :D
-
Zimowe starania 2005
gruby miś odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
marta, zasuwaj do lekarza! -
Zimowe starania 2005
gruby miś odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
mam wiadomość od Angeli: przywiozła męża do wrocławia, bo w poznaniu nic nie zrobili, właśnie czeka na rozmowę z lekarzem, a mąż w samochodzie z pękniętą strzałką! (spadł z naczepy) - tyle wiem teraz... trzymajcie się dzielnie! i niech mąż szybko wraca do sił! -
siedzenie na grilu uważam za wysoce niebezpieczne! można sobie pośladki przypalić i spodenki zwęglić :p
-
tygrys jednak drapieżnik i łosia by zeżarł... hi, hi :) to już osiołek bardziej wegetarianinem jest :p a za tydzień i troszkę będę pieczonego dzika wcinać na weselu... i wszysscy będą wspominać, jak 3 lata temu, też na weselu w tej rodzinie, moja zosia (wówczas trzyletnia) z zapartym tchem wypaliła: "wielki, wielki, ogroooomny kurczak" widząc dzika upieczonego w całości :D
-
saszka :) mam czwóreczkę, ale drugi niemowlak \"gościnny\"! mam dwie babeczki w wieku przedszkolnym, prawie dwulatka i trzymiesięczniaka :D lubię wszelkie dyniowate :) ale te Twoje, to chyba gdzieś daleko...