gruby miś
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez gruby miś
-
Jestin jeszcze za dużo brakuje do czterdziestki, żeby już się miała cieszyć ;)
-
ale się ubawiłam, z tej dupki... jak tak piszemy na raz! to śmieszne rzeczy wychodzą...
-
ale, jak każda z nas, każdy wpis, wlepi dwa razy, to dopiero szybciutko pójdzie :p
-
a Zosia jak miała 5 miesięcy to uśmiechała się do każdego faceta z bródką i w okularach...
-
tzn. skacze do sklepu, nie do lodówki... a z gazetą pomysł świetny :)
-
mój skacze właśnie po piwko :) to co 101 stronek?
-
sama dwu stron nie zapełnię...
-
chcecie przeczytać? nie??? to przeczytajcie: mój małżonek się ostrzygł... ostrzygł i ogolił... a wyglądał jak zbójnik z Żacholeckiego Lasu... i syn go nie poznaje... nie chce na ręce i wogóle daje do zrozumienia, że to nie jego Tatuś :o i co z tym fantem zrobić???
-
Irenko, może Ci jakąś paczkę żywnościową podesłać :p bo aż żal patrzeć, że z Ciebie ciągle szczątek???
-
Zimowe starania 2005
gruby miś odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
w tym cyklu załapie się rocznik 74! proszę tak zaczarować! - małolaty mogą poczekać ;) :p Asik! kciuki spocone od tego trzymania... testuj z rańca!!! -
a kto źre? bo ja nie :p
-
tzn. Wojtuś się na ręce wziąć Krzysiowi nie pozwala... Bo Krzysztofa nikt by wziąć na ręce się nie ważył :p
-
na szczęście nie na długo! i co wypiękniałyśmy w pięć minut??? :D
-
jaki numer... małżonek się ostrzygł i ogolił... Wojtuś na wszystkie sposoby oznajmia: kim jest ten facet, to nie mój tatuś... Krzysztof włożył czapkę i jest ciut lepiej ale wziąć na ręce się nie da...
-
:p pięć (5) pięknieć
-
e! na dwusetnej miałyśmy być chude!
-
a kędyś Ty wzioł wziena? ja jak się foliuję, to mieszam świństwo z oliwką przeciw rozstępom :) jak nie foliuję (skończyła się folia, czas nową nabyć...), to nie mieszam :)
-
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować. Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura: - No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę. - Jedną, szefie. - Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował? - Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów. Szefa zatkało. - Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?! - No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby... - Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy? - Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę. - I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?! - Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby... :)
-
tytuń znaczy się... ;)
-
barbamamo, a masz może, taką roślinkę na parapecie, co się nazywa geranium (anginka)? trzeba urwać młody listek, zrolować, włożyć do ucha :)znachorska metoda, ale działa :p może do piątku dotrwasz?
-
ciężki... ale ładny :) nie wiem, jak sprawują się jego kółka, tzn. czy są z wytrzymałego tworzywa... stelaż wygląda na masywny, to pewnie się nie powygina jak w niektórych słabszych modelach :) ma wszystko, co potrzeba, ale może warto przyjrzeć mu się nie tylko na zdjęciu... cena zachęcająca :) link działa, po usunięciu procentów z paska :)
-
mój własny patent na wyciąganie z małej paszczy tego, co nie powinno w niej się znaleźć: szczoteczką do zębów :) już trzecia paszcza poddawana takiemu zabiegowi z doskonałym skutkiem :) choć młody jeszcze zbyt zębaty nie jest ;) szczoteczką pozwala pogmerać...
-
doświadczona mama w kwesti wózków się wypowie... :p wg. producentów, wózek przewozowy typu parasplka nadaje się już dla półrocznych dzieci... wg. doświadczonej mamy dla 8-9 miesięcznych, pod jednym wszak warunkiem-regulacja oparcia, tak by dziecko jeśli się zdrzemnie miało wygodnie... dziewczynki woziliśmy takimi wózeczkami na małe spacerki, czy na wakacjach, ja nie lubię tego typu wózków, jeden był ok. ale to wyższa klasa no i większy (chicco 2002) można na nim było montować fotelik i swoje przejechał... z tych mniejszych, ale też wyposażonych w rozkładane oparcia, regulowany podnóżek, budę folię i śpiworek mamy chicco london winter... mieliśmy dwa, jeden sprzedaliśmy w komisie, drugi pewnie opchnę na allegro (jak się nauczę :p) Dla Wojtusia go nie zostawiam, choć taki był plan pierwotny, bo nabyłam coś wygodniejszego! nie składa się w parasolkę, ale do małych płaskich rozmiarów, jest lżejszy od parasolki chicco (i tym podobnych) z czystym sumieniem graco citisport mogę polecić jako najwygodniejszy wózeczek przewozowy! z tym, że kosztuje ok.300 zł. parasolki nie \"jednorazowe\" też koło tego...
-
:D zostaw choć dwie truskawki; z jednej zrobisz maseczkę na pyszczek, drugą schowasz :p
-
nie piszę... bo knuję ;) opracowuję nowy zmasowany i całościowy plan szturmu na sadło!!!