gruby miś
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez gruby miś
-
Zimowe starania 2005
gruby miś odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
misiaczkowa! nareszcie!!! suuuper :D i ja myślałam o tym że biedna Renia w szpitalu... jeśli tak, to raczej nie powinna tam być długo... ja byłam zaledwie kilka godzin, wypuścili mnie szybciej ze względu na dziewczynki, były jeszcze malutkie i w obcym miejscu (na wakacjach) normalnie pobyt w szpitalu trwa dobę... Reniolku, trzymaj się kochana... i odezwij się do nas, gdy tylko będziesz w stanie... -
Pszczoło, tak!!! z Zosią tłukliśmy się pociągami i tramwajami, mieszkaliśmy w wynajętych 30 metrach... gdy miała się urodzić Tonia kupiliśmy pierwsze auto, mocno używane i mieszkaliśmy \"u siebie\" tzn. mieszkanie mamy do spółki z bankiem... Tak się jakoś układa, że im mamy więcej dzieci tym lepiej nam się wiedzie... dlatego chcę czwarte... ;) :p musielibyśmy wtedy przeprowadzić się do czegoś większego... i pomyśleć, że jak poznałam Krzysztofa, to miał ciepłą posadkę w urzędzie miejskim i pensyjkę... no taką jaką miał... za to duużo czasu. :) Teraz wszystko w biegu, ale na miłość i wzajemne wsparcie czasu nam nie brakuje i to jest najważniejsze! :D Nigdy nie byłam w Toruniu! musimy się umówić, wsiądziemy z Wojtusiem w jakiś poranny pociąg, popołudniowym wrócimy i poznamy chętnie Pszczołę i Gucia, tzn. Tobiaszka :) Zosia od cyca odstawiła się sama, ja odstawiłam Tonię, Wojtusia chyba szybko się nie uda... tyle na razie bo Wojciech głodny!
-
a!!! Nesiu, to już się wyjaśniło, czemu z Waszego synka taki prymus... ;) przez szampana... a my ciągle bezzębni, za to pozbyliśmy się smoczka i dziś po raz pierwszy Wojtuś przesunął się do przodu, nie wspak... :) jak zwykle na końcu... :) spadam dp łóżka
-
jeszcze nie wszystkie siły odzyskałam, dobranoc, oczy same mi się zamykają...
-
:D
-
:)
-
ja teraz w temacie \"mąż\" nie dzieci tak tu dziś pusto, że pozwolę sobie zaśmiecić topik naszą dzisiejszą przygodą ... pobiliśmy własny rekord robienia zakupów... za kwadrans pierwsza Krzysztof dzwoni z Warszawy, że zmieniły mu się plany i o 15 ma niespodziewany arbitraż... dziś planował pracować u siebie, pojechał w jeansach :p klienta w takim stroju reprezentować nie mógł, w domu żadnego garnituru zdatnego do użytku, za to w samochodzie jeden do brudny(od poniedziałku wiózł go do prania). mówię mu przez telefon, że ma dwie godziny, to niech w którymś z hipermarketów oddaje do pralni, a krawat i koszulę kupi. za moment kolejny telefon, są korki, nie zdąży, zwłaszcza, że jescze dziewczynki trzeba przywieźć z przedszkola... :o prosi, bym coś mu znalazła w domu, szukam, przetrząsam wory, co na pck spakowane do wywiezienia czekają, lecz tam naprawdę stare rzęchy... 13.27 znów telefon, teraz ja do męża: \"zmiana planów, kupujemy garnitur\" i tak umówiliśmy się przy sklepiku koło banku, mąż miał podjąć gotówkę ja dobiec z Wojtusiem... mimo, że sklep maleńki udało się idealnie dopasować w kilka minut gajer i odpowiednią koszulę, dobrze, że buty były ok. ja z młodym do domu wiązać krawat, on po dziewczynki... o drugiej był w domu i gotów do drogi, jeszcze tylko pasek i wyszedł... zapomniał portfela (wszystkie dokumenty) ale zdążyłam go zawołać :) jeszcze miał po jakieś papiery wpaść do firmy... uff... mam nadzięję że zdążył i że dobrze mu pójdzie...
-
ja teraz w temacie \"mąż\" nie dieta... kiedyś pisałyście o zakupach z mężem i dla męża :) dziś pobiliśmy własny rekord robienia zakupów... za kwadrans pierwsza mąż dzwoni z Warszawy, że zmieniły mu się plany i o 15 ma niespodziewany arbitraż... dziś planował pracować u siebie, pojechał w jeansach :p klienta w takim stroju reprezentować nie mógł, w domu żadnego garnituru zdatnego do użytku, za to w samochodzie jeden do prania. mówię mu przez telefon, że ma dwie godziny, to niech w którymś z hipermarketów oddaje do pralni, a krawat i koszulę kupi. za moment kolejny telefon, są korki, nie zdąży, zwłaszcza, że jescze dziewczynki trzeba przywieźć z przedszkola... :o prosi bym coś mu znalazła w domu, szukam, przetrząsam wory, co na pck spakowane do wywiezienia czekają, lecz tam naprawdę stare rzęchy... znów telefon, teraz ja do męża: \"słuchaj, zmiana planów, kupujemy garnitur\" i tak umówiliśmy się przy sklepiku koło banku, mąż miał podjąć gotówkę ja dobiec z Wojtusiem... mimo, że sklep maleńki udało się idealnie dopasować w kilka minut gajer i odpowiednią koszulę, dobrze, że buty były ok. ja z młodym do domu wiązać krawat, on po dziewczynki... o drugiej był w domu i gotów do drogi, jeszcze tylko pasek i wyszedł... zapomniał portfela (wszystkie dokumenty) ale zdążyłam go zawołać :) jeszcze miał po jakieś papiery wpaść do firmy... uff... mam nadzięję że zdążył i że dobrze mu pójdzie...
-
Zimowe starania 2005
gruby miś odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Reniol tak bardzo mi przykro... wiem jak to boli... -
halooooooo! czy dziś jest dzień \"niepisania\" a ja o niczym nie wiem??? Nesiu! już czuję się prawie dobrze, może teraz nam nic nie przeszkodzi?
-
Zimowe starania 2005
gruby miś odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
a na ból brzucha łyknij no-spę! -
Zimowe starania 2005
gruby miś odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Reniolku! kiedy zrobiliśmy sobie Wojtusia, na początku też miałam takie plamienie, pomyślałam sobie \"tym razem się nie udało, spróbujemy za miesiąc\" ale @ nie było, test pokazał dwie kreski a pani doktor potwierdziła ciążę! dobrze, że już dziś będzie wszystko jasne... z plamieniami w ciąży nie ma żartów, ale gin Cię zbada i zaleci co i jak! Trzymam kciuki i mam nadzieję, że to denerwujące plamienie się nie powtórzy i że nie będzie miało żadnych przykrych skutków!!! najważniejsze, jeszcze raz powtarzam, NIE DENERWUJ SIĘ!!! -
Czy są tu mamy *wielodzietne*?
gruby miś odpisał chelleandy4 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
już czuję się zdrowsza to i napisać więcej mogę! pierwsza impreza domowa mojej Zosi całkiem się udała! dzieci były zadowolone i moje i \"przybyłe\" :D nawet było spokojniej z sześciorgiem niż czasem tylko z moimi... :) szukam sposobu na Tonię, ma 3 i pół roku i o wszystkim chce decydować... najgorsze jest poranne zbieranie się do przedszkola :o dziś znów poszła bez spódnicy, za to w swoich butach, a nie kaloszach Zosi (może dlatego, że kalosze schowałam? :) ) Tonia nie mówi całkiem wyraźnie, ma krótkie wędzidełko podjęzykowe, ale nie podcinamy, bo może się rozćwiczy... w ciągu ostatniego pólrocza zrobiła duuuuże postępy, tym niemniej trudno się znią czasem dogadać, a to zkolei powoduje wybuchy furii... już mi przestało zależeć, by była ubrana \"ładnie\" niech sobie wkłada ubrania jakie chce, byle bez awantury... dziś poszło całkiem nienajgorzej, ale wczoraj... koszmar! doradźcie coś... -
a kochana Maxmara, jak zwykle wszystko pokręciła! :) ja i mam nadzięję, Hoga również, startujemy od jutra z dietą kopenhaską, która z wegetariańską nie ma nic wspólnego! patrz: duży befsztyk... :D dzisiaj jeszcze kawa z mlekiem! z nad której kłaniam się Wam, juz prawie zdrowa :)
-
Zimowe starania 2005
gruby miś odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
bardzo nie lubię @, wolę być w ciąży, przez ostatnie lata bardzo się od tej comiesięcznej przypadłości odzwyczaiłam i chciałabym w miły i skuteczny sposób pozbyć się jej na kolejne półtora roku! ;) wyślij pod inny adres! :p -
Zimowe starania 2005
gruby miś odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
najpierw owulacja, potem miesiączka... jak się wstrzelimy w pierwszą to @ nie będzie... między dziewczynkami tak właśnie było :) jest między nimi rok i 5 miesięcy różnicy wieku :) -
Zimowe starania 2005
gruby miś odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
znów się napisałam i net padł... kochana Misiaczkowa, @ nie ma od listopada 2004 roku i albo wróci lada moment, albo i nie wróci... wolałabym to drugie :) wciąż karmię młodego i dlatego wszystko nie jest takie jasne... gdy po raz pierwszy pojawiłam się na Twoim topiku miałam obsesję śluzu płodnego i owulacji... nic z tego jednak, choć objawy były klasyczne, do tej pory nie ma @ ale od poprzedniego \"marnowania\" testów minęło już dwa tygodnie i jakkolwiek chwilowo się na nic nie nakręcam, pewnie niebawem znów kupię... niechby nawet jeden jedyny raz jakaś małpa się pojawiła, to wiedziałabym, na czym stoję... kiedy się tulać, kiedy testować, a tak wszystko w ciemno, nawet z temperaturą mi nie wychodzi, bo znów złapałam zapalenie gardła... :( no cóż, będzie co będzie i kiedy będzie... tym razem na \"rok po roku\" się nie załapałam, szkoda... -
Zimowe starania 2005
gruby miś odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
chyba nie przegapiłaś :) ja nie oglądam, rzadko włączam sama telewizor, ale mój mężczyzna mecz ogląda już od wielu chwil... Reniol, nie mogę się jutra doczekać, niech już nic nas nie trzyma w niepewności! Powodzenia! Angela! męska decyzja, czasem niektórzy tak długo zwlekają mówiąc, że jeszcze nie czas, aż któregoś dnia się budzą i mówią: \"już nie czas\"! Tobie również powodzenia! wszystkim nam... jak któraś będzie poprawiać tabelkę może wpisać: kasia, 32, Pruszków, @ brak od poprzedniego zaciążenia i niech nie waży się pojawić! -
Hogo, pamiętam i liczę na Ciebie!!! zatem rób zakupy i zaczynamy! :) wolisz w piątek czy w sobotę? bo my chyba w piątek :) może któraś jeszcze dołączy? to naprawdę skuteczna dietka (dla mnie) Barbamamo, a jak Twój wegetarianizm? :p
-
hi, hi... mąż właśnie oznajmił głośno, że w piątek pójdzie ze mną na dietę (kopenhaską) a Zosia ze smutkiem w głosie: a z kim my zostaniemy???
-
Pszczoło, wracam, skoro wzywasz! Twoje ciążowe rozterki są zrozumiałe... jak są objawy, nawet przykre, to człowiek czuje się \"bardziej\" w ciąży... tylko chwilowo zaniemogłam, wczoraj przeleżałam jak w letargu gorączką zmożona, a dzieci opiekowały się sobą wzajemnie... dziś już odzyskuję siły, to i na kafe powracam :p dobrze, że tu się pisze, a nie mówi, bo głos mój jeszcze zachrypły i w gardle ostro drapie... w imieniu Zosi dziękuję wszystkim za kwiatki i życzenia; pierwszy organizowany przez nas kinderbal całkiem się udał, a sześcioro troli zachowywało się lepiej niż dwie moje córki potrafią... Isiu każdemu zdarzają się okresy żalu, smutku i żałoby... ważne jest, jak je przeżywamy, gdy jest czas na płacz i tęsknotę trzeba się wypłakać... Mamo Natalki, my też parę lat temu mieliśmy \"podobny przypadek\" z tym, że u nas zakończyła się pewna męska przyjaźń... a jak Wasze plamy? zniknęły? ki dla Was, kochane! trochę jeszcze jestem za słaba by napisać wszystko, co pomyśli głowa, która chyba apapu się domaga... :o
-
a u mnie leżą i paluszki, i chrupki, i czipsy, i inne takie paskudztwa (po imieninach Zosi zostały) ale ja nie jadam tego i już! ;) aaaa! już mi wygodnie w spodniach rozmiar 40 :D
-
no i ktoś mnie z tą tabelką uprzedził... :) właśnie cofnęłam się kilkadziesiat stron... ale się zaczytałam i nie zdążyłam! ciekawe, która otworzy dziś 100 stronkę? :D no i kto jest taki ze mną jednomyślny???
-
na temat kopenhaskiej krąży wiele opini, dla mnie była dobra więc ją powtórzę, z tym, że nie liczę na taki duży ubytek wagi jak poprzednio... Łączę się z Tobą Hoga w bólu gardła... :o dobrze, że tu się pisze a nie gada, bo ja skrzeczę szeptem zamiast mówić jak człowiek... :(
-
Cześć, witajcie! nie pisałam, bo spałam... wczoraj zmorzyła mnie gorączka jednym okiem tylko łypałam na dzieci, czy sobie krzywdy nie robią i tak cały dzień upłynął w letargu... dziś już lepiej, ale gardło zawalone i z nisa się leje, za to nie mam chęci na jedzenie... wczoraj nawet kawy nie wypiłam, przez cały dzień wmusiłam w siebie tylko serek wiejski ja ani myślę przestać się odchudzać, choć ciężko idzie, to przynajmniej wagę trzymam... jak się troszkę pozbieram powtórzę kopenhaską, muszę zacząć najpóźniej w sobotę, by zdążyć do urodzin... Maxmaro kochana! życzenia wszystkiego najlepszego - choć spóźnione, to szczere :) nie udało mi się wczoraj zwlec nawet na piwko z Tobą... ;) a grilowanie jakoś dla nas się jeszcze nie zaczęło... mam ostatnio zbyt zajętego męża, nawet w weekendy nie ma czasu :( dla mnie większą frajdą jest szykować i w węgle dmuchać niż jeść :) tylko to piwo zdradzieckie tak pasuje do grila i kusi... uwielbiam zapach grilowego dymu, a jeszcze bardziej ogniska... ale się rozmarzyłam :p tymczasem piwa się wyrzekłam, a i na winko się skuszę dopiero gdy 32 lata skończę ;)