Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

gruby miś

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez gruby miś

  1. tak, z tym, że zwykłą przegotowaną wodę z wodociągu wlewam :) pomarańczko - dużo różnych przepisów na ciasto, moja mama rob i zupełnie inaczej niż ja, a i moje i jej pierogi są smaczne :D a bratowa jeszcze inaczej...
  2. tak, do mojego ciasta na pierogi nigdy nie daję jajka :) tylko mąka i wrzątek :) wczoraj nie odpisałam zagadnięta o chleb - piekę wg wskazówek z tego forum: http://www.cincin.cc/index.php?showtopic=20563&st=0&start=0, jest prosty, pyszny, długo utrzymuje świeżość - dla nas idealny :)
  3. quanta, jak zwykle: temu tosta, temu "obsiankę" kawa, kakao, kawa mleczna i kaszka :) dwoje już odwiezione do szkoły, najstarsza ma na drugą lekcję - pójdzie sama :) czekamy na transport cegieł z kraśnika, coś nie mogą dojechać, najpierw miały być wieczorem wczoraj, póxniej wcześnie rano, a dalej ichnie widać... mogliby się uwinąć, bo najmłodszym chłopcom już minęły katary i chcieliśmy się na zakupy gdzieś wybrać, bo te łatwiej w 4. zrobić niż w 7! :D
  4. kawy, z przyjemnością :)
  5. annorl, chyba Ty pisałaś, że mrozisz chleb, a jak odmrażasz?
  6. quanta, u nas kurczak z rożna nazywa się "smok pieczony", kiedyś maciek zapytał mnie z przejęciem "mamoo, będzies smoka piecyła?" i tak już zostało :D właśnie nasz smok już nadziany na pal, czeka w marynacie na 13. czyli tańszy prąd!
  7. 13. to słynna kopenhaska - pierwszy raz na niej sporo schudłam i to właśnie szukając tej diety przypadkowo odkryłam kafetrię! ale to było po urodzeniu 3. dziecka... jak już ładnie schudłam, to zalęgło się czwarte, po czwartym schudłam tak, że byłam naprawdę zadowolona :D ale wtedy mieszkałam w mieście, a fitness był w podziemi budynkiu, w którym mieliśmy mieszkanie i na przeróżne aerobiki po wiele godzin tygodniowo mogłam latać ;) a potem się przeprowadziliśmy do wynajętego domu, który na mnie działał depresyjnie i zaczęłam tyć, a po ostatniej ciąży, to już całkiem gruby miś jestem :o ograniczam mocno węglowodany, (pierożki nie dla mnie ) ale to za mało - powinnam b. dużo ruchu mieć, żeby coś drgnęło :( margo, my za podręczniki z ćwiczeniami do 4. klasy szkoły podstawowej też wydaliśmy 7 stów! :o na szczęście, niektóre są na cały czas 4-6, no i jest nadzieja, że za rok tosia będzie się uczyła z tych samych tylko ćwiczenia trzeba będzie dokupić, choć tych różnych ćwiczeń jest ze dwa razy tyle, co samych podręczników...
  8. już "zimę" pierzecie? w sumie racja, bo na podwórku ładnie wyschnie... jak mąż wróci, to może go na stryszek po worki wyślę :) dzień dobry! moi mali chłopcy też coś na działanie księżyca wyczuleni - maciek wędrował po nocy i trafił do naszej sypialni, a mikołaj zamiast o 7.30 przed piątą awanturował się o kaszkę... szkolniaków tez musiałam wyszykować wcześniej, bo zwykle mąż wozi nasze dzieci + syna sąsiadów, a dziś wyruszał wcześniej i sąsiadka na piechotę odprowadzała stado do szkoły, dorosłym krokiem to jakieś 8-9 minut, ale z zerówkowiczami na taki spacer trzeba poświęcić więcej czasu ;)
  9. a-a-a a w takim razie się odpręż i rób to, co lubisz!
  10. spoko ;) skórka nawet naszym wybrednym dzieciom smakowała! czy Ty aby nie powinnaś już spać??? odpoczywaj! a-a-a, kotki dwa!
  11. i niech się pięknie pogoi, coby cerowanie mogło byc artystycznym nazwane! teraz napiszę, co się z moim zakalcem stało! wybrałam ten miękki i lepki środek łyzką, przełożyłam do garnka, listek, czosnek, woda! wyszedł taki żur, że mąż 3. razy dokładał! a skórkę zjedlismy na chrupko ;)
  12. dzięki joelu, dziś upiekłam w zwykłej keksówce i wyszło wzorowo! zdrowiejcie!
  13. dzięki, nie atramko, nie mam!
  14. z termoobiegiem piekłam i wtedy, i teraz...
  15. wymieniłam jeden elektryczny na drugi, nieby funkcje takie same... piekłam wg tego przepisu, dokładnie wg instrukcji: Pieczenie chleba Wyprodukowanie zakwasu czyli wyhodowanie prawie „nowego życia i prowadzenie go sprawia dużo radości, ale nie jest celem samym w sobie. To proces który służy dalszej produkcji. Jesteśmy więc wyposażeni i przygotowani do upieczenia pierwszego chleba, za pomocą tak prostych środków jak woda, sól i mąka no i oczywiście naszego zakwasu, do którego zreszta potrzebowaliśmy tak samo prostych składników. Przez dodanie innych (takich jak zioła, ziarna itd.) możemy go tylko urozmaicić i wzbogacić jego smak. Podstawowa receptura na chleb żytni wygląda następująco: 500 g zakwaszonego ciasta na mące żytniej (500 ml) 500 g mąki żytniej 1 łyżka soli (ok. 15 g) 250 ml letniej wody niechlorowanej To wszystko mieszamy razem. Masa jest mocno klejąca, tak że nie da się jej ugniatać obiema rękami lepiej to robić jedną, aby druga była w miarę czysta w razie potrzeby dodania mąki czy wody. Ciasto z mąki żytniej nie wymaga jednak długiego wyrabiania, w odróżnieniu od ciasta pszennego. Mieszamy dobrze wszystkie składniki razem na tyle tylko, żeby sól i mąka i woda stanowiły jednolitą mieszaninę. Formujemy z wymieszanego ciasta kulisty bądź owalny kształt i układamy na blasze pokrytej papierem do pieczenia. Spryskujemy delikatnie bochenek wodą ze spryskiwacza do kwiatów i wstawiamy do pieca nastawionego na 50 st.C.. Pod 20 minutach ogrzewanie w piekarniku wyłączamy, możemy pozostawić tylko zapaloną żarówkę. Daje ona wystarczającą ilość ciepła potrzebną do spokojnego wyrastania chleba tzn. ok. 30 40 st.C. Spokojnego tzn. 2 do 3 godzin. Długo ? To jest czas potrzebny do wyrastania. Czasami może to trwać nawet dłużej, ale po 5 godzinach chleb powinien dobrze wyrosnąć i czasami popękać na powierzchni. Aby tego uniknąć i nie doprowadzić do zbytniego wysuszenia powierzchni, należy go najlepiej szczelnie okryć np. wysmarowaną olejem folią. Po wyrośnięciu wyjmujemy chleb z piekarnika, nastawiamy temperaturę na maksymalną (najczęściej jest to 250 st C.) i po jej uzyskaniu wkładamy chleb z powrotem, uprzednio można go jeszcze raz posmarować delikatnie wodą. W wielu przepisach zaleca się wkładanie na dno piekarnika płaskiego naczynia z wodą, co ma zapewnić lepsze nawilgocenie skórki chlebowej, która nie wysycha tak szybko. Po 10 minutach od momentu włożenia chleba do piekarnika obniżamy temperaturę do 220 st.C zaś po dalszych 15 minutach do 190 st.C. Całkowity czas pieczenia powinien wynosić od 60 do 70 minut. Chleb jest gotowy, kiedy postukany od spodu, wydaje głuchy dźwięk. Chleb studzimy na kratce przykryty czystą ściereczką około 3 do 4 godzin. Smakuje dużo lepiej następnego dnia po upieczeniu. stąd: http://www.cincin.cc/index.php?showtopic=20563&st=0&start=0
  16. doradźcie kumy! mam nowy piekarnik i wcale się z nim dogadać nie umiem :o mięsa, zapiekanki - super! ciasta jeszcze nie próbowałam piec, ale totalna porażka z chlebem od dwóch lat piekę wg tego samego przepisu chleb żytni na zakwasie, zazwyczaj wychodził b. dobrze, a dziś? mimo, że pieczony w tej samej formie, co zawsze, w takich samych ustawieniach temp. jak w starym piekarniku, choć URÓSŁ!!! wyjęłam bleblaty zakalec w mocno przypieczonej skórce! jak ja mam z tym piekarnikiem rozmawiać??? bądźcie zdrowe!
  17. atramko, mój pierwszy chleb był zakalcem wyjedzonym do ostatniego okruszka! :D
  18. nasz dom trzyma temperaturę, jak dobry termos ;) jeszcze ciepło mamy!
  19. elu, jutro myślę od rana o Was! ja mam jakies przesilenie, ostatnie stresy i niedospanie... tak mie przeczołgały, że zaczęłam lunatykować... ale powolutku znów wraca normalność :) obyśmy zdrowi byli! i za to wazony, wazoniki i wazoniczki! bo nocników juz pewnie nie ma..
  20. dzień dobry :) tak, chodzi o żólwin :) we wrześniu mamy szansę! moje żelazko trochę już zmęczone... myślałam kupić takie ze stacją parową :) ale ogólnie prasuję tylko to, co konieczne, a tak, to wyciągając rzeczy z pralki składam je wszystkie równiutko, wygładzając każde zagniecenie i tak zostawiam na ok pól godziny, minimum kwadrans, potem staranie rozwieszam i dzięki temu, duża część rzeczy nadaje się do użytku bez prasowania :D
  21. niech maciuś i lenka będą szczęśliwi i zdrowo rosną
  22. ach, babo! czytałam Twój topk, oczywiście, jak większoś na kafetrii powędrował w tym samym kierunku -> przepychanki... ja jestem kurą domową z kurczakami i szczęśliwym kogutem, za nic mojego życia nie zamieniłabym na inne, choć i na etacie pracować umiem.. obym juz nigdy nie musiała :)
  23. kiedyś w rossmannie rewelacyjny płyn do żelazek był! zapach delikatny, a ułatwienie prasowania duże... później skończyło się i nie wiem, czy jest jakis następca, bo wieki w sklepach tej lini nie byłam :(
  24. wołowiną pachnie! u nas tez dziś była: poprosiłam męża by cieniutko pokroił, na łysej patelni nie przyprawione platry obsmażyłam z obu stron kilkakrotnie przewracając, az juz nic krwawego nie było :) zdjęłam na talerz, na tej samej patelni zeszkliłam cebulkę z odrobina słoniny wędzonej, do tego wrzuciliśmy leżakującą w lodówce biała paprykę co o zlitowanie prosiła, troszkę soli, duzo pieprzu :) jak zmiekło wrzuciłam spowrotem mięso, podlałam lekko czerwonym winem - mmmm, pycha!
×