wolke

Przeglądałam zapiski z wczasów optymalnych i osoby z cukrzycą nie powinny zapominać o nawadnianiu organizmu(nerki).Najlepiej napełnić sobie dzbanek z wodą lub butelkę(do pracy) i należy ją wypić do południa....popołudniu robimy tak samo..... U mnie dzisiaj mielone,parę plastrow opiekanego ziemniaka..... W planie kawka ze smietanką+sernik optymalny.....śliwki wczoraj kupiłam....może zjem....jeszcze nie wiem:)

Przepraszam Arizona miało być....... No i gość jakiś już podłapał...moją przekrętkę..... Miłego dnia życzę....

Arkona czy ty wiesz co piszesz!!! Eksperymentalnie nawsuwałaś się cukrów ......i obserwowałaś....co obserwowałaś??? Pierdoły nam tu wmawiasz.....innych ustawiać chcesz a sama swój organizm do ruiny prowadzisz.

Błądzić nest rzeczą ludzką......to moje slowa..... Arkona co Ci się w tym nie podoba?

Po hamburgerze to ja się dobrze czułam...żadnych sensacji organicznych nie miałam :)...dospowiadam się do końca,że jeszcze potato wedges były i cola zero.......noooo...taki zestaw sprzedawali....tych frytek to ja tylko parę zjadłam.....hamburger wypelnil mnie całkowicie....coli też calej nie wypiłam. Bylo mineło.......teraz biore się w garść

Karo...no co ty....nie wyglupiaj się i nie odchodż.....ja też jestem na optymalnej.....topik na ktorym pisałam siadł,to przytuliłam się tutaj...... Kto buraków jeść nie chce niech nie je....nam w Arkadii podawano zupę z młodych buraków+pocięte młode listki buraczanej naci.....

Oliwka niebieska....a jedzaąc normalnie to ty nie stoisz przy piecu? Czy optymalnie,czy nie optymalnie jak ktoś gotuje,to gotuje,tylko trochę innych produktów uzywa...a jak komuś czarować w garnkch sie nie chce to i na oprtymalnej gotować nie musi... Proste chyba,nie?

Cześć.... U mnie dzisiaj miód pogoda....to ja kawkę ze smietanką w termos....kawałek sernika w pojemnik i sobie poszlam w Świat......ponad 10 km zaliczyliśmy.....fotek trochę napstrykałam..... Przed chwilką kluski z ziemniaków podsmażone z jajkiem na maśle klarowanym +pasztet na ciepło z cebulką+ogórek konserwowy...na dzisiaj wystarczy.... Wiecie co?..... Ja dzisiaj dziwna przesylke dostałam...jeszcze jedną....taką samą ksiązkę od pani doktor...tym razem z rachunkiem i krótkim listem.....:)

Cześć.... U mnie dzisiaj miód pogoda....to ja kawkę ze smietanką w termos....kawałek sernika w pojemnik i sobie poszlam w Świat......ponad 10 km zaliczyliśmy.....fotek trochę napstrykałam..... Przed chwilką kluski z ziemniaków podsmażone z jajkiem na maśle klarowanym +pasztet na ciepło z cebulką+ogórek konserwowy...na dzisiaj wystarczy.... Wiecie co?..... Ja dzisiaj dziwna przesylke dostałam...jeszcze jedną....taką samą ksiązkę od pani doktor...tym razem z rachunkiem i krótkim listem.....:)

Nadinka.....nie namawiaj nikogo,bo nie warto.....trzeba się przyzwyczaić,że ludzie patrzą na nas jak na dziwaków.......... Oliwka niebieska....to zależy jakimi metalami.....rtęć z plomb podobno usuwa rycyna.... Ja zażywałam proszek wulkaniczny Panaceo...... O lambliach.to nie wiem...raz do roku mielę w młynku do kawy takie ziola jak: Piołun Wrotycz Tymianek Gożdziki Napełniam kapsułki żelowe (kupione w aptece) i przez dwa tygodnie zażywamy je 3razy dziennie do posilku. To takie odrobaczenie profilaktyczne jest......:)

Nutellko......jemy wtrdy kiedy mamy głód.......jak nie masz apetytu to może sobie zresetujesz organizm jednodniową głodowką?

E tam....ja się tylko podzieliłam moim odbiorem ksiażki.....:) My dzisiaj w południe po kawłku sernika +kawa ze śmietanką. Przed chwilką karczek+ziemniaczek+modra kapusta z cynamonem.....

Moje Żo...ja nie twierdzé,że pani doktor nie ma racji...tylko taki misz-masz......jakby to tak wszystko razem zebrać...to książka dużo "chudsza" i bardziej konkretna by wyszła......(takie jest moje zdanie).....zresztą o tym wszystkim również pisze p.Kwaśniewski w swoich wydaniach...należy dokladnie się tylko wczytać...... No nic książkę mam...to postaram się dobrnąć z czytaniem do koñca. Co do diety optymalnej to ja uważam ,że jest podział na dietę optymalna i odżywianie optymalne........dieta optymalna jest dla ludzi chorych...i tutaj należy wszystko skrupulanie przeliczać...bo jedzenie jest wtedy naszym lekarstwem...ludzie "zdrowi"mogą pozwolić sobie na większy luż...co nie znaczy ,że objadac sie beż umiaru.....I tutaj też na początku zaleciłabym ważenie i liczenie przez pewien okres wszystkiego....nauczymy się wtedy wzrokowo ile czego na talerzu być powinno...

Czytam przysłaną książkę...i pomału masło -maślane mam w głowie....dosyć duża krytyka diety optymalnej......rotacja białek.......obserwcja reakcji organizmu po spożyciu posiłku .....i rano po obudzeniu......dzień w którym jemy wszystko na co mamy ochotę!!!...... No nie wiem...czytam dalej....może ja niekumata jakaś jestem....... Dotrę do końca i przeczytam raz jeszcze......a jakie jest wasze zdanie?

Też Żo.....ja honorowy czlowiek jestem i na koniec rozmowy telefonicznej o adres na który należy wplacić należnosć za ksiaźkę poprosiłam :D

"Dzień jesienny tak cicho Jak liść zżółkły opada; Złoto ma z października Smutek ma z listopada. Płoną świeczek szeregi, Płoną świeczek tysiące, Powiewają płomyki Zamyślone i drżące. Więc płomykiem jak dłonią, Dłonią ciepłą i jasną, Pozdrawiamy tych wszystkich, Których życie już zgasło. W ZADUMIE I CISZY! WSPOMINAMY NASZYCH NAJBLIŻSZYCH.

Pomarańczowe wpisy proponuję ignorować..... Wrzucam coś na poprawienie humoru....:) Facet dostał na urodziny papugę. Od początku, kiedy tylko wniósł klatkę do domu i zdjął z niej zasłonę, zorientował się, że miała okropny nawyk przeklinania, rzucała mięchem co drugie słowo. Cóż było zrobić - wyrzucić żal, zawsze to jakiś towarzysz,zresztą prezent... Przez szereg długich dni starał się walczyć ze słownictwem papugi.Mówił do niej miłe słowa, puszczał łagodną, klasyczną muzykę, robił wszystko, żeby dać papudze dobry przykład... Słowem pełna poświęceń terapia. Na próżno. Pewnego dnia, kiedy papuga wstała lewą nogą i była wyjątkowo niegrzeczna, opryskliwa i obrażała go na każdym kroku, coś w nim pękło.Zaczął krzyczeć, ale papuga darła się głośniej. Potrząsnął nią, a ta nie dość, że zbluzgała go tak, że wiązanki nie powstydziłby się marynarz pływający na transatlantykach, to jeszcze dostał parę razy dziobem. W akcie desperacji wrzucił ptaka do zamrażarki, zatrzasnął drzwi, oparł się o nie i zsunął w dół. Papuga rzuciła się kilka razy o ściany zamrażarki, facet usłyszał przytłumiony bełkot i nagle wszystko ucichło. Kiedy gość ochłonął trochę, naszły go wyrzuty sumienia więc otworzył drzwi zamrażarki. Papuga w milczeniu weszła na jego wyciągnięte ramię i powiedziała: Najmocniej przepraszam, że uraziłam Pana moim słownictwem, zachowaniem i czynami, proszę o przebaczenie - dołożę wszelkich starań aby się poprawić i nie dopuścić do podobnych scen w przyszłości. Zadanie Panu ciosów dziobem było niewybaczalne... Facet tego się nie spodziewał - zmiana była co najmniej szokująca - już otwierał usta chcąc zapytać co spowodowało tak radykalną poprawę, kiedy ponownie odezwała się papuga: Chciałabym jednak Pana uprzejmie zapytać: co Panu zrobił kurczak ?

Zazdroszcze wam kondycji.....ja tez często chodze w góry..... kijki w łpaki i doscyć szybkim tempem....dużo km.zaliczamy. w fitnessie to sobie dzielę: raz siłownia,raz step i ćwiczenia interwałowe w grupie.....z bieganiem u mnie to nie bardzo.....czasami trochę biegu wplatam w czasie marszu... niestety.....bieg to nie dla mnie....nie lubię i już!!! Kocham za to intensywny marsz z kijami.....prawidlowo wykonany też fajnie rzeżbi sylwetkę :) :)

Qurde..a ja zamówiłam sobie łososia prosto z Norwegii...:(

Karo,dziękuję ...tam jest więcej ciekawych artykułów.

Chodzę...latem pauzę sobie zrobiłam i teraz znowu zaczynam.....:)

Gość..no nie......ruch nie pomaga w schudnięciu? Bzdury..... Pomaga i to jak.!!!!

Wiem od trenera z siłowni...

Kropeczko,biegaj najmniej ok 45 minut....spalasz potem jeszcze przez 24 godziny.

O przepis na placki ziemniaczane proszę.