Witam wszystkich!
Moje problemy z kręgosłupem zaczęły się ok 5 lat temu, co jakiś czas pojawiały się ataki bólowe, które uziemiały mnie w domu na tydzień. Lekarz rodzinny leczył mnie przez ten czas na korzonki, jak pytałam czy mogę zrobić jakieś badania aby zapobiec bólom to mi powiedział, że tego nie da się wyleczyć taka moja uroda stwierdził. W listopadzie 2009 r ataki bólowe zaczęły się powtarzać co dwa tygodnie i były tak silne, że dosłownie wyłam z bólu. Wtedy lekarz stwierdził, że coś jest nie tak i dał skierowanie do neurologa. Neurolog przy badaniu stwierdził lekki niedowład lewej nogi i dał skierowanie na tomografię komputerową. Wynik: przepuklina jądra miażdżystego. Diagnoza: jak najszybciej do operacji. Byłam z wynikami u trzech neurochirurgów aby być pewną diagnozy. 19.02 miałam operację w Szczecinie. Operował mnie jeden z najlepszych lekarz w Sz-n (gdyby ktoś potrzebował namiary to służę pomocą to jest naprawde najlepszy neurochirurg w szczecinie). Teraz powoli dochodzę do siebie, z dnia na dzień jest coraz lepiej. W szpitalu byłam tydzień czasu po operacji trzy doby musiałam leżeć, a teraz przez miesiąc nie wolno mi siadać. Ale mam nadzieję, że teraz to już tylko będzie lepiej, chociaż lekarz nie ukrywał, że pewnie wrócę na oddział na stabilizację kręgosłupa bo jest w kiepskim stanie ale teraz o tym nie myślę. Aha mam 27 lat.
Pozdrawiam wszystkich i życzę zdrówka :-)