Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Anajka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Anajka

  1. Pisałam kilka stron wcześniej, że chleb \"na zakwasie\" produkowany dla sklepów, zwłaszcza w dużych miastach, gdzie jest wielu odbiorców, ZAWSZE ma dodatek drożdży, ze względów technologicznych. Chleb na samym zakwasie trzeba bardzo długo przygotowywać i zaczyn (3 dni), i ciasto - dłuuuługo wyrasta, dlatego dodają drożdży, bo to znacznie przyspiesza cały proces, a czas to pieniądz. Gwarantowane chleby na zakwasie można znaleźć w malutkich piekarniach, najlepiej na wsi lub w małej miejscowości, ewentualnie w specjalnych sklepach ze zdrową żywnością, dla alergików. Można też upiec samemu, ale to praco- i czaso-chłonne. Najlepiej znaleźć żródełko poza miastem i kupić zapas na 1-2tyg i zamrozić.
  2. Kandydoza Wcześniej NUTA pisała o blokowaniu wchłaniania niektórych składników przez robale. Ale to nie robale wprost to blokują. Dzieje się tak, ponieważ pasożyty powodują PRZEWLEKŁE BIEGUNKI, które niszczą śluzówkę przewodu pokarmowego, co prowadzi w dalszej konsekwencji do zaburzeń wchłaniania wielu składników pokarmowych m.in., jak pisała NUTA, żelaza, wapnia i cynku. Ty jednak nic nie pisałaś o biegunkach, ale to nie znaczy oczywiście, że ich nie masz. W każdym razie warto przeczytać, bo to cenna stronka, a właściwie 35 stronek ;))) Ja jednak obstawiam inną przyczynę :))) A jak długo trwają Twoje problemy z żelazem?
  3. kandydoza Może zażywasz w sposób ciągły lub długotrwale jakieś leki? Z całą pewnością np. leki hamujące wydzielanie kwasu żołądkowego powodują znaczne obniżenie wchłaniania żelaza. Jeśli zażywasz preparat zawierający w składzie również wit. C, to może on być wtedy lepiej wchłaniany niż żelazo z pożywienia i stąd ten wyższy poziom tylko w przypadku jego spożywania. Możliwości jest jak widać sporo, tylko "przyduś" swojego lekarza. Może jak zobaczy, że jesteś stanowczo nastawiona na wyjaśnienie problemu to wykaże więcej woli, albo da Ci skierowania dla swojego świętego spokoju od Twojego "nękania" ? ;)))
  4. Kandydoza Twój rodzinny jest do bani. To wcale nie są wyniki w porządku (tzn. te poza normą). On zapewne nie wie, co to jest PDW i jak to interpretować. Zapytaj go wprost o czym to świadczy, niech Ci wyłumaczy i przekona Cię, że \"to w porządku\". Normę masz przekroczoną o 100%. To wg mnie wskazuj na ciągłą konieczność tworzenia płytek czyli być może gdzieś jest jakieś krwawienie i tam ciągle muszą się pojawiać płytki aby je zatamować. Ponieważ piszesz, że masz \"ciągle\" tę normę przekroczoną, to rozumiem, że nie dotyczy to tylko okresu po operacji, bo to mogła być przyczyna zużycia płytek. PDW to dla płytek takie samo badanie, jak RDW dla czerwonych krwinek. Oczywiście są jeszcze inne przyczyny przekroczenia tej normy, ale trzeba zrobić inne badania. Może jest problem z wytwarzaniem płytek przez szpik. Może brakuje jeszcze jakiegoś \"katalizatora\" do ich wytwarzania. Z \"mądrego\" rodzinnego wyciśnij skierowanie do hematologa. Tym bardziej, że jak piszesz, zaprzestanie zażywania preparatu żelaza będzie skutkowało jego spadkiem. Skoro przy zażywaniu poziom się podnosi to znaczy, że się wchłania, tylko szybko zużywa. Pytanie na co, bo jednak RDW jet w normie czyli dojrzałych krwinek jest dostatecznie dużo, co przy krwawieniu jednak byłoby zakłócone. Ja upierałabym się przy wyjaśnieniu problemu, bo jest on kluczowy dla sprawy, a grzybica jest tu wtórna i zwalczy się sama po zlikwidowaniu głównej przyczyny. Powodzenia :)))
  5. Kandydoza Jeśli bierzesz żelazo od 5 mies. i poziom "trochę|" się podwyższył, to masz problem albo z jego przyswajaniem (brak wit. C, kw. foliowego) albo masz stałe ubytki krwi. Poziom po tabletkach powinien dojść do poziomu po miesiącu. Ja uważam, że to drugie. Może znasz źródło tych krwawień, nie wiem. W każdym razie wystarczą codzienne mikrokrwawienia np. w jelitach, mięśniaki macicy, krwotoczne miesiączki i problem jest non stop. Poszukaj więc przyczyny tak szybkiego zużywania żelaza. Jeśli zrobisz sobie RDW (rozkład czerwonych krwinek) będziesz widzieć czy masz dużo młodych krwinek i mało dojrzałych. To robią przy zwykłej morfologii z automatu. Tak szybkie zużywanie żelaza zawsze powoduje szybie używanie wit.B12, więc jej też może Ci brakować. Proponuję po prostu to sprawdzić.
  6. Kandydoza Włosy barrrdzo wypadają z powodu braku żelaza. Jeśli tego nie uzupełnisz, to dieta p-grzybicza Ci nie pomoże. Zresztą te wszystkie wymienione przez Ciebie objawy powoduje właśnie brak żelaza, również może powodać lęki i depresje, mdłości, zajady i stan zapalny języka (nie tylko brak wit. B2), także bóle węzłów chłonnych. Przy niskim poziomie żelaza odporność organizmu bardzo spada, stąd również brak odporności na Candidę. Doprowadź żelazo powyżej normy i pilnuj tego, a po jakimś czasie wszystko powinno się wyrównać. Oczywiście można ograniczyć mąkę i mleko w różnych postaciach, to osłabi dalszy rozwój grzbicy. Ale najważniejsze jest podniesienie odporności, a do tego właściwy poziom żelaza jest niezbędny. Nie zapominaj też o innych pierwiastkach i witaminach. Żelazo potrzebuje wi. C, aby się wchłaniać (pęczek zielonej pietruszki dziennie). Do tworzenia krwinek są potrzebne także kwas foliowy (jedna sałata dziennie) i wit. B12. Ale jeżeli masz problem z żelazem, to masz także problem z kwasowością w żołądku (jej brak również sprzyja grzybicy), a co ważniejsze brak czynnika wewnętrznego koniecznego do przyswajania wit. B12, więc zażywanie jej doustnie nic nie da. Ja biorę zastrzyki 100ug raz w tygodniu. Zbadaj sobie po prostu jej poziom we krwi. Może po podniesieniu, jak piszesz poziomu żelaza, nie jest jednak tak źle. Pomyśl też o cynku. Poza tym w zależności od tego z jakich produktów zrezygnujesz w swojej diecie, musisz sobie dostarczyć te składniki w jakiejś innej postaci. Organizm MUSI być pod tym względem w równowadze, bo zaczniesz popadać w nastepne dolegliwości i będzie błędne koło. Ja zaczęła bym od ustawienia na odpowiednim poziomie żelaza. Do tego trochę cierpliwości-poczekać spokojnie na efekty i nie kopać organizmu następnymi ubytkami ;))) Pozdrawiam
  7. słodka88 Pytanie co prawda nie do mnie, ale akurat przeglądam topik ;))) Problemy z koncentracją, a nawet znacznie gorzej. U mnie w najtrudniejszym okresie skupienie uwagi na rozmówcy lub istotnej czynności powodowało tak silne napięcie całego ciała, że dosłownie czułam, że zaraz eksploduję. Przestawałam widzieć wyraźnie twarz rozmówcy, czasem miałam wrażenie, że to napięcie jest tak silne, że gdzieś odpływam i to jest nierzeczywiste. Podobnie, kiedy musiałam czytać coś dłużej. Zaczynałam odczuwać sensacje w żołądku, wręcz mdłości i silne drżenie wewnątrz ciała-opisywaną tu często \"trzęsionkę\" ;) Zwykła rozmowa ze znajomymi , nawet telefoniczna, również potęgowała to uczucie. Ono zresztą towarzyszyło mi w każdej minucie w dużym nasileniu, zawsze silniej również kiedy wkładałam cokolwek do ust. Reakcja organizmu był b. silna i momentalnie czułam np. potrzebę oddania moczu, oczywiście ignorowałam ją, bo nie miała nic wspólnego ze stanem faktycznym. Był to po prostu silny skurcz wszystkich narządów wewnętrznych. Nadmierna wrażliwość tkanki nerwowej na jakiekolwiek bodźce, a z drugiej strony \"zamulenie\" umysłu to zasługa toksyn. Trzy lata temu nie byłabym w stanie napisać tego posta. Musiałam zawiesić wtedy \"działalność\" komputerową (jak większość innych moich zajęć ;))), bo po kilku minutach skuopienia uwagi na ekranie kompa trzęsłam się okropnie i długo nie mogłam się uspokoić. Nie martw się więc, nie jest jeszcze z Tobą tak źle. Pozdrawiam :)))
  8. SZMEREK Jutro Ci podam dwa przepisy o. Grzegorza Sroki na mieszanki ziołowe do stosowania przy zapaleniu i kamicy nerek. Akurat dzisiaj miałam w ręku.
  9. Co do pragnienia...Ciekawa teoria. Znałam jeszcze jedną osobę, która też tak miała, była wiecznie głodna, tak ja ja, co sugeruje spadki cukru, ale miała nadczynność tarczycy, więc jako kliniczne porównanie odpada ;) Wiem oczywiście, że z wiekiem odczuwanie pragnienia się obniża, ale taka stara to jeszcze nie jestem :)
  10. Pysiula Naturalny ocet jabłkowy nie powinien zawierać tych dodatków. Fermentacja octowa następuje wtedy, kiedy cukru jest ZA MAŁO, aby wytworzył się alkohol. Cały cukier preroiony jest więc na ocet. Może być zrobiony po prostu ze słodkich jabłek lub z niewielkim dodatkiem cukru. Wykorzystuje się naturalne bakterie z powietrza. Jutro Ci napiszę domowy sposób, jeśli jesteś zainteresowana.
  11. Do wszystkich Czy ktoś z Was spotkał się lub doświadczył takiego objawu: praktycznie nie odczuwam pragnienia (najwyżej w duże upały latem). Moge przeżyć dzień bez picia, tzn. rano i wieczorem 250ml ciepłej wody i tyle. Piję z rozsądku, jak pamiętam. Ale często jestem czymś zajęta i nie pamiętam. To trwa już wiele lat. Dotyczy też czasów, kiedy mogłam pić co chciałam (herbata, soki itp.) kawy nie piłam nigdy.
  12. Roch Zgadzam się z Tobą w 100%. W tym \"jest rzeczy sedno\", \"tkwi istota sprawy\" i \"jest pies pogrzebany\". :))) A ZDJ jest \"cool\" \"trendy\" i \"jazzy\", każdy gastrolog to lubi, a ile można do tego wora załadować ;). No i pacjent z głowy. W końcu to on się męczy, nie lekarz. To tak jak porady lekarzy diabetologów. Mój mąż (na insulinie od 15 lat) powiedział, że żaden lekarz nie będzie mu mówił co on ma jeść i o której, co robić i jaki powinien mieć poziom cukru wtedy i wtedy, bo to jak rozmowa ślepego z głuchoniemym. Spotkał się i rozmawiał z lekarzem chirugiem, który sam jest na insulinie wiele lat i codziennie operuje. I TĘ rozmowę zaliczył do udanych i wnoszących coś do jego modelu życia.
  13. Pysiula1 Ten sok pomidorowy, to rozumiem, że jako źródło betakarotenu bardzo potrzebnego na regeneracje śluzówki? Tzn zamiast zabronionej marchewki? Ale jak przy takim języku mogłaś go pić? Ja na oko mam język całkiem niezły ( różowy z niewielką ilością białego nalotu z tyłu i trochę w bruździe), a jak tylko wezmę do ust trochę pomidora, to wszystko w buzi mnie pali i piecze, no i strasznie to dla mnie kwaśne :(((, a i wątroba tego nie lubi, o moim żołądku nie wspominając. Jeszcze nie wiedziałam co to grzybica (15 lat temu), kiedy pierwszy raz to pieczenie miałam właśnie po pomidorze. Nie odczuwasz tego? Ale super, że wreszcie ktoś Ci ustrzelił te dolegliwości i to lekarz w dodatku no, no :))). Ja wciąż marzę o \"swoim\" dr Hous\'ie ;)))
  14. Gabsonik Możesz napisać na mojego maila? Twojego nie ma w profilu.
  15. MYSZA 75 Cieszę się że moja wiedza Tobie się na coś przydała :))), ale pamiętaj, że nie jestem lekarzem. Węglowodany złożone to dla Ciebie przede wszystkim chleb żytni na zakwasie mamy, pieczywo żytnie razowe (pisałam już o chrupkim żytnim chlebku), może być ewentualnie chrupki, razowy pszenny chlebek, ale nie wiem jak u Ciebie z produkcją śluzu. Jeśli masz nos gardło zaflegmione, to raczej nie. Wafle ryżowe z pełnego ziarna, te okrągłe, są w zwykłych sklepach i marketach. Do tego warzywa, nie wiem czy dla Ciebie lepsze surowe czy gotowane. Ale nie licz na to, że w Twoim przypadku mogą stanowić główny składnik posiłku. Mogą być też ziemniaki (pisałam już o zaletach tych \"w mundurkach\" nad tymi obieranymi przed gotowniem ) i kasza gryczana albo jaglana, ryż brązowy czyli pełne jego ziarno. Ilość tych węglowodanów powinna być jak najmniejsza, ale w ilości dla Ciebie NIEZBĘDNEJ, aby nie było to przyczyną ewentualnych ataków, czy pogorszeń.
  16. KaiaK To kiedy schudłaś i ile, potwierdza teorię, że chudłaś z powodu depresji, a leki na nią powstrzymały w dużym stopniu ten proces. I powinno być coraz lepiej, pod warunkiem wzmocnienia organizmu, co pozwoli na danie sobie rady z grzybkami. :))) Ja schudłam w końcowej fazie wybuchu ostatniego kryzysu 10kg w 2 m-ce. Trzeba wziąc pod uwagę, że depresję nie tylko wywołują czynniki psychiczne, ale też fizyczne. U mnie pierwotną przyczyną kryzysu był zespół potężnych stresów, który w powszechnie przyjętej skali wyniósł prawie 300 jednostek (dla przypomnienia- śmierć bliskiej osoby to najwyższa pozycja w skali-100 jedn.) Za długo to trwało (wydarzenia częściowo nakładały się, a częsciowo następowały po sobie) i organizm zareagował dosłownie wyłączaniem po kolei różnych narządów układu pokarmowego, a to doprowadziło do olbrzymich braków substancji odżywczych (miałam niedobory białka, cholesterolu, trójglicerydów itd.), a to już przyczyna depresji spowodowanej czynnikami wewnętrznymi( fizycznymi) -brak żelaza vit. B12, witamin z gr B. Poleciała krzepliwość, bo jelita nie były w stanie wytwarzać wit. K, a każda kobieta wie z czym to się wiąże, skutek- dalszy spadek żelaza, a przewód pokarmowy nie tolerował nawet najmniejszych dawek w tabletkach, jak i zesztą innych suplementów. Brak żelaza to brak odporności, brak odporności to grzyby, a ich toksyny to czynnk fizyczny depresji. Kółko się zamknęło. Organizm nie mając pierwiastków w diecie, wypłukiwał je np. z kości. Poskutkowało to zniszczeniem szkliwa i obumarciem 80% zębów. Grzyby, trzymane dotąd we względnych ryzach rozszalały się na dobre i to po wszystkich chorych tkankach, ilość toksyn rosła. U mnie nałożyło się wszystko co mogło, ale mimo to w najgorszym okresie fizycznym (po 2 latach od ustania pierwotnej przyczyny) nie brakowało mi serotoniny, której brak jest przyczyną depresji zależnej od czynników zewnętrznych (stresu)., a depresję odczuwałam b. silnie, ale tak jak opisałam ją w poście do Rocha. Ktoś może mieć po prostu wadę fizyczną np. brak czynnika wewnętrznego koniecznego do związania wit. B12 z pożywienia i też będzie miał depresję, mimo, że nie był poddany żadnej silnej reakcji stresowej. Podobnie z grzybicą i jej toksycznością. Czyli w dużym skrócie anybiotyk-grzybica-depresja. Pamiętaj też, że rekcje lękowe może wywoływać brak żelaza, a przy takim chudnięciu jest to więcej niż prawdopodobne. Jednego czego nie miałam w odróżnieniu od Ciebie, to nie czułam niechęci czy agresji w stosunku do otoczenia, a zwłaszcza do dziecka. Miałam poczucie winy, że nie jestem \"normalna\", a moje \"biedne dziecko ma stuknietą matkę\" ;))). To typowe dla braku vit.B12. Z tego samego powodu miałam te opisywane problemy z jazdą samochodem. Niestety tego wszystkiego nie wiedziałam w czasie pierwszego kryzysu. Nie męczyłabym się na pewno przez tyle lat. Dlatego uważam, że Ty wyjdziesz z tego duuużo szybciej.:))) Teraz możliwości i wiedza jest zdecydowanie na wyższym poziomie. A brak vit B12 może dotyczyć każdego grzybiarza, ( bardziej grzybiarki), bo wiąże się ona z koniecznym do wchłonięcia czynnikiem wewnetrznym w żołądku/dwunastnicy, a wchłania oczywiście w jelicie. Grzybica bardzo prosto może zakłócić ten proces. A stąd krok do anemii, bo nawet w obfitości żelaza krwinki nie będą mogły powstać, czyli dodatkowy czynnik powodujący spadek odporności. Co do tej \"diagnozy\"... Też takie \"przerabiałam\", to naturalne, że jeżeli nie można otrzymać pomocy od medycyny konwencjonalnej szuka się jej gdzie indziej, krótko mówiąc GDZIE SIĘ DA, tym bardziej, że kuszą nas bezinwazyjnością tych diagnoz. Trzeba je przepuszczać zawsze przez gęste sito własnej wiedzy i intuicji. Ja do tego często zadawałam diagnozującym pytania \"testujące/pogrążające\". W tej sprawie \"zgrzytnęło by\" mi dokładnie tak jak Tobie i pognałabym do labo to sprawdzić, chociaż jeśli chodzi o mnie, to ja akurat miałam już takie badania zrobione, zanim zaczęłam szukać poza medycyną akdemicką. Po prostu najpierw wyczerpałam jedno, to oficjalne żródło możliwości. Ale trzeba przyznać, że po tych transfuzjach obecność vir.C jest możliwa (czego Ci absolutnie nie życzę, tfu, tfu), a wykazanie obecności poszczepiennej wir. B też jest dość prawdopodobne. Jestem bardzo ciekawa, co z tej diagnozy się potwierdzi. :)))
  17. Maskotka To niekoniecznie musi być grzybica, ale zwykle po długiej antybiotykoterapii tak jest. Najlepiej zrób sobie badania i doczytaj w postach, gdzie jest dobry lekarz najbliżej Ciebie. Ja nie jestem ze Śląska, ale przypominam sobie, że ktoś na forum pisał o Gliwicach. Jeśli masz takie problemy, to tak czy owak dobrze by było zacząć dietę, jeśli oczywiście nie masz chorób, które na to nie pozwalają. Najlepiej, jak przeczytasz obie części topiku: stary i nowy. Wiem, że jest tego sporo, ale na pewno się przyda. :))) :)))
  18. Maskotka Witaj, możemy tylko pokiwać głowami ;)) Jak Twoi lekarze nie zwracaja na te objawy uwagi, to przynajmniej jeszcze nie usłyszałaś, że jesteś hipochondryczką ;)) Nie przejmuj się nimi. poradzisz sobie bez nich, na Śląsku są też lepsi. Byli tu podawani na forum. No to..... siadaj i czytaj :)))
  19. Gusia Odwiedziłaś lekarzy i co oni na to? Robili Ci jakieś badania? Wymazy z nosa i/lub gardła, albo badania żołądka? Co Ci powiedzieli? Dietkę zaproponowali? Napisz coś więcej. I tak, jak wszyscy tu radzą, zacznij od diety p-grzybiczej, bo to możesz zrobić już. Będziesz miała jakiś sprzymierzeńców w domu? Jakieś wsparcie psychiczne i "kulinarne"? Bo tutaj na pewno :))) :))) :)))
  20. Mysza75 Trochę o stewii. http://www.wegetarianski.pl/podstrona/czytnik.php?dzial=rosliny&artykul=85 Wg mnie na pewno nie nadaje się do zastępowania jakichkolwiek węglowodanów, a tym bardziej do \"ratowania\" w czasie hipoglikemii, a w Twoim przypadku nie powinnaś w ogóle do niej dopuszczać. Dla Ciebie taka dieta, jaką tu większość stosuje jest niedozwolona. Oczywiście to nie znaczy, że MUSISZ jeść CUKIER (sacharozę). Potrzebujesz tylko odpowiedniej dla siebie ilości węglowodanów, najlepiej w postaci złożonej . A ewentualnie DLA SMAKU i innych dobroczynnych (podobno) działań mogłabyś używać stewii. Jednak teoretycznie nie robiłabym tego bez konsultacji z prowadzącym Cię lekarzem, ponieważ jeśli to prawda, co pisze się na temat jej działania, to zdecydowanie za dużo "miesza" w Twoim przypadku. Musi mieć wpływ na przemiany wewnątrzwątrobowe (i trzustkowe) skoro "reguluje" , a właściwie OBNIŻA poziom glukozy we krwi (co dla Ciebie jest przeciwwskazane), podwyższa tolerancję na nią, pomaga hipoglikemikom, ale nie jest napisane przez jakie działanie, itp. itd. Tzn., że działa na przemianę węglowodanów, a w tej materii żadne niespodzianki nie są dla Ciebie pożądane. Tym bardziej, że nie jest znany jej wpływ na hem i jego przemiany w wątrobie. Jeśli do tego dodamy że Twój lekarz nie będzie miał zielonego pojęcia na temat stewii i tak usłyszysz, że nie masz jej w ogóle stosować. :))) Ja na Twoim miejscu zapomniałabym o niej.
  21. KaiaK NIE JESTEŚ hipochondryczką. Częściowo, nie czytając wcześniej ostatniego Twojego posta napisałam Ci na priv, że u mnie było podobnie. Dlatego właśnie pierwszy kryzys miałam, tak jak Ty, po urodzeniu dziecka. Ja nie brałam antybiotyków w czasie ciąży tylko przed. Moja opisana wcześniej na topiku kuracja w szpitalu na toksoplazmozę, była krótko przed ciążą. Myślę, że u mnie odklejenie łożyska miało podobną genezę. Ja biegunki miałam już od początku ciąży (oczywiście wg lekarzy to nerwowe), a późniejsze dolegliwości podobne do Twoich. Wtedy nie mówiło się o depresji poporodowej, bo temat był nieznany-nerwica i kropka. Leczenie \"uspokajaczem\" nic nie dawało. Miałam to co Ty, do tego duszności i bezdechy, duże zaburzenia widzenia tzw. \"powidoki\"np. jak spojrzałam na coś zielonego, to po spojrzeniu na cokolwiek innego widziałam czerwoną plamę, jak spojrzałam na żółty przedmiot, widziałam niebieskie plamy, to wszystko się mieszało i nakładało, wszystko na co patrzyłam było jak prześwietlone zdjęcia. Miałam silne zawroty głowy, non stop przez 7 lat, również w nocy, potem rzadziej. Nie wychodziłam praktycznie z domu. Kiedy musiałam gdzieś jechać samochodem, nawet tylko w obrębie miasta, kiedy wysiadałam, nie mogłam ustać na nogach, wszystko drżało i mrowiło,ręce, nogi, głowa, brzuch. Tak, jak Ty bałam się zostać sama z dzieckiem, bo martwiłam się,że je upuszczę, albo zasłabnę, upadnę i je przygniotę... Wiele razy gotowałam kaszkę na raty. Musiałam wyłączać gaz, bo słabłam i bałam się, że spalę garnek i zrobię pożar. Nikt, kto tego nie przeżył nie jest sobie w stanie nawet wyobrazić tego, co to znaczy. Stres nakręcał stres, który dodatkowo potęgował spadek oporności. Wiadomo, że to czego lekarze nie umieją wytłumaczyć pakują do wora pt. \"nerwy\". Rozumiem Cię doskonale. Wg mnie to silne zabrzenia hormonalne. Obie dostawałyśmy \"końskie\" dawki hormonów w ciąży i przed. U zdrowych kobiet, W normalnej sytuacji,burza hormonalna po porodzie często generuje depresę poporodową. Tym bardziej w takim przypadku, ale tu nie tylko o depresję chodzi. NIKT nie pomógł nam zejść z tymi hormonami bezpiecznie do zwykłego poziomu. Tuż po porodzie odcięto nas NAGLE od źródła. W naturze nic takiego nie ma miejsca. W czasie pokwitania i przekwitania wzrost/spadek jest STOPNIOWY. Że grzybicę wywołują niektóre leki hormonalne, wszyscy tu wiemy. Do tego trzeba dołączyć spadek odporności, naturalny po porodzie i to takim, antybiotyki, transfuzje... Teraz trzeba powoli wszystko poodkręcać. Mój synek musiał przejść na humanę roślinną, bo jak ja go karmiłam piersią, to miał biegunki-kilkanaście razy/dobę. Lekarze mówili, że jestem histeryczką, ale jak pił Bebiko, to wszystko było ok. Ostateczne przez jakiś czas jadł tę humanę rośl. Oczywiście, że panikowałam, jak mu coś było, człowiek już taki jest, że najbardziej boi sie nieznanego, więc nie rób sobie wyrzutów. Wyjdziesz z tego na pewno. U mnie trwało to 7 lat, ale możliwości chociażby diagostyczne były nieporównywalnie gorsze od dzisiejszych. Tobie pójdzie na pewno dużo lepiej. Nie przywiazywałabym się zbytnio do tej \"diagnozy\", ale coś w tym jest. Warto teraz to po kolei sprawdzić konwencjonalnymi metodami A chudnąć możesz od leków p-depresyjnych, bo niektóre tak działają, sama depresja też to powoduje, ale również może to być inna przyczyna.Obniżona temp. ciała, poty, to skutek osłabienia i braku odporności. Jeśli Cię to pocieszy, niedawno też znowu to miałam, po kuracji antybiotykami na ropień, a z sercem wciąż mam takie jazdy, teraz już rzadziej, ale za to mam arytmię już na stałe. Dodam też, że u mnie wadliwie działający układ hormonalny to również sprawa genów. Mama i siostra też przez to przechodziły. Nie martw się, DASZ RADĘ, powoli się z tym uporasz. :))) :))) :)))
  22. Gusia Ja mam grzybicę, podwójny refluks tzn. z dwunastnicy do żołądka i z żołądka do przełyku (tu mam luźny wpust czyli stale otwarte) i nie mam żadnych problemów. Mój mąż i syn nie mają tych problemów co ja, ale mają kłopoty z nosem i zatokami i niestety MAJĄ problem z oddechem, zwłaszcza rano.
  23. Gabsonik Pisałam o Ca i Mg i podtrzymuję. Jeśli magnezu jest mało we krwi, to jego poziom w innych tkankach jest jeszcze niższy. Pytanie, co to znaczy funkcjonować normalnie. Przy dzisiejszym trybie życia nie zwracamy uwagi na wiele dolegliwości, które sygnalizują brak magnezu np. nerwowość, kłopoty ze snem, napięcie mięśni, przypisujemy je właśnie trybowi życia, przemęczeniu, podnieceniu (nie seksualnemu oczywiście ;)), zestresowaniu pracą, nauką, kawie, towarzyszącemu nam ciągle pośpiechowi. Brak magnezu i wapnia w kościch nie jest widoczny na codzień. O żelazie akurat nie pisałam. Tu sprawa ma się tak. Jeżeli oznaczamy żelazo we krwi, to oznaczamy żelazo pozahemoglobinowe czyli to wolne, krążące, niezwiązane, niebędące składnikiem krwinek czyli zmagazynowane w wątrobie. Nie czuje się jeszcze jego braku, bo to ZAPAS. Ono CZEKA na wykorzystanie do tworzenia czerwonych krwinek. Jego brak odczujemy w momencie, kiedy nie będzie z czego ich wytwarzać i ich liczba spadnie. wtedy odczujemy osłabienie, bo nie będzie komu przenosić tlenu we krwi. Nie odczuwamy braku wody w pełnej szklance, chociaż nie ma jej już w butelce. ;)) Pisałaś, że miałaś robione wszystkie możliwe. Ołów, kadm, cynk, miedź, rtęć też? Właśnie dlatego Cię o to pytałam, że nie jest dla mnie jasne, które miałaś robione. Określiłaś to słowem \"minerały\", a ja nie wiem, co pod tym rozumiesz. Wapń, magnez, potas, sód robione we kwi określa się mianem elektrolitów, bo jak już pisałam, nie są to pierwiastki tkankowe, a zdysocjowane jony krążące we krwi. Żelazo, to też nie mierał. Minerały to tak na prawdę pierwiastki występujące w konkretnych związkach występujących w przyrodzie np.kreda-węglan wapnia, piasek-kwarc. Stąd było moje pytanie. Myślałam, że może w związku z chęcią jak najlepszego oczyszczania organizmu sprawdzałaś poziom metali szkodliwych i wiedziałaś od jakiego poziomu zaczynasz. :))) Co do włosów, to rozumiem, że już wiesz o co chodzi. To, że to był szampon to właśnie potwierdza, bo szampon się zmywa, a farba nie. Pod farbą nie widziałabyś naturalnego włosa, pozbawionego dużej ilości naturalnego pigmentu, aż do całkowitego obcięcia. Moja siostra ma już sporo siwych włosów i używa tylko szamponu koloryzującego. Nawet po długiej przerwie jej włosy maja kasztanową poświatę. Naturalnie są brązowe.
  24. modrzew 5 Ja nic z tych rzeczy nie stosowałam, bo nie mogłam do tej pory, ale czytając topik od początku do końca wiem, że na temat przydatności ziół Bonifratrów w tym schorzeniu było sporo pozytywów. Jeden z forumowiczów stwierdzał znaczną poprawę, ale być może istotna jest też sekwencja w jakiej to stosował tzn. najpierw oczyszczanie wybranymi przez siebie sposobami, dieta itd. I mogę polecić Ci inne olejki, które mają działanie przecigrzybicze i uodparniające-olejek pichtowy i herbaciany. Te akurat stosuję. Dużo osób tutaj stosowało i uważa za skuteczny wyciąg z orzecha czarnego, a niektórzy również napar z włoskiego. Niektórzy wyleczyli się dość prostą kuracją wodą utlenioną, inni samą naturą, jeszcze inni musieli skorzystać również z pomocy farmakologii. dróg jest wiele. Do tego podkreśla się, jako bardzo istotny, temat pasożytów , pierwotniaków-lambliozy, toxoplazmozy, również boreliozy, znajdziesz też wiele, wiele innych "skarbów" tutejszej wiedzy. Proponuje Ci więc jednak znalezienie czasu i przeczytanie całego topiku (starego i nowego), bo warto. Skorzystasz z prób i "błędów" innych, którzy stosowali mnóstwo "cudownych" środków za niemałe peniądze i dochodzili do konkretnych wniosków. To kopalnia wiedzy praktycznej, z której możesz wybrać to, co DLA CIEBIE najlepsze. Powodzenia :)) A tak na marginesie: i Ty masz jeszcze zaufanie do tych lekarzy? Którzy ewidentne spadki cukru diagnozowali jako dyskopatię?????!!!! Może teraz łatwiej Ci będzie zrozumieć, co my TU robimy ;))
  25. Jeśli byłaś u irydologa wcześniej, tym bardziej będzie miał porównianie. Niestety nie wiem jakie \"wszystkie możliwe\" badania minerałów we krwi masz na myśli. Pytałam o to w związku z włosami i nie ma to być może wielkiego znaczenia w Twoim przypadku, ale poziom pierwiastków typu magnez, wapń, fosfor we krwi nie ma przełożenia na zawartość w innych tkankach. Te pierwiastki z uwagi na działanie i priorytetowe potrzeby organizmu zawsze będą dążyły do utrzymania się we krwi w normie, bo bez właściwego składu elektrolitów zaburzenia w funkcjonowaniu najważniejszych narządów są zbyt duże. Z tego powodu organizm sam przesuwa go z innych mniej ważnych narządów (np, kości, włosów) do krwi. Ich ilość we krwi zwykle jest więc w normie. Zaburzenia tu występują wtedy, kiedy niedobór któregoś z pierwiastków-składników jest tak duży i skumulowany w czasie, że organizm nie nadąża z jego uzupełnaniem, jeśli nie z pożywienia, to z przykładowych kości. Tak się dzieje np.w przypadku silnej biegunki, bądż uszkodzenia/zaburzeń pracy nerek itp. Dlatego badania na osteoporozę i zwązany z nią niedobór wapnia nie wykonuje się prostą analizą krwi lecz densytometrycznie - badając kości. Wiarygodne badania poziomu pierwiastków w organizmie takich jak wapń czy magnez wykonuje się z włosów, bo z kości byłoby trudno ;))). Warunek jest jednak taki, że włosy nie mogą być farbowane, co jest zrozumiałe z uwagi na składniki produktów do koloryzacji. Pytałam o te badania w związku z kolorami Twoich włosów i myślę, że potrafię wytłumaczyć tą sprawę. Miałam podobnie, ale u mnie dotyczyło to PASMA włosów nigdy nie farbowanych. Nie chcę Cię dręczyć, ale jeśli jeszcze zdradzisz na jaki kolor farbowałaś wcześniej włosy, może potwierdzisz moje domysły i da się to dość prosto wyjaśnić. Jeśli jednak masz dość tego tematu, to oczwiście się wycofuję.:)))
×