Anajka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Anajka
-
INFORMUJĘ Wyniki badań wykonywane były w kierunku Candidy, wielokrotnie. Najpierw zrobiłam je sama, a potem robiłam na zlecenie raz jednego, raz drugiego lekarza i powtórki. Candida wychodziła zawsze. Badania robione były porównawczo w różnych laboratoriach. W laboratorium szpitala MSW pracownica laboratorium wydająca mężowi wyniki badań sama zwróciła uwagę, że jest zaskoczona tak obfitym wzrostem C.a. Co do traumy z dzieciństwa i ewentualnej hipochondrii na tym tle, niestety psychoanaliza Ci nie wyszła. Nikt mi nie umarł, dzieciństwo miałam szczęśliwe, w pełnej rodzinie. Żadnemu lekarzowi nie pozwoliłam traktować się jak żyła złota, mam zbyt dużą wiedzę i raczej mocno stąpam po ziemi, ale nie dyskwalifikuje czegoś nim to poznam. Pisałam, że byłam u kogoś z ekipy dr Hoffmann, ale nikt mi nie kazał robić dodatkowych badań, a wizyta kosztowałą 50 zł.Było to 4 lata temu i byłam tylko raz, ponieważ te zalecenia były dla mnie niemożliwe do zaakceptowania. Nikt mnie nie nabierze na cudowne oczyszczacze, rewelcyjne suplementy za kilkset zł, bo wiem jak działąją takie firmy, przyglądałąm się temu z bliska parę lat (zawodowo). Np. reklamowany na topiku z boku Colonix-jego wiarygodność mogę zdyskwalifikować od razu w kilku miejscach. Jeśli insynuujesz mi hipochondrię, to trudno nią wytłumaczyć cogodzinne spadki cukru, lub zaburzenia wydzielania hormonów nadnerczy,albo np. guzy i torbiele tarczycy oraz sporo innych. W Twoich postach wyczuwam złość i jakieś frustracje (jakbyś była lekarzem ) i pogardę dla medycyny, której nie stosujesz, nie rozumiesz i nie akceptujesz. To Twoja sprawa. Dopóki nie poznasz, co to znaczy, że ciało Cię nie słucha i nie możesz zrobić tego, co chce Twój duch (czyli dla Ciebie zapewne mózg), to nie pojmiesz, że ktoś może być słaby i chory WBREW SWOJEJ WOLI i nie wystarczy \"inteligentny nurofen\", żeby za 1/2h przeszło. Znam takie przypadki, również wśród lekarzy, którzy po cichu, ze wstydu, że środowisko się dowie, korzystali z innych metod leczenia. Ja też kiedyś taka byłam. Moja siostra od dziecka wiecznie \"kwękająca\", ja okaz zdrowia, uprawiając sport wiele lat, nie rozumiałam jej i wydawało mi się, że ona \"udaje\". Teraz ona po kilku operacjach normalnie pracuje, chociaż trudno powiedzieć, żeby była \"kwitnąca\", ja natomiast jestem daleka nawet od jej stanu. Nie rozczulam się nad swoimi dolegliwościami, ( a nie wiesz przez co przeszłam i przechodzę, podobnie zresztą jak przechodzą inni chorzy na tym topiku), bo dawno bym zwariowała. To, że niektórzy przeżywają chwile zwątpienia, i \"panikują\", to jest NORMALNE dla chorych przewlekle, z niejasną diagnozą lub pozostawionych bez skutecznego leczenia przez medycynę akademicką. Zapewniam Cię, że gdyby lekarze starali się dociec, dlaczego występują takie i inne objawy, niektórzy nie zostawaliby SAMI ze swoją chorobą i nie musieliby uciekać się do SAMOleczenia. Ale jeżeli zgłaszam najbardziej podobno dociekliwemu w okolicy gastrologowi objawy całkowitej kakofoni smaków: słodki, za moment gorzki, za moment piekący, słony i kwaśny, a on mi mówi, że \"nie powinna pani tego czuć\" i \"ciśnienie ma pani dobre, a utrata wagi 10 kg w ciągu 2 miesięcy, to nie jest tak dużo\", to mimo jego tytułów naukowych dalsza rozmowa nie ma sensu. Lekarze sami mówią w prywatnych rozmowach, że nie dokształcają się, na studiach poznają \"medycynę skansenową\", nieliczni traktują zawód jak pasję i chcą wiedzieć więcej. Masz rację, że dla równowagi pokazujesz też tę drugą stronę medalu, bo rzeczywiście czasami takie \"wstrząsy\" dają efekty, ale nie w każdym przypadku. Pozdrawiam :)
-
Witam wszystkich. Odwiedzam ten topik na bieżąco od dwóch miesięcy. Wcześniej przeczytałam całość (stary i nowy). Nie odzywałam się do tej pory, bo musiałabym napisać bardzo długi post i być może wprowadziłabym trochę zamieszania, a nie chciałabym tego. Jednak z uwagi na pewne informacje zdecydowałam się. Z góry przepraszam za długośc tego posta, ale i tak to będzie minimum. Moja historia ciągnie się 20 lat. W tym czasie przeszłam 3 poważne kryzysy. Dopiero przy drugim zaczęło mi coś tam świtać, ale wtedy wiedza na ten temat była w Polsce żadna. Byłam jedną nogą na drugim świecie, napiszę tylko, że wyszłam z tego przy pomocy nazwijmy to-metod naturalnych. Po tym kryzysie poszukiwałam wiedzy i pomału zaczęły pojawiać się na rynku ksiązki gł. autorów niemieckich i amerykańskich. Zwiastuny trzeciego kryzysu pojawiły się w 2002 r. Nie będę się na ten temat rozpisywać, napiszę tylko, że znam każdy objaw, który tu został opisany i jeszcze inne. Byłam w szpitalach na oddziałach gastro-, endokrynolo-, diabetolo- i dermatolo-gicznym. To z powodu różnorakich objawów. Ostatni oddział zaliczyłam chociaż nie mam widocznych zmian skórnych, ale w Polsce grzybica wg lekarzy to tylko skóra i tam się leczy \"przypadkowe\" grzybice układowe. Trafiłam tam z powodu \"oślego uporu\" i zaginania argumentami i logiką lekarzy (z racji uończonego kierunku studiów i zawodu wykonywanego dysponuję wiedzą niejako podwójną), którzy ostatecznie zrobili to dla świętego spokoju, bo upierdliwa baba byłam ;). Pancrea dwukrotnie polecał prof. Z. Adamskiego. Byłam u niego wielokrotnie, prywatnie i na oddziale. Mimo biblioteki wyników, które wskazywały na obfity wzrost Candida a.( z antybiogramami) przepisał mi Nystatynę na miesiąc, po miesiącu skierował mnie na badania (bez żadnego okresu karencji) i uznał, że jest ok i odesłał do gastrologa. Po jakimś czasie przyjął mnie na oddział, zrobiono mi badania i... stwierdzono, że nie mam grzybicy układowej mimo wyników i ewidentnyh objawów. Na odczepnego zapisano mi ketokonazol na 2 tygodnie i dano adres... do klinki leczenia nerwic w W-wie, \"bo sama pani z tego nie wyjdzie\". Prywatnie prof. zaproponował mi wyciąg z grasicy w zastrzykach i odesłał do gastro. Miałam dosyć tego ping-ponga i nie poszłam już więcej do żadnego lekarza. Wtedy od roku już nie pracowałam, bo nie byłam w stanie już praktycznie nigdzie chodzić, zrobienie sobie ciepłej wody do picia było czasem ponad moje siły, bo kuchnia była \"tak daleko\". Piszę o tym, żeby ktoś nie zaufał do końca słowom Pancrei, bo jeśli miałaby być to przysłowiowa brzytwa, to załamie się tak jak ja wtedy, kiedy czekałam na śmierć jak na wybawienie od tych wszystkich dolegliwości i słabości. Napiszę też, że \"zaliczyłam\" ekipę dr Hoffmann, próbowałam też leczenia homeopatycznego i in.. Nie piszę o tym, bo za długo by było, ale odpowiem w razie czego na wszystkie pytania. Stanęłam na nogi dzięki instynktowi przeżycia. Jadłam tylko 4 produkty i piłam tylko ciepłą wodę, bo mój organizm nie tolerował już niczego, a te produkty odrzucał najmniej. Były to wyłącznie produkty ZABRONIONE w stosowanej przez Was diecie. To piszę na pocieszenie tym, którzy tej diety nie stosują. Surówek nie jem od ok. 10 lat, owoców od ponad 6 (teraz \"po kropelce\", jak pisała AN DY próbuję \"nowości\").Organizm nie przyjmował też żadnych suplementów, 99% leków, nawet herbatek ziołowych, po spirulinie czy chlorofilu miałam wyjątkowe jazdy, to samo aloes, propolis, czosnek ,cebula i wiele innych \"uzdrawiających\" produktów. Ale jednak mogę dziś do Was napisać, bo czuję się już znacznie lepiej niż 3 lata temu. Dzień w dzień tylko 4 produkty, ten sam obiad przez lata. Jedzenie co godzinę, również w nocy, z uwagi na cogodzinne hipoglikemie. Dziś wygląda to lepiej, w nocy już tylko co 2-3h. ZAZDROSZCZĘ wszystkim, którzy mogą stosować dietę p-grzybiczą i lecznicze dodatki, ale dziś mam już przynajmniej nadzieję, że kiedyś będę mogła powrócić do pracy zawodowej, bo oczywiście renty nie mam, bo nie ma takiej jednostki chorobowej :). Teraz mogę już pojechać po zakupy i spotkać się ze znajomymi. Co prawda siedząc w pubie muszę jeść co 1-2h i to w dodatku tylko swoją \"wałówkę\", ale to nie jest koniec świata :) Wychodząc z domu zabieram oprócz \"wałówki\" zawsze glukozę, butelkę z wodą i glukometr, bo nie raz już mnie to ratowało. Przyznam się, że kiedy trafiłam na ten topik, poryczałam się, że nie jestem jednak taką \"wariatką\" , hipochondryczką, nie mam depresji jako takiej i że Wam też to wmawiano. Przywróciło mnie to trochę do pionu, nie czuję się już tak bardzo samotna i odmienna. Jesteście wszyscy bardzo dzielni. Jeszcze raz przepraszam za tak długi post i pozdrawiam cieplutko.