Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Anajka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Anajka

  1. chris Czy możesz dać jakieś potwierdzenie, ale takie z pierwszej ręki (na sobie lub znajomych) dotyczące potwierdzenia skuteczności Colostrum? Rozumiem, że już stosowałeś.
  2. pewna zagrzybiona Ja tylko dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, jak każdy z nas tutaj :). Nie czuję się zadnym ekspertem. Zawodowo akurat kilkanaście lat w tej branży, do tego studia w żywności, dlatego może się wymądrzam, ale nie chodzi mi o karmienie swojego ego. Korzystam, przynajmniej z nadzieją na przyszłość ;) z Waszych doświadczeń i wiedzy i staram się zrewanżować tym co ja wiem czyli tym czym mogę. Nie neguję potrzeby stosowania i skuteczności wymienionych przez Ciebie środków w wielu przypadkach. Natomiast widzę duże podobieństwo objawów i nieskutecznosci podjętego leczenia u iNathalie z moimi wieloletnimi bardzo przykrymi doświadczeniami. Na tej podstawie oparłam swoje zdanie. Nie dosyć, że nie bardzo widzę celowość zastosowania tego u niej, to jeszcze uważam, że przyniesie jej to negatywne skutki. Jak wiemy nie wszystko jest dla każdego. Ja nie mogę żadnego z tych środków, które wymieniłaś właśnie z powodu nadmiernego wydzielania różnych enzymów trawiennych. Jako, że substancje gorzkie silnie stymulują wątrobę, a co za tym idzie trzustkę, a garbniki jeszcze dodatkowo żołądek. Do tego jeszcze przekrwienie spowodowane alkoholem i...jazda gotowa. U mnie jest to tak silne, że dostaję oprócz bólu, skurczy itp (to wszystko pikuś) "trzęsionki", którą należałoby określić raczej mianem drgawek, a skurcze w całym ciele są tak silne, ze uniemożliwiają trzeźwe myślenie, mówienie, pisanie, trzymanie, stanie, przełykanie, serce szaleje, czuję jak bym miała 40 st gorączki i ciężki atak paniki itd, itp. Wtedy dociera do mnie tylko tyle, że jedynym ratunkiem jest zjedzenie sporej ilości gęstego kleiku. W związku z tym, cokolwiek nowego chciałabym włożyć do ust musze robić to po ziarenku, kruszynce, kropli, po prostu po odrobinie, trzymając pod ręką naczynie z dużą ilością mojego żarełka oraz w obecności kogoś z rodziny. Co gorsza, zdarza się przeważnie, że reakcja nadmiernego wydzielania rozciąga się na dzień następny. Stąd nie próbuję nic nowego, jeśli następnego dnia nie ma nikogo w moim sąsiedztwie do pory obiadu lub mam coś istotnego w planie. Dzisiaj np. rano obudziłam się dopiero po 4,5h od nocnego posiłku (Normalnie co 2-3h). Byłam tak zmęczona, że nie usłyszałam po prostu budzika. Skutek był taki, że po zjedzeniu spóźnionego kleiku nastąpił taki wyrzut enzymów, że wywołało to skurcz również w klatce piersiowej, a w związku z tym duszności i poty, o "atrakcjach" w przewodzie pokarmowym nie wspomnę. To wszystko ma źródło w przewodzie pokarmowym. Coś musi być przyczyną, bo udawanie znudziło by mi się już dawno ;) Pod koniec 2002 się zaczęlo w tej ostatniej wersji, a wcześniej w 1997 nie dużo brakowało do mojego końca z powodu gwałtownej biegunki nie reagującej na żadne leczenie, dodatkowo podano mi leki wielokrotnie, które można było brać tylko max 6 dni i wskutek tego nastąpiła atonia przewodu pokarmowego. Nie będę już pisała jak wrócłam do żywych. Przyczyny tamtych biegunek nie znaleziono i od tamtej pory nie mogłam już normalnie jeść. Był okresy polepszenia, przez ten czas normalnie intensywnie pracowałam, mimo biegunek i złego sampoczucia, podobnie jak iNathalie "2 dni ok, 3 dni w plecy". Natomiast pod koniec 2002 roku zaczęło robić się gorzej, biegunki mnie nie opuszczały, aż w 2004/5 nie byłam w stanie dojechać do pracy samochodem i wejść na 2 piętro. Przyczyna wg mnie wciąż jest ta sama, tyle, że wiem co pogorszyło stan i to zostało usunięte, ale przyczyna pierwotna jest nadal nie odkryta. Myślę, że to jasne, że jestem optymistką, czyli nie pogrążam się własną psychiką, choć doły miewam często (jak ich nie mieć), i już dawno olałam diagnozy typu podsuwanych iNathalie, że "to wszystko w mojej głowie". Gdyby tylko mogła "pojechałabym" równo po wszystkich proponowanych tu metodach aż do skutku lub jego braku, a wtedy szukałabym gdzie indziej. Ja natomiast jestem zawieszona, mam nadzieję, że "chwilowo", chociaż ta chwila trwa już 5 lat, ale jest pewna poprawa i jak doprowadzę się do stanu "normalnej choroby" bez tych tylko moich dziwadeł, będę próbować to co tu stosujecie, dzielnie sobie radząc i doradzając, bo kopiuję sobie do "pamiętnika" co ciekawsze "przepisy". Za to wszystkim Wam już na zapas dziękuję :)
  3. iNathalie Chcesz, to napisz na mojego maila
  4. Chris Ja paliłam "dziwnie". W pracy wcale, pierwszy w drodze do domu w samochodzie, a potem do północy jak lokomtywa -15 szło w dym ;) Później jak miałam jeszcze większe stresy, to paliłam też w pracy i paczka leciała. Pierwszy okres palenia miałam od czasu studiów do zajścia w ciążę, potem 13 lat nie paliłam i jakoś na którychś wakacjach powiedziałam do męża jest tak świetnie, zapaliłabym sobie, a on zamiast popukać się w czoło (on nie palił) stwierdził: to chodźmy do sklepu, no i.... trwało to 5 lat. Dopiero to szaleństwo w żołądku po każdym papierosie mnie zmobilizowało. Chociaż wcześniej trwająca wieki biegunka wcale nie. Jak tak pomyślę...to niestety nie w superlatywach ;))))
  5. chris Z tym testem faktycznie nie jest sprawdzone, jak to wygląda w przypadku innych problemów gastrycznych, zwłaszcza refluksu. Przecież w takim przypadku w jamie ustnej całkowicie zmienia się środowisko, pojawiają się enzymy trawienne mimo, że są już niepotrzebne, bo w ustach nic nie ma i w dodatku zmiany są jak w kalejdoskopie-godzinę tak godzinę inaczej. A już szczególnie na czczo, kiedy jesteśmy głodni i kwasy w żołądku szaleją ;) W przypadku refluksiarzy, niestety nie tylko w żołądku. Może wypowie się jeszcze ktoś, kto ma/miał refluks, robił ten test na początku i po wyleczeniu-ustąpieniu objawów grzybiczych, ale przy wciąż istniejącym refluksie. Trzymam kciuki za Twoje rzucenie palenia. To będzie duża sprawa i poprawa :)))
  6. c.d. Z rodzajem minerałów jest związane nasze zapotrzebowanie czyli co komu potrzeba. Mnie wapnia i magnezu, dlatego wybrałam taką, a nie inną, ale jeśli ktoś ma np. nadciśnienie może wybrać wodę z niską zawartością sodu, jeśli ma problemy z nerkami moze wybrać wodę nisko zmineralizowaną itd. Woda źródlana ma tak samo zróżnicowaną zawartość minerałów jak woda mineralna.
  7. amor007amor Ja mogę pić tylko wodę i piję źródlaną: wapń 38,5mg, magnez 19,4mg, sód 7,5mg, potas 1,2mg. Piję raczej ciepłą (nie gorącą), więc część wlewam gorącej i dolewam zimnej. Czyli minerały jakieś tam docierają i uważam, że takie są wchłanialne. Co do pewnych wód mineralnych wiadomo, że bywa to woda destylowana wzbogacana sztucznie więc nie wiem jak to wygląda ze skutecznością. Do tego uważam, że destylowana jest "martwa" i dla mnie to taka różnica jak między owocami i warzywami, a multivitaminą w tabletkach, albo jak między "normalną" zupą, a zupą w proszku. Myślę, że źródlana to naturalna i jako taka jest najlepsza. Jest jeszcze kwestia z jakiego źródła ta woda, tzn. jakie i ile minerałów zawiera, no i jej czystość mikrobiologiczna, którą załapie "po drodze".
  8. chris Noooo, teraz ostry język ;)) Nie jest grzybiczy tylko "trawienny". Ile palisz? Ja tez paliłam, ale czegoś takiego nie widziałam. Kawy nie piłam, bo dostawałam "trzęsionki". Z własnego doświadczenia powiem, że dzień, dwa po ostatnim papierosie poczułam się już lepiej pod względem żołądkowym, a potem było duuużo lepiej. Odstawiałm papierosy stopniowo (ze wzgl na spadki ciśnienia, psyche i działanie uspokajające). Po 1-2-3-4-5 sztuk mniej w ciągu 3 m-cy, następne 5 sztuk przez następne 3 m-ce itd. Oczywiście tak mniej więcej bo zdarzały się "wyjątkowe sytuacje" ;))) Co do kawy to ma również ewidentny wpływ pobudzający na układ wegetatywny i... Wygląda to tak:papierosy+kawa+stres=3x pobudzenie, czyli np. zwiekszenie wydzielania soków żołądkowych=narażanie śluzówki, zakłócenie procesów trawienia, drażnienie jelit/, skurcze naczyń krwionośnych= słabsze ukrwienie np jelit, wątroby, nerek, wyższe ciśnienie, szybsza praca serca, odkładanie sie cholesterolu/, dużo dodatkowych toksyn, wypada wspomnieć o "krótszym oddechu" i "boskim" smrodku rozsiewanym dookoła ;))), no po prostu banały, ale mamy wybór. iNathalie Grzybiczy "osad" nie bardzo daje się zdrapać, bo jest to grzybnia wrośnięta w śluzówkę kubeczków smakowych. Twój osad też jest "trawienny". Też mam refluks (z dwunastnicy do żołądka i luźny wpust do przełyku) więc wiem, że to od tego. O ile pamiętam An Dy również pisała, że w jej przypadku osad grzybiczy w ogóle nie dawał się zdrapać, a taki "od żołądka" owszem.
  9. chris Twój jęzorek jest mało wyraźny ;), ale widzę, że też masz nieźle "pociachany", tak jak ja. A jak "boczki" ? Bolą, szczypią, pieką, parzą? Mnie teraz już tylko czasami, ale są dni, że najchętniej trzymałabym go w szklance z zimną wodą ;))) albo na wierzchu pod wiatr, w pędzącym samochodzie ;) (ale tego mój mąż nie lubi ;) ) omega Po raz pierwszy ktoś pisze o takm objawie, który u mnie występuje często czyli klucha w gardle, a jak "puszcza" to gryzie, piecze albo jest gorzko i blee w buzi. Trwa to zwykle kilka-kilkanaście dni, a potem przechodzi np. w "słodko" i jest bez kluchy, ale wszystko jest słodkie- czysta woda, powietrze, które zaczerpnę ustami i jedzenie w pierwszej fazie. Potem, za parę dni np. jest "gorzko" i za jakiś czas znowu klucha i tak w kółeczko, dla urozmaicenia bywa kwaśno i wtedy klucha bywa również, ale nie zawsze, a jak puści jest gorzko i gryząco. Dławienie robi się z każą minutą tak silne, że musze się ratować jedzeniem, bo jak zjem i zrobi i sie "kwaśno", to klucha puszcza na trochę, a po godzince zabawa zaczyna sie od nowa. Jak jest słodko to kluchy nie ma. Zaciskająca się oraz mocniej klucha jest też zawsze sygnałem, ze muszę coś zjeść i wtedy na godzinkę max dwie jest ulga. A jakie są Twoje doświadczenia?
  10. TAD Pieczenie może być spowodowane właśnie rankami odbytu. Istotną rolę odgrywa również rodzaj treści pokarmowej, jeśli jest bardzo kwasna (nadmiar kwasów lub niedobór soków trzustkowych) to jest "gryząca", podobnie jesli zawiera dużo żółci (nadmiar zółci, lub niedobór kwasu żołądkowego). Test z krwi na heliko jest mało wiarygodny. Najlepiej pobrać wycinek w czasie gastroskopii, wtedy jest pewność.
  11. iNathalie Jeśli chodzi o przewód pokarmowy mam tak samo, pojedyńcze swędzące krostki też miewam, ostatnio w zgięciu łokcia ;). A "kocioł" w żołądku, bolesne skurcze jelit u mnie również powodują załamkę i myśli dokładnie jak Twoje czyli, że "chciałabym żyć normalnie". Mimo tylu lat z tym wszystkim jakoś "byle jak" ale żyję. Mam nieustającą nadzieję, że "pokonam wroga" :) Dzisiaj od rana takie mdłości, morze "czegoś" ścieka mi po tylniej ścianie gardła, nie wiem o co biega. Ostatnie 10 dni tak słodko w ustach, przechodzi tylko na chwilę jak coś zjem... jakiś obcy w brzuchu...;) Miewasz takie różne "smaczki"? Podobno słodko w ustach jest przy glistach, ale... czy to to? Nie wiem. Ja już nie chudnę, ale przestałam dopiero wtedy jak zaczęłam jeść co 1-2h miseczkę ciepłej miksowanej jarzynówki z 1 bułką. Miałam schizę w temacie wagi i potem jeszcze prawie rok trzymałam sie od niej z daleka. Dopiero jak poczułam, że ciuchy robią sie bardziej dopasowane to się odważyłam. Przestałam stosować dietę, bo i tak nie widziałam efektu a wręcz pogorszenie na długi dystans. I prawda jest taka, że im więcej jem, tym lepiej się czuję, ale są okresy, kiedy jestem tylko na kleiku np. tydzień. Teraz już coraz rzadziej i coraz krócej, a dzisiaj olałam swoje mdłości i na kolację zjadłam troszkę sałatki jarzynowej (tradycyjnej z gotowanych) i kubek miksowanej zupy jarzynowej do tego dwa wafle ryżowe w gorzkiej czekoladzie i jest mi lepiej, choociaż po brzuchu "coś" krąży ;)
  12. ludi napisz na mojego maila. Tego jest b.dużo. Mam masę linków do tekstów i filmów. Ja jestem w trakcie sprawdzania obecnych dawek preparatów witaminowych i mineralnych i już po pierwszych widzę, że zmniejszono JUŻ W TEJ CHWILI w dostępnych w aptece preparatach (bez recepty) o tej samej nazwie, dawki DO 1/4 POPRZEDNICH!!! I to są akurat takie preparaty, które nie leżały w marketach tylko były wyłącznie w aptekach! Np. w multivitaminie wit. C było kiedyś 100mg teraz jet 25mg, wit. E tylko 2,5mg, a dawka dzienna zalecana wynosiła do tej pory 7mg i w preparatach było jej średnio 30mg, a teraz?! W konsekwencji wprowadzenia Codex Alimentarius nastąpiło znaczne zmniejszenie zalecanych dawek dziennych, mimo że naturalnych witamin zawartych w owocach i warzywach jest coraz mniej z uwagi na silne wyjałowienie gleby. Uzupełnia się ją w ok.6 składników przy pomocy sztucznego nawożenia (azot, fosfor, potas, wapń,magnez, żelazo), ale tych ważnych mikro (mangan, cynk, selen itp.) jest znacznie więcej bo kilkadziesiąt i niestety ich już się nie uzupełnia. Podaje się hormony wzrostu stąd owoce i warzywa wyglądają dorodnie, ale ich wartość odżywcza jest znacznie mniejsza niż kiedyś. Przeczytałam i obejrzałam już na ten temat masę informacji i niestety wnioski są niewesołe. Do tego sprawa ziołolecznictwa wygląda fatalnie. To, że nawet wiemy jak wyglądają zioła i możemy sobie nazbierać, nie napawa optymizmem zważywszy na to, że dochodzi sprawa oprysków trwających non stop nad całą ziemią. Warto wpisać "CHEMTRAILS" w wyszukiwarkę i będzie wiadomo dlaczego. Ja w tym roku robiłam zdjęcia "mojego" nieba (mam tego mnóstwo, włącznie ze zbliżeniami samolotów, które TO robią-mogę podać link) i obserwowałam swoje (i nie tylko) rośliny. Może też zauważyliście, że nawet igły na iglakach w tym roku się skręcają, o zwykłych liściach nie wspomnę i dot. to większości odmian. Miałam w tym roku swoje co nieco w ogrodzie, ale jak widze co się dzieje, to nie wiem czy lepiej jeść te, czy te ze sklepu. I dlatego myślę, że ziół już też niedługo nie będzie się zbierało, bo nawet w puszczy też widać było efekty tego oprysku. To się dzieje nad całą Ziemią. Rządy USA (i UK) naciskany przez swoich obywateli, których truje już od wielu lat w końcu się przyznał, że nie sa to smugi kondensacyjne, ale tłumaczy to nadal kłamliwie. U nas w Polsce jest to robione dopiero drugi rok i jest cisza na ten temat, bo Ci co próbowali poruszać medialnie ten temat zostali bardzo szybko ustawieni. Do tego koniecznie należy zwracać uwagę, na to z jakiego kraju kupuje się te owoce i warzywa, bo np. Hiszpania wyprowadziła swoje rolnictwo z dołka dzięki finansom unii,a le.... w zamian za zgodę na uprawy modyfikowane (GMO) i teraz jest tam (i niestety u nas) tego duuużo. Polska jeszcze jako jedyna w UE sie opiera, ale na pewno przekupią nas tak czy inaczej. No po prostu już nie wiadomo co jeść. Ja robię dużo sama, ale surowce musze przecież kupić, na Księżycu nie rosną, a przynajmniej nie spowadzamy ;) A skladniki oprysków (zbadane w USA i wymienione na kilku fimach w YT np. związki baru i aluminium, mikrowłókna polimerowe) powodują "dziwny" katar, chrpkę, kaszel, duszności, wysypki, przewekłe bóle, skurcze żołądka, chroniczne zmęczenie i wiele innych objawów, które na tym forum są powszechnie znane oraz najprawdopodobniej nową przerażającą chorobę "morgellonkę". Warto poszperać trochę w necie na te tematy, bo "nic nie jest takie jakie się wydaje" i może każda rzecz z osobna wygląda na science-fiction, ale jak poskładać to do kupy to niezłe puzzle z tego wyłażą. A my chorujemy na coraz "dziwniejsze" choroby i myślimy, że to z nami jest coś nie tak. Sorry, ze tak długo, ale to jest bardzo obszerny temat i ma wiele "odnóg" ;)
  13. Jeszcze dla pełnego obrazu. Jeśli Twój lekarz miał na myśli badania początkowe, to wystarczy, że istnieje taki probiotyk gdziekolwiek w UE i wtedy uważa sie z automatu, że nie trzeba udowadniać skuteczności. To co jest dostępne z omawianych środków u nas w aptekach, zarówno jako lek jak i suplement, nie jest odkrywcze. Są to generyki czyli takie właśnie środki odtwórcze i wtedy nie jest konieczne udowadnianie ich skuteczności, bo zrobiła to już wcześniej inna firma, która to opatentowała, co pozwoliło jej na zgarnięcie wielkiej kasy przez okres posiadania patentu (10-15 lat w zależności od leku), a po jego wygaśnięciu może to produkować każdy za "ludzką" cenę. Prawda jest jednak taka, że rejestracja leku w Urzędzie Rejestracji po prostu dużo więcej kosztuje niż badania i złożenie zawiadomienia o chęci rozpoczecia produkcji do Sanepidu i przedłożenia dokumentów w Instytucie Żywności i Żywienia. Kto może z uwagi na przeznaczenie środka zrezygnować z dużych dawek, ten omija Urząd Rejestracji z ulgą. Dlatego można kupować suplementy np. witamin czy minerałów i przyjmować po prostu większe dawki, ale to dotyczy tylko rozumnych i odpwiedzialnych istot potrafiących przeliczyć to sobie. Czyli zamiast jednej tabletki 60mg vit. C wziąć 2-3 najlepiej w dawkach podzielonych na cały dzień. Wtedy przyswajanie jest lepsze, bo inaczej powstaje spory nadmiar w danym momencie i szybko wydala się z moczem. A przy różnych związkach np. chlorek magnezu i mleczan magnez przelicza się JONY magnezu, a nie masę całego związku. Zawartość jonów podana jest na opakowaniu i w ulotce.
  14. greta garbo To nie jest prawda. W przypadku probiotyku produkowanego jako suplement diety producenta i tak obowiązują badania mikrobiologiczne w sensie zarówno czystości (zanieczyszczeń mikroorganizmami chorobotwórczymi np. E. coli, gronkowce itp.) jak i zawartości deklarowanego szczepu/szczepów bakterii. Podobnie w pzypadku witamin bedących składnikami suplementów diety. To co jest deklarowane, podlega kontroli u producenta (jesli ma laboratorium lub w Sanepidzie i dodatkowo, niezależnie, w przypadku kontroli okresowej zawsze w Sanepidzie. Różnica polega na wielkości dawki. W suplementach w przypadku witamin może być tylko tzw. międzynarodowa dawka zapotrzebowania dziennego, a w lekach dawka lecznicza. Np. vit. C-dawka dzienna to 60mg, a lecznicza 100 (dziecięca) i 200mg, a bywa, że w amerykańskich do 1000mg. Wit. E-dawka dzienna 7mg, dawka lecznicza do 100mg itd. Probiotyki nie mają takich różnic, bo z założenia nie mają szkodliwego działania. To dotyczy tego co produkowane jest w Polsce i UE. "Cuda" sprzedawane w internecie, nie należące do tej grupy, albo co gorsza z Rosji i Azji, mogą zawierać to co jest deklarowane, ale równie dobrze nie, za to być zanieczyszczone chorobotwórczo. W USA tż nie trzeba badać suplementów, wystarczy zgłosić, że się to i to produkuje, raz pokazać wyniki badań, a potem...bywa różnie. Ja założyłam taką reklamację jakosciową firmie amerykańskej w latach 90-tych, ku przerażeniu swoich szefów i... wygrałam-zwróciłam kilkadziesiąt milionów tabletek zaw. magnez. Jako ciekawostkę napiszę, że Amerykanie, którzy przyjechai tu na reklamację przywieźli ze sobą białe kitle i jednorazowe rękawiczki, bo myśleli, że u nas oddział jest garażu, a po ulicach chodzą niedźwiedzie ;)))) A potem robili zdjęcia naszego spektroskopu ii wagosuszarki, bo pierwszy raz widzieli taki sprzęt na oczy ;))) Teoria, którą przedstawił Ci lekarz wynika albo z braku wiedzy, albo z chęci popierania przemysłu farmaceutycznego.
  15. iNathalie Jeśli czarny kolor, to jedyny w jaki czujesz potrzebę się ubierać to zaakceptuj to. Potrzeby ducha są ważniejsze od potrzeby ciała. Mam, na mysli potrzeby głębsze niż tylko to, że "w czarnym wygląda się szczuplej" ;) Silna potrzeba chowania sie w czarne ubrania może wynikać z podświadomej chęci chronienia swojej energii przed otoczeniem. Przykładem jest okres żałoby w naszych szerokościach geograficznych. Kolor czarny pochłania energię, jak wiadomo z lekcji fizyki w podstawówce. Osoby, które straciły bliską osobę, zwłaszcza jeśli wcześniej angażowały się emocjonalnie (głównie cierpienie) w okresie poprzedzającym jej śmerć (chorobę), dodatkowo pomagały jej (wyczerpanie fizyczne) itp tym bardziej mają olbrzymie ubytki w energii i resztki jakie posiadają tym bardziej należy chronić, aż nie nastąpi powrót do równowagi emocjonalnej. Są osoby całkowicie pogodzone ze śmiercią osób bliskich (rozumieją sens) i wtedy nie czują potrzeby żałoby. To oczywiście jest tyko przykład/wyjaśnienie. Bo z drugiej strony jeśi komuś brak energii to może wybrać np. czerwień, na co osoby w żałobie racze nie mają ochoty, bo nie jest im "wesoło". Ale podobną strategię chowania się w czarne ciuchy, można wybierać też bardziej świadomie, by być niezauważonym w otoczeniu. Wtedy jest to problem natury psychicznej. Nie da się ukryć, że ktoś ubrany na czerwono przyciąga uwagę otoczenia ;). O noszeniu czerni w aspekcie przynależności do sekt lub grup socjologicznych- wiadomo. Przeważnie nasz wybór jest uzależniony od wszystkiego po trochu czyli pod względem energetycznym, psychicznym i "przynależnościowym" (włączając w to również konwenanse). Ogólnie nazywamy to samopoczuciem. Z czego przede wszystkim wynika Twój wybór, opowiedz sobie sama. To samo dotyczy każdego innego koloru. Na szczęście wiemy, że jest to zmienne. I jutro lub za rok albo za parę godzin będziemy mieli ochotę na "coś niebieskiego" albo zielonego... I dlatego świat jest taki piękny:)
  16. An Dy Dziękuję, wygląda to ciekawie, chwilowo mam spokój, ale jak znam siebie, to na pewno się przyda ;) A jakie pozytywne efekty odczuwasz u siebie?
  17. Gabsonik Cytat z terapii dr Gersona: "Lewatywy z kawy. Niezbędny element terapii. ROZSZERZAJĄ DROGI ŻÓŁCIOWE, ZWIĘKSZAJĄ PRODUKCJĘ ŻÓŁCI i w ten sposób ułatwiają wydalanie z żółcią produktów rozpadu guza, zatruwających organizm. ...i dalej: "Rozkurcz zwieracza Oddiego widoczny jest w endoskopii. Kafestol, substancja znajdująca się w kawie, zwiększa kilkakrotnie aktywność S-transferazy glutationowej (wątrobowego enzymu odtruwającego). Czyli dokładnie tak jak napisałam w poprzednim poście. Zwiększanie produkcji żółci ma agresywny wpływ na śluzówkę jelit. I wiem co piszę z własngo doświadczenia, bo od wielu lat m.in. borykam się właśnie z biegunką i zniszczoną śluzówką z TEGO powodu, a to w dalszej konsekwencji powoduje ciągłe problemy z Candidą.
  18. To co "pokazała" Gabsonik to jest fragment złuszczonej śluzówki jelita. Podczas agresywnego traktowania np. "cudownymi" środkami oczyszczającymi proponowanym przez niektóre internetowe firmy albo metodami typu dieta+oliwa+ciepły kompres itp, itd, które mają "likwidować" np. kamienie żółciowe, albo kamienie kałowe, a które powodują silne wydzielanie żółci, a co za tym idzie jej wzmożony agresywny wpływ na jelita, może nastąpić takie właśnie złuszczenie śluzówki.
  19. Sorry za ten dublet, ale wyrzucało mi, że serwer robi mistejki ;)
  20. Gabsonik Ja nie pytam o lewatywy z kawy, tylko o to jak wygląda przyspieszenie i wielka całość, która Cię przeraża.
  21. Gabsonik Ja nie pytam o lewatywy z kawy tylko jak wygląda przyspieszenie i co Cię w tym przeraża.
  22. Pcheł-ka W necie jest aloes bez konserwantów i oczywiście nie zawiera skórek tej rośliny, więc nie podrażnia układu pokarmowego i nie powoduje biegunek. Nie wiem co Ci poradzić na ten refluks. Wszystko zależy od tego jaki jest i z jakiego powodu. Są dwa: refluks żołądkowo-przełykowy i dwunastniczo-żołądowy. Oba może np. powodować stres-wystarczy,że chodzisz w dzień nakręcona, na adrenalince i już podświadomie żołądek unosi się do góry, może też być tak, że masz kiepskie mięśnie wpustu (to ten górny) lub zwieracza (to ten do dwunastnicy) i wtedy teoretyczie są na to leki np. metocloptramid (na górny) lub gasprid (na dolny), Pytanie dlaczego te mięśnie są słabe i tu są znowu różne przyczyny itd. Nie wiem czy chcesz brać leki. Są skuteczne, ale mogą powodować objawy uboczne (nie muszą). Metoclop..- głównie zawroty głowy, a gasprid przyspiesza pasaż jelitowy i może dawać silniejesze skurcze serca. Koleżanka brała gasprid przy refluksie podwójnym (był na sutek stresu), było ok i wyleczyła się. Jeśli chodzi o sposoby naturalne, to robisz wszystko, co znam, ale... są też teorie, że im więcej zobojętniamy sok żołądkowy tym więcej kwasu się wydziela. Tego efektu jednak IPP nie dają. Ja nie brałam, bo mam szereg innych problemów, które wzajemnie wykluczaja różne leki. Myślę, że jeśli sytuacja z grzybkami się uspokoiła, może krótka kuracja nie przyniosła by szkody. amor Po szpinaku to w miarę normalny kolor stolca. Mógłby być nawet prawie czarny. To z powodu zawartości żelaza. Żelazo podczas trawienia ma prawo, a nawet powinno zmieniać barwę stolca na bardzo ciemną.
  23. gofil Grzyb jest sprawą wtórną. Wielokrotnie było to na forum podkreślane. Wiesz, że to antybiotyki i sterydy, hormony itd. Tego już nie ma, ale masz chory żołądek. Zawsze, jeśli żołądek jest chory upośledza to również czynności wątroby i trzustki, co za tym idzie ogólnie biorąc trawienie. Jeśli nie poprawisz pracy żoładka, nie wyjdą na prostą wątroba i trzustka i w jelitach zawsze będą objawy niestrawności. To o czym piszesz to również objawy niestrawności. Nie trzeba mieć wcale grzybicy, aby mieć takie objawy, o których piszesz. Myślę, że trzeba najpierw wyleczyć żołądek, a Twoim przypadku, ( bo widzę jednak, że Twoja dieta jest baaardzo rozbudowana w porównianu z moją ;) ), pomogła by Ci dobrze skomponowana mieszanka ziołowa i polecam o.o. Bonifratrów lub innego dobrego zielarza. Jeśli poprawi się trawienie, niestrawione resztki przestaną dominować w jelitach, nie będzie nadmiaru bakterii gnilnych, poprawią się warunki dla obecności i działania "dobrych" bakterii, które odpowiednio zredukują ilość Candidy. W takim przypadku sama dieta p-grzybicza niestety nie da efektów, bo jak sama wiesz, co dobrego na grzybka, to nie dla żołądka i odwrotnie ;), ale żołądek powinien mieć tu pierwszeństwo.
  24. gofil No, nareszcie ktoś podobny do mnie ;) Ja też prawie nic nie mogę jeść. W marcu organizm odrzucił już nawet czerstwe 4 dniowe bułki. Został mi b. gęsty kleik z ryżu i gotowana marchewka, do tego kawałek gotwanej piersi kurczaka. Jem taki obiad od 2005 roku dzień w dzień. Też tak jak Ty mam za dużo żółci, okropne smaki w ustach, gorzki, kwasny, gryzący, słodki, zmienia sie jak w kalejdoskopie. Na szczęście zapach ok. W 2006 przestałam móc jeść jajko ścięte na odrobinie masła, o surowiźnie zapomniałam jakieś 15 lat temu. W tym roku próbowałam dosłownie po 1 szt. poziomki, jagody i truskawki. Co się dzieje w żołądku-wiesz sama. Fasolka szparagowa, brokuły,jakiekolwiek orzechy, nasiona, ziemniaki wykluczone, wydziela mi się potem cały następny dzień tyle żółci i soków tzustkowych, że wszystko mam przeżarte w ustach, zdrętwiały od tego język i spękane usta. To samo po sokach z warzyw czy owoców (chociaż czasem je piję, bo przecież jakoś muszę żyć). Mogę pić tylko wodę. Nie mogę ziół, żadnych leków, nalewek i innych "cudów" naturalnych, o czosnku, orzechu itp nie mówiąc. Nawet jedna maleńka tabletka multiwitaminy raz na jakiś czas powoduje szaleństwo enzymów. Do tego MUSZĘ jeść co ok.2h, nawet w nocy. Muszę budzić się i jeść i tak już od lat, ale żyję;) Nie pracuję zawodowo, bo nie jestem w stanie, ale w domu i ogrodzie daję jakoś radę. Dzisiaj np. sprzątnęłam liście na ulicy, a był tego wielki wór, machnęłam wszystkie podłogi najpierw odkurzaczem, a potem na mokro. Jescze w 2005 zimą nie bardzo byłam w stanie ruszyć się z fotela, a w 2007 z pomoca syna wymalowałam kuchnię, werandę i wszystkie grzejniki w domu. Piszę to, żebyś wiedziała, że można tak żyć, mimo wszystko, wyjeżdżać z domu, oczywiście nie sama, z mężem, robić zakupy (z synem) i skończyć podyplomówkę (sama), mimo bólu brzucha, biegunek, osłabieni, mdłości. Dasz radę!!! Ja też na początku byłam załamana i to strasznie. Też myślałam, że to już koniec. Przez 2 lata zanim "padłam" i musiałam przestać pracować, miałam wyłącznie biegunki, (też zielone i straszne) w ciągu 2 m-cy schudłam 10kg i bałam się ważyć przez następny rok, o stanie uzębienia pisałam parę postów wstecz, problem w tym, że wapnia, żelaza, magnezu, cynku też nie mogę brać. Zazdroszcze wszystkim forumowiczom, bo mogą na tyle różnych sposobów gnębić grzyba, ja tych środków stosować nie mogę. Wiem, co powinno się zrobić, ale mój organizm nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Po prostu czekam i wierzę że w końcu życie stanie sie znośniejsze. A lekarze?.... Pan profesor powiedział mi, że "nie powinna pani tego czuć", to nerwowe itp. i to jest puentą dla wszelkich wizyt. Przestałam więc je składać. Wtedy w ciągu roku byłam na 4 oddziałach w 3 szpitalach, helicobacter nie było, za to mam luźny wpust i nieżyt przy odźwiernikowy (2 gastroskopie u jednego chirurga), którego po paru miesiącach rzekomo nie było (gastro w szpitalu na oddziale ) Dlaczego czuję te potworności w ustach-niewiadomo, dlaczego nie przyjmuję różnych pokarmów-niewiadomo, celiakię wtedy wykluczono, na moje żądania leczenia grzybicy się uśmiechano, dano mi trochę tego i tamtego, ale nic to nie dało . Flumyconu, Orungalu, ibupromu, aspiryn nie mogę, bo dostaję skurczu oskrzeli i obrzęku płuc, na nystatynę moje grzyby nie są wrażliwe, mam jeszcze Aspergillusa fumigatusa, ale on jakoś nie daje objawów. nie wiem może zakazili próbkę, bo wyszedł tylko w jednym labo. Napisz do mnie jak chcesz. Mamy jak widzę widzę wiele wspólnego ;) Dasz radę z tym, ja daję już tyle lat,a jesteś młodsza jak sądzę. Na pewno brałaś sporo hormonów. Ja też dostałam ich w ciąży b. dużo. Leżałam 8 mcy z odklejonym w 1/3 łożyskiem, po porodzie przeszłam 7 letnie piekło, dziś syn ma 20 lat i śmiało mógłby mnie unieść na rękach, a taka chuda już nie jestem ;) Trzymaj się i stosuj, cokolwiek możesz z bogatej gamy środków.
  25. amor Nie brałam nigdy orzecha i nie wiem czy stolec ma po nim prawo być czarny, mam nadzieje, że tak, bo zwykle bawi skórę na ciemny brąz. Jeśli nie, to mogłoby świadczyć o krwawieniu w górnym odcinku przewodu pokarmowego (żołądek, dwunastnica) "Cienka" świadczy o skurczonym silnie jelicie. Musisz poczekać aż odezwą się Ci co pili orzech.
×