Anajka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Anajka
-
KOOB Mam nadzieję, że nie myślisz o zupkach z torebki? ;) Można ugotować na zapas spory garnek, przed pracą podgrzać, wlać do termosu ile potrzebujesz i nalewać do kubka w pracy nie wzbudzając niezdrowych sensacji, do tego np wafle ryżowe z masłem lub żytni chleb. Do zupy trzeba dodać trochę masła pod koniec gotowania, aby witaminy rozpuszczalne w tłuszczach mogły się przyswoić. Moja zupa to marchewka, pietruszka (korzeń), troszkę selera, ziemniaki, groszek zielony i por, do tego ziele angielskie, pieprz w ziarenkach, listek laurowy i oczywicie sól ;). Od 1,5 roku nie jadam jej już w ciągu dnia, ale codziennie do kolacji na którą jadam 3 kromki żytniego chleba: jedną z plasterkiem koziego sera, drugą z maślanym serem wędzonym topionym a trzecią tylko z masłem, do zupy, czasem kawałek kabanoska z dobrego źródła albo swoje pieczone mięsko, lub (niechętnie, bo nie lubię) gotowaną rybkę w galarecie, oczywiście własnego wyrobu ;). Raz na 100 lat, jak następnego dnia nie mam żadnych większych obowiązków i rodzinka jest w domu, odważam się na 1/2 jajka. Na obiad gotowany ryż, marchewka i gotowana pierś kurczaka. Do pory obiadu i w nocy jem tylko bardzo gęsty kleik ryżowy. Czasem, jak akurat zrobię chłopakom pierogi z czym chcą, to dla siebie zrobię z tym mięskiem co zawsze jem, zawsze to inna postać i jakieś urozmaicenie. No i jak mam dobry dzień próbuję: np. trochę fasolki szparagowej z ziemniakami, albo szparagi. Staram się codziennie zjeść jogurt, albo kwaśne mleko, ale to w zależności od samopoczucia. Leków nie biorę.
-
RODŻER Jeśli chodzi o Twoją psychikę, to weź pod uwagę, że niedobór magnezu powoduje płaczliwość, nieodporność na stres, lękliwość, rozdrażnienie, braki wit. z grupy B - nastroje depresyjne, podobnie niski poziom żelaza, który powoduje do tego również lęki. Jeśli chcesz to sprawdzić w laboratorium, to nie rób poziomu żelaza tylko poziom ferrytyny, bo tak na prawdę poziom żelaza jest bardzo zmienny w ciągu doby i to właśnie ferrytyna daje informację o zapasie żelaza w organizmie. Na ferrytynę nie dostaniesz skierowania, badanie kosztuje ok. dwudziestkilku zł. Wg mojego własnego doświadczenia brakuje Ci tego wszystkiego.
-
Rodżer Piszesz, że lubisz czosnek i nie masz kasy, to zamiast kupować garlic czyli \"sztuczny\" czosnek w kapsułkach jedz po prostu naturalny - za parę złotych. Paraprotex nie jest LEKIEM tylko rzekomo oczyszcza organizm, a też ma niezłą cenę. Ale jest wiele sposobów na oczyszanie. Nie wierz, że \"coś\" w tabletkach załatwi sprawę za Ciebie. Sposobów opisanych w necie i książkach jest sporo. Przede wszystkim dieta, ale nie zabójcza, tylko bez chemii i ciężkostrawnych potraw, zrównoważona w sensie pokarmów kwaso- i zasado-twórczych. Możesz pomóc wątrobie ziołowymi preparatami, poranną wodą z cytyną, piciem cepłej wody zamiast herbat i kaw. Jeśli chudniesz przy swojej wadze, to osłabiasz organizm, co skutkuje obniżaniem odporności, a z tego grzyby (i inni \"obcy\") ;) się cieszą. Grzyby się namnażają, bo mają WARUNKI, a co je stwarza (oprócz diety) to zasadnicza sprawa. Ja miałam takie wyniki Candidy, że laborantki osobiście wręczały mi wyniki, żeby porozmawiać i obejrzeć \"dziwo\". I żyję! I czuję się o wiele lepiej, chociaż jadłam i jem TYLKO to co zabronione, bo po prostu inaczej nie mogę. Oczywiście na pewno lepiej/szybciej sobie poradzić jeśli MOŻNA tę dietę stosować, ale ja jestem żywym dowodem na to, że dieta nie jest niezbędna do znacznego zmniejszenia populacji grzybów tylko podniesienie odporności organizmu i zaradzenie problemowi podstawowemu. To samo podkreślał obecny tu kiedyś Roch. A w ogóle moim zdaniem niepoważne jest stwierdzenie dr Janusa, że łyżka majonezu, marchewki czy kawałek sernika niweczy wielomiesięczne dobroczynne skutki JEGO diety. Każdy kto ma chociaż trochę pojęcia o fizjologii albo zwyczajny instynkt musi podejść do tego z niewiarą. Jest to dobre wytłumaczenie w tych przypadkach, kiedy dieta jednak nie przynosi efektów i pacjenci się denerwują. Zawsze przecież można powiedzieć, że kiedyś, w czasie diety pacjent zjadł pół grama czegoś \"niedozwolonego\". Ja po dużym spadku wagi (jelita przepuszczały wszystko jak leci, bo były zniszczone duża ilością żółci, po prostu jadłam co godzinę miksowaną zupę jarzynową zawierającą głównie zakazaną marchewkę i ziemniaki i do tego również, o zgrozo ! zakazaną bułkę ;). CO GODZINĘ! I dopiero od tego czasu zaczęło mi się poprawiać. Twoja niedowaga wskazuje na głębszy problem, może z tarczycą, może z trzustką, może być wiele przyczyn... Mój mąż waży 67kg, mierzy tyle co Ty i jest jak chudy wysuszony patyk, to nie wiem jak Ty wyglądasz przy 49. Tasiemiec też by tu pasował. Może Twoja niedowaga i niedobory składników pokarmowych są raczej przyczyną tego, że organizm nie porafi się bronić?
-
CIKTAM Jeszcze nikt nie pozbył się grzybicy po 3 opakowaniach nystatyny :). A robiłaś w ogóle antybiogram? W dzisiejszych czasach u mało kogo grzyby są na to wrażliwe. Jeżeli są, to nystatynę wg niemieckich lekarzy trzeba by było brać ok 12 miesięcy. To bezpieczne w przypadku tego leku, bo praktycznie nie wchłania się z przewodu pokarmowego, ale jeżeli masz grzybicę uogólnioną to nystatyna nie zadziała przecież na nic innego tylko na przewód pokarmowy, a co z resztą candi w organzmie? Przecież będzie siać na nowo. Poczytaj forum - starą i nową część, bedziesz miała duży wybór metod walki i nie załamuj się po 3 tygodniach, bo to walka na dłuuuugie miesiące. Ja mam z tym problemy od 20 lat, a ostatni kryzys mam już od 2002 i ciągle trwa. I moje problemy to nie jest nalot na języku tylko w ogóle funkcjonowanie na co dzień, bo o pracy zawodowej nie mogę marzyć. Ale nie rzuciłam się z tego powodu pod pociąg i nie mam zamiaru, chociaż trudno mi sobie czasem wyobrazić, że miałabym żyć tak jak teraz do 80-tki ;). Więc głowa do góry i do roboty dziewczyno! :))))))
-
GABSONIK Nie miałam czasu zorientować się w temacie :) Ale jak będę miała, to na pewno poczytam :) Niestety mam małą nadzieję, że będę mogła stosować się do tych zaleceń, chociażby z uwagi na moją dietę. Ale tak naprawdę, to nie wiem o czym piszę ;)
-
GABSONIK Dobrze, że możesz to wszystko jeść. Ja niestety od 12 lat nie mogę jeść nic z tego co wymieniłaś. Takie \"pyszności\" są dla mnie nieosiągalne :) Będąc na zakupach dla rodzinki na rynku cieszę się niestety tylko widokiem, nawet koperku i ziel. pietruszki nie mogę, ale czasem, w lepszym okresie pozwalam sobie na odrobinę ;).
-
Asieniu Tak właśnie ostatnio mam. Biada mi chcieć przeciągnąć się w łóżku :) Nawet lekko przez sen. Od razu skurcz wywala mnie do pozycji stojącej ;) Łydki bolą mnie ostatnio często jak tuż przed lub tuż po skurczu, krótko mówiąc/pisząc ;) są ciągle chętne do tego. Ja wiem, że to z powodu braku magnezu i wapnia.Od początku kwietnia moje gardło, przełyk i żołądek obraziły się na bułki, (które do tego czasu trzymały mnie przy życiu ) oraz jogurt, który jadłam codziennie. Zamiast tego został mi kleik ryżowy, który g...uzik ma. W porównaniu z nim bułki \"krzyczą\" po prostu magnezem ;) Jedyne źródło wapnia jakie miałam przez ten okres, to mały plasterek koziego sera i troszkę topionego wędzonego serka z masła. Po prostu ilości śladowe. A stresu, dużego obciążenia umysłowego i pracy fizycznej (ogród) nie brakowało i nie brakuje, oj nie. Próbuję podjadać jogurt, z różny skutkiem, dzisiaj akurat się udało, ale z magnezem krucho i to wiem, tylko nie bardzo mogę na to poradzić, bo ani orzechów, ani czekolady, kakao - wydzielanie enzymów po prostu szaleńcze, to ma przeróżne przykre konsewencje, a ja muszę być bardzo sprawna umysłowo i skoncentrowana, siedzę po uszy w skomplikowanych obliczeniach energetyczno-projektowych po kilkanaście godzin dziennie i to jest barrrdzo pilna i ważna dla mnie sprawa, więc nie mogę sobie pozwolić na \"zdychanie w kąciku\". Jem to, co mogę, a kolejne próbne podejścia z dietą zostawiam na \"za 3 tygodnie\" ;) Myślę,że jakoś dożyję ;))) Zachęcam Cię do wprowadzenia do diety tych produktów, o których pisałam. Niosą w sobie nie tylko \"suche składniki pokarmowe\", ale przede wszystkim enzymy i koenzymy pozwalające na przyswojenie tych substancji. Natura jestjednak dużo sprawniejsza czyli doskonalsza od farmacji. Organizm bezbłędnie wyłapie z pożywienia to czego najbardziej mu brakuje, tylko trzeba dać mu szansę :)))
-
ASIENIA 77 Ja też mam często takie mrowienia i od 2 dni drży mi powieka. Z całą pewnością mam spore braki magnezu i wapnia, w ostatnich dniach równeż żelaza ;) (to również pieczenie języka, śluzówki, zajady, mdłości, brak apetytu). Niestety nie mogę tak łatwo ich uzupełnić z różnych względów. Wczoraj byłam na cotygodniowym zastrzyku B12. Myślę, że przy takiej diecie również masz te niebory, a brak wit. B12 także powoduje mrowiena/drętwienia, no i powoduje zmiany w śluzówce przewodu pokarmowego i jej czynnościach wydzielniczych. Za drobne i duże skurcze zawsze odpowiadają niedobory magnezu/wapnia/potasu a ściśle brak równowagi między elektrolitami czyli jeszcze w grę wchodzi sód, ale rzadko miewa się jego niedobory, chyba że pije się nadmierne ilości niskozmineralizowanej wody i/lub mało soli potrawy. Gdybym tylko mogła jeść w miarę normalnie nikt nie namówiłby mnie na żadne diety silnie eliminujące, zwłaszcza przez okres dłuższy niż miesiąc. Diety niezrównoważone osłabiają organizm. Tobie \"na już\" proponuję wątróbkę drobiową pod każdą postacią (z cebulką na obiad, pastę na pieczywko), roladki wołowe, gulasz wołowy, mięso z giczy pieczone na ciepło lub na zimno, gotowaną wołowinę w sosie chrzanowym, albo po prostu w plasterkach na \"chlebku\" z musztardą, tatar, orzechy-smaczne, skoncentrowane źródło magnezu i wapnia (ale nie fistaszki) i jeśli możesz, kwaśne mleko, jogurty, kefiry. 500g jogurtu naturalnego JANA pokrywa dzienne zapotrzebowanie na wapń, a do tego probiotyk. Wszystkim, którzy podejrzewają nietolerancję na gluten daję pod rozwagę fakt, że silnie alergizująca jest soja, która wraz z vit.C jest obowiązkowym dodatkiem/\"polepszaczem\"w każdym sklepowym pieczywie. Może to nie gluten ani drożdże, tylko właśnie soja jest problemem. Nie należy też wykluczać z góry vit. C jako przyczyny nietoleracji. To, że nie jest się uczulonym na naturalną wit. C nie znaczy, że na syntetyczną również nie. (ja mam właśnie z tym problem) :)))
-
ASIENIA 77 Oczywiście, że w Twoim przypadku zasadowy odczyn moczu jest spowodowany dietą zawierającą głównie zasadotwórcze warzywa. Odrzuciłaś praktycznie wszystko co jest kwasotwórcze. Wystarczy, że przez pewnien okres pojesz te produkty i organizm wróci do równowagi. Sprawdzone :). Pisałam niedawno o ryzyku związanym z \"przegięciem\" pH w drugą stronę. Dobrze, że masz zamiar zrobić wymaz. Może właśnie bakterie lubiące środowisko zasadowe są przyczyną gardłowych poblemów, a nie gluten?
-
Dzięki za wyjaśnienia An Dy. Nie pomyślałam, że może to być \"inny trilak\" ;) Mimo wszystko nadal uważam, że \"cudu nie będzie\", najwyżej lżejszy portfel. Ja nawet wybrałabym \"nasz\" trilac, bo przynajmniej nie zaszkodzi. E. fecalis radzą sobie bardzo dobrze w różnych warunkach, nie sądzę żeby ich brakowało. No chyba, że ktoś faktycznie zażywał antybiotyki łopatą. Podawanie ich uważam za raczej ryzkowne. Koneffko :) Zamiast wydać kasę na \"cudowny\" probiotyk lepiej wydać na badania flory jelitowej i przekonać się czego faktycznie brakuje.
-
konefffka Daj sobie spokój z trilackiem. To tylko bardziej cwane zabiegi marketingowe przedstawicieli koncernu farmaceutycznego. To nie jest żadna nowość ani cud. Probiotyk jakich pełno w aptece, moim zdaniem są lepsze i tańsze. \"Trilak\" właśnie ze względu na cenę słabo schodzi i stąd te \"cudowne\" doniesienia. Ja \"próbowałam\" go ponad 10 lat temu. Niestety cud nie nastąpił ;))) Najskuteczniejsze apteczne probiotyki powinny zawierać substancje uławiające zasiedlanie jelita, same bakterie nie zawsze są w stanie sobie poradzić, zwłaszcza przy wybiórczych dietach. Ja jednak optuję za kwaszonym/zsiadłym mlekiem lub jogurtem naturalnym, ale z dużą zawartością L. acidophillus, bo one najlepiej sobie radzą z zasiedlaniem i rozmnażaniem w jelitach, dobre są też bulgaris, ale trudniej zasiedlają jelito w niekorzystnych dla siebie warunkach. Nie należy też przesadzać z odkwaszaniem organizmu przez aplikowanie sobie doustnie \"proszków zasadowych\" jak piszą tu niektórzy, ponieważ pH zasadowe nie jest naturalnym pH przewodu pokarmowego i w takim środowisku \"dobre\" baterie giną. Zasadowe pH za to barrdzo lubi gronkowiec. Każdy posiadacz gronkowca ma w jamie ustnej lub na skórze (coś dla trądzikowców) pH ok. 7 lub 8. Dlatego z \"gronkiem\" walczy się poprzez zakwaszanie czyli powrót do naturalnego pH, kóre jest jednak kwaśne. Niestety w organiźmie najważniejsza jest równowaga i wszelkie popadanie z jednej skrajności w drugą mu zwyczajnie szkodzi. Bo co z tego, że być może Candida będzie miała utrudnione warunki rozwoju, jeśli skorzysta na tym np. gronkowiec i za chwilę trzeba będzie waczyć z następnym, może gorszym wrogiem... Poczytaj to forum, jest tu tyle różnych metod, które stosowali/stosują inni, że na pewno coś sobie wybierzesz. Tu przynajmniej nikt nie lobbuje za kasę, bo za czym? Za czosnkiem? Orzechem?, Ziołami wspomagającymi? No i przecież nie za dietą ograniczającą cukier i mąkę. Nie wierz w cudowne uzdrowienia, bo to tylko marketing. To MUSI być systematyczna, konsekwentna praca. Każda z osób, które leczyły się i dzieliły swoimi doświadczeniami na tym forum jest tego dowodem, ale jak widać NIE ŻAŁUJĄ :))) Każdy by chciał zażyć tabletkę i mieć spokój, ale w tym przypadku to nie możliwe. Pozdrawiam
-
Larsonek Gdybyś przeczytał wcześniejsze posty wiedziałbyś, że to \"nasza\" tutejsza forumowiczka ;))
-
Wyleczony Probiotyki w kapsułkach DWUDZIELNYCH zawsze są w proszku. Taki rodzaj kapsułek stosuje się tylko do suchych substancji. Płynne substancje zawierają niepodzielne kapsułki miękkie. Jedne i drugie zrobione są z żelatyny i ZAWSZE rozpuszczają się w żołądku pod wpływem kwasu solnego i pepsyny. Stąd wiadomo, że stosowany przez Ciebie lamisil uwolniony został już w żołądku. Ale przecież nie miałeś z tego powodu działań niepożądanych :). Są leki, których otoczka jest odporna na soki żołądkowe i rozpuszcza się dopiero w jelicie, ale wtedy na opakowaniu leku jest wyraźnie zaznaczone, że są to \"tabletki powlekane otoczką dojelitową\" lub \"tabletki dojelitowe\". Róznicę przy rozpuszczaniu odgrywa pH. Otoczka dojelitowa jest po prostu niewrażliwa na kwaśne pH. Rozpuszcza się dopiero w pH obojętnym i zasadowym. Czasem jest to spowodowane koniecznością ochrony żołądka przed agresywną substancją, a czasem koniecznością ochony substancji przed agresywnym działaniem soków żołądkowych ;) Jeżeli pH w jelitach ma odczyn kwaśny, co zdarza się przy stosowaniu niektórych środków przeczyszczających lub określonych dysbakteriozach, tabletkę w takiej otoczce wydala się w całości. Wątroby jednak nie ochroni się stosując lek doustnie, bo to, co wchłania się w jelicie, zawsze podlega filtracji/przepuszczeniu/odtruciu przez wątrobę. Dlatego na jednych działają małe dawki (słabodziałająca wątroba) a na innych dopiero większe (pomijając uzależnionych ;) . Może te informacje kiedyś się Tobie albo komuś przydadzą, żeby nie dać sobie wcisnąć byle czego za sporą kasę. Zwłaszcza dotyczy to sprzedaży \"cudów\" internetowych :). Pomysł na własny jogurt jest bardzo dobry. Warto kupić na początku do \"szczepienia\" następnych porcji jogurt najlepszy (nawet jeśli najdroższy) pod względem zawartości bakterii np. bałkański. Od tego pierwszego zależy przecież skuteczność reszty. Jednak im dłużej \"dojrzewa\" tym wiecej dobrych bakterii zdąży się namnożyć. Te 4h to za krótko. 24-48h jest najkorzystniejsze, bo potem mogą rozwijać sie w nadmiarze \"dzikie\" bakterie. :) Gratulacje za kombinacje i efekty! Życzę, żeby już na stałe :)))
-
Gabsonik Ja nie mam piwnicy, nie pasteryzuję i ogórki na zimę trzymam w temperaturze pokojowej - nic im się nie dzieje. I taka ciekawostka ;) Ja do kiszenia używam wody ze źródła solankowego, które znajduje się na Wyspie Solnej w Kołobrzegu. To wyspa na Parsęcie przed portem jachtowym, stoją na niej bloki mieszkalne. Źródełko jest w specjalnym, obmurowanym miejscu. Nad wylewm widnieje tablica na temat Szlaku Solnego. O tym sposobie kiszenia ogórków dowiedzieliśmy się prawie 20 lat temu od wiekowego mieszkańca Kołobrzegu. Ponieważ zawsze ktoś z rodziny przynajmniej raz w roku jest nad morzem, ma obowiązek napełnić 2-3szt. 5l-butli właśnie tą solanką. Z uwagi na stężenie soli w niej, ja używam 4/5 solanki i resztę zwykłej. Jeśli coś zostanie, może spokojnie stać do przyszłego roku. Oczywiście jest na butli brązowy osad, ale on pochodzi od innych minerałów zawartych w solance i nie ma wpływu na zaprawy.
-
LUDI Ja miewałam w czasie infekcji gardłowych powiększone i bolesne węzły chłonne, również przy stanach zapalnych -"zawianiach" zębów. Mój mąż ma tak zawsze i to nawet całymi tygodniami, również jak infekcja jest prawie niewidoczna, podobnie siostra. W jej przypadku wystarczy, że ją "zawieje", mały przeciąg i gotowe, zaraz chrypa i bezgłos. po 1. ma usunięte migdały, po 2. usuniętą tarczycę, więc odpornośc mimo hormonów zawsze gorsza. Ja miewam też często powiększone i bolesne węzły pod pachami, ale raczej w okresie letnim.
-
SONIC BOOM Najprościej to ująć w ten sposób: jeżeli zagrzybienie jest duże, co widać w Twoim przypadku gołym okiem, to podanie zbyt małej dawki i/lub przez zbyt krótki okres powoduje wybicie tylko słabszych jednostek grzybni. Pozostałe, silniejsze natychmiast się uodpornią, \"opanują teren\" ;) i po nawet po chwilowym zaprzestaniu działania leku, walka z nimi jest znacznie trudniejsza. Dlatego rację ma pracownik labo, żeby była to max dawka uderzeniowa w początkowym okresie, potem miejsza. Ale trzeba stosować znacznie, znacznie dłużej niż sugerował będzie to zanik objawów. W żadnym razie nie 2-4 tygodnie, co często sugeruje ulotka i twierdzi większość lekarzy. Tu potrzeba wielu miesięcy. Są na tym forum osoby osobiście doświadczone w farmakologicznym leczeniu candidy. Co do innych szczegółow nt. wytwarzania lekooporności (w tym na środki naturalne) przez grzyby i ich możliwości przystosowawczych było sporo na tym forum. O konieczności częstej rotacji tych środków również.
-
Aha, co do kawy, to Ciesielska również uważa, że taka zwykła szkodzi, natomiast gotowana ma kozystny wpływ i chociaż ja nigdy kawy nie piłam kazała mi ją pić, a byłam wtedy cień człowieka. Do dzbanuszka wlać odpowiednią ilość wody,zagotować, zmniejszyć ogień i wsypać 1-2 łyżeczki kawy na szklankę, gotować 1-2 min. Pić posłodzoną miodem chociaż minimalnie (ważne dla organów tzw. centrum:wątroba, śledziona, żołądek)) . Kawa gotowana i herbata kilerka są niezędne po przejedzeniu się słodyczami, owocami, sokami i serami. Chociaż nas to nie bardzo dotyczy zwracam na to uwagę, bo wg niej nie ma to aż takiego wpływu na grzybki, jeśli natychmiast zrównoważymy te słodycze (ochładzające, zakwaszające) rozgrzewając odpowiednie organy odpowiedzialne za odporność i odtrucie (śledziona,wątroba, żołądek). Wszak grzybki w odpornym i łatwo detoksykującym organiźmie nic nie znaczą. ;)))
-
ZACZYTANA Dzięki za pomoc :))) Nie czytałam jeszcze, ale na pewno sprawdzę czy to dla mnie dobre. Nie miałm do czynienia z kaszą jaglaną więc nie wiem czy mogę ją jeść.
-
Przepis na owsiankę: wykonywać w podanej kolejności Do ok. 1,5l wrzącej wody dodać sczyptę kurkumy,2 łyżki kaszy jaglanej, 3 łyżki płatków owsianych, imbiru na końcu łyżeczki,sól do smaku. Gotować 30min. potem dodać: łyżeczkę soku z cytryny lub utarte jabłko, wrzącą wodę jeśli trzeba uzupełnić ilość zupy, 5 orzechów włoskich pokrojonych (dowolnie), łyżeczka rodzynek (dowolnie), gotować ok. 10 min, a potem dodać masło i miód do smaku, gotować 1 min. Zupę można przygotować poprzedniego dnia wieczorem. Ja robiłam sobie na 2 dni. Oprócz wymienionych kasz można stosować zamiennie, kaszę kukurydzianą zamiast jaglanej i płatki jęczmienne zamiast owsianych.Słowo "dowolnie" oznacza, że taki dodatek nie jest konieczny, ale sprawia, że zupka jest smaczniejsza. A. Ciesielska napisała dwie książki,które są skutkiem jej poszukiwań zdrowia poprzez właściwe odżywianie, w związku z wieloletnimi doleglwościami przewodu pokarmowego, wrzodami itp. W Poznaniu ustawia dietę wielu chorym na róóóóżne cuda w ośrodku "Anna Centrum zdrowego żywienia". Mam obie książki. W najgorszym okresie żywiłam się "jej" zupą i to było pierwsze drgnięcie ku lepszemu. Co godzinę miseczka ciepłej "zupy jarzynowej, złocistej miksowanej" i potem wypróbowałam wiele innych przepisów. Wg niej W naszym klimacie, w diecie powinniśmy rezygnować z tego co kwaśne, surowe i zimne lub odpowiednio to równoważyć potrawami rozgrzewjącymi, co wcale nie oznacza, że "gorącymi". Ktoś na forum pytał niedawno co na infekcje. Na grypę i infekcje poleca herbatki: kilerka - do 1,5 szkl. wrzątku dodać czubatą łyżeczkę tymianku, 2 łyżeczki lukrecji i 1/2 łyżeczki imbiru, gotować 5-10 min. na małym ogniu. Pić świeżą na 30min przed lub po posiłku. Jest silnie rozgrzewająca, pomaga przy bólach żołądka, wzdęciach, mdłościach i przeziębieniu. Nie należy jej pić w czasie przyjmowania antybiotyków lub hormonów i oczywiście jeśli czujemy gorąco w organiźmie. Napój życia Indian-do 1 szkl. gotującej wody wsypać łyżeczkę kakao. 1/2 laski wanili oraz 1-4 łyżeczki pieprzu cayenne, gotować 3 min. Zapobiega grypie i każdemu przeziębieniu. Polecam jej przepisy, warto je mieć i nie chodzi mi o przestawienie kuchni na całą filozofię, ale od czasu do czasu ugotować lub upiec sobie to co nam smakuje i czujemy, że mamy na to ochotę lub "nagrzeszymy" kulinarnie i trzeba wyrównać organizm. Podam jeszcze przepis na uszlachetnianie kupnych wędlin, bo wiem, że wielu z nas nie ma eko-źródełka, a lubi czasem takie zjeść. Uszlachetnianie wędlin Do ok. 3 l. wrzątku (ilość wrzątku zależy od wielkości wędliny, ale raczej więcej niż mniej) dodajemy po 1/2łyżeczki tymianku, rozmarynu, kurkumy, majeranku, 1 łyżeczkę kminku, 1 łyżeczkę imbiru, 1 łyżeczkę chili, a następnie wkładamy kilogramową szynkę lub ogonówkę surową wędzoną, boczek, bekon, rówież surowe wędzone. Gotujemy na wolnym ogniu pod przykryciem ok. 1,5h, po czym wyjmujemy, studzimy (ja zanurzam w zimnej wodzie na 10 min), osuszamy i wkładamy do pojemnika w lodówce. Wędlina tak przygotowana wytrzymuje w doskonałej świeżości do 2 tyg.. Podobnie robimy z drobną wędliną typu kiełbaski, gdy mamy na nie ochotę, tylko krócej.
-
ASIENIA Ja mam nalot na języku raz mniejszy raz większy, ale bez zapachu. Nie stosuję diety p-grzybiczej, bo jak wcześniej pisałam nie mogę, coś muszę jeść na te hipoglikemie, ale dieta optymlna wg mnie zdecydowanie za bardzo obciąża żołądek, wątrobę, jelita i nerki. Za dużo w niej po prostu białka i tłuszczu, organizm sobie nie radzi zwłaszcza z produktami gnilnymi pochodzącymi z białek i wg mnie to przyczyna takiego języka. Wróć do \"swojej\" diety, może jeszcze pomóż jakimś oczyszczaniem i będzie ok.
-
ASIENIA Co do owsianki, to owszem lubię i jadłam w postaci pożywnego przepisu Anny Ciesielskiej (dieta 5 przemian), ale płatki owsiane wypłukują wapń z organizmu, również cholesterol, a jednego i drugiego mam za mało. Kiedy mogłam jeść twaróg i jajka, to jadłam taką z orzechami, miodem, cytryną, rodzynkami itd. Wszystkie dodatki w ilościach raczej "przyprawowych" np. 5 rodzynek, łyżeczka cytryny, tylko dla zachowania cyklu 5 przemian. I wg jej przepisu gotuję też szynkę. To jest przepis na "odtrucie" kupnych wędlin. Nie stosowałam i nie stosuję tej diety, ale niektóre przepisy są niezłe. Moja siostra gotuje swoje dania, ale przyprawia zawsze zgodnie z cyklem i twierdzi, że przez to może jeść potrawy, których bez tych "czary-mary" nie może, bo jej szkodzą. A smak niektórych jest baaardzo na plus. U p. Ciesielskiej byłam, zaleciła mi określoną dietę z wykluczeniem wielu produktów, ale na niedocukrzenia kazała mi jeść ratunkowo miód po którym zawsze miałam biegunkę, a wtedy byłam wyniszczona 2-letnią biegunką więc się jednak nie zdecydowałam. Stosowałam tylko niektóre rzeczy wyrywkowo, ale z pieczywa nie mogłam zrezygnować.
-
LUDI No właśnie u mnie w ostatnim czasie też wszystko \"wisi\" na gardle, albo też i przełyku. Moje \"chrząkanie\" nazwałabym raczej rzężeniem. Słowo \"chrząkanie\" wydaje mi się zbyt dyskretne do tego jakie dźwięki ja wydaję ;))) Zastanawiałam się czy przypadkiem nie ma wpływu na to pylenie brzozy. Mam jej mnóstwo w ogrodzie, a kiedyś wyszło mi na nią uczulenie 4/2 i było to najwyższe uczulenie ze wszystkiego co sprawdzałam. I właściwie to jest dziwne, bo najgorzej mam w nocy i do południa, a w dzień, kiedy mam cały czas otwarte drzwi na taras i brzozy 5, 10, 15m ode mnie, jest spokój. Zjadłam przed chwilą pieczywo na proszku ( w ramach testu czy to nie drożdże) i drętwieje mi skóra na głowie, a co do duszności to już sama nie wiem, bo jestem tak dzisiaj zamulona, że oddychać i tak mi się nie chce ;) ASIENIA No właśnie, mi ryż niestety nie zastąpi bułek, bo obawiam się, że dużo z tego mojego złego samopoczucia to braki \"poryżowe\". Niestety nie mogę zażywać magnezu, wapnia też zresztą nie i nie będę wymieniać czego jeszcze, a jogurty odpadły. Mogłam też jeść chociaż galaretkę (włosy, paznokcie, stawy) ale też odpadła razem z bułkami i jogurtem. Ja muszę bezwzględnie jakieś delikatne lekkostrawne zboża jeść. Po kaszy jest mi bardzo kwaśno, chociaż lubię, a na samo wspomnienie kukurydzy robi mi się mdło, ale tak poważnie. Mogę groszek zielony gotowany ale to nie zboże. W każdym razie ratuje mnie trochę w diecie codziennie kubas zupy jarzynowej, ale takiej przezroczystej z kawałkami warzyw bez masła nawet. Mogę kozi ser i topiony (o dziwo wędzony) robiony z masła i wędzoną gotowaną szynkę własnej produkcji. Piekłam sobie bez problemu chałkę, ale teraz po niej też coś nie tak. Mam pytanie do wszystkich: Czy ktoś z Was ma taki kalejdoskop smaków w ustach nic nie jedząc w danym czasie? Ja mam kwaśny, gorzki, słodki, gryzący, każdy z osobna, chociaż czasem się troszkę nakładają. Nikt o tym nie pisał. I jeszcze czasem po silnym skurczu albo jak wypiję na raz szklankę wody - smak krwi i potem palpitacje. Smak krwi jest smakiem metalicznym i można go podciągnąć pod jakieś zapiski o objawach grzybicy, ale... byłoby mi raźniej gdybym to nie tylko ja miała takie dziwa ;)))
-
LUDI Ja właśnie jestem w tragicznym położeniu, bo \"spaprali\" mi moje jedyne źródło bułek bez polepszaczy. Od miesiąca jadę na kleiku ryżowym, ale jest źle. Wczoraj np. byłam na zakupach, spadł mi cukier i musiałam wyjąć z torby pudełko z kleikiem, łyeczkę i zacząć szybko jeść. To takie upokarzające, wszyscy patrzą. To samo na ostatnich zajęciach z podyplomówki. Musiałam jeść co godzinę i niektórzy pytali już wprost, bo to dziwowisko. Bułka jeszcze na coś wygląda, ale kleik? I jakie to kłopotliwe, w dodatku zimne i wstrętne. Upiekłam swoje pieczywo, ale...Po pieczywie ostatnio robi mi się gorąco i duszno tak mniej więcej na godzinę. Wcześniej zaczęłam oganiczać pieczywo w ogóle i starałam się zastąpić je właśnie żytnim na zakwasie. Po ostatniej miesiączce z dnia na dzień zaczęły się jazdy. Nie mogłam jeść bułek wcale, bo było mi tak kwaśno jakbym jadła cytrynę i bolał żołądek, a po innym pieczywie duszności. Nagle nie mogłam jeść jogurtu, bo dławiło mniew gardle, ale np, śmietanę mogę. Od miesiąca również zaczęła się po dłuuugim czasie na nowo koszmarna klucha w gardle, pełno flegmy z tyłu ścieka i siedzi w gardle, aż czasem przez sen się krztuszę, w nosie czasem szczypie, znowu czuję sę bardzo źle, no i miesiąc temu grzyby w dolnych partiach, aż w końcu musiałam wziąć clotrimazol w globulkach. Jak jestem sama w domu pieczywa do ust nie biorę, bo się boję. Miałam ju jako taką kontrolę nad swoim marnym życiem i nadzieję, że będzie jeszcze lepiej, teraz się boję, że za chwilę znowu jak kiedyś, nie będę miała już nic do jedzenia i będę coraz słabsza a tu trzeba pisać pracę i uczyć się do egzaminu. :(( Przepraszam, za te żale :)))
-
SONIC BOOM Co do flukonazolu- czy przy wymazie z jamy ustnej miałeś zrobiony antymykogram i wiadomo, że Twoje grzyby są na fluko wrażliwe? Bo jeśli nie, to najpierw zrób powtórny wymaz, żeby mieć antymykogram, bo możesz zażywać Flukonazol przez wieki, a efekty będą marne plus wątroba do tyłu bez korzyści. To tak samo ważne jak trafiony antybiotyk na zapalenie płuc. I nie daj się zwieść lekarzowi, że to "nowa generacja" i na pewno jest skuteczny. Może tak, ale nie u wszystkich. U mnie np. NIE. Dla mnie doustnie był tylko ketokonazol i inny, którego w Polsce nie dopuszczono. I powiem jeszcze, że antymykobiogramu nie chciano mi zrobić z udziałem nystatyny w żadnym labo w moim dużym mieście, bo "to już nie działa". Na niektórych działa, a jest bezpieczna, bo praktycznie się nie wchłania. Warto spróbwać, zwłaszcza jeśli chodzi o pędzlowanie jamy ustnej. Wtedy wystarczy recepta od rodzinnego na zawiesinę do jamy ustnej i tabletki na przewód pokarmowy i można zażywać przez rok bez problemów z resztą organizmu. Warunek: Twoje grzyby są na nią wrażliwe. A do tego potrzebny jest antymykogram. Upewnij się w laboratorium, do którego pójdziesz, że będą go robić również na nystatynę.
-
SONIC BOOM Zrób sobie badanie kortyzolu we krwi. Najlepiej ranne i popołudniowe (powinny być różne) Ranne powinno się robić na leżąco, bez wcześniejszego wstawania czyli wzywasz pobierającego do domu (dopłata 10zł). albo poziom w dobowej zbiórce moczu. To prostsze i tańsze, na początek wystarczy. Jeśli jest coś nie tak z nadnerczami powinno wyjść w tych badaniach. Jeśli Twój lekarz się dziwi, to niech Ci da skierowanie do endokrynologa. który może zlecić jeszcze więcej badań w kierunku słabych nadneczy, ale to raczej byłoby widać np. po kolorze skóry ( śniadozółta/opalona) Z tym, że na początku choroby niekoniecznie. No i do tego inne cechy, które endo powinien poznać już "na oko". Ja ten temat też już przerobiłam ;) A test na HIV to żaden problem. Jak Ci dają skierowanie, to korzystaj. :)