bardzo proste
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez bardzo proste
-
Nie, według NASZYCH wierzeń było nieco inaczej. A jakie są TWOJE wierzenia na ten temat?
-
Jezus po śmierci... 1 P 3:18-20: „Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł ogłosić nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym, gdy za dni Noego cierpliwość Boża oczekiwała, a budowana była arka, w której niewielu, to jest osiem dusz, zostało uratowanych przez wodę”. W Biblii \"rodzynka jednego z drugim\" tego nie ma? Dziwne.
-
Aha - to błędne założenie, że teoria o Trójcy powstała na soborze nicejskim I. Wtedy została zaledwie skonkretyzowana jako obowiązująca (wcześniej po prostu istniała, nie było potrzeby ustalania jej jako dogmatu), ze względu na liczne ataki na rozumienie takiej postaci osoby Boga. Samo pojęcie Trójcy jest znacznie starsze. Historia kościoła obfituje w konflikty i odstępstwa, proces ten trwał niemal od początku istnienia chrześcijaństwa i bardzo szybko padły pierwsze oskarżenia o herezję. Nieprawdą jest, jakoby Trójca została wymyślona na soborze nicejskim. Ujęcie prawd wiary w uporządkowane ramy to nie to samo, co wymysł z sufitu.
-
Pierwsze słyszę, żeby zostało to dodane? i w jakich najstarszych przekładach nie ma, skoro nowe oparte są na językach oryginalnych? Nie rozumiem.
-
wjeżdżamy na temat Trójcy? Będzie długo i ciężko.
-
Iz 44:24 Tak mówi Pan, twój Odkupiciel, Twórca twój jeszcze w łonie matki: «Jam jest Pan, uczyniłem wszystko, Sam rozpiąłem niebiosa, rozpostarłem ziemię; a któż był ze Mną? Wg Biblii Warszawsko-Praskiej „Oto, co mówi Pan twój, i Odkupiciel, Ten, co cię utworzył już w matczynym łonie: To Ja, Pan, uczyniłem wszystko, to Ja rozciągnąłem niebiosa, a gdym ziemię umacniał, czy mi ktoś pomagał? Wg Biblii Gdańskiej Tak mówi Pan, odkupiciel twój, i który cię utworzył wnet z żywota matki: Ja Pan wszystko czynię, sam rozciągam niebiosa, rozpościeram ziemię mocą swoją. Wreszcie wg Biblii Nowego Świata Oto, co rzekł Jehowa, twój Wykupiciel, i twój Twórca już od łona matki; \"Ja, Jehowa, czynię wszystko, sam rozpinam niebiosa, rozpościeram ziemię. Kto był ze mną? We wszystkich przekładach, nawet SJ, stoi jasno, że Bóg w dziele stwarzania był SAM. (Kto był ze mną, czy ktoś mi pomagał - przecież to pytania retoryczne...) Ale fakt, są ciekawsze zagadnienia.
-
Co prawda w drugim rozdziale Księgi Rodzaju kolejność zdarzeń ulega pewnemu przekształceniu, w dalszym ciągu nie ma mowy o tym, by człowiek miał jakikolwiek udział w stworzeniu czy nawet ożywieniu. Wszystkie stworzenia zostały zaledwie do niego przyprowadzone a ten je nazwał... Człowiek nie wyraził nawet życzenia, by nie był sam - to Pan pomyślał, że potrzebna mu będzie pomoc. Nie mam pojęcia skąd przekonanie, że Bóg zrobił to za czyimś pośrednictwem... anioła czy kogokolwiek innego.
-
a ja myślę --- może źle zrozumiałam, ale dalej nie widzę żadnego pośrednictwa w dziele stworzenia. Przecież panowanie nad czymś to nie jest to samo, co stworzenie tego z niczego. W Księdze Rodzaju nie ma ani słowa, które by stwierdzało, że człowiek cokolwiek stworzył czy to samodzielnie, czy za pośrednictwem Boga. Człowiek otrzymał tylko panowanie nad tym. Gdzie tu jest mowa o stwarzaniu przez niego? Panować nad czymś, zbudować coś (zawsze przecież z czegoś!) to nie to samo, co stworzyć. Przecież nawet artysta, obojętnie jakiego rodzaju, zawsze \"tworzy\" coś z czegoś. Utwór literacki \"tworzy\" ze słów. Obraz z farby i płótna. Rzeźbę z rozmaitych materiałów. Nawet \"stworzenie\" nowego, sztucznego języka (esperanto) nie było \"tworzeniem\" z niczego, tylko z głosek, które już były. Tylko w Bożej mocy leżało prawdziwe stworzenie - wystarczyło, by On zechciał, by to było - i tak się stawało. Rodzaju 1:1-2 : Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. - czyli na początku nie było niczego, najpierw niebo i ziemia - a ziemia początkowo bezładna, tylko bezmiar wód - a przed jej stworzeniem nie było w ogóle niczego, ani żadnych wód, ani nic innego... po prostu nic. Według Biblii żywe stworzenia (ptaki i morskie zwierzęta) powstały dnia PIĄTEGO. \"Bydło, zwierzęta pełzające i dzikie zwierzęta\" powstały dnia SZÓSTEGO, ale ciągle PRZED stworzeniem człowieka... więc siłą rzeczy, nie mógł w tym uczestniczyć. W rozdziale 1 Księgi Rodzaju nie ma ani jednego słowa, które by wspominało, że ktoś oprócz Boga maczał w stwarzaniu palce.
-
niezgadzam się - jeszcze jedno. Jedną z najczęściej rozpowszechnianych publikacji SJ jest gazetka \"Przebudźcie się!\". W 1994 dokumentuje się śmierć 26 dzieci z tytułem: \"Młodzi dający pierwszeństwo Bogu\". Te dzieci umarły, bo rodzice zabronili przetaczać im krew. SJ tak naprawdę staje się w momencie przyjęcia chrztu. Więc dzieci te umarły za wiarę nie swoją, a swoich rodziców. Uważasz, że władza rodzicielska powinna sięgać aż tak daleko, by decydować o życiu i śmierci? Jeśli tak, to dlaczego rodzicowi nie wolno po prostu zwyczajnie zabić dziecka? Jak to możliwe, że krew jest zabroniona, ale składniki krwi (np. hemoglobina uzyskana z czerwonych krwinek po odrzuceniu membrany) - nie? I dlaczego ty, która deklarujesz wiedzę o SJ, tego nie wiesz?
-
niezgadzam się - w twoim poście jest kilka niejasności. 1. Jak to możliwe, że osoba, która pisze o sobie, że zna religię SJ, nie wie, kim jest w tej religii Jezus i musi to sprawdzać? Przecież to jedno z kluczowych zagadnień doktrynalnych! 2. Wskaż mi proszę w dwóch pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju, w którym miejscu jest coś napisane na temat czyjegokolwiek pośrednictwa w stwarzaniu świata. 3. Nie każdy jest godny także miana członka KK. A jednak Kościół nie wywala ich, a przynajmniej czyni się to niezmiernie rzadko. Nawet mordercy w więzieniach mają prawo do kontaktu z kapłanem, rozmów i spowiedzi. Nie zapytam, która z tych postaw wydaje się stosowniejsza i bardziej miłosierna. 4. KK nie uważa za stosowne \"wystrzegać się\", jak to określiłaś, \"wierzących niepraktykujących\". 5. SJ imię Boga wypowiadają przy lada okazji, wcale nie czcząc przy tym Boga, po prostu w rozmowie o religii. Sam Jezus nie szastał tym imieniem na prawo i lewo, a tak często przecież mówił o Bogu. Nie wzywaj imienia Pana Boga swego nadaremno... 6. Widać, że masz niewielką wiedzę na temat tego, co jest dopuszczone w kwestii krwi przez Strażnicę. Otóż zezwala ona np. na używanie preparatu pozyskiwanego z krwi cielęcej (o ile wiem, nosi on handlową nazwę Hemopur) oraz na używanie niektórych składników krwi. 7. ŚJ p o z o r n i e zachęcają do samodzielnego wyciągania wniosków (często pojawia się sformułowanie \"Czy byłoby rozsądne uważać, że...), natomiast uważają, że samodzielne poznanie Biblii do niczego nie prowadzi. \"...choćbyśmy nie wiadomo jak długo czytali Biblię, nigdy nie poznalibyśmy prawdy samodzielnie\" (Strażnica, 1 XII 1990, s. 19) \"...mówią, że wystarczy czytać wyłącznie Biblię - samemu, bądź w małych grupach w domu. Lecz, dziwne, że przez takie \'czytanie Biblii\' ludzie ci powracają z powrotem do doktryn odstępców.\" (Strażnica, 15 września 1981, s. 28-29, wyd. ang.) Czy nie oznacza to czasem, że bez objaśnień Strażnicy niemożliwe jest poznanie Pisma? Pamiętajmy, że Strażnica jest nazywana \"kanałem łączności\". Moim zdaniem to nie świadczy o samodzielnym wyciąganiu wniosków. Mimo twojej zadeklarowanej wiedzy o SJ mam wrażenie że i ty, i RenataR macie raczej powierzchowną wiedzę na temat tej religii. Inaczej nie musiałabyś sprawdzać, kim jest Jezus...
-
żalutek prawdziwy - dodatkowo denerwujący jest fakt, że najgłośniej wołają osoby, które same nie znają ani doktryny SJ, ani KK. Z ostatnich stron topiku dowiedziałam się, jakoby KK zaprzeczał istnieniu imienia Boga (str. 83, post z 20:03), bardzo to jest niezwykłe, bo mnie uczono o tym na katechezach na poziomie szkoły podstawowej i żadnego drżenia przy tym nie stwierdziłam, kreda, którą zapisano na tablicy hebrajskie litery też wytrzymała bezboleśnie. Dowiedziałam się także z ostatnich stron, że słowa \"święć się Imię Twoje\" oznaczają najwyraźniej to, że należy je często wypowiadać. Też zastanawiające. Ze str 82, dowiedziałam się że Jezus chodził od drzwi do drzwi - eeeee??? chyba ktoś niedokładnie czytał, bo było jakby... odwrotnie - większość nauk odbywała się... publicznie. W świątyni, w domach przyjaciół, w pustynnym miejscu, z łodzi, w synagodze... No i absolutnie szczytowym osiągnięciem było stwierdzenie ze str. 80, post z 17.05, że Jezus jest jedynym stworzonym przez Boga, natomiast to Jezus stworzył świat. Ponieważ według doktryny SJ Jezus i Archanioł Michał to jedna i ta sama osoba, dowiedziałam się, że świat został stworzony przez archanioła. Odsyłam do pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju ostatkami sił w rękach, które mi definitywnie opadły...
-
Do świeżych dyskutantek: 1. My korzystamy, jak to wyraziła bodajże \"niezgadzam się\", ze źródła. Najdłużej i chętnie wypowiadają się Anna i Nicky, obie są SJ i naszym zdaniem są wiarygodne. Wątpię, żeby któraś kłamała na temat swojej przynależności do zboru. Czyli o doktrynę pytamy osoby bezposrednio zaangażowane, a nie kogoś, komu gdzieś dzwoniło, ale nie wiedział gdzie... 2. Myślę że dobrze będzie, jeśli przeczytacie CAŁY topik, a przynajmniej 50-60 ostatnich stron. Bo zrobił się zamęt. Tam wiele kwestii już zostało omówionych i nie ma co do nich wracać, a przynajmniej nie w taki chaotyczny sposób. RenatoR - w rozdziale Mateusza o kuszeniu Jezusa przez szatana, Jezus nie wypowiedział imienia Bożego. Wyraził się \"Pan\" i \"Bóg\". Wersja z imieniem jest tylko w przekładzie Biblii Nowego Świata. Imię w tym rozdziale nie występuje ani w Biblii Tysiąclecia, ani Gdańskiej, ani Warszawsko-Praskiej, ani w Warszawskiej, ani w Brzeskiej, ani w Poznańskiej. Jak widzisz, jest nieco tych przekładów. Dla twojej informacji dodam natomiast, że miejsc, w których redaktorzy przekładu SJ wstawili imię Boga tam, gdzie pierwotnie go nie było, jest w Biblii SJ blisko 250 (dokładnie 246 albo 247, nie pamiętam). Posiłkowanie się tym przekładem, jeśli chodzi o udowadnianie że Jezus wówczas posłużył się tym imieniem, jest błędem.
-
niezgadzamsie - SJ znałam dwoje, ale to było w szkole i na tematy wiary się nie rozmawiało. Zresztą nie interesowało mnie to wtedy. Osobiście nikogo nie znam, więc rozmawiamy tutaj - już 79 stron. Ostro bywało, ale bywało także po po prostu ciekawie. O krew spieraliśmy się już dosyć długo, nie chodziło zresztą o spożywanie tylko o transfuzje, które wg nas spożywaniem nie są. To po pierwsze. Po drugie, tekst o krwi jest w każdej Biblii, nie tylko katolickiej, więc nie wiem po co to zaznaczenie. Po trzecie, większość przepisów starotestamentowych chrześcijan nie obowiązuje - nie obchodzą starotestamentowych świąt, nie stosują obrzezania, nie budują świątyń na wzór dokładnie przez Boga opisany, nie składają ofiar w określony sposób itd, a to m.in. dlatego, że zostało zawarte \"nowe i wieczne przymierze\" poprzez ostateczną ofiarę, jaką złożył z siebie Chrystus. O świętach też rozmawialiśmy dosyć długo. A jak się zna niektóre aspekty historii chrześcijaństwa, to się wie, że głoszący Słowo Boże na całkowicie dziewiczych terenach, niejednokrotnie zalecali nie wykorzenianie wszystkiego w czambuł, tylko asymilację. Dobitnym przykładem są tu Wyspy Brytyjskie, Irlandia zwłaszcza. Święta to nie tylko okazja żeby dać sobie prezenty i się obeżreć, uprawiając zawoalowane pogaństwo. Niepotrzebnie w sumie piszę to wszystko, to są kawałki dyskusji, do których nie ma już co wracać. Dużo jeszcze do omówienia zostało. Co do samodzielnego myślenia, to właśnie ono skłania mnie do odrzucenia lwiej części nauk SJ. Nie tylko ty jesteś tu poszukująca - \"a ja myślę\" także poszukuje, a dlaczego - to już pisała mnóstwo razy. Zresztą wszyscy na swój sposób poszukujemy najlepszej ścieżki. Temat topiku jest: Jak to jest ze SJ? Więc pytamy ICH. Najczęściej o różnice w doktrynie. Także o obyczaje, oględnie mówiąc - te mnie bardzo interesowały i SJ uprzejmie i wyczerpująco opisali mi je. BTW pozdrowienia i życzenia zdrowia dla Anny i jej maleństwa.
-
Jeśli chodzi o mnie, to przede wszystkim ciekawość. Wszystko inne w drugiej kolejności. Konkretnego celu (typu napisać pracę albo zbombardować głosiciela argumentami) nie mam. Za to fajnie jest poznać inną doktrynę powstałą na tej samej podstawie, mimo, że się z nią wcale nie zgadzam.
-
A ja uważam, że to jest ciekawe i lepiej wiedzieć, niż nie wiedzieć :) Ta dyskusja sporo mi dała tej wiedzy. I liczę na więcej :) Tylko gdzie się reszta podziała...
-
Z artykułu "Czy wierzyć w Trójcę?": Gdyby Jezus był równą, synowską częścią Pana Boga, musiałby wiedzieć to samo, co wie Ojciec. Tymczasem Jezus nie wiedział, bo nie był równy Bogu. Niezrozumiałe jest dla mnie, że dla SJ skoro Jezus nie wiedział wszystkiego, to znaczy, że nie był Bogiem. Jednakże z innej publikacji wynika, że Bóg także nie wiedział wszystkiego, ale to nie znaczy, że nie jest Bogiem. Wniosku nie wyciągnę, bo jest dziwny. (Pomijam, że jest cała masa określeń, które są jednakowe dla Ojca i Syna: Pan panów i Król królów, Pierwszy i Ostatni, Alfa i Omega, Pan i inne, sporo tego). Mnie uczono, że Bóg jest wieczny, wszechmocny, wszechwiedzący, nieskończony itd. Może ktoś, kto jest na bieżąco z naukami SJ wytłumaczy. Zresztą to w tej chwili nieważne, jak mówiłam, pytam z ciekawości. Przydałoby się skończyć dyskusję o darach, tylko dyskutantów chwilowo brak.
-
A i nie chcę bynajmniej rozpętać jakiejś słownej walki na ten temat, pytam tylko z ciekawości, bo czytam i nie bardzo rozumiem.
-
A ja owszem i bardzo się zdziwiłam. To jest tu: Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, s. 270, 1991 r. Czy zachęcałbyś swoje dzieci, by się przygotowywały do wspaniałej przyszłości, wiedząc od samego początku, ze jest to skazane na niepowodzenie? Czy ostrzegałbyś ich, gdybyś wiedział, że wszystko tak zaplanowałeś, aby na pewno im się nie udało? Czy zatem byłoby rozsądne przypisywanie czegoś takiego [tzn. wszechwiedzy, dokładnej wiedzy o przyszłości] Bogu? No, ja zrozumiałam z tego, że SJ uważają, że Bóg nie wiedział wszystkiego...
-
Niechcący popełniłam błąd. Z zaskoczeniem stwierdziłam, że Biblia NS (i Gdańska) mają inny podział na wersety i księgi. Przyznam się od razu, że nie wiedziałam. Tak czy inaczej, zarówno w Gdańskiej Joela 2, 32, jak i w innych przekładach (a jest ich parę) Joela 3,5 występuje słowo Pan, a tylko w Biblii NS w tym miejscu jest Jehowa. Różnica językowa w stosunku do wszystkich innych tłumaczeń jest widoczna gołym okiem. Samowolnie wprowadzać zmian nie wolno.
-
a ja myślę - otóż to. No i wyobraź sobie taką sytuację: chcesz dowiedzieć się na przykładzie którejś księgi, lub wielu ksiag, w jakich kontekstach pojawiały się różne określenia Boga - czy Bóg, czy Pan, czy Ojciec, czy Jahwe/Jehowa/JHWH, czy Stwórca, czy jakieś inne. Bierzesz z półki przekład Biblii SJ, Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata. Wiemy, że dokonano tam powiedzmy oględnie, że... redakcji... w tym zakresie. Czy znajdziesz w tym przekładzie to, czego szukasz, skoro zostały tam dokonane zmiany?... Pozostaje wówczas wziąć do ręki inny przekład, taki, w którym zmian nie dokonano, pozostawiając imiona i określenia tam, gdzie ich miejsce. Inaczej przeprowadzona analiza tekstu będzie... cóż, bezwartościowa, nieprawdziwa. Jak to możliwe, że Biblia SJ do jednego celu się nadaje, ale do innego - np. tak zwyczajnego, jak analiza językowa - już nie? Wnioski nasuwają się same. J 1, 1-2: Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Nie mamy prawa go zmieniać.
-
Zapomniałam o cytacie z Rz 10, 13. Po pierwsze, pomyliłaś wersety, pisząc, że to cytat z księgi Joela 2, 32. Nota bene rozdział ten ma mniej wersetów - zaledwie 27. Właściwe odniesienie to Joela 3, 5 i brzmi on: Każdy jednak, który wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony, bo na górze Syjon będzie wybawienie, jak przepowiedział Pan, i wśród ocalałych będą ci, których wezwał Pan. Co ciekawe, we właściwym wersecie księgi Joela także nie ma słowa \"Jehowa\". Jest Pan. Czyżby wasi redaktorzy uzurpowali sobie prawo do poprawiania Biblii? A może mają oryginał listu do Rzymian i lepiej wiedzą, co tam jest napisane? (I lepiej od Pawła wiedzą, jak należy głosić...) Zaznaczmy przy tym, że Panem nazywano w NT także Jezusa.
-
Dlaczego tak bardzo SJ zależy żeby udowodnić, że darów Ducha już nie ma, mimo że są? To, że nie nadaje się im rozgłosu medialnego, nie znaczy że ich nie ma. Dlaczego dary miałyby być pochodzenia diabelskiego (idiotycznie brzmi) skoro ich obecność nieodmiennie umacnia wiarę w Boga? I jak mogłyby być złe, skoro przysparzają dobra? Czy uzdrowienia i nawrócenia nie są dobre? Dlaczego pisząc o rzekomej nieobecności darów macie na myśli tylko te dary, których obecność jest najbardziej spektakularna? A te pomniejsze, przecież też są ważne. Dokładniejsza lektura Biblii wskazuje je wyraźnie. (No, jakie są na przykład te pomniejsze? Wymieńcie kilka i zastanówcie się, czy aby na pewno ich nie ma?) To, że jakiś dar jest mniej widoczny, mniej jaskrawy, nie znaczy że go nie ma. Różany krzew jest wielki i piękny, ale fiołki, choć małe i niepozorne, także pięknie pachną. Nie rozumiem jak można wierzyć jakiejś osobie, która twierdzi że Bóg utwierdza ją w przekonaniu że jest powołana do życia w niebie, chociaż zdarza się że wychodzą na jaw grzechy tej osoby i nawet może być wykluczona z organizacji - a nie wierzyć że Bóg może komuś udzielić daru. I jeszcze - skoro nie wierzycie w dary Ducha ani w przeszłości (wyjąwszy dary otrzymane przez apostołów) ani dziś, to jak miałby was przekonać Bóg o prawdziwości swych darów?
-
Rz 10, 13: Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony. Może się czepiam, ale w tekście nie ma słowa \"Jehowy\". Jezus i apostołowie nie głosili \"od domu do domu\". Głosili PO DOMACH, czyli zatrzymywali się w jakimś domu i tam nauczali. Najczęściej robili to publicznie. Łk 10, 7 ...Nie przechodźcie z domu do domu. Więcej: Rz 15 : 20 A poczytywałem sobie za punkt honoru głosić Ewangelię jedynie tam, gdzie imię Chrystusa było jeszcze nie znane, by nie budować na fundamencie położonym przez kogo innego, 21 lecz zgodnie z tym, co napisane: Ci, którym o Nim nie mówiono, zobaczą Go, i ci, którzy o Nim nie słyszeli, poznają Go. Jedynie tam, gdzie imię Chrystusa było jeszcze nie znane! Byłoby całkowicie zrozumiałe, gdyby głoszono wśród niechrześcijan. Przecież wśród chrześcijan, niezależnie od odłamu, imię Chrystusa jest już znane. Należałoby zatem iść tam, gdzie chrześcijan jeszcze nie ma i nie wracać, jeśli odmówią przyjęcia. No i przecież bezpośredni nakaz głoszenia został wydany Dwunastu i Siedemdziesięciu, a nie wszystkim. Czy to nie oznacza, że jedynie wybrane osoby powinny głosić? Zresztą zdaje się że samo słowo \"głoszenie\" oznacza przekazywanie informacji, których jeszcze nie znamy. Skąd więc gorliwość w chodzeniu do tych, którzy już wiedzą, mimo wyraźnych wytycznych, by tego nie robić, nie przechodzić od domu do domu i nie wracać tam, gdzie odmówiono słuchania?
-
Jeszcze na temat głoszenia \"od domu do domu\": powiedział Pan (Łk 10): 5 Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! 6 Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. 7 W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. 8 Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; 9 uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże. Zatem: 1. Nie przechodźcie z domu do domu. SJ dokładnie to robią. 2. Uzdrawiajcie chorych. SJ tego nie robią. Dalej: ten sam rozdział: 10 Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: 11 Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. Zatem jest to wyraźny zakaz nachodzenia.
-
Dołożyłabym jeszcze o chrzcie. J 3,5 : \"Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego\". Dokładniej o chrzcie pisałam na str 68.