bardzo proste
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez bardzo proste
-
Ja tylko na momencik, bo nie mam czasu. Co do bałwochwalstwa. Ja ani nikt mi znany nigdy nie modliliśmy się do krzyża, posągu czy czego tam jeszcze. Tego typu przedmioty są tylko symbolami, pełnią funkcje dekoratywne (lub informacyjne - vide droga krzyżowa itp) i służą na ogół do zaznaczenia, że w tym miejscu się modlimy (kościół, jakieś miejsce w domu - normalne, że tego typu rzeczy w kiblu nikt nie powiesi) lub że w tym miejscu przebywają chrześcijanie (powieszone w pomieszczeniu domowym albo innym, kapliczki przydrożne - te akurat niejednokrotnie pełnią po prostu funkcję bardzo uproszczonych drogowskazów; nagrobki, krzyż na dachu kościoła, itd), także by zaznaczyć, że dana osoba jest chrześcijaninem (krzyżyki i medaliki w formie wisiorków, pełniących także funkcje ozdobne). Mogłam coś pominąć, ale zasadnicze funkcje symboli są właśnie takie. Gdybyśmy się modlili DO symboli, to chyba posmarkalibyśmy się z płaczu, gdyby nam te wizerunki się zniszczyły. Otóż nie smarkamy. Zniszczone zastępujemy nowymi i tyle. Można je wykonać samodzielnie, zlecić fachowcowi lub artyście wykonanie, kupić w sklepie. No, nieco inaczej podchodzi się do przedmiotów zabytkowych, ale to chyba jasne. Pewien szacunek, którym otacza się symbol, jest chyba czymś naturalnym. Biblii chyba też nie rzuca się byle gdzie, a nie ma to nic wspólnego z kultem. Obrazków przedstawiających Chrystusa, anioły, świętych itp, kiedyś bardzo popularnych, dziś mniej, używało się np. w moim domu jako zakładek w Biblii lub w książkach związanych tematycznie, przyklejało się je do zeszytów do religii... kultu nie zaobserwowałam. Do zakładki nikt się nie modlił. Aha, i nie podniecajcie się jakąś anonimową wypowiedzią stylizowaną na poglądy prostaka. Chyba wiadomo, którą wypowiedź mam na myśli.
-
Aaaaa wyleciało mi z głowy. Jak SJ obchodzą Pamiątkę? Wszyscy razem, czy może coś razem, a coś każda rodzina osobno? (typu szczególny, świąteczny posiłek w rodzinie albo coś podobnego) To już pytanie bez aluzji doktrynalnych, tylko z czystej ciekawości, jak to wygląda. Jak przebiega spotkanie, co się na nim robi, itd... Coś tam w necie znalazłam, ale za mało. Np przekazywanie z rąk do rąk przaśnego chleba i czerwonego wina - są do tego specjalne naczynia, używane tylko do tego celu? Kto dostarcza chleba i wina? O takie szczegóły też mi chodzi, podobnie jak pytałam o kwestię chrztu - wiadomo, zanurzanie w wodzie, ale nie wiedziałam gdzie, kto udziela itp...
-
\"...chociaż o ile dobrze pamiętam tylko Jan był naocznym świadkiem wszystkich spisanych wydarzeń.\" A Mateusz?? Uzupełnię pytanie: Wiadomo, że ewangelii jest wiele, ale uznanych przez średniowiecznych duchownych za prawdziwe i natchnione - tylko cztery, reszta jest odrzucona i uznana za dzieła apokryficzne. Dlaczego SJ zatem uznają ten wybrany przez kościół kanon, ale nie zgadzają się z rozumieniem tego kanonu? Jeżeli SJ uważają, że kanoniczne ewangelie są pismami natchnionymi, powinni pamiętać, że zostały one wybrane wśród wielu innych. Wniosek z tego, że wybór TAKŻE musiał być natchniony.
-
Nie ma co się licytować. W mojej parafii kościół jest ładny, owszem, chociaż bez przepychu, wybudowany m.in. za wieloletnie zbiórki na ten cel (przez długie lata nabożeństwa odbywały się w skromnej kaplicy; z \"bogatych\" rzeczy były tam naczynia liturgiczne i tabernakulum, reszta prościuchna, a każdy mógł sobie obejrzeć makietę przyszłego kościoła). Wyposażenie ufundowane przez wiernych, to akurat wiem, bo dobrze usytuowana rodzina koleżanki kupowała wielki żyrandol i ludzie ci znali innych ofiarodawców, nikt nikogo do niczego nie zmuszał ani nie agitował, chcieli, to ufundowali. Księża mieszkają nie w willach, tylko w bardzo zwyczajnym domu parafialnym, urządzonym normalnie, bez żadnego szaleństwa. Jeden z nich samochodu jeszcze się wcale nie dochrapał :p Wśród księży jak wśród świeckich, są Duchowni przez duże D i Debile, też przez duże D. I o co zakład, że wśród SJ tak samo.
-
Moim zdaniem nie ma co się specjalnie sprzeczać o imię. Jahwe, Jehowa, mała wg mnie różnica (najwyżej że tak powiem estetyczna, to pierwsze brzmi przyjemniej dla mojego ucha). Wiadomo, że w hebrajskim imię jest zapisywane bez samogłosek - JHWH i tak naprawdę to nie wiadomo, jak pierwotnie brzmiało. Jedni używają tak, inni inaczej. Pamiętacie Indianę Jonesa, trzecią część? Indiana wchodząc na pola z literami, miał stąpać tylko po tych, które tworzą imię Boga. I było to właśnie imię Jehowa. Raczej nie przypuszczam, żeby był SJ :p a i budowniczowie przejścia raczej nimi nie byli :p Oczywiście, film to bajka, którą fajnie się ogląda, ale także dowód, że imię JHWH bywa rozmaicie czytane. Jak już zostało przytoczone, w literaturze też rozmaicie z tym bywa.
-
Dzięki za dokładne info! Dokładnie o to mi chodziło.
-
z tego wklejania wyszła mi podwójna Anna. Ups, wcześniej adresowałam do Nicky, stąd byk. Powinno być teraz: Czy ty i Nicky jesteście ochrzczone.
-
Anno, owszem, odpowiedź jest w porządku, tylko jak dla mnie mało dokładna, stąd dodatkowe pytania. Powtórzę je jeszcze raz. To nie jest jakiś najazd, po prostu jestem ciekawa. Wklejam to, co napisałam wcześniej (z maleńkimi zmianami), żeby niepotrzebnie nie latać po stronach. Czy chrzest jest dla wszystkich, którzy wierzą szczerze i dobrze orientują się w Biblii i waszych kwestiach doktrynalnych i postępują wg tych zasad, wiadomo też, że jest to poważna decyzja? Bo gdzieś odniosłam wcześniej wrażenie, że to jest tylko dla wybranych w jakiś sposób, ale wygląda na to, że nie. (pewnie pomyliło mi się ze spożywaniem emblematów, tak mi się wydaje) Chrztu udziela któryś ze starszych zboru, dobrze zrozumiałam? (jak to przebiega? W kościele grekokatolickim widziałam kiedyś piękną wielką chrzcielnicę, czy u was jest podobnie, tzn nie o piękno mi chodzi, ale o samą chrzcielnicę... Jezus był ochrzczony w Jordanie, jak wiadomo, mało wykonalne dzisiaj :) Czy posługujecie się formułą chrztu i jak ona brzmi?) Czy wszyscy członkowie zboru przyjmują chrzest (prędzej czy później)? Jeśli nie, to dlaczego? Czy ochrzczonego traktuje się w jakiś inny sposób (np. przywileje, których nie ma nieochrzczony Świadek, dla przykładu - dajmy na to chrzest jest wymagany do pełnego uczestnictwa w mszy św. u katolików, czyli bez niego nie można przyjąć komunii, albo bierzmowanie, wymagane do zawarcia ślubu kościelnego). Czy ty i Anna jesteście ochrzczone? Jeśli tak, po jakim czasie to nastąpiło? Jeśli nie, to dlaczego i czy zamierzacie przyjąć chrzest? No i co do tego artykułu. Sorry za brak szczegółów, czytałam to dawno i niezbyt dobrze pamiętam. To, co zapamiętałam: rzecz dotyczyła młodej dziewczyny. Miała należeć do tych 144tys. Z jakichś względów z tego zrezygnowała (od razu mówię, że nie pamiętam z jakich, więc nie będę się mądrzyć) na rzecz ziemskiego raju. Była zadowolona ze swojej decyzji. To akurat pamiętam dobrze, że to była jej decyzja, a nie odczucie braku powołania czy coś w tym stylu. O resztę dotyczącą trzódki dopytam później, chociaż przyznam, że twoja odpowiedź ogromnie mnie zdziwiła. Sorry za liczbę pytań dot. chrztu... ale ponoć ciekawość to pierwszy stopień do... wiedzy :)
-
--> Czajka - właśnie tak. Zaznaczam, że był to skrót, a nie pełny artykuł. Tytuł brzmiał coś w stylu (nie pamiętam dokładnie, więc tylko podobnie): Zrezygnowałam z raju/miejsca w niebie - coś takiego mniej więcej. Dlatego tak bardzo mnie interesuje kwestia trzódki, nie wersetów biblijnych, tylko kwestie niejako praktyczne. Ponawiam prośbę o takie też wyjaśnienie kwestii chrztu - praktyczne. Bez wersetów.
-
też jestem tego ciekawa i o to pytałam, tylko może nie dość jasno sformułowałam wypowiedź. Kto należy do trzódki? Albo inaczej - czy świadkowie wiedzą, kto należy do trzódki. Pytam o to, bo gdzieś natknęłam się na artykuł, opisujący młodą dziewczynę, która zrezygnowała z miejsca w niebie na rzecz ziemskiego raju. Przyznam że miałam do czynienia ze skrótem i nieźle mi namącił w głowie. O co tu chodzi? Zaznaczam po raz kolejny, że właściwe wersety są mi znane, chodzi mi o traktowanie tego w praktyce. Proszę jeszcze o odpowiedź w związku z chrztem, bo od mizou nie dowiedziałam się niczego sensownego.
-
Tzn, chrzest jest dla wszystkich, którzy wierzą szczerze i dobrze orientują się w Biblii i waszych kwestiach doktrynalnych i postępują wg tych zasad, wiadomo też, że jest to poważna decyzja, tak? Bo gdzieś odniosłam wcześniej wrażenie, że to jest tylko dla wybranych w jakiś sposób, ale wygląda na to, że nie. Chrztu udziela któryś ze starszych zboru, dobrze zrozumiałam? Czy wszyscy członkowie zboru przyjmują chrzest (prędzej czy później)? Jeśli nie, to dlaczego? Czy ochrzczonego traktuje się w jakiś inny sposób (np. przywileje, których nie ma nieochrzczony Świadek, dla przykładu - dajmy na to chrzest jest wymagany do pełnego uczestnictwa w mszy św. u katolików, czyli bez niego nie można przyjąć komunii, albo bierzmowanie, wymagane do zawarcia ślubu kościelnego). Czy ty i Anna jesteście ochrzczone? Jeśli tak, po jakim czasie to nastąpiło? Jeśli nie, to dlaczego? I o co chodzi z trzódką 144 tys. Odpowiedni werset znam, ale nie odnajduję związku z trzódką w nauce ŚJ.
-
A gdzie o chrzcie i trzódce? Wyjaśnijcie, ja tego nie chwytam.
-
przeczytałam artykuł z linka, tej babie raczej przydałby się psychiatra... nikt normalny czegoś takiego nie zrobi, świadek czy nie.
-
Dalej nie wiem, jak to jest ze chrztem, chyba że nie doczytałam. Ilu jest już w gronie 144000? Tego to w ogóle nie rozumiem. Wyjaśnijcie jakoś przystępnie.
-
Lukareno, ależ owszem, wygania się z Kościoła. Ekskomunikuje się delikwenta, aczkolwiek rzadko. Anathema sit...
-
Odpowiedzi na temat deklaracji i obrony nie usatysfakcjonowały mnie, ale trudno. O co chodzi z chrztem? Kto ma prawo przystąpić do chrztu i na jakich zasadach? Co daje chrzest w praktyce? Kto decyduje o tym, czy będzie udzielony i kto go udziela? Jak przebiega chrzest?
-
Jana 18:36 : Odpowiedział Jezus: «Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd». Przykro mi, ale nasze królestwa, nasze państwa są jak najbardziej z tego świata. Łk: 29 Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi! Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty! To jest bardzo piękne, ale mało kto jest w stanie tego przestrzegać. Jeśli przykładowo idziesz ulicą, podejdzie bandyta i pobije ciebie i twoje dziecko, też będziesz nadstawiać drugi policzek? W tym także drugi policzek swego dziecka? Z góry uprzedzam, że nie uwierzę, jeśli powiesz, że tak. I nie uwierzę, że jeśli ktoś twoje dziecko pobije albo okaleczy, to będziesz umiała zmusić się do miłości dla kata. Wybaczyć? Być może. Gdy napadną twój dom, zadzwonisz na policję i zrobisz co możesz, by się bronić, czy pokornie schylisz głowę w imię miłości bliźniego? Pisałaś: Jak to by było, gdyby SJ na froncie walczyli ze swoimi współwyznawcami-tylko dlatego, ze pochodzą z innego kraju? Nie byliby przecież posłuszni przykazaniu \"kochaj bliźniego swego jak siebie samego\". Na wojnie nie walczy się tylko dlatego, że ktoś pochodzi z innego kraju. Na wojnie - obronnej zwłaszcza, bo o takiej tu głównie mowa - walczy się po to, aby nie dać się zabić wrogowi w pierwszej kolejności, w drugiej, by zachować prawo do swego języka, majątku, terytorium, tradycji, państwowości, wolności.
-
ach, i bujda. Tzn, uważasz, że wymieniona przeze mnie deklaracja jest bujdą? Znajduje się ona m.in. w wydanym przez Towarzystwo Strażnica roczniku \"Yearbook 1934\" na s.131-140. W sieci dostępne są fotokopie niemieckiego oryginału, nie znam niemieckiego, więc korzystam z przekładu. A jeśli nie wierzysz dalej, pozostaje wspomniany \"Yearbook 1934\".
-
Nikt nie twierdzi, jakoby świadkowie nie przebywali i nie ginęli w obozach. A już na pewno ja tak nie twierdzę. Fioletowy trójkąt to fakt. Tylko co z tego? Jedni szli za wiarę, inni za poglądy, inni jeszcze za nic, dlatego tylko, że tak się komuś podobało. To niczego nie zmienia. Dalej mam rozumieć, że w przypadku zagrożenia Świadkowie nie zrobią nic?
-
Krwawa, przypuszczać możemy sobie do upojenia. Pytanie, czy wolno nam dziś deklarować, że w razie czego odwrócimy się plecami.
-
Nie wszyscy mogą uciec, niestety. Uda się jakiemuś małemu procentowi, reszta zostanie, bo nie będzie miała ani gdzie, ani jak uciec. Bo jak, z tobołkiem i dzieckiem na garbie na piechotę do lasu? Robimy to samo, co zwierzęta - jak się uda, zwiewamy jak najdalej, a kiedy przyprą nas do muru, będziemy gryźć i kopać. Neutralności jednostkowej tak naprawdę nie da się zachować. Znajdzie się ktoś, komu nie będzie można odmówić. Rodzina, sąsiedzi, dawni przyjaciele, jakieś dziecko... i człowiek sam czuje, że moralnym obowiązkiem jest pomóc, że jeśli tego nie zrobi, to do końca życia będzie się czuł jak szmata. Żołnierze robią to samo, tylko raz w małej skali, broniąc współtowarzysza, raz w dużej, broniąc miasta czy kraju.
-
alias* - w ten sposób można nie wierzyć niczemu, żadnej książce na przykład, bo każdy sobie może założyć drukarnię. Czy ty potrafiłabyś spojrzeć swoim krewnym w twarz i powiedzieć, że to co zrobili, było bez znaczenia, bo powinni być neutralni? Czy twoja babcia umiałaby powiedzieć tym AKowcom, żeby sobie szukali kogoś innego, bo ona się nie będzie mieszała w wojny tego świata? Ja nie. Chylę nisko czoło przed ludźmi takimi jak twoja babcia.
-
Owszem, mam dziecko. Córkę. Także rodzinę, której członkowie walczyli na wojnie, mamę, jej siostry, braci i śp. babcię, która cudem uszła z dziećmi z życiem. Przeżyli wyłącznie dlatego, że niemiecki żołnierz zawahał się przed rozstrzeliwaniem dzieci, niektórzy takiego szczęścia nie mieli. Dziadka, który za pomoc patryzantom posiedział sobie w jednym z najgorszych więzień komunistycznych i młodszą część rodziny, gdzie do rzadkości nie należały rewizje przeprowadzane przez przedstawicieli władzy ludowej. Deklaracja oczywiście istnieje, pochodzi z roku 1933. Dołączona została do listu skierowanego do Hitlera. Wrzuć sobie hasło w google, tekst nie jest trudny do odnalezienia. Są tam rozmaite kwiatki. Tekst dotyczy głównie prośby o zniesienie zakazu działalności Świadków w Niemczech, acz są takie na przykład teksty (z listu): Kwatera główna Towarzystwa Strażnica w Brooklynie jest w przykładny sposób proniemiecka i była taka od wielu lat. Z tego powodu w 1918 roku, prezes Towarzystwa i siedmiu członków z ciała kierowniczego zostało skazanych na 80 lat więzienia, ponieważ prezes odmówił wykorzystania do szerzenia antyniemieckiej propagandy dwóch czasopism z wydawanych w Ameryce. Te dwa czasopisma: \"Strażnica\" i \"Badacz Pisma\" były jedynymi czasopismami w Ameryce, które odmówiły zaangażowania się w antyniemiecką propagandę i w związku z tym ich wydawanie w Ameryce zostało zakazane i zawieszone na czas trwania wojny. W dokładnie ten sam sposób w ostatnich miesiącach sztab dyrektorów naszego Towarzystwa nie tylko odmówił włączenia się w propagandę przeciw Niemcom, ale nawet przyjął pozycję temu przeciwną. Na kongresie stwierdzono, że nie ma żadnej sprzeczności poglądów pomiędzy niemieckimi Badaczami Pisma Świętego a rządem narodowym Niemieckiej Rzeszy. Biorąc pod uwagę czysto religijne i apolityczne cele Badaczy Pisma Świętego, można powiedzieć, że są one w całkowitej zgodzie z podobnymi celami rządu narodowego Niemieckiej Rzeszy. Niektóre z naszych książek zostały zakazane, najprawdopodobniej z powodu ostrego języka naszej literatury. Kongres 5000 delegatów zwrócił w związku z tym uwagę, że treść naszych książek, którym się sprzeciwiono i zakazano, odnosi się tylko do sytuacji i działań światowego imperium angloamerykańskiego - w szczególności Anglii - które jest odpowiedzialne za Ligę Narodów i niesprawiedliwe traktaty i ciężary nałożone na Niemcy. Wszystko to, co jest pisane w naszej literaturze - czy dotyczące kwestii ekonomicznych czy politycznych - jest kierowane jedynie przeciwko gnębicielom narodu niemieckiego i jego kraju. a to z deklaracji: Największym i najbardziej gnębicielskim imperium na ziemi jest imperium anglo-amerykańskie. Przez to należy rozumieć Imperium Brytyjskie, którego Stany Zjednoczone Ameryki stanowią część. To kupieccy Żydzi brytyjsko-amerykańskiego imperium są tymi, którzy zbudowali i nadal rozwijają Wielki Kapitał jako środek wyzysku i ciemiężenia wielu narodów. Dotyczy to zwłaszcza Londynu i Nowego Jorku, bastionów Wielkiego Kapitału. Fakt ten jest tak oczywisty w Ameryce, że istnieje przysłowie dotyczące Nowego Jorku: \'Żydzi go posiadają, katoliccy Irlandczycy nim rządzą a Amerykanie płacą rachunki.\' Zamiast być przeciwko tym zasadom, których orędownikiem jest Rząd Niemiec, jesteśmy otwarcie za takimi zasadami, i stwierdzamy, że Bóg Jehowa przez Jezusa Chrystusa doprowadzi do pełnej realizacji tych zasad i da ludziom pokój i wielkie pragnienie uczciwego serca. Dokładna analiza naszych książek i literatury ujawni, że najwyższe idee utrzymywane i proklamowane przez obecny rząd narodowy, są zawarte, potwierdzone i mocno zaznaczone w naszych publikacjach i dowodzą, że Jehowa Bóg wejrzy na te zaszczytne cele, aby w odpowiednim czasie zostały osiągnięte przez wszystkie osoby, które kochają prawość i które są posłuszne Najwyższemu. Naród Niemiecki cierpiał wielkie nieszczęścia od 1914 i stał się ofiarą wielkiej niesprawiedliwości ze strony innych. Nacjonaliści sami zadeklarowali się przeciw takiej niesprawiedliwości i ogłosili, że \"Nasz związek z Bogiem jest wzniosły i święty\". Odkąd nasza organizacja całkowicie popiera te słuszne zasady i jest zaangażowana wyłącznie w działalność oświecania ludzi odnośnie Słowa Bożego i Jehowy Boga. Podoba się? Mnie nie. Ja nie mam nic przeciwko temu, że ktoś nie chce służyć w wojsku. Powody jak zaznaczyłam, mogą być rozmaite, a to osobiste, a to zdrowotne. Co innego wszakże, jeśli ktoś powie - nie będę bronić tego kraju, bo jestem neutralny i mam wojnę gdzieś. Mieszanie do omawianego tematu neutralnej Szwajcarii nic do rzeczy nie ma, bo Szwajcaria zadeklarowała swą neutralność jako państwo, a nie neutralność garstki obywateli. Chciałabym zauważyć poza tym, że w owej Szwajcarii w tamtych latach zbory nie zabraniały świadkom służby. Gdyby ŚJ mieli swoje państwo, proszę bardzo, mogą deklarować neutralność państwa. Nikt nie chce wojny, to normalne. Normalne jednak jest także to, że w sytuacji zagrożenia broni się swojej rodziny, miasta, kraju przed agresorem. Stwierdzenie \"nie będę bronić, bo nie uznaję granic\" - przykro mi, ale dla mnie jest nie do przyjęcia.
-
Zdaje się że właśnie tak, to puste słowa, a walka o niepodległość, wojna obronna i powstania są bez znaczenia. Świetnie, przynajmniej wiadomo, na kogo nie liczyć w razie czego. Przestaje mnie dziwić podpisana przez ŚJ deklaracja lojalności wobec Hitlera. Bynajmniej nie jestem jakąś zaślepioną ultrapatriotką, ale to, co napisałaś, po prostu nie mieści mi się w głowie.
-
Wywoływanie wojny jest na pewno nieetyczne, to jest poza sporem. Co innego to wojna obronna, i o taką właśnie mi chodzi. Nie znalazłam w Biblii fragmentów jakoś szczególnie potępiających służbę wojskową. W czasie I wojny wielu świadków służyło w wojsku. W czasie II też święci nie byli. Za to szczęka mi opadła, jak przeczytałam to: \"My nie uznajemy granic do tych spraw odnosimy się neutralnie.\" Fakt, że jesteś Polką, że żyjesz w państwie polskim nic dla ciebie nie znaczy? W najmniejszym stopniu nie czujesz się obywatelką Polski, żadnych związków z polską tradycją, historią, niczym? Gdyby doszło do kolejnego rozbioru, byłoby ci wszystko jedno? Gdyby - przykładowo - doszło do wojny np z Rosją, też będziesz miała gdzieś granice?