bardzo proste
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez bardzo proste
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8
-
Szczerze, to nie pamiętam, jak dokładnie z tą służbą wojskową było. W literaturze dot. Świadków natknęłam się na fragment pochodzący ze Szwajcarii, gdzie wyraźnie stało o braku przeciwskazań do służby wojskowej. Mniejsza z tym, w sumie to nieważne. Dlaczego Świadkowie odmawiają służby wojskowej? Za nic nie potrafię tego zrozumieć. Rozumiem, dlaczego pojedynczy ludzie nie chcą tego robić, przyczyn jest multum, od osobistej niechęci do kłopotów zdrowotnych, ale niezmiernie rzadko ma to coś wspólnego z religią. Świadek też człowiek i do wojska nie musi chcieć iść. Wszyscy zapytani faceci, chociaż większość ma kiepskie zdanie na temat \"pójścia w kamasze\", chociaż byli tacy, co nie mieli nic przeciwko - wszyscy stwierdzili, że w czasie wojny albo poszliby do wojska, albo jeśli się fizycznie nie nadają (astma, wada wzroku, problemy z sercem itp), to walczyliby obojętnie w jaki inny sposób, byle skutecznie. Przecież przeszkolenie wojskowe jest na wypadek wojny i mobilizacji. Czy Świadkowie w takim wypadku odmówią mobilizacji ze względów religijnych? W głowie mi się to nie mieści: odmówić obrony państwa, w którym się żyje, nie mówiąc już o obronie chociażby własnej rodziny przed agresorem. Jak wówczas mają się zachować? Pokornie dać się zabić?
-
mam pytanie dot. służby wojskowej. Kiedyś Świadkowie nie mieli nic przeciw, potem nakazywali odmawiać, jak jest teraz i dlaczego?
-
Sorry, miało być - traktowanie dosłowne.
-
Ja się jeszcze mogę zgodzić z tymi czasami w Apokalipsie. Ale nie uważam, żeby to miało coś wspólnego z okresami czasu w księdze Daniela. Traktowanie opisów, przenośni, symboli, jest grubym nadużyciem, podobnie jak wymyślanie rzekomych reguł. Wszystkie są marnie udokumentowane, niektóre wręcz niedorzeczne. Tak samo niedorzeczna jest ta nieszczęsna data.
-
Aga, ja np. uznałam, że sprawa roku 1914 jest jako tako wyjaśniona. Uważam, że argumenty przedstawione przez Świadków są na tyle chwiejne, że obalić można je bez najmniejszego problemu. Najbardziej \"gliniany\" jest z \"regułą\" 1 dzień = 1 rok, która przecież nie jest żadną regułą, tylko opisem konkretnej kary za konkretne przewinienie, bez jakichś ogólnych odniesień. Wg mnie do jakiejś \"reguły\" prędzej nadawałoby się 1 dzień = tysiąc lat (2 list św. Piotra, Księga Psalmów), tylko że to i tak nie miałoby większego sensu, gdyż oznacza po prostu próbę opisu Boskiego pojmowania czasu, który jest dla człowieka nie do ogarnięcia.
-
i ja też podniosę
-
E tam zaraz przepraszać. Ja bym się ucieszyła, gdybym miała np. koleżankę innego wyznania i dostałabym życzenia z okazji ich świąt. Oni się cieszą i dzielą się tą radością, to bardzo miłe. Za co tu przepraszać.
-
Ja nie pytałam, ale czytałam w niejednej ich publikacji. Stanowisko wszędzie było jednakowe - nie i koniec, łącznie z radami, jak tego unikać.
-
I wg moich informacji o Świadkach, masturbacja bynajmniej nie jest ani pochwalana, ani nawet dozwolona...
-
ok, ja się mogę zgodzić, że \"czas, czasy i pół czasu\" to jest 1260 dni. Dwa cytaty z Apokalipsy faktycznie to wskazują, wiążą się ze sobą. Ok. Tylko co to ma wspólnego z regułą \"dzień za rok\"? To nie jest żadna reguła - tylko opis kary Boga, który w tym jednym konkretnym przypadku czterdzieści dni przewinień ukarał czterdziestoma latami kary, aby uświadomić Izraelitom wielkość ich winy wobec Boga. Zgadzam się z Agą, że o wiele lepiej pasuje tu głos św. Piotra, z drugiego listu. Dołożę jeszcze Ps 90:4 - \"Bo tysiąc lat w Twoich oczach jest jak wczorajszy dzień, który minął, niby straż nocna.\" Tyle, że oznacza to mniej więcej, że nie jesteśmy w stanie określić Boskiego pojmowania czasu. A nawet, gdyby chcieć rozumieć to dosłownie, to i tak \"rok za dzień\" ma znacznie mniejsze znaczenie, gdyż dotyczy tylko jednego przypadku, związanego z konkretną winą i konkretną karą i należałoby liczyć 1 dzień = 1000 lat.
-
Nie znalazłam w Piśmie jakiejkolwiek wiarygodnej informacji, że Jezus miałby być aniołem. Jezus nie został stworzony, jak inne anioły, On się narodził. To nie jest ot tak sobie, wcielenie anioła w embrion. \"Pan mój i Bóg mój\" - słowa Tomasza. Bóg - nie anioł.
-
aga - otóż to. Jeśli jest Bóg i Syn, to kim jest Syn? Bogiem? Czy półbogiem? Jeśli Bogiem, ale nie Ojcem, to czy znaczy, że mamy dwóch lub nawet trzech Bogów? Ja tam jakoś radzę sobie z tym potrojeniem. Nie mam wątpliwości, że \"Chrystus Bogiem, Chrystus Królem...\" Nawiasem mówiąc, wiele elementów typu narodzenie boga z dziewicy, śmierć i zmartwychwstanie, koniec świata, sąd, zbawienie i potępienie itp są obecne w innych religiach. Zwielokrotnienia, w tym potrojenia też. Stary, ale obrazowy przykład - tzw. Biała Bogini, nazywana niekiedy Wielką, Białą, Potrójną - żeńskie bóstwo, wyrosłe na gruncie kultów bóstw pokoju, płodności, urodzaju, natury. Miała ona trzy aspekty - Panna, Matka, Starucha - każda miała własne cechy, ale jednocześnie były tylko obliczami tego samego bóstwa.
-
Z tymi transfuzjami, to też byłoby w porządku, gdyby tylko ustalono pewną granicę wiekową, powyżej której każdy może decydować. Nie wyobrażam sobie skazania mojej córki na śmierć, bo religia zabrania mi transfuzji krwi. To jest dla mnie, wybaczcie, jeśli was obrażę, ale zbrodnia i wynaturzenie. Każdy powinien mieć prawo do tego, jak chce być leczony, ale prawo nie powinno dopuszczać, aby rodzice mogli w ten sposób decydować o życiu swoich dzieci. Przeraża mnie jako matkę myśl, że maleńkie dziecko mogłoby z tego powodu umrzeć.
-
Boga nie da się pojąć, a tym bardziej nie da się pojąć na podstawie jednej tylko księgi. Jak bardzo jest to niepojęte, niech posłużą kolejne przykłady: 1. Czy potrafisz wyobrazić sobie nieskończoność? Szczerze. 2. Czy Bóg potrafi doliczyć do nieskończoności? Jeśli tak, to nieskończoność nie jest nieskończona. Jeśli nie, to Bóg nie potrafi wszystkiego. 3. Czy Bóg potrafi stworzyć coś taki wielkiego, że nie mógłby tego podnieść? Jeśli tak, nie jest wszechmogący, bo nie potrafi tego podnieść. Jeśli nie, nie jest wszechmogący, bo nie potrafi tego stworzyć. Niby proste zagadki. I co? Jest sens się nad tym głowić? Bóg jest niepojęty. Na tym między innymi polega jego boskość. Pojąć Boga, to znaczy stać się samemu boskim bytem. To niemożliwe. Można próbować pojmować Boga najlepiej, jak się potrafi. Pojąć Boską nieskończoność tylko na podstawie Biblii - to po prostu śmieszne!
-
Spróbujmy sobie wyobrazić Trójcę obrazowo, może to będzie jakimś tam ułatwieniem. Wyobraź sobie wodę w trzech różnych naczyniach. Mogą stać gdzie indziej, z każdym może się dziać co innego, ale ciągle jest to ta sama woda, z jednego źródła. Nauka o Trójcy jest ciężka. Jednak ja myślę, że dla Boga jest wszystko możliwe...
-
Anno, o kwestie doktrynalne spierać się mogę do upadłego, ale prywatnie życzę dużo zdrowia, tobie i maluszkowi. Sama mam córkę, w ciąży też byłam w szpitalu - nie za ciekawe podejrzenia lekarzy, na szczęście się wyjaśniło... nie dość, że nerwy, to w przerwach między nerwami straszne szpitalne nudy.
-
Ja też nie mam, a szkoda. Najchętniej zwróciłabym się do zakonników, ale póki co nie mam jak.
-
ja natomiast pamiętam, że na religii mówiło się o trzech znanych z imienia w Biblii - Michała, Gabriela, Rafała. Natomiast w tradycji judeochrześcijańskiej jest ich siedmiu. Dokładnych informacji pod tym względem nie mam, ale się dowiem, bo zagadnienie wydaje mi się ciekawe. Aga, ty zdaje się siedzisz mocno w temacie - zapytaj może jakiegoś duchownego? Niech poda źródła. On tobie, ty nam :)
-
zgoda na jednego nazwanego archaniołem. Pytanie było ze względu na owe inne tradycje, najczęsciej wymieniające siedmiu.
-
i kolejne, właśnie sobie przypomniałam. Archanioł Gabriel. Co z nim? (był jeszcze zdaje się Rafał/Rafael). Aniołów wyższego rzędu w ogóle miało być siedmiu, a nie jeden.
-
i jeszcze dopytam, bo też mam wątpliwości. Jedno to z tym objęciem władzy w niebie przez Jezusa. Jezus wg Świadków to Archanioł Michał. Dlaczego to on ma rządzić w niebie, a nie Bóg? Drugie to z życiem na odnowionej ziemi. Gdyby podliczyć wszystkich ludzi ze wszystkich tysiącleci i nagle powołać ich na ziemię, przecież się nie pomieszczą. Głupie pytanie, wiem, ale mam nieodparte wątpliwości. (no chyba, żeby zlikwidować morza, góry, pustynie... ale nie mieści mi się to w głowie, żeby likwidować tak fantastyczne piękno).
-
a, wiedziałam że coś pokręciłam. Dzięki.
-
Co do źródeł naukowych. Mają one to do siebie, że można je traktować wybiórczo. To na podstawie źródeł naukowych łatwo sprawdzić takie rzeczy, jak ilość trzęsień ziemi, chorób, epidemii, ludności zaangażowanej w wojnę. Co już poniekąd zostało tu poruszone. Źródło naukowe powinno pozostać obiektywne i niezaangażowane w nic, prócz czystej nauki. Np. podręcznik-kompendium historyczne wydane przez komunistów też można uznać za źródło historyczne, ściślej - histoii XX w., zwłaszcza I połowy, niemniej jasne jest, że nim nie jest i pisanie pracy np. o Powstaniu Warszawskim na podstawie tych źródeł mija się z celem. (Bez obrazy, komunistów użyłam tylko dlatego, że to jest dość dobitny przykład).
-
Być może gdzieś to było, ale zapomniałam, więc proszę o przypomnienie, bo teraz nie rozumiem jednej kwestii. Mianowicie: po co obliczać coś, czego obliczyć się nie da, gdyż datę zna tylko Bóg? To nie jest żaden atak, może gdzieś to było, a ja nie pamiętam.
-
Ach i Czajka - zdanie na temat wojen, granicznego roku 1914, epidemii, głodu - mamy takie samo. Podobnie jak ty, staram się pokazać, że w pewnych kwestiach Świadkowie racji nie mają i mieć nie mogą... że niekiedy błędnie odczytują pewne rzeczy. Za dosłownie, z nadinterpretacją, z naginaniem faktów. Zajrzę może jutro.
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8