

Antkamama
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Antkamama
-
mam trochę tłumaczenia do zrobienia i taaaak się nie mogę za nie zabrać...
-
cześć dziewczynki;) miło, że o mnie pamiętacie, ja też o Was nie zapomniałam, mowy nie ma;)) długi weekend na powietrzu, tak, właśnie tak, moje dziecko tyle tlenu dostało, że na tydzień mu chyba wystarczy, teraz odsypia. Ja zresztą też się dotleniłam, że aż organizm szok przeżył, pogoda była piękna, więc się towarzysko i rodzinnie rozrywaliśmy no i oczywiście pokus mnóstwo, drożdżowe rogaliki, sernik z rodzynkami, szarlotka, obiady z panierką... na to się nie skusiłam, chociaż wiele mnie to kosztowało, oj wiele... za to skusiłam się na kiełbaskę, na kapustę z grochem (i ze słoninką, mniam mniam, baaaardzo niedietetyczna), w ramach posiłków, nic to, słabsze dni też się muszą zdarzać, nieprawdaż... na wagę nie stawałam po tych kapustach i innych kiełbaskach, ale jakoś tak czuję, że mam ciaśniej w brzuchu, zasłużone, nie powiem, żeby nie po ostatniej turze spadł mi 1kg, przy czym w trakcie było jeszcze o pół kg mniej, nie wiem, czemu zniknęło... no, ale dobrze, niech będzie, pocieszam się tym, że zrzuciłam już w sumie ponad 13kg, a nie martwię jakimś zagubionym półkilogramkiem:) kobieta, mówisz o warzywkach i owocach na targu, ja będąc na turbo, ciągle jem właśnie warzywka, kalafiorki, brokułki, fasolki, kapustki, to wszystko się mieści w tej diecie, za to ją lubię właśnie:) no i owoce też, mniej, ale jednak prawie codziennie można coś, w tym truskawki, mniam mniam jakoś mam zniżkę formy, zmęczona się czuję, chociaż właśnie skończyłam odpoczywać, nie mam energii i pokusy jedzeniowe mnie nachodzą:( zrobię sobie pocieszającą i zakazaną kawę lalala
-
a skrócę se stopkę:)
-
cześć:) kobieta, cały czas na tej samej jestem, na turbo a kotlety serowe niestety nijak się mają do jakiejkolwiek diety, ale są taaaaaaaaaaakie dobre, bardzo proste i szybkie: ser żółty twardy ścieram na tarce, do tego jajko i bułka tarta, mieszam, jak mięso na mielone, formuję kotleciki, obtaczam w bułce, na patelnię na jakimś tłuszczu, 5 minut i gotowe. Jak mi się chce pobawić, to jeszcze można cebulę do tego dodać cienko pokrojoną, różne przyprawy, ew. jakieś warzywa. marzenek, jeśli mogę Ci coś radzić, nie odpuszczaj jednego posiłku z czterech na ONZ, to nie do końca tak działa, że jak jesz mniej, to lepiej, tu chodzi głównie o to, że popędzasz metabolizm, jesz w określonych odstępach czasu i nastawiasz organizm, że coś dostanie do jedzenia i tak ma gospodarować, żeby trawić w określonych odstępach właśnie, jak jesz 3 a nie 4 razy, to się to zaburza i w konsekwencji gorzej działa, tak myślę ubyło mi 0.2kg od wczoraj:) zawsze mówiłam, że lepiej, jak się ważę co 10 dni po skończonej turze, inaczej dopada mnie paranoja... Andzela, dobrze kojarze, ze masz swój ślub i wesele 19 czerwca?
-
heloł;) popełniłam grzech i przy posiłku warzywnym zjadłam dwa kotlety serowe, którymi wzgardziło moje dziecko, smażone i z panierką, same zabronioności, ale jakie dobre były o Jezu....
-
cześć dziewczyny, witajcie w nowym dietowym tygodniu:) nietoperzyk, co to za spadek formy, nie poznaję Cię? pewnie za chwilę Ci przejdzie i już będzie dobrze, życzę Ci tego. 10kg w dwa tygodnie chcesz? rozumiem, że do przymiarki sukni? hmmm, może być ciężko aż tyle, na jakiejkolwiek diecie... zważyłam się dzisiaj, 74,1kg, czyli przez pięć dni turbo ubyło mi 0,7 kg, całkiem mi się podoba, dalej utwierdza mnie w przekonaniu, że wagi niekompatybilne, szkoda, bo lubię dokładnie wiedzieć co i jak... czepiam się, wiem. kawę robię z cynamonem, pauliks, dla Ciebie w kubku, czy w filiżance? zapraszam wszystkie, mam jeszcze drożdżowe ciasto od mamy z wczoraj (na które tylko patrzyłam, bardzo ładne), kto wpada? jeść, albo też popatrzeć ;) marzenka, odezwij się, już po komunii, opowiedz, jak się wszystko udało i jak sobie poradziłaś?
-
cześć kobiety:) jak się macie? kace i anginy lepiej? życzę, żeby było lepiej;) właśnie sobie zrobiłam bezy, ale mi się za bardzo spiekły i są niejadalne:(( oj, jak one są okropnie niejadalne, a taką miałam na nie ochotę;(
-
dzięki dziewczyny:) Konwalia, gratulacje za siłę woli i cieszę się, że Ci posmakowała kawa z cynamonem:) dea, no właśnie, powoli leci, no, ale grunt, że leci, a nie odwrotnie, prawda? znaczy jednak działa, a tempo, no trudno, widać trzeba ćwiczyć cierpliwość. Jak byłam młodsza to mi waga zdecydowanie łatwiej i szybciej spadała, a mam na swoim koncie już kilka takich wahań o kilkanaście kg, że nie wspomnę o rozregulowaniu organizmu tymi wszystkimi dietami, niestety, za to też się płaci, ale nic to, byle do przodu;)
-
pauliks, kawa z cynamonem i sernik, specjalnie dla Ciebie, czekam;)) pobiegać... nie cierpię biegać:( chyba każda inna forma aktywności fizycznej jest lepsza dla mnie. Ale Cię podziwiam za ten zapał ćwiczeniowy, naprawdę. współczuję uczulenia, paskudztwo:(
-
dzięki dziewczyny:) pauliks, zapraszam na sernik, zrobię specjalnie dla Ciebie, kawa do tego, czy herbata?;) mnie się też w sumie nie spieszy, mogę sobie chudnąć powoli, a jak jeszcze powoli okaże się trwale i do tego zdrowo, to już w ogóle niech sobie będzie jeszcze mi 10kg brakuje, żeby było fajnie....tzn nie brakuje, tylko zbywa hehe, drobna różnica
-
witajcie:) kupiłam wagę, właściwie mąż kupił, no i ponieważ wczoraj skończyłam turę nr 9, to się rano zważyłam, 74,8kg. Czyli przed 40 dni ubyło mi tylko 2,2kg...niewiele, oj, niewiele, szkoda, chociaż oczywiście cieszę się, że w ogóle ubywa... przypuszczam, że poprzednia moja waga niedoważała o jakieś 2kg, więc de facto straciłam więcej, no, ale tego już nie sprawdzę i nie porównam, więc uznaję, że schudłam 2,2 i tyle. Ta waga chyba waży dobrze, Antka postawiłam i ważył tyle, co w przychodni. Muszę się więc pogodzić z faktem, że moja waga wyjściowa musiała być wyższa, trudno. Na szczęście nie zdołowało mnie to jakoś przesadnie, dzisiaj zaczęłam następną turę (10., jubileusz, stawiam co chcecie:) ) i walczę dalej, zobaczymy, w jakim tempie będę chudła na nowej wadze. Pozdrawiam Was i życzę miłego dnia!!
-
hej hej:) pauliks, co to są multisporty?? ja kawę z cynamonem robię bardzo prosto, normalną rozpuszczalną kawę posypaną szczyptą cynamonu (nie za dużo, bo będzie gorzka) zalewam wodą, dodaję trochę mleka, fruktozę zamiast cukru i rewelacja:) jeszcze do tego gałka lodów waniliowych by była idealna, no, ale to może w lepszych czasach;)))) dea, ja też z tych mało pijących, teraz piję z rozsądku i z powodu diety, ale normalnie zdarzało mi się nic nie pić cały dzień i nie czuć potrzeby, nawet jak się człowiek nie odchudza, to to jest niedobrze, tak sobie myślę, że może dlatego miałam zawsze suchą skórę, teraz jak piję, to mam znacznie mniej suchą
-
kobieta, nie wiem, może ze mnie jakieś fluidy wylatują, że wszyscy rezygnują z namawianie mnie;)) to wyjątkowo było i nie wszyscy tak mają, niestety, zwykle jednak namawiają, tak samo, jak piszesz, że raz nie zaszkodzi, albo zrób sobie przerwę od diety, albo jeden kawałek przecież możesz, cholery można dostać... i jeszcze przy tym oglądają człowieka od góry do dołu oceniając, czy na pewno musi być na diecie, paskudne na mazury mnie ciągnie, nie znacie jakiegoś fajnego miejsca, bo nie wiem, gdzie bym chciała?
-
dzięki dziewczyny;) nietoperzyk, rzeczywiście, mnie się zdarza mówić w myślach do jedzenia, że mnie nie pokona, że ze mną nie wygra, że nie będzie mną rzadzić albo coś podobnego, też jakby wojna, tylko podjazdowa;) widzę, że robisz sobie wizualizacje, nie wiem, czy wiesz, ale to jest całkiem naukowa metoda motywowania się do czegoś:) też jestem zdania, że jak działa i nie szkodzi, to jest jak najbardziej dobrym sposobem cynamon rulezz;) jakoś mi się psychicznie chce jeść, nie z żołądka, ale z głowy właśnie, coś bym pogryzła i połknęła... wody se chyba popiję
-
cześć dziewczyny:) nie było mnie w weekend, bo pogoda była piękna, byliśmy w gościach i w ogóle rodzinnie, imieninowo i towarzysko;) muszę się pochwalić, że siedziałam koło sernika z czekoladą, potem koło świeżego ciasta drożdżowego i NIC!!! fakt, że ogłosiłam wszem i wobec, że na diecie jestem i nie mogę, to mnie nikt nie namawiał jakoś specjalnie, poza tym jak już tak ogłosiłam, to nie mogłam się złamać i jeszcze publicznie, poszło jakoś i bardzo się cieszę, aczkolwiek ślinka mi leciała... na pocieszenie kawa z mlekiem, fruktozą i cynamonem, a wieczorem lampka wina nietoperzyk, ta wojna z samą sobą zabrzmiała groźnie ;) marzenka, a Ty gdzie znów zginęłaś?? wracaj do nas koniecznie!! trzy koleżanki moje sobie zażyczyły dietę, która TAK działa:)
-
dziewczyny, upiekłam dietetyczny sernik, kto ma ochotę - zapraszam:)) pauliks, kończ basen z aerobikiem, herbatkę do sernika już podaję:)) chyba go za dużo zjadłam, ale tak mi pachniał... teraz mdłości za karę, zasłużoną;(
-
witajcie:) kobieta, ja mam też boscha i bardzo jesteśmy zadowoleni, polecam u mnie słoneczko dzisiaj wyszło, szok dla oczu, jakieś 18 stopni jest, tylko parno, bo mokra ziemia, no, ale już jest jakaś poprawa miłego i chudego dnia Wam życzę!
-
a ja weszłam na allegro, mam otwartą stronę pełną wag i nie wiem na co się zdecydować...
-
Bee-eb, nawet sobie nie wyobrażasz, jakby mnie uszczęśliwiła 6 z przodu, ale nie, jeszcze nie mam, tak myślę, stałam dzisiaj w przychodni koło wagi, bo z dzieckiem byłam na szczepieniu, i tak se myślałam, wleźć, nie wleźć, no i nie wlazłam, właściwie nie wiem, czemu, pewnie dlatego, że zawsze się ważę na czczo i bez ubrania, no i takie zaklinanie rzeczywistości, bo pewnie pokaże więcej, niż by pokazała...
-
zaraz mnie cholera weźmie na tę reklamę Nikona, lata mi ciągle przed oczami, nooooooooooooooo a już zwłaszcza dlatego, że kiedyś takiego mieliśmy i się zepsuł od jednego upadku w piach, durny taki, oczywiście 2 miesiące po upływie gwarancji:(
-
heloł;) znowu byliśmy w teatrze, tym razem ambitnie oraz awangardowo, podobało nam się:) kobieta25.2, dzięki za linka, to już wiem, co to, abs, w wolnej chwili przejrzę dokładniej, dzięki jeszcze raz:) i zaintrygowało mnie Twoje ćwiczenie na talię, jutro wypróbuję marzenka, no witaj, nareszcie, już się stęskniłyśmy;)) gorset znajdę, już wlazłam na stronę, dzięki;) oczywiście, że nie będę Ciebie przeklinać, no co Ty;)) 180zł składka na komunię? a za co aż tyle?? pewnie, że chętnie pomogę, jak będzie trzeba;)) wagę kupię, no kupię, przysięgam, niech no tylko się wygrzebię z domu do sklepu, może jutro, jak będę z Antkiem na szczepienie jechać? eee, pewnie jutro nie... nietoperzyk, mnie wygodniej myśleć, że to miłość do słodyczy mnie zgubiła, fajnie mieć wyraźnego wroga:)) kobieta, ja z Radomia Bee-eb, oj, nie nudzi się, nie nudzi, nie ma mowy;))) bym się czasem chętnie ponudziła, w sumie lubię się nudzić, nigdy mi się wtedy nie nudzi;) dietcokeee, dzięki za krewetki, szkoda, że nie dietowe z bagietką (w sumie wolałabym samą bagietkę hehe), coś mi świta, że krewetki się jakoś podsmaża na maśle i dobre są, od czego internet w końcu, jak już se kupię te padalce małe, to może nawet zerknę, co z nimi można zrobić, żeby się nazywało, że dietetyczne bozia mnie pokarała za karkówkę bólem brzucha;( 123start, witaj, kopę lat!! wielkie gratulacje!! opowiedz, jakie to uczucie mieć 6 z przodu?:) zazdroszczę baaaardzo;) wiolcia, myślę, że wasa się nie kwalifikuje do żadnej grupy, ale może się mylę?
-
nietoperzyk, co to jest ttrening 8minutowy, napisz bliżej, proszę? nie przepadasz za słodyczami, o matko, czemu ja nie mogę tego o sobie powiedzieć... moje życie nie potrzebowałoby żadnej diety, nigdy...
-
karkówka spoko;) kobieta, nauczycielka? ja też, angielskiego:) a Ty czego uczysz?
-
no to poproszę gratulacje - się nadoradzałam, poszłam wyjąć mięso z piekarnika, pieczone w rękawie i co mi się stało? przykleił się rękaw do góry piekarnika, cudnie, nieprawdaż... w ogóle upiekłam sobie karkówkę, której nie powinnam jeść, ale wyjęłam z zamrażalnika nie wiedząc co to, myślałam, że może szynka albo wołowina, okazało się, że karkówka, trudno, musi być:) oraz ugotowałam sobie fasolkę i kalafiora bez soli, bo zapomniałam jakoś, mitrzostwo kuchenne, naprawdę...
-
to może temperatura za wysoka? ja piekę w 175 stopni i bez termoobiegu, na dwóch grzałkach tylko normalnych. Albo może za długo w piekarniku siedzi? albo już nie mam więcej pomysłów... też siedzę w domu, ale z 17miesięcznym synkiem:) i od września mam wracać do pracy, myślę intensywnie co by tu wykombinować, żeby nie wracać jeszcze z rok, jak mały do przedszkola pójdzie...