

Antkamama
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Antkamama
-
przypomniało mi się, że któraś miała problem z rękawem do pieczenia (kobieta25.2 chyba?) a sprawdzałaś, czy nie dotyka góry piekarnika? bo jak dotyka, a on ma tendecję do pęcznienia w trakcie pieczenia, na początku nie dotyka, potem robi się balon i zaczyna dotykać, no i się pali po prostu, i robi się dziura wypalona i sypie się folia do środka, ja sobie z tym poradziłam tak, że obniżyłam półkę w piekarniku nieco i już nie dotyka, nawet jak napęcznieje, mięso wychodzi super, soczyste i ładnie się piecze, chyba, że się piecze za długo, to wychodzi węgielek;))
-
pauliks, uważaj, ślęęęęęęę, siup, dotarł?:)
-
ale posta stworzyłam, na pół strony...
-
witajcie:) coś mam podły nastrój dzisiaj, ciemno za oknem, smutno i mokro, nic mi się nie chce:( aż dziwne, że się diety grzecznie trzymam, przecież to idealne warunki, żeby pogrzeszyć... na pocieszenie przymierzyłam sobie moje nowe-specjalnie-za-małe-spodnie i już się dopinają, chociaż dalej mega obcisłe, nic to, dam radę i włożę gady na dupsko:)) 3. dzień mam dzisiaj, jakoś wena mnie opuściła, co zjeść jako białko, ostatnio jem ciągle biały ser albo boczek (fajnie brzmi, boczek na diecie;) ), chciałoby mi się jakiejś odmiany... Bee-eb, bakłażan z grilla jak najbardziej, cukinia zresztą też, pyszne są! a jeszcze jak się lekko czosnkiem posmaruje i kapkę oliwy doda, ale dosłownie kapkę, żeby było dietetycznie, rewelacja:) w ogóle to może sobie zaczerń nicka i dodaj stopkę? nietoperzyk, a propos okresu mam kawał;) -Dlaczego kobieta jak ma okres musi, po prostu musi ugotować wielki gar kapusty?? -Bo taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak!!!!!! naprawdę jeden batonik załatwił sprawę? podziwiam, naprawdę! myślę, że ducha Ci nie brakuje, dietę masz odpowiednią, teraz może masz zniżkę tylko, która minie wkrótce i znowu będzie grzecznie kobieta25.2, gratuluję spadku wagi, kto wie, może się uda do końca czerwca i będziesz ważyła tyle, co chcesz? nawiasem to też moja upragniona waga hehe, chociaż jak znam siebie, to jak ją już osiągnę to będę chciała jeszcze mniej, a może tym razem będzie inaczej? i trwale? oj, jak bym chciała... Alex, trzymam kciuki za spadek duuuuży:) spadek wagi, rzecz jasna dietcokeee, w diecie niby napisane, że napoje dietetyczne można, co prawda nie wiem, o co tak dokładnie chodzi, domyślam się, że o jakieś cole light, albo podobne, nie znam się na tym, bo nie lubię gazowanych napojów i nie piję, ale tak mi się wydaje, że to nic dobrego, może ogranicz, jak musisz w ogóle pić? bo może i one kalorii nie mają, ale za to mają mnóstwo innych świństw, na pewno nic zdrowego pauliks, no mentalnie już jestem z Tobą na tym aerobiku, jeszcze ciało musi dotrzeć;) i nigdzie się stąd nie ruszaj, ja Cię bardzo proszę!!!!!!!!!!!!! dziewczyny, czy któraś ma jakiś fajny sposób na krewetki? nigdy sama nie robiłam, a zawsze to by było jakieś urozmaicenie
-
nietoperzyk, szacun, że nie umarłaś na tej długiej kopenhaskiej, naprawdę, szok!!
-
hej dziewczyny:) sokoo, czasami ciężko bez chleba, ziemniaków, ryżu, makaronu, a wszystkiego tego z pysznymi dodatkami, tak samo jak bez słodyczy, schabowych, zapiekanek, śmietany i innych, nie wiem, czy można nazwać zastępowaniem to, że się zamiast nich je coś innego - zdrowszego, mniej kalorycznego, dietetycznego... jakoś idzie i da się, naprawdę, jak mus, to mus, prawda, w końcu nie dla przyjemności jedynie, ale w szczytnym celu hehe dietcokeee, dzięki, ja też zaczynałam niedawno, więc wiem, co czujesz, chociaż Ty też już sporo straciłaś, prawda? przeszłam już długą drogę, ale równie długa przede mną, no, może teraz już łatwiej, bo się przyzwyczaiłam, bo widzę efekty, a to mi pomaga, trzymam kciuki, żeby Tobie też dalej dobrze szło:) Bee-eb, pytałaś o cukinię, nie można oczywiście panierki, ja ją duszę razem z innymi warzywami na łyżce oleju i wodzie, a inne warzywa to np bakłażan, pomidor i cebula, do tego trochę bazylii, soli i pieprzu, bardzo dobre
-
wioluszka, no popatrz, a ja jestem na tej diecie już prawie 3 miesiące i głodna nie jestem, chudnę i świetnie się czuję:)
-
witajcie;) fajnie mieć co poczytać i fajnie widzieć tyle nowych osób na diecie:)) właściwie im więcej, tym lepiej:) u mnie dalej paskudna pogoda, nic tylko spać ( i jeść), ciekawe, czy długo tak ma być jeszcze, bo na małe wakacje chcieliśmy na Mazury pojechać, ale jak tak leje, to zostaniemy w domu, niestety... zaczęłam kolejną turę wczoraj, już 9., kiedyś sobie zażartowałam, że jeszcze trochę i będę miała dwucyfrową liczbę tur, a tu się okaże za parę dni, że to wcale nie żart, no i dobrze. Wagi dalej nie mam, już od miesiąca się nie ważyłam, czuję, że dalej chudnę i oczywiście ciekawość mnie zjada, ile też straciłam, póki co lenistwo z niezdecydowaniem zwyciężają i waga nie kupiona:( arbuza sobie dzisiaj zjadłam, właśnie patrzę na listę produktów i okazuje się, że go tam nie ma, skandal, byłam pewna, że jest, co więcej mam zamiar jeszcze dzisiaj go zjeść raz, bo dobry. Ciekawe, czemu go nie ma, melon jest, a to prawie to samo, sama woda prawie, słodka tylko. Nic to, zjem i już. nietoperzyk, nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale chyba to Ty pisałaś, że schudłaś na kopenhaskiej 21kg? przez te dwa tygodnie, czy powtarzałaś kilka razy? możesz napisać więcej, znaczy czy jadłaś dokładnie jak każą, jak się czułaś itd? jesteś chyba pierwszym znanym mi przypadkiem tak wielkiego spadku wagi na tej diecie, pytam dlatego, ze sama kiedyś ją zrobiłam, całą, jeden raz, było mi strasznie ciężko, ciągle byłam głodna, kręciło mi się w głowie, a dodatku odzywało się serce po tej kawie czarnej na czczo, jak w normalnych warunkach odzywało mi się co 1.5 roku średnio, tak wtedy dwa razy na dwa tygodnie, schudłam ze 3-4kg, batdzo szybko wróciły, niestety, ale fakt, że zaczęłam jeść jak przedtem marzenka, jesteś? bo mam znowu prośbę, poproszę Cię o link do gorsetu, bo zgubiłam, a chyba go kupię, skoro mówisz, że taki fajny, wiem, że już dwa razy mi wklejałaś, ale za nic nie mogę znaleźć, jeśli możesz, będę wdzięczna jak przygotowania do komunii? bo to chyba w najbliższą niedzielę, tak? no i jak dieta? miłego dnia, kochane Panie;)
-
pauliks, zapraszam na sernik, nawet specjalnie dla Ciebie zrobię jeszcze raz:) kawka też:)) bee-eb, gratulacje;)
-
witam się deszczowo, normalnie spać... wiecie, co wczoraj jadłam? sernik;) kiedyś tutaj któraś pisała, ale nie pamiętam, która, o serniku właśnie, więc mnie wczoraj natchnęło i sobie upiekłam, z chudego serka białego, jajek i posłodziłam fruktozą, nie do końca legalna ta fruktoza, ale ma niski indeks glikemiczny (pauliks;) ) i zawsze to lepiej, niż cukier, no i malutko jej wsypałam, najpierw ubiłam pianę z jajek, potem jeszcze trochę olejku cytrynowego dodałam, żeby sernik przypominało, ubiłam wszystko i upiekłam, powiem Wam, że naprawdę przypominało sernik, oczywiście nie przesadzajmy, bo to jednak mocno okrojona wersja, ale i tak było pycha:)
-
witajcie:) mam okres i czuję się jak 100kg przepranego worka:( pauliks, to ćwiczenie, które opisałaś, przypomniało mi, że mam w domu dwie kasety video z ćwiczeniami Cindy Crawford, tam jest cała seria ćwiczeń na ramiona z hantlami, jedno z nich jest właśnie takie, jak opisałaś, wszystkie są mało męczące i przyjemne, kiedyś ćwiczyłam z nią i mi się podobało, wyjęłam sobie hantle nawet (hehe, hantle to wielkie słowo, hantelki raczej, 0.75kg każda) i parę razy pomachałam rękami, chyba sobie włączę Cindy i przypomnę pozostałe ćwiczenia, a co;) dzięki!!
-
Marzenka, mnie się podoba waga Łucznika, o taka http://www.allegro.pl/item1022138108_xxx_waga_lazienkowa_lucznik_nowa.html i chyba sobie taką kupię, cena w sam raz, wzorki ładne, może będzie litościwa i pokaże w końcu 6 z przodu;)
-
hej hej kochane odchudzaczki, jak się macie? ja się wyspacerowałam, położyłam Antka spać i mam chwilkę dla siebie, bardzo lubię mieć chwilkę dla siebie;)) trochę mi się przesuwają godziny posiłków, coraz mniej mi się udaje nad tym panować, dziś zamiast o 10.30 jadłam o 12.15 dopiero... zwykle zabierałam ze sobą coś do jedzenia, ale dziś mi się jakoś wydawało, że zdążymy wrócić na moje jedzenie, aaa, mam nadzieję, że nic się z tego powodu nie stanie. Tylko będę musiała teraz jeść częściej, żeby do wieczora zdążyć. Jakoś tak żyję w przekonaniu, że ostatni posiłek powinno się jeść co najmniej 2godziny przed spaniem, a mnie ostatni wypada o 21, a spać mi się już chce o 22, nigdy tak nie miałam, raczej chodziłam spać po północy, no i wychodzi, że powinnam jeść wcześniej, tylko jakoś nie mogę się zmieścić. Pani na k, to bardzo dużo schudłaś, naprawdę, wielkie gratulacje!! a możesz napisać, z jakiej wagi i przy jakim wzroście? no i może napisz szczegółowo, co i jak jadłaś i robiłaś, jak masz takie wyniki, to pewnie niejedna się skusi;) Bee-eb, to nie ja jeżdżę do mamy się ważyć, to pauliks;) współczuję urodzin, tzn współczuję siedzenia przy stole ze smakołykami, wszyscy jedzą, Ty nie powinnaś, namawiają, pytają, czemu nie jesz, z jeszcze gorzej, mówią, że jeden kawałek Ci przecież nie zaszkodzi... ja się zwykle łamię, niestety, i to wcale nie kończę na jednym kawałku... najwyżej zaznaczysz sobie ten dzień jako czarny i wrócisz na dietę po powrocie, no trudno, a może się uda powstrzymać i zjeść mały kawałek tortu tylko, a potem jakieś owoce? Alex, trzymaj się!! Nietoperzyk, nawet jak mi ta sukienka nie wisi na widoku, to i tak ją mam przed oczami, ale sposób niezły;) też mnie motywuje moje własne zdjęcie z chudszych czasów na lodówce;)) a zupełnie odwrotnie działało zdjęcie wielkiej grubaśnej baby, naprawdę obleśnej, powieszone na lodówce, jeszcze w czasach, jak mieszkałam w akademiku, widać lepiej mi robią bodźce pozytywne;) leczka, witaj, dawno Cię nie było, fajnie, że ćwiczysz:) i dzięki:) sukienkę mam sprzed niecałych 3 lat, wtedy była dobra, teraz jeszcze trochę brakuje, ale może się uda;)) pauliks, ja mam też luźną skórę na ramionach, nie cierpię dlatego pokazywać się w bluzkach bez rękawów, ale nie wiem czym to ćwiczyć, dodam, że nie umiem zrobić ani jednej prawdziwej pompki, nigdy nie umiałam kusisz, kusisz na fitness, kuś jeszcze, jestem już blisko;) Marzenka, ja na razie żadnej wagi nie kupiłam, zniechęciłam się tymi różnicami w pomiarze... a waga legalizowana to raczej koło tysiąca złotych, niestety, oczywiście nikt normalny takiej do domu nie kupuje, wystarczy spokojnie taka za kilkadziesiąt złotych, jak się ważysz na tej samej konsekwentnie, to widzisz wahania wagi i tyle. Małżonek mój drogi mówi, że trzeba tylko patrzeć czy nic się nie rusza, nie latają np podstawki jej, i czy jak się na nią wejdzie, to czy ważysz tyle samo jak staniesz z przodu, na środku i z tyłu, jak tyle samo, to można kupować. Aha, i nie ma sensu płacić więcej za to, że waga mierzy procent tłuszczu, bo to żadne mierzenie, żeby mierzyć tłuszcz naprawdę trzeba mieć takie urządzenie, co się nim łapie fałd skóry i dopiero mierzy, samo stanięcie na wagę nic nie daje. ale się rozpisałam, wysyłam, bo mi zje posta
-
witajcie;) słońce u mnie, aż się chce żyć, mam nadzieję, że u Was też? pauliks, normalnie Ci zazdroszczę tego aerobiku, tzn zazdroszczę Ci, że masz za sobą ten najcięższy moment, czyli moment decyzji. I cieszę się, że tak Ci się podoba, pisz tak dalej, to może i ja się wreszcie zbiorę? zwłaszcza, że siłownię z aerobikiem mam minutę od domu, z okna widzę, jak ćwiczą;)) z wagą to nie wiem, czy prawidłowa waga rano się pokazuje, ja tam się ważę rano, bo wtedy pokazuje najmniej, co mi poprawia humor;) nietoperzyk, no to powodzenia życzę na Twojej diecie użyłam wreszcie moich fryzjerskich nożyczek, obcięłam Antka, wyszło dużo lepiej, niż ostatnio, chociaż nie idealnie równo, normalnie się przekwalifikuję, jak tak dalej pójdzie;)) marzenka, mnie do nowych spodni gorset nie bardzo by pomógł, bo one tak ogólnie są za wąskie, w udach, w tyłku, w pasie, kupiłam je po to, żeby sobie oceniać efekty diety poniekąd;) no i oczywiście mam wielką nadzieję, że za bardzo niedługo w nie wejdę tak po prostu:)) aaaaa, wiecie, co weszła na mnie sukienka, w której zamierzam pójść w czerwcu na wesele!! tzn obcisła jest bardzo i jeszcze się nie nadaje do pokazania ludziom, ale się wcisnęłam, co mnie niezwykle cieszy, po pierwsze (wiadomo), bo to znaczy, że chudnę, a po drugie, bo nie będę musiała kupować stroju na wesele, a nie cierpię tego robić, bo to zwykle strój, w który się ubieram raz, góra dwa, do tego kosztuje więcej, niż bym chciała, a jeszcze do tego nigdy nie umiem sobie nic sensownego znaleźć, to bym miała pierwszy raz w życiu z głowy, za jakieś 3-4kg:)) wyjdzie na to, że będę musiała sobie tylko rajstopy dokupić, no w życiu mi tak tanio wesele nie wyszło;))
-
wow, mi też się od razu wysłało, cud jakiś, czy tak już zostani, droga kafeterio?
-
marzenka, 10cm różnicy??? ło matko, to kupuję natychmiast;))))) to bardzo dużo, naprawdę! a powiedz, nie podwija Ci się na biodrach? bo on jest bez majtek, znaczy nie zapina się w kroku, prawda? mam jeden gorset w domu, obecnie na mnie nie wchodzi, ale wlaśnia jest do pasa, krótki taki no i co sie ruszyłam, to mi się zawijał, ale on ma paski do dopięcia pończoch, to może jakbym dopięła, to by się trzymało, jakoś nigdy nie wpadłam na to, żeby sobie kupić pończochy, w dodatku nie samonośne, tylko takie do dopinania;))
-
cześć:) bee-eb, w ogóle się nie przejmuj różnicą według dwóch różnych wag, waż się od teraz już na jednej i będziesz widziała, jak waga się zmienia, my ostatnio byliśmy w sklepie kupić wagę, już o tym pisałam, ale napiszę jeszcze raz;)) i mój mąż stawał na każdą, żeby zobaczyć ile waży, różnice były do 5kg, więc każda waga, zwłaszcza te tańsze, waży po swojemu;) a że mój mąż drogi z zawodu związany z wagami elektronicznymi, to mi wyjaśnił, że to są wagi nielegalizowane, głównie chińskie, więc tak naprawdę to pokazują wagę jak chcą i albo trzeba sobie kupić legalizowaną (bardzo drogą), albo ważyć się na jednej i tyle nietoperzyk, ja bym na Twoim miejscu też wróciła na tę poprzednią dietę, skoro wiesz, że działa i podoba Ci się, to żyć nie umierać, też jestem zdania, że nie wszystko wszystkim służy i nie ma się co męczyć nie wiadomo po co allleluje, uprasowałam połowę wielkiej sterty prania:)) w nagrodę teraz się poopierdzielam;))
-
fajne z tą jednorazówką:)) szpinaku też nie cierpię, chyba, że jako nadzienie do naleśników;))) ale w listkach nie próbowałam, kupię sobie i zjem, widziałam dzisiaj na targu nawet chyba, chociaż może to był szczaw, albo jakaś inna gangrena, ale jak zapytam, to sprzedawca powinien wiedzieć, prawda?;) marzenka, daj jeszcze raz linka z tym gorsetem, jeśli możesz? jutro do teatru idziemy, na musical, ależ będziemy ukulturalnieni, dla mnie podstawowe problemy, to oczywiście w co się ubrać (bo rozmiar - nic, co mam w miarę eleganckiego nie jest dobre, albo wisi, albo nie wchodzi), a drugi problem, to co tu zrobić, żeby zjeść na czas o 18, jak spektakl zaczyna się o 18;)) mam problemy, co? jak nie włosów kolor, to takie
-
witajcie;) bee-eb, spójrz na moją stopkę, tam napisałam, ile i kiedy ważyłam, oprócz ostatnich 3tygodni, bo waga zdechła. Nie ważyłam się od dwóch tur, podejrzewam, że mogłam schudnąć po 1kg w każdej z nich, to by wychodziło, że mogę ważyć ok.75kg teraz, ostatnio tak chudłam, po 1kg na turę, czyli by wychodziło, że w sumie już 12kg, mam nadzieję, że tak jest;) pytałaś o efekty, ja się na początku nie ważyłam w trakcie tury, dopiero po 10dniach (bo jestem na turbo), no i mnie ubyło 5kg po pierwszej turze, potem już znacznie wolniej, jak widać w stopce, ale ciągle w dół, oprócz świąt, kiedy nie byłam na diecie, 2kg do przodu, ale po kilku dniach już ich nie było więc jeśli o mnie chodzi, to działa:) i niech dalej działa, bo jak pisałam, do finału daleko:) miłego dnia wszystkim!!
-
pauliks south beach z indeksem glikemicznym? wydaje mi się, że już byłaś na south beach? z indeksem glikemicznym kojarzy mi sie montignac, tam się też głównie na to patrzy
-
witajcie;) dziś zaczęłam kolejną turę, dalej bez wagi:( tura ma numer 8. marzenka, gratuluję wygranej z pokusą;)) jak 500 kalorii, to zdecydowanie za mało, myślę, jesz... kafeteria123, też jestem na turbo;) nad czarną herbatą też się zastanawiałam, niby nic nie jest napisane, że nie można, niby kalorii nie ma wcale, ale napisane, żeby pić zieloną, zielona na pewno zdrowsza, jak i czerwona, ale tak naprawdę to sama już nie wiem, staram się pić czarną sporadycznie co do warzyw, ja bardzo często jem warzywa z patelni, wlewam troszkę, może łyżkę stołową, oleju z pestek winogron, albo oliwy z oliwek, i dużo wody, żeby się nie przypaliło, duszą się warzywa i są pyszne (na ogół;) ) znowu pada u mnie, byłam tylko samochodem na zakupach, jedyne, co pochodziłam, to po sklepie, ale do godziny dziennie trochę brakuje:( za to wczoraj sie zmobilizowałam i ćwiczyłam, ciężko było po 9dniowej przerwie ruszać dupskiem, oj, ciężko
-
cześć kochane;) u mnie też dalej dżdżysto i paskudnie, nic mi się nie chce:( i już od tygodnia nie ćwiczyłam, bo najpierw gorączka, potem weekend, a teraz mi się nie chce i jakoś zapomniałam tendencyjnie;( na spacerki też nie chodzę już od kilku dni, bo ciągle pada, co się też przyczynia do ogólnego niechcemisię, nie lubię siebie takiej gnuśnej... w ogóle sobie luzuję ostatnio, nie dość, że się nie ruszam, to czasem piję czarną herbatę, kawę z cukrem i mlekiem, mocno naginam godziny posiłków, czasem zamiast np 3 produktów z grupy 3 zjem 4, albo odwrotnie, o kiełbaskach i karkówkach nie wspomnę... może to właśnie lepiej, bo ja z charakteru jestem perfekcjonistka, co mnie czasem męczy, więc jak sobie potrafię kontrolowanie poluzować, to dobrze, tylko żeby nie pójść za daleko z luzowaniem, oto moja największa słabość... leczka dzięki;) żaden tam ze mnie wzór, ta dieta mi wyjątkowo pasuje, mobilizują mnie efekty, chociaż tak naprawdę to nie umiem powiedzieć, co sprawiło, że na niej daję radę wytrwać, a na milionie innych mi się nie udawało... zresztą, nie chwalmy dnia, prawda, jeszcze do finału daleko pani na k, moim zdaniem jesz znacznie za mało, spadnie Ci zapotrzebowanie na kalorie i przestaniesz chudnąć, osłabniesz i jojo murowane, tak przynajmniej jest w teorii a wiecie co jeszcze, kupiłam sobie wczoraj spodnie na lato, takie lniane rybaczki, i one mają rozmiar 40!!! nie dość, że na mnie weszły, to nawet nie są obcisłe specjalnie, no dobre po prostu... szok, zważywszy, ze mentalnie dalej jestem w rozmiarze 46, nawet, jeśli to jest po prostu zawyżona numeracja, a jest, przyjmijmy, że o jeden rozmiar, to dalej cud!! dołożyłam do tego bluzeczkę letnią w rozmiarze L, tania była, nawet jej nie mierzyłam, i też jest dobra, normalnie szoooooook, jak dawno nawet nie patrzyłam na takie rozmiary... i dalej nie kupiłam wagi, a dziś ostatni dzień kolejnej tury, już drugiej odkąd się nie ważyłam
-
marzenka, dawaj gorset, znaczy napisz, jaki jest, oczywiście, że tak!
-
witajcie stare i nowe koleżanki, jak się macie? trzymam kciuki za wszelkie diety:) ja się w sobotę na grillu nażarłam wołowiny z boczkiem (legalnie), oraz kiełbasek, karkówki i serka feta z sałatki(nielegalnie) :( tak się nawet dziwiłam, że mnie nie zemdliło, trochę mi smutno było, że dietę złamałam, ale mniej, niż zwykle, bo nie wpadłam w wir jedzeniowy, w niedzielę zjadłam znowu dwie kiełbaski małe, ale w charakterze posiłku zamiast udka, najbardziej się cieszę, że było to 'załamanie kontrolowane' no i jeszcze w niedzielę sobie lampkę wina wypiłam, a dziś piję kawę z mlekiem i cukrem, bo pogoda usypia ale to nie zmienia faktu, że ciągnę dietę, dzisiaj ósmy dzień, szkoda, że nie mam wagi, to się nie dowiem, ile mnie kosztowało to dopieszczanie podniebienia, a może właśnie lepiej, się mniej stresuję;) jak widać święta i imprezy mi nie służą...
-
witajcie z wieczorka;) fajnie, że razem startujecie, będziecie się motywować;) dzisiaj mi się tak dzień poukładał, że konsumowałam posiłek na ławce na śrdoku deptaku, żeby było weselej, to posiłek składał się z plasterków szynki i sera żółtego, pokrojonych dla wygody w kwadraciki, mam nadzieję, że nikt znajomy akurat nie przechodził;)