rozalka- jak tam miałam w tamtym tygodniu...szalałam z miotłą, odkurzaczem, mopem i czym sie tylko dało, nawet pojscie do sklepu nie sprawiało mi wiekszych problemow, co tam mycie okien....wieszanie firanek? hmmm i juz po wszystkim- po paru dniach tak intensywnego pocenia sie nad sprzataniem moj organizm najzwyczajniej w swiecie powiedział dosc, krew ciurkiem z nosa, ogolne osłabienie i brak apetytu....teraz juz siedze na dupie, moj sie drze jak wezme scierke do reki i zaczynam cos robic....teraz to mi chyba pozostało wyczekiwanie konca.... :)