Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

PEGI BROWN

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Temat pewnie banalny, a jednak wciąż się to zdarza i chyba będzie zdarzać. Jakiś czas temu poznałam świetnego(jak mi się wydawało) faceta, razem studiowaliśmy, ale on na początku studiów miał dziewczynę i jakoś wcześniej obracał się w innym gronie ludzi. Ale zerwał z nią i jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy rozmawiać coraz częściej. Na początku nie myślałam o nim jak o potencjalnym facecie, tylko zawsze jak o kumplu. A moja przyjaciółka uparła się, że on jest dla mnie idealny. On z czasem stawał mi sie co raz bliższy, ale wciąż jak kolega, a w sumie nawet przyjaciel. Wiedział o mnie dużo, sam dużo mi mówił. Rozmawialiśmy na gg co raz wiecej i wiecej, zaczelismy razem imprezować i wtedy nagle moja najlepsza przyjaciółka zaczęla z nim flirtować. Niby nic nadzwyczajnego, ale po jakims czasie dotarlo do mnie ze zależny mi na nim i że sie zakochałam. Jako że była to moja najlepsza przyjaciółka powiedziałam jej, co czuje i że mnie rani kiedy to robi. Ona się na mnie obraziła i powiedziala ze nigdy nie mogla by konkurować o tego chłopaka bo on sie jej nie podoba i ze srednio sie dogadują. No a on zaczął przychodzic do nas co raz czesciej, bo bylysmy tez wspolokatorkami. Ja zawsze staralam sie, zeby te wizyty nie przeszkadzaly jej, a on odniosl wrazenie ze ona go nie lubi. On zawsze powtarzal ze chce sie ze mna przyjaznić, bo mnie uwielbia i takie tam. Jednak raz poszliśmy na imprezę tylko we dwoje i w tańcu zaczął mnie obmacywać, przytulać się i zaskoczył mnie, bo przyjaciel tak nie robi. Pomyślałam wtedy, że może jednak coś do mnie czuje. Kontynuowaliśmy nasza znajomość, aż pewnego wieczoru mnie odwiedził, trochę wypiliśmy i zaczęliśmy się całować i inne dziwne rzeczy, gdyby nie telefon to nie wiadomo jak daleko by to zaszło. A potem on mi mówi ze to był błąd, bo on mnie lubi, ale nic więcej. Oczywiście się wkurzyłam, bo skoro chce się przyjaźnić to po co na to pozwolił. I później wyszło tak ze przez jakiś czas mnie nie było a moja najlepsza przyjaciółka zaczęła z nim rozmawiać coraz częściej i częściej. Zaczęła się z nim spotykać coraz częściej i jak się potem okazało poszła z nim na imprezę i coś pomiędzy nimi zaiskrzyło. Gdy z nią rozmawiałam, to mówiła że rzadko się z nim widuje i praktycznie nie rozmawia. Dziś wiem że kłamała. Zaczęła się z nim spotykać za moimi plecami, chodzić na randki. Kiedy się jej pytałam co jest grane, okłamywała mnie. On natomiast, dla mojego dobra wymyślił sobie jakąś trzecią dziewczynę w której się miał zakochać. Przez pewien moment nie wiedziałam co się dzieje, ale czułam ze nic dobrego. wypłakiwałam się jej, a ona udawała ze nic nie wie. Jak się później okazało, to ona była tą kobietą, w której się zakochał, a mimo ze sie spytałam wprost czy to ona zaprzeczył. Teraz okłamują mnie żeby mnie nie zranić i czekają aż będę gotowa, na tą cudowną wiadomość. Ja doskonale rozumiem, że czasem tak bywa,że dwoje ludzi sie w sobie zakocha i nie maja na to wpływu. Ale Ci ludzie okłamują mnie, grają w jakieś dziwne gry i robią ze mnie wariatkę, bo nie wiem czego się boją, przecież sie nie zabije;) a jednocześnie idiotkę, bo już jakiś czas temu wiedziałam że tak będzie i nie jest to dla mnie zaskoczeniem. Nie mogę im powiedzieć, że wiem o tym więc czekam na ich ruch. Z nim zerwałam kontakt, ale z Nią jest trudniej bo mieszkamy razem. Opisałam i tak za wiele, ale siedzę i nie mogę w to uwierzyć, ze przydarzyło się to właśnie mnie.
×