-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Galia123
-
Cześc dziewczyny! Marlenka, witaj po dłuuuugiej przerwie i zostań z nami :) Jestem i ja po intensywnym weekendzie z moją córką :) Szyszka, nie dziwię się, że się wzruszyłaś. To ważne momenty i w życiu naszych dzieci, i w naszym. Dzieci nam szybko dorastają, a my (a może tylko ja) ciągle się dziwimy, że to już ... Bakla, 65 zł za godzinę to naprawdę dużo. Czy dowiesz się tam czegoś, o czym jeszcze nie wiesz? Nie ma cudownego sposobu, trzeba się wziąć za siebie i pilnować. Poszukać sposobów na trudne chwile, zmusić się do ruchu, odstawić słodycze i "słonycze", nie jeść na noc. Zasady znamy wszystkie, gorzej z realizacją, ale nie poddajemy się. Ja mam taki plan. Na razie dieta +ćwiczenia. Bieżnia + twister (ma przyjść na dniach). W Wielkim Poście postanowiłam całkowicie odstawić alkohol i słodycze. Ja niestety karnawał mam zawsze bogaty w imprezy, bo mam swoje urodziny i imieniny, urodziny męża, dwóch koleżanek . Do tego ferie, więc jeszcze spotkania ze znajomymi. Cóż, karnawał ochodzę jak nasi przodkowie przed laty, to i post powinien być sensowniejszy. Może się uda :) Baju, wracaj :) Anniczka, gdzie znikasz? Reszta dziewczyn - pozdrawiam ciepło
-
Bakla, jesteś super babcią. Przesyłam spóźnione życzenia
-
Alexia, ja też walczę bez większych efektów. A jak nic nie robię to efekt jest dużo większy, tyle że w drugą stronę :( Mam nadzieję, że zauważę jakieś zmiany po @, bo na razie to czuję się (i pewnie wyglądam) jak balon. Pilnuję się z jedzeniem, w tym tygodniu ćwiczyłam już 225 minut , dziś najkrócej, bo prawie padłam na bieżni. Myślę, że Baja miała rację, że przy dużej nadwadze wystarczą małe zmiany. Końcówka to walka o każdy gram. Tak myślę ostatnie 5-6 kg. I do tego wiek też nie pomaga. Chociaż moja koleżanka, która jest trochę zakręcona na punkcie zdrowego stylu życia ostatnio znów zrzuciła z 5 kg. Ma 59 lat, a figurę jak młoda dziewczyna. Wiem, że kiedyś piła na kolację jakieś koktajle, a teraz mówi, że bardzo dużo chodzi. Czy tylko to? Nie wiem. Trochę trudno mi w to uwierzyć. Ja od lat ćwiczę i nie mam takich efektów. Myślę, że jest jeszcze dieta i jakieś wspomagacze. Ale nawet przed 60 można schudnąć. Oby nam się wcześniej udało :)
-
Hej! Baju, może masz rację z tym, dlaczego styczeń jest taki trudny. U mnie z nastrojem całkiem kiepsko, dlatego postanowiłam nie pisać przez jakiś czas. Pozbieram się trochę, to wrócę. Na razie chcę dojść do ładu sama ze sobą. Będę was czytać, będę odchudzać się dalej, ale głupio tak pisać ciągle, że ma się doła. Ja ze swojego nie wyszłam gdzieś od 2 tygodni. Dla mnie to dużo, dlatego myślę, że to poważniejszy spadek nastroju. Pozdrawiam. Odezwę się w lepszym czasie.
-
Cześć dziewczyny! Baju, ja podobnie jak Alexia, nie mam postanowień noworocznych. Nie mam sensu robić postanowień, a potem się frustrować. Ja też chcę schudnąć 5 kg i poczuję się lepiej. Na razie staram się pilnować niejedzenia wieczorem. od tego zacznę. Dziś już zamierzam poćwiczyć. Chcę też wybrać się do groty solnej. Muszę odpocząć i zrelaksować się. Miałam dość ciężki okres. Pozostaje mieć nadzieję, że następne dni będą lepsze. Szyszka, sensowny masz i jadłospis, i plan. Na pewno w tym roku osiągniesz sukces. Aniu, to wszystko, co napisałaś o sposobach zwalczania chęci na podjadanie, to prawda. Podobno jak dopada nas chęć na podjadanie, to możemy zrobić test jabłkowy. To znaczy, chcesz jeść - zjedz jabłko. Nie chcesz jabłka, to znaczy nie jesteś głodna. Ja nigdy w takich sytuacjach nie chcę jabłka. Teraz jeszcze muszę uwierzyć w tę drugą część, że nie jestem głodna i sukces murowany :) Mnie też dopadły smutki. Może pogoda. Czuję się zmęczona emocjonalnie. Za dużo ostatnio miałam nerwowych sytuacji. Mam nadzieję na lepsze jutro. Miłego dnia!
-
Cześć dziewczyny! Melduję się i ja :) Trochę ostatnio mało mam czasu. Po świętach ok. Niestety nie mogłam skontrolować wagi, bo bateria mi padła. Ogólnie myślę, że nie jest źle. Pomału (niestety) wracam na dobre tory. Po NR na pewno już będę porządnie się pilnować. Święta pomimo moich obaw minęły w bardzo miłej atmosferze, chociaż i tak czuję się dość mocno wyczerpana emocjonalnie. Ale już jest dużo lepiej. Może dlatego, że właśnie skończyłam @. Gratuluję wszystkim zwycięstwa nad kilogramami świątecznymi i poświątecznymi :) Może sobie też :) Obiecuję już regularnie zaglądać i pisać. Miłego wieczoru!
-
Cześć! Bakla, twoje opisy sernika z ciastem śliwkowym :) Po świętach poproszę o przepis :) Alexia, gratuluję, ze wszystkim dałaś radę. Baju, gratuluję 8! Zdrowych, radosnych Świąt! Do zobaczenia po świętach!
-
Hej! Dziewczyny, jak wszystko znika, to na pewno warto się pomęczyć. Szyszka, dzięki za pomysły, na pewno skorzystam. Aniu, sama widzisz, że twoje stanie przy garach zostaje docenione, więc ma to sens :) Baju, nie wiem, czy u mnie na plusie, ale też mam wrażenie, że jestem przejedzona po samym próbowaniu. A naprawdę starałam się, żeby nie było za dużo. Coś tam na święta zostanie. U mnie jeszcze dziś trochę, nawet sporo roboty, ale jutro już wyjazd. Z bratem pogadałam i on naprawdę się cieszy na nasze wspólne święta,więc może będzie ok. Miłego popołudnia!
-
Cześć dziewczyny! Baju, udało się uratować to, co nie wyszło? Alexia, zazdroszczę, że to lubisz :) Może gdybym lubiła gotować ... Ale póki co to święta raczej mnie stresują niż cieszą. Dlatego staram się wyluzować z przygotowaniami. Zawsze się martwię, czy przy stole nie wyjdzie jakiś kwas, bo moja mama i bratowa ciągle się kłócą. Mój brat stoi po stronie swojej żony (pewnie słusznie), a jestem między młotem a kowadłem, bo z jednej strony szkoda mi mamy, a z drugiej wiem, że nie jest bez winy :( A wszystkie święta ostatnio spędzamy razem. Raz jest lepiej, raz gorzej. Dobrze, że chociaż mój mąż i córka są wyluzowani. No to się wam pożaliłam. Szyszka, podziel się tymi pomysłami. Nie lubię gotować, ale jak coś nie jest pracochłonne, a ciekawe, to żal byłoby nie skorzystać :)
-
Aniu, staram się wyluzować. Z wiekiem stałam się spokojniejsza. Kiedyś też tak myślałam, że muszę to, muszę tamto. Teraz to "muszę" dotyczy już zupełnie innych spraw. Oczywiście nie da się tak całkiem oderwać od siebie z przeszłości, bo pewne nawyki zostają, niestety te złe najtrudniej wyplenić. Ale już dawno doszłam do wniosku, że nie mogę wymagać od innych, żeby o mnie zadbali. To ja muszę się sama sobą zająć, a odpowiednio dowartościowana mam siłę i chęć zatroszczyć się o innych. Brawo, że stwierdziłaś, że nie musisz być idealna. W jakimś sensie każdy jest, albo nie ma ludzi idealnych. Ale idealni czy nie zasługujemy na szczęście i szacunek. I jeszcze pytanie, nawet dwa: 1. Czy wasi bliscy naprawdę zachwycają się przy stole przygotowanymi przez was wieloma potrawami? Może każdy ma coś, co lubi? 2. Czego najbardziej nie lubiłyście w świątecznych przygotowaniach, kiedy byłyście dziećmi? Ja szczerze mówiąc najbardziej nie lubiłam nerwowej atmosfery, wkurzającej się na wszystko i wszystkich mamy, wojskowego prawie sprzątania i bycia w gotowości do pomocy. Czasem naprawdę nie chodziło o konkretną pomoc, ale nie można było się niczym zająć, bo IDĄ ŚWIĘTA !!! Kiedyś powielałam wzorzec wyniesiony z domu, moja córka mówi, że byłam tyranem. A teraz wyluzowałam. Cóż najwyżej jakiejś tradycji nie stanie się zadość :) Miłego wieczoru, a ja idę jeszcze wstawić pasztet i zmienić pościel.
-
Hej! Baju, wielkie gratulacje!!! Jesteś moją inspiracją :) Na razie nie mogę się niczym pochwalić, no może oprócz tego, że nie podjadam w ciągu dnia i nie jem wieczorem. Może w końcu też zobaczę efekty. Pisz jak najwięcej i działaj na nas jak motywator :)
-
I naprawdę pomaga mi myśl, że wy też dajecie radę i nie podjadacie. Może razem osiągniemy sukces? Ale jakby coś się komuś nie udało, to nie ma co desperować, jutro też jest dobry dzień, żeby wskoczyć na dobre tory.
-
Cześć dziewczyny! U mnie też zawrót głowy. Sporo różnych spraw nagromadziło się przed samymi świętami, więc humor mam raczej nie najlepszy. Z jedzeniem się trzymam, chociaż dziś się zważyłam i było równo to samo co tydzień temu :( Może dobre i to. Wchodzę w pms, więc może dlatego. Oczywiście ćwiczenia poszły w odstawkę :( Ania, wyluzuj. Nie warto rujnować sobie zdrowia z powodu stresu. Na spokojnie sobie poukładaj priorytety. Z napadami kompulsywnego jedzenia jest jak z alkoholem u osób uzależnionych. Stres wywołuje napięcie i wtedy jedyny pomysł, żeby je zneutralizować to się najeść. Może jak cię dopada taka sytuacja, to posiedź z 15-20 minut i zajmij się w tym czasie sobą. Albo powiedz sobie, że jeśli głód nie minie to zjesz za 15 minut, potem kolejne 15. Nie można tracić wroga z oczu. Nieświadome jedzenie jest naszym problemem. Możesz też coś wtedy do nas napisać :) Szyszka, kg to może być woda, nie martw się. Ja na razie bardziej niż nad spadającymi kilogramami chciałabym popracować nad kontrolą świadomości jedzenia. Póki co się udaje. Któregoś wieczoru poszłam spać głodna. W brzuchu mi burczało i ssało mnie z głodu. Ale to uczucie lekkiego brzucha z rana też jest bardzo przyjemne :) Wracam do gotowania :)
-
Cześć dziewczyny! Kolejny dzień diety za mną. Oczywiście wczoraj nie znalazłam chwili, żeby poćwiczyć. Może dziś się uda? Na razie cieszę się z niepodjadania wieczorem. Czy wy też musicie wielokrotnie chodzić na zakupy? Byłam w zeszłym tygodniu, byłam wczoraj dziś chyba też zaraz się wybiorę. Na dodatek mamy jakiś problem z samochodem. Mąż wczoraj zaprowadził go do mechanika i ma być gotowy na piątek :( Przyjdzie mi chyba obskakiwać okoliczne sklepy. Ale nic. Dziś już jestem po zajęciach, bo jedna indywidualna osoba wybyła na święta do ciepłych krajów. Nie zmartwiłam się :) Będzie czas po świętach, żeby odrobić, a teraz każda godzina się liczy. Przynajmniej mogę zajrzeć na kafe :) Miłego dnia!
-
Alexia, pisałyśmy razem :) U mnie też początek ostrych przygotowań i wszystko spisane na kartce :)
-
Wpadłam zobaczyć co u was :) Baju, widziałam zdjęcia. Imprez wyglądała na fajną i ty na bardzo zrelaksowaną :) Co do reszty, to takie życie. Jakieś problemy ciągle są, ale wszystkie, albo prawie wszystkie, wcześniej czy później mijają. Bakla, ja to właśnie głównie w święta, bo po świętach staram się zamrozić, co się da, żeby tego dojadania uniknąć. Ale będę się pilnować w tym roku. Wczoraj byłam na urodzinach koleżanki. Było trochę więcej jedzenia niż w domu, ale zjadłam 50% tego, co zwykle u niej jem. Ponieważ od kilku dni bardzo się pilnuję z niejedzeniem wieczorem, to wczoraj też skończyłam chwilkę po 20. Mam nadzieję, że uda mi się nadal trwać w postanowieniach :) W czwartek się zważę, zobaczymy, czy będzie jakikolwiek efekt. Nie głodzę się, coś słodkiego też mi się trafi, po prostu nie jem wieczorem. I ćwiczę, chociaż pewnie w tym tygodniu może być trudniej. Na razie idę gotować farsz na pierogi i obiad na dziś. Miłego popołudnia!
-
Baju, ja niestety w podstawówce chyba też już miałam taką wagę :D Potem schudłam, teraz też się uda. Co do twojej figury, to rzeczywiście nie widać, co może potwierdzić ostatnio przysłane zdjęcie. Masz super nogi, a przy odpowiednim kroju góry nie widać nic zbędnego. U ciebie widać 12 utraconych kilogramów również po twarzy. Naprawdę fajnie wyglądasz Szyszka, życzę ci, żebyś za rok mogła się pochwalić taką wagą. Szczerze myślę, że ci się uda. U mnie też z dietą w porządku. Co prawda po 20 dopiero zjadłam obiad, ale najadłam się bardzo porządnie, więc mam nadzieję, że nie będzie mnie ciągnąć do lodówki. Spać planuję pójść bardzo późno, więc na pewno się ułoży :) Ja lubię imprezować z moim mężem, chociaż też zauważyłam, że przed imprezą może mu się zmienić humor. Kiedyś znosiłam to w milczeniu, teraz go ochrzaniam. W ogóle coś mi się zmieniło, bo kiedyś się obrażałam, rozmyślałam o tym czy tamtym, cierpiałam w milczeniu i samotności. Aż odkryłam, że na niego najlepiej działa porządny opieprz. Zaraz mu się lepiej robi, humor wraca i już jest ok. Najwyraźniej ja też trochę mądrzeję z wiekiem :)
-
Cześć! Baja, gratulacje - kto jak kto, ale ty powinnaś mieć dobry nastrój i wspierać nas w boju :) Naprawdę szczerze się cieszę z twoich sukcesów i uważam, że na nie w pełni zasłużyłaś. Artysty nie znam, ale ja w ogóle za bardzo muzyczna to nie jestem. Życzę udanego koncertu. Myślę, że wypad z córką dobrze ci zrobi. Ja ze swoją lubię, bo ona mnie mocno motywuje do działania, czasem aż za mocno, bo ja już nie mam 20 lat :) Alexia, wiem, że to wszystko nam siedzi w głowach. Sama ostatnio sporo czytałam, jak poradzić sobie ze złymi wspomnieniami. Teoria super, tyle ze jak ma się gorszy dzień, to żadne porady nie pomagają. Myślę, ze na niektóre sprawy potrzeba czasu. Ty jesteś osobą, która nie skupia się ani na negatywach, ani tym bardziej na błahostkach, więc rozmyślasz, bo twoje doświadczenia są jeszcze dość świeże i dość bolesne. Ty wiesz, że kiedyś będzie dobrze. Przytulam ciepło. Szyszka, jesteś godna podziwu - zryw przed piątą, żeby w zimnicę polecieć na roraty, wpis na kafe i gotowość do boju :) Dziewczyno, z takim powerem, to w przyszłym roku zgubisz 20 kg jak nic. Gratuluję wygranej bitwy. Każda wygrana bitwa przybliża cię do końca wojny :) A u mnie tak - nastrój ponury, jak pogoda za oknem. W sumie bez większych powodów. Wczoraj też opanowałam apetyt i dziś nawet wstałam lekko głodna. Zauważyłam u siebie pewną zależność. Od rana, nawet do późnego popołudnia nie odczuwam głodu. zwykle staram się coś zjeść, ale to są na ogół lekkie rzeczy. A wieczorem dopada mnie głód i ciągle bym coś pogryzała. Wczoraj sporo zjadłam w ciągu dnia (tak wyszło), ale wieczorem nawet nie myślałam o jedzeniu. Zapomniałam, że mam lodówkę :) Dziś postanowiłam powtórzyć ten schemat, czyli w ciągu dnia będę jeść bardziej treściwie. Może nie za dużo, ale normalne jedzenie. Zobaczę, czy wieczorem uda mi się wytrzymać bez podjadania. Może mój problem polega na tym, że chętnie i wzorowo odchudzam się od rana do wieczora, a wieczorem nadrabiam zaległości. Spróbuję odchudzać się odwrotnie, czyli od wieczora do rana :) Święta ogarniam pomału, ale jakoś bez euforii. Mama znów niedomaga, nie bardzo wiem, co jej dolega, a przez telefon wiele nie ustalę. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Miłego dnia!
-
Cześć! Baju, będzie udany, jeśli w to uwierzysz :)Trzymam kciuki Ja wczoraj poszalałam z prezentami. Sporo już kupiłam. To dla mnie najtrudniejszy moment, bo zawsze czuję się niepewnie, kto z czego byłby zadowolony. Dziś kontynuacja, ale chyba w internecie. Tylko nie wiem, czy to nie za późno, czy zdążą dojść? Z dietą wczoraj trochę do kitu :( Najpierw na głodniaka latałam po sklepach, a wieczorem po jedzeniu czułam się przepełniona. Może nawet nie było za dużo, ale rozłożenie posiłków było złe. Dziś sama siebie przypilnuję. Bakla, ja też tak robię z pierogami. U mnie zawsze najlepiej smakują przed wigilią i po wigilii. W święta i tak już dużo wszystkiego. Oprócz zwykłych pierogów robię zawsze też takie indyjskie pierożki wegetariańskie. W mojej rodzinie cieszą się dużym wzięciem i zawsze mam zamówienie, że mają być. I jeszcze tiramisu, chociaż w tym roku planuję je czymś zamienić, bo ani moja córka, ani mój mąż nie są jego wielkimi miłośnikami. Wychodzi, że robię je dla reszty rodziny. Może macie jakiś pomysł na ciasto bez pieczenia, z kremem, efektowne. Miłego dnia!
-
Przeczytałam właśnie coś takiego: "Lenistwo to psychosomatyczna oznaka działania wytworzonego przez lata ewolucji mechanizmu intuicyjnego rozpoznawania sensowności podejmowanej aktywności" - czyli jeśli nie widzimy sensu w robieniu czegoś, to dopada nas lenistwo. Moi uczniowie dawno temu, w początkach mojej pracy, mówili mi, że "lenistwo to samoobrona organizmu" :) Moim zdaniem, coś w tym jest :)
-
Dziewczyny, święta trwają 3 dni. Nie warto się stresować. A menu na święta i tak prawie zawsze takie samo. Bakla, znajomą zignoruj. No i co z tego, że ma wszystko zaplanowane? Ty i bez planu będziesz miała święta. Pożyjmy trochę na spontanie. Nie bądźmy same dla siebie strażnikami drobnomieszczańskiej przyzwoitości. Baju, no faktycznie masz podstępną kusicielkę w osobie swojej córki :) Co do działań kuchennych, muszę przyznać, że ja z moją tworzymy zgrany duet. Z racji tego, że ja nie lubię gotować, a lubię sprzątać - moja córka gotuje, a ja sprzątam. Nigdy się w kuchni nie kłócimy. Ufam jej bardziej niż sobie :) Wracam do innej mojej ulubionej aktywności - prasowania :)
-
Hej! Baja, czym się stresujesz? Dietą? Świętami? Czy czymś innym, o czym nie chcesz pisać? Jak ci pomóc?
-
Alexia, trzymam kciuki, by ten jutrzejszy dzień minął ci spokojnie. Baju, dlaczego masz taki sobie humor? Dobranoc :)
-
Aniu, ja też się uśmiałam :) Pewnie, że jesteś pozytywna :) Myślę, że wielu pozytywnych ludzi zmaga się z depresją albo nerwicą. Bo to przecież nie wypada tak światu okazać i pokazać swoje niezadowolenie. Bo przecież wiadomo, że inni ludzie mają swoje problemy i my im swoich dokładać nie powinniśmy. Szkoda, że tylko jedna strona tak myśli. Widzisz miałaś mały armagedon, przetrwałaś, dałaś radę. Pan pewnie nawet nie pomyślał, żeby ciebie osądzać, bo jak napisałaś, to siedzi w naszych głowach. Inni ludzie widzą tylko małą część tego, co widzimy my sami. Bo też co im do naszych problemów. Co najwyżej jedna sąsiadka drugiej może powiedzieć, że bałagan był u nas w domu. Ale tak naprawdę, to co nas to obchodzi? Wiecie, jak w Biblii "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień". Naprawdę nie ma sensu się przejmować tym, co mówią o nas inni. Ja też mam od rana ciężki dzień. Ale to chyba niskie ciśnienie tak na mnie działa. Obudziłam się niewyspana,teraz po zajęciach też spać mi się chce, ale zaraz lecę do kosmetyczki na mój "ulubiony" zabieg, więc nawet się zdrzemnąć nie mogę. Moi słuchacze dziś też jacyś z innego świata, więc może ten grudniowy ponury dzień trzeba przespać? Wiecie, każdy dzień zbliża nas do wiosny :)