

kanda
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kanda
-
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Witam serdecznie Wszystkich ! Chociaż nie piszę często, czytam codziennie wszystkie Wasze wpisy.Ja jestem już dość \"daleko\" w tej smutnej drodze żałoby ,lecz jeszcze nie widzę całkowitego uspokojenia.Nie zawsze potrafię sklecić coś pomocnego ,sensownego a raczej sama korzystam z Waszych mądrych przemyśleń.Dzisiaj miałam od rana taki dzień do płaczu,wspominania i tęsknoty.Zdarza się to już rzadziej ale rujnuje mi to na jakiś czas ład ,który skrzętnie staram się zaprowadzać w mojej codzienności. Adriann/ Twoje dzisiejsze posty były w zasadzie nie dla mnie ,lecz bardzo Ci dziękuję za te mądre słowa. Spokojne ,przemyślane,sugestywne i ciepłe ,jak od bliskiej osoby.Każdy z nas musi swój ból i żałobę przeżyć sam, lecz są mądrzy i dobrzy ludzie którzy swoim słowem i sercem dodają nam sił. Adriann ,dziekuję Ci,choć sama potrzebujesz wsparcia , tak pięknie dzielisz się swoją serdeczną radą i pomocą. Wszystkim życzę spokojnego wieczoru .Danka -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Tak ,te słowa przysięgi małżeńskiej.....dopóki smierć nas nie rozłączy...Jacy jesteśmy młodzi, szczęśliwi !Całe wieki przed nami... Wypowiadamy je ,jakby nie myśląc o sensie bo przecież wydaje się to takie odległe... A kiedy nagle przychodzi ten dzień, po trzydziestu szczęśliwych latach, nie wierzymy ,że to już i tylko tyle! Dlaczego już ? Co zrobilismy nie tak ,albo czego nie zrobiliśmy ,że Bóg odebrał nam możliwość dalszego wspólnego życia .Czy nie zasłużyliśmy na więcej szczęścia ? Czy to za karę ,ale za co ?Przecież sami nie potrafimy już żyć ! Rozpaczamy, buntujemy się ,nie rozumiemy nic ... Bądż wola Twoja..... tylko tak strasznie , po ludzku ciężko.... -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Witam Wszystkich serdecznie. Sasanko,Tobie i Natalce życzę wszystkiego najlepszego! Ja jezdziłam na cmentarz bardzo często w jakiejś głupiej nadziei ,że spotkam Męża .Przeciez Go tam pochowaliśmy więc musi tam być! Niestety ,stojąc nad grobem czułam smutek , pustkę i zawód ,że Go tam nie ma.Często siedziałam przy grobie długo i czekałam,chciałam żeby zjawił się koło mnie.Mogłabym Mu wtedy powiedzieć ,że tak mi bez Niego żle ,taka straszna w moim sercu pustka i tęsknota,że sobie z tym nie radzę.... Teraz bywam tam średnio raz na dwa tygodnie,żeby zapalić lampki i cos odświerzyć,uprzątnąć.Moje rozmowy z Mężem odbywają się nadal tylko w myślach ale już niekoniecznie na cmentarzu.Często proszę Go o wsparcie i opiekę .Wiem to i czuję ,że czuwa nad nami i jest mi łatwiej żyć. A ze złodziejami na cmentarzu mam to samo.Znikają różne rzeczy,najczęściej sztuczne kwiaty no i świeżo posadzone kwiaty i krzewy.To jest naprawdę plaga.Czasem spotykam jadącego alejką na rowerze strażnika, ale cóż to ma pomóc ? Przecież nawet nie wie czy dana osoba kradnie czy porządkuje coś przy grobie bliskiej osoby.Cmentarz jest bardzo rozległy , zadrzewiony ,więc ma człowiek wcale niezłą rekreację w pracy i tyle. Niczego jednak nie poprawia w związku z kradzierzami. Pozdrawiam.D. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
MKNO/ Wiem jakie to straszne co Cię spotkało i co przeżywasz. Nie rozumiesz całej tej sytuacji ,nie jesteś w stanie poradzic sobie z tym co zwaliło Ci się na głowę. Wszyscy tak reagujemy,cierpimy ból ,rozpacz ,strasznie tęsknimy ,pytamy \"dlaczego\" i ciągle mamy nadzieję że okaże się to pomyłką , złym snem. Każdy człowiek musi mieć jakieś oparcie w kimś bliskim bo w momentach tragicznych traci grunt pod nogami. Ty masz rodzinę narzeczonego,to dobrze.Przyjmuj od nich każdą pomoc i wsparcie bo potrzebujesz tego. Trzeba duzo czasu żeby po takich przejściach stanąć na własnych nogach.W tej chwili wydaje się to zupełnie niemożliwe ale to nieprawda. Jesteś bardzo młoda ,całe życie przed Tobą i jeszcze spotkają Cię szczęśliwe dni. O swoich Bliskich którzy odeszli nie zapomnisz nigdy ,zawsze będziesz Ich miała w swoim sercu,zawsze będziesz wspominać Ich z czułością i łzami w oczach.Teraz przed Tobą najtrudniejszy czas do przejścia,kiedy traci się sens własnego życia.Nie poddawaj się, szukaj pomocy dla siebie u wszystkich życzliwych których masz obok.Czasem potrzebna jest pomoc psychologa ,rozmowa z nim która daje ulgę w niezrozumiałym cierpieniu. Mimo ,że każdy z nas tutaj ma za sobą śmierć kogoś bliskiego ,nadal nie wiemy jak pocieszyć i dać otuchę drugiej cierpiącej osobie. Ściskam serdecznie Wszystkich .D. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Witam Wszystkich ! Zupełnie nie wiem o co chodzi z tymi opłatami na cmentarzu czy u księdza przy stawianiu nagrobka.Mój Mąż jest pochowany na dużym cmentarzu komunalnym,nagrobek zamówiłam u kamieniarza , spisaliśmy umowę i wpłaciłam 10% zadatku , ustalając przybliżony czas montażu.Telefonicznie już,poinformował mnie kamieniarz ,że danego dnia będą montować . Resztę należnosci płaciłam kamieniarzowi już po zakończeniu prac i obejrzeniu całosci.No więc jaka dodatkowa opłata na cmentarzu ? Przecież też otwierano bramę przy transporcie wwożonych elementów.Nikt nie żądał ode mnie żadnych dodatkowych pieniędzy. Muszę tu też jeszcze dodać ,że ksiądz za pogrzeb Męża naprawdę powiedział \"co łaska\". Prosił tylko żeby zapewnić mu dojazd do cmentarza i powrót. Syn po prostu opłacił i zamówił na właściwą godzinę taxi .Pierwszy raz się z tym spotkałam ,zaskoczona i zdziwiona ,bo słyszy się przecież bardzo różne historie. Pozdrawiam serdecznie.D. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Lenka21/Jesteś w wieku mojej córki,współczuję Ci bardzo i rozumiem co przeżywasz po stracie Mamy.Mimo,że nie jestes już dzieckiem,straciłaś oparcie , miłość i poczucie bezpieczeństwa jakie dawała Ci Mama .Tęsknisz za Nią,brak Ci Jej obecności ,głosu,przytulenia.Wszyscy to znamy i czujemy, bez względu na wiek, jesli tracimy tak bliską naszemu sercu osobę.Nie wiemy dlaczego ,nie rozumiemy sensu naszego skrzywdzenia.Odczuwamy to jak ból fizyczny który ciągle narasta a upływający czas wcale go nie łagodzi .Musimy jednak sobie z tym radzić dosłownie na siłę.Dobrze ,że korzystasz z terapii,tam napewno otrzymujesz fachową pomoc.Rozmawiaj też z bliskimi o Mamie,przecież Ona ciągle jest dla Ciebie ważna i nie wymazałaś Jej nagle ze swojej pamięci. Ona ciągle żyje w Twoich myślach .Przy codziennych zajęciach wyobrażaj sobie co Mama by Ci poradziła ,jak by się zachowała ,jak by się ucieszyła z Twojego nawet drobnego sukcesu.Będzie Ci lżej radzić sobie z tęsknotą. Minęły tylko 4 miesiące ,to bardzo krótko .Z czasem napewno będzie lżej i łatwiej żyć.Pisz co Ci leży na sercu,czytaj wpisy innych osób, to naprawdę przynosi pewne ukojenie.Nie jest się w tym bólu osamotnionym.Pozdrawiam Cię serdecznie,musisz być dzielna dla siebie i swojej Mamy,chciałaby tego najbardziej na świecie. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Samotny47/Bardzo dobrze wiem co przeżyłeś.Ja nie odważyłam się wziąć udziału w dwóch rodzinnych uroczystościach .Rodzina nawet miała do mnie o to żal .Ja jednak nie byłam gotowa żeby podjąć takie wyzwanie.Było to srebrne wesele brata i parę miesięcy póżniej ślub siostrzenicy mojego Męża.Stanowczo było to dla mnie za wcześnie ,zbyt bolesne i świeże .Wystarczyła mi tylko myśl ,że znajdę się tam sama ,gdzie wszystko będzie mi przypominało Męża i prowokowało do płaczu .Nie wyobrażam sobie ,że wytrzymałabym to .Bracia Męża z żonami,siostra z mężem a ja sama tylko z tym wielkim żalem i uczuciem skrzywdzenia. Naprawdę musi minąć dużo czasu , żeby to wszystko jakoś sobie poukładać,nabrać sił i innego spojrzenia na świat i własne życie .Teraz wydaje mi się ,że już to wszystko wiem i jakoś z grubsza uporałam się z tym najgorszym.Ciągle wspominam, tęsknię i ciężko mi bez Niego ale nie jest to już ból który rozdziera serce i rozum.Z tym już mogę normalnie żyć ,chociaż nie ma dnia żebym nie myślała o Olku i niewiele jest nocy kiedy mi się nie śni.Są to sny ciepłe ,kojące i nie zdaję sobie w nich sprawy ,że On nie żyje.Tak myślę ,że jest to jakaś taka moja podświadoma terapia która daje mi bardzo wiele . Ból , pamięć i tęsknota będą chyba zawsze ,tylko z upływem czasu zmienia się ich intensywność. Życzę Wszystkim spokojnych snów i pozdrawiam.D. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Zrozumienie przemijania to jedno a doświadczenie śmierci bliskiego człowieka to już całkiem coś innego. Rozum mówi nam ,że tak jest i nie mamy na to wpływu a serce nie może pogodzić się z rozdarciem... Wszyscy mamy rację i wszyscy cierpimy ,nie rozumiemy i do końca życia pytamy dlaczego tak musiało się stać,czy zawinilismy my ? czy nie zasłużylismy na więcej ? -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Ktoś kto mówi,że śmierć męża czy żony jest mniej bolesna od śmierci dziecka, zna po prostu tylko swoje odczucia.Myslę też ,że pewnie nie jest najszczęśliwszą osobą w swoim związku. Moja dawno niewidziana znajoma ,gdy dowiedziała się w rozmowie ze mną ,że zmarł mój Mąż ,skwitowała to jednym zdaniem - \"No to masz spokój !\" Dla niej to było oczywiste, to były jej odczucia z jej doświadczeń. Można sobie wyobrazić moje przerażenie i szok - CO ONA MÓWI ? Poczułam się tak ,jakby dotknęła mnie druga śmierć kochanego,jedynego na świecie,najdroższego człowieka.Koszmar ! Rozpłakałam się a ona wówczas pojęła swój nietakt.Przepraszała mnie bardzo i powiedziała ,że jest niesprawiedliwością to co nas spotyka.Odchodzą ludzie kochani , za którymi się rozpacza i tęskni a ci ,którzy są udręką życia,przeklinani ,znienawidzeni tkwią obok,krzywdzą i nikt ich nie potrzebuje ,ani rodzina ani Bóg.Tak było w jej przypadku więc nie sądziła ,że w małżeństwie można żyć szczęśliwie całe życie. Drugi raz pocieszyć mnie chciał pan kamieniarz.Wybierałam nagrobek nie mogąc się właściwie na nic zdecydować.W głowie miałam jedną myśl - \"gdyby był ze mną Olek , pomógłby mi najlepiej\". Oczy ciągle pełne łez , no i pan miał mnie chyba dość.Powiedział wtedy - \"Proszę pani ,a co mają powiedzieć ludzie którzy stracili dziecko ? \" Nie zrozumiałam tego co do mnie mówił.Ja byłam przepełniona bólem, żalem ,czułam się tak bardzo skrzywdzona nie wiedząc dlaczego.W tym momencie nie wyobrażałam sobie ,że można stopniować tragedię jaką jest czyjaś śmierć. To nie prawda ,że po śmierci małżonka można się łatwiej pozbierać i zaczynać życie od nowa.Po 30 wspólnych ,szczęśliwych latach, gdy zna się niemal swoje mysli i ,reakcje ,upodobania ,nie można wrócić do normalności bo jej już po prostu nie ma ! Wszystko traci sens bez tego jedynego człowieka, który przez lata odmienił nas i nasze życie. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie.D -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Kochani,gdy tak czytam to o czym piszecie zdaje mi się ,że to są moje własne myśli. Mamy tak wiele wspólnych przeżyć i odczuć,tak bardzo wzajemnie się rozumiemy. Dobrze ,że zjawiają się tu nowe osoby, które szukają sposobu na ukojenie bólu, który nagle stał się również ich udziałem.Często nie mają przecież z kim,nawet w rodzinie ,rozmawiać o swoim cierpieniu. Piszcie i czytajcie co już napisano wcześniej,to naprawdę bardzo pomaga.Nie czujemy się tutaj osamotnieni w swoim nieszczęściu,łatwiej nam zrozumieć tę stronę życia która nas dosięgła.Łatwiej pojąć ,że obok cudownego szczęścia,wyjątkowych miłości,narodzin dzieci i całej wspaniałej radości bywa,że zupełnie nagle zjawia się śmierć! Zabiera najbliższego człowieka,rujnuje nasze życie,pozostawia nas w rozpaczy zupełnie bezradnych,nie rozumiejących dlaczego to nas dotknęło.Tu widzimy ,że nie tylko nas,że śmierć jest jednym z elementów życia . Bądżcie tutaj z nami ,w każdym z nas jest jakiś potencjał siły która jest potrzebna i przydatna drugiemu.To jest taka wspólna psychoterapia i wzajemne wsparcie. Pozdrawiam serdecznie.Danka. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Adriann / Ja też nie pokazywałam smutku i łez w pracy i jak już pisałam otoczenie miało mnie za twardzielkę.Niestety nie ma mocnych na te sytuacje.Wszyscy wyjemy z rozpaczy,tęsknoty,samotności ale po kątach,gdy nikt nie widzi.Swoim stanem nie chcemy zatruwać innych, przecież możemy też być różnie odbierani z tą swoją żałobą.Nie wszyscy mają za sobą takie doświadczenia i boimy sie ,że nas nie zrozumieją. Samotny47/ Nie chciałabym pisać banałów, bo zdaję sobie sprawę jak ogromne jest Twoje cierpienie. Utrata Żony i wielki strach o córkę której na dobrą sprawę należałoby pomóc,tylko jak ? Jeśli masz jakieś kontakty,próbuj do niej dotrzeć.Wyobrażam sobie z jakim ciężkim sercem kładziesz się spać,nie wiedząc co się z nią dzieje.Straszny jest lęk o własne dziecko gdy wiemy ,że żyje w jakims zagrożeniu któremu nie możemy zapobiec.Nie zostawiaj jej samej sobie,gdyby coś się jej stało ,nigdy sobie nie będziesz mógł tego wybaczyć.Wiem ,jak jest ciężko człowiekowi podejmowac samotną walkę o wszystko.Może jednak myśl o Żonie doda Ci sił,przecież Ona chciała ratować Wasze dziecko.A córki nie obwiniaj o nic,ona potrzebuje Twojej pomocy.Ja życzę Ci abyś znalazł w sobie tyle siły ,będzie Ci lżej ze świadomością ,że nie zaniechałeś sprawy ,gdy jest być może do szybkiego rozwiązania. Trzymajcie się Kochani ,życzę lepszych dni.D. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Witam Was Kochani ! Nadchodzą Święta i rzeczywiście jest to zawsze bardzo trudny czas gdy pozostaliśmy w bólu,smutku i tęsknocie za kimś kochanym. Całe przygotowania świąteczne to jedno wielkie wspomnienie tego co już nie wróci i pytanie ,czy jeszcze jest jakiś sens aby tak się starać ? Bo z kim dzielić radość Świąt ? Kto doceni i kto będzie się z nami cieszył ,że świeżością pachnie dom ,że udał się pasztet i smakowite mazurki i babki czekają aby je przy kawce kosztować ?... I na wiosenny spacer nie będzie z kim wyjść... To wszystko prawda ,ale jeżeli została przy nas choćby jedna osoba,może dzieci ,nie możemy o nich zapominać .Nie możemy rozpamiętywać egoistycznie , naszego napewno wielkiego bólu zapominając o tych którzy są z nami.Oni też cierpią widząc nasze smutne twarze,łzy i zniechęcenie. W miarę naszych możliwości postarajmy się aby mieli Święta do jakich wcześniej przywykli.Będzie to również dla nas czas stopniowego powrotu do normalności.Czy i jak szybko nam się to uda zależy właśnie od takich okazji ,gdy z wysiłkiem staramy się o drobne czasem rzeczy dla bliskich ale i dla siebie. Wszystkim życzę serdecznie na te Święta nadziei,spokoju ,dużo siły i mimo wszystko radości .D. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Jest taki czas w żałobie, kiedy nie można z nikim o tym rozmawiać a teraz uważam ,że trzeba.Koniecznie,dla siebie. Do pracy wróciłam dosłownie trzy dni po pogrzebie Męża.Potrzebowałam tego, by być wśród ludzi,by nie zadręczyć się do końca . Pracuję w diagnostyce medycznej.Praca była dla mnie czasem w którym musiałam skupić się bez reszty na tym co robię,na kolejnym pacjencie . To było takie oczywiste . Nie mogło być mowy o jakichś widocznych chwilach słabości.Nie mogłam ni z tego ni z owego uronić łzy ,czy sie po prostu rozpłakać.Tak to jakoś chyba mechanicznie wypracowałam w sobie.\" Rozwalałam \" się dopiero po wyjściu z pracy.Cała nagromadzona emocja tych kilku godzin w ryzach po prostu wybuchała.Płakałam,płakałam ,płakałam bez opamiętania.Idąc ulicą,jadąc tramwajem,na przystanku,w sklepie - po prostu wszędzie wycierałam oczy. Nie rozmawiałam o tym z nikim,chciałam dać sobie radę sama.To był błąd.Potem dowiedziałam się ,że moje koleżanki uważały mnie za taką dzielną osobę ,która nie potrzebuje żadnego wsparcia. Że poradziłam sobie łatwo z rozpaczą,żalem,tęsknotą i z tym wszystkim co dotyka człowieka w chwili śmierci najdroższej osoby. Zdarzało się ,że opowiadano w mojej obecności dowcipy ,których treść była dla mnie bardzo raniąca.Było to bez zastanowienia,bo normalnie nikt nie doszukałby się w nich niczego nie na miejscu. Kochani,dobrze ,że jesteście tutaj.Bardzo żałuję ,że nie mogłam w chwilach najtrudniejszych oprzeć się na kimś z podobnym doświadczeniem życiowym. Nie wymieniam Wszystkich ale bez wyjątku pozdrawiam.D. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Po pogrzebie mojego Męża,gdy byliśmy w domu i bardzo płakałam,szwagier powiedział mi ,że Olek już zawsze będzie nad nami czuwał.Może to było takie banalne ,żeby mnie tylko w tej chwili pocieszyć, lecz uczepiłam się tej myśli jak tonący brzytwy.Cóż mi pozostało,gdy się wszyscy rozjechali i zostałam sama,bez żadnego konkretnego oparcia . W wielu sytuacjach potem ,w wielu trudnych chwilach zwracałam się w myślach do Męża o pomoc .Gdy nie wiem jak w danej sytuacji postąpić ,proszę Go aby mnie wspierał i w jakiś sposób pomógł dokonać właściwego wyboru. Często też myślę jak On w takiej sytuacji by postąpił.Modlę się za Niego i zawsze proszę o to by nadal czuwał nade mną i dziećmi.Mimo ,że fizycznie jestem sama,wiem że mam i czuję opiekę mojego ciągle kochanego Męża. Pozdrawiam Was Wszystkich.D. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/sasanka/ -nie zadręczaj się i nie obwiniaj za to ,że stałaś się obojętna i nie możesz płakać,że czujesz gniew .Ból i żałobę każdy przeżywa inaczej ,poza tym z upływem czasu nasze odczucia i emocje ulegają zmianie.To tak jest i nie czuj się winna. Po rozpaczy przychodzi z czasem wielka pustka,osamotnienie,lęk,zwykła bezradność .Troska i współczucie znajomych wkrótce nikną,czasem zaczynają nas unikać bo jestesmy powodem zakłopotania.Mają dla nas dobre rady w stylu;czas leczy rany,każdy dżwiga swój krzyż,inni maja większe tragedie....itd.. Nie rozumieją ,że to co dla nich jest oczywiste,dla nas nie ma żadnego sensu.Nasze życie biegnie zupełnie innym torem .Zabrakło nagle u naszego boku osoby,z którą dzielilismy swoją codzienność,swoje ciało,swoje najskrytsze mysli,swoje małe sekrety i troski .Nic już nie wydaje się ważne,życie innych ludzi toczy sie dalej,ale nasz małżonek,część nas,odszedł.My musimy stopniowo, po swojemu zapowadzić jakiś ład w tym ,co nam zostało. Kochani ,ja jeszcze ciagle miewam te gorsze dni ale potrafię sie już nawet śmiać i cieszyć się ,że idzie wiosna i Święta.Gorzej będzie gdy już poczuję ,że jest pora na spacery - bo z kim ? Nastroje Świateczne też nie są te co kiedyś-zawsze są wspomnienia i łzy. Jest noc i pewnie już śpicie,życzę Wam spokojnych snów. D. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
http://aro7777.wrzuta.pl/audio/3VYQaVDXxP/je szcze_sie_kiedys_rozsmuce_-_bel_canto -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
kanda odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Jak dobrze ,że można tu do Was na chwilę zajrzeć.Przeważnie czytam ,bo jakoś nie wiem co miałabym napisać.Każdy dżwiga swój ból i ten przeogromny ciężar samotności,tęsknoty i bezradności. Łatwo jest radzić sobie z dniem codziennym,z domem ,obowiązkami,lecz te uczucia które się na nas zwaliły i trzymają jak kleszcze ....czy kiedyś miną? Czy kiedyś ,gdy się obudzę rano ,bez lęku otworzę oczy i zauważę ,że po prostu świeci słońce ? Czekam na to, bo przecież czas goi rany.Tylko jaki czas ? Dopóki jest tyle myśli o Nim , snów ,wspomnień i żalu..... Myślę o tamtym dniu gdy to sie stało .Nagłe zasłabnięcie ,pogotowie,szpital! Gdy ja dojechałam do szpitala,Mąż już nie żył lecz nie wiedziałam tego.Ktoś mnie prowadził korytarzem do lekarza ,jakaś pielęgniarka dała mi obrączkę Męża i nawet jak lekarz kazał mi usiąść ,żeby porozmawiać -niczego złego nie przeczuwałam.I ta niedorzeczna wiadomość -rozległy zawał ,nic się nie dało zrobić ! Siedziałam potem przy Mężu jak we śnie albo w filmie który dział się gdzieś poza mną.Gładziłam jego włosy,trzymałam go za rękę i całowałam jego spokojną twarz.Ciagle nie docierało do mnie ,że Jego tak naprawdę już NIE MA! Że wrócę do domu sama i już nigdy Go nie zobaczę!Gdy wyszłam ze szpitala nie wiedziałam gdzie mam iść i co teraz robić ? W domu ,jak obłąkana czekałam na telefon w nadziei ,że zadzwoni KTOŚ /?/ i powie ,że to pomyłka,że wszystko jest w porządku,może nawet mnie przeprosi za nieporozumienie ? Potem czekałam każdego dnia ,że Mąż wracając z pracy,otworzy drzwi i powie jak zawsze wesoło - już jestem ! A jeszcze póżniej ,będac sama w domu wyłam często z bezsilnosci i tęsknoty i błagałam przyjdż,pokaż mi się chociaż na chwilę! Wszystkie te najgorsze etapy są juz poza mną ale to jeszcze nie koniec i nie jestem zupełnie wolna od smutku . Bardzo żałuję ,że wczesniej nie zaczęłam tu zaglądać.Wasze wzajemne wsparcie jest bezcenne i dodaje sił na co dzień. Bardzo serdecznie pozdrawiam Wszystkich.