Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Goda

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Goda

  1. Margo____ nawet nie mozesz w to watpic ,ze zaswieci i ze saluzyles na to tak samo , jak kazdy inny, a moze jeszcze bardziej...nie wiem ,czy to tylko u mnie ,czy u innych tez, ale kiedy byl taki juz najbardziej kryzyzowy okres, to najbardziej mnie zameczylo to kopanie sie w sobie i obwinianie sie, ciagle szukalam co ja nie tak zrobilam, kiedy, za jakie , jak tu pisze margo\"grzechy\",..... no bo dosyc dziwne bylo , kiedy prawie po 18 latach idealnego malzenstwa raptem wszystko sypalo sie tak, ze nic nie dalo sie zalatac i zaszyc....i dochodzilam prawie do letargu po setnym chyba przemysleniu, co by bylo gdybym zrobila lub powiedziala inaczej, gdybym nie poszla, nie pojechala i tp.Te bezsenne noce, a kazda proba rozmowy, wyciagniecia chociazby jednego sensownego zdania dlaczego taka zmiana???nie dawaly nic, dlatyego tak dobrze rozumiem Marceline i gothike.....co z tego ze probowalam na rozne sposoby, wstyd mi teraz czego to tylko nie wymyslalam i w jakim stanie wkoncu bylam, normalny wrak, a nie czlowiek...u mnie nie bylo tak, ze cos sie psulo od jakiegos czasu, tylko raptem 31 grudnia i do tych czas nie wiem dlaczego....to byl pierwsze nasze swieto spotkane osobno.... potem podejmowalam proby porozmawiac spokojnie(prawda z wielkim trudem), jakies romantyczne kolacje, wielka burza z rzucaniem talerza(stluklam swoj ulubiony polmisek idiotka, do tej pory zaluje), namowy pojscia razem do psychologa, do wrozki, do jasnej cholery jeszcze nie wiem gdzie i na to dwa zdania w odpowiedzi.... JUZ TAK JAK BYLO NIGDY NIE BEDZIE, NIC NIE DA SIE ZMIENIC i NIE MAM INNEJ KOBIETY... aha i jeszcze jedno kiedy pytalam ,co z nami bedzie ?? NIE WIEM.... Na tyle zdeptalam siebie , ze posunelam sie chyba po miesiacu do wykorzystania seksu....( przez poprzednie lata z tym bylo u nas wszytko naprawde cudownie) a tu calkowita abstynencja, mozecie sobie wyobrazic faceta ,ktory potrzebowal tego faktycznie kazdy dzien?sami rozumiecie , ze nasuwal sie jedyny wniosek.... jako ostatniej chyba deski ratunku chwycilam sie tego pomyslu....chyba go tym zaskoczylam ,w nocy kochalismy sie jak szaleni, ale potem poczulam sie tak, jakbym go zgwalcila i to byla moja ostatnia proba w takim stylu... jak mozno rozmawiac ze sciana? zaczelam odmawiac wszystkiego sobie, obwiniac sie za taki stan rzeczy, przestalam sportowac, przestalam spiewac, nigdzi enie wychodzilam i nie wyjezdzalam, i zapedzilam siebie do takiej dziury, z ktorej juz sama nie dalam rady wyjsc.....widzialam ze on tez sie meczy i przezywa, ze jest mu zle, ale ja juz bylam prawie pewna ze nie dlatego ze ja tak sie czuje...skonczylo sie na tym, ze po pierwszej dlugiej rozmowie z psychologiem, ktora chyba wreszcie objektywnie ze strony wszystko pokazala, i kazala postawic sprawe jasno, karetka pogotowia wywiozla mnie, szczesliwym trafem przyszla wtedy do mnie kolezanka i to ona wezwala, a maz byl w pokoju obok i chyba nawet nie zauwazyl jak sie czuje..... ale taka szoko terapia podzialala na mnie, to bylo jak przeklucie wrzodu, na szczescie jeszcze w ten samy dzien wrocilam do domu i to byla pierwsza noc po 2 latach , kiedy postanowilam wreszcie zaczac myslec o sobie i dzieciach., tak jakby Go poprostu juz nie bylo, nie mialam juz wiecej sil......nawet teraz to piszac, kiedy mam juz niby wszytko za soba, strasznie zle sie czuje.... gothika, a z ta koldra, to powiem ze chyba instynktywnie zostalam z nim pod jedna, nawet w te najgorsze dni....odbieralam to tak, ze jeszcze ten drobiazg i to juz ostatnie miejsce, gdzie jeszcze bylismy razem, prawda kazdy w swoja strone, nawet przez senstarajac sie nie ditknac jeden drugiego....bo kiedy gdy probowalam przytulic sie , to ledwo mi z lozka nie wyskoczyl...hehe...ten co kiedys nie mogl przejsc obok mnie obojetnie.... jako taka __________widze ze ty jestes juz tez zapedzona w dobry dolek, z ta tylko roznica, ze ty juz od poczatku zwiazku poswiecalas sie, u nas nie do pomyslenia bylo naprzyklad taki samotny urlop, wrecz odwrotnie to on pozwalal mi wyjechac...a taka sytuacja jak ty opisujesz to juz jest okropna i trudna do zrozumienia, i jeszcze czuje sie obrazony???wiesz zgadzam sie z bubrem, ze on potrzebuje chyba jakiegos wstrzasu, tak samo jak ja wtedy potrzebowalam i moj maz, on chyba nie mogl sobie nawet przedstawic ze ja moge postawic sprawe jasno, albo albo....
  2. witajcie:) mam dzis tyle pracy z rana, ze nie zdazylam nawet wszytko przeczytac, teraz tylko zamelduje sie, potem napisze, buziaczki jak u nas mowia \"wsiem\"
  3. Witajcie:)) Kaba_____JESTES WIELKA!!!!wyrazu podziwu:)) ja niby to wszystko rozumiem, i stosuje czesto, ale raczej latwiej mi bez slow , przytulic sie, pocalowac i skusic go:) osobiscie kiedy wiem, ze moj MM siada wieczorami przed kompem tylko po to ,zeby grac i czasem ma taki pusty wzrok, kiedy zapytam czy przyjdzie wypic razem kawe...Wiem jak zle wtedy sie czuje, dlatego ja juz nigdy nie siadam w domu przed komputerkiem.No chyba ze chce zlosliwie pokazac jak to jest i zasiadam na caly wieczor, zeby zrozumial co ja czuje w takim wypadku....Ale z drugiej strony go tez rozumiem , pracuje duzo i ciezko, musi jakos wyluzowac sie, ale wole kiedy robi to tanczac ze mna...hihi buber ___szkoda, ze nie poznalismy sie wczesniej:))...hihi wtedy ja jako jedyna moglabym pochwalic sie, ze poznalam Twoja zone osobiscie:) przekaz jej pozdrowienia, ja naprawde zaluje , ze moj maz nie umie czytac po polsku, bo uwazam, ze o co tu piszecie jest wazne i moglo by byc pomocne... Margo____wracaj do nas, nie wiem jak mozno Ciebie pocieszyc i pomoc, ale wiem jak sie czujesz.Naprawde miewalam takie chwile, kiedy myslalam, ze wali sie caly moj swiat i jedyna kotwica byli moje dzieci...ale za karzda burza pojawia sie slonce, tak juz jest stworzony ten swiat...mnie najbardziej w takich chwilach pomagaly ksiazki i muzyka....pochalnialam je .... Ktos pytal , jak sie nauczylam pisac po polsku??wiec, rodzice dali mi podstawy, juz w 5lat czytalam, a poniewaz jestem takim molem ksiazkowym( az dziw , ze jeszcze nie nosze okularki) tak wiele czytalam, ze nauczylam sie pisac:) trzymajcie sie cieplutko :)) lece wreszcie popracowac:)
  4. Witajcie:) nie bylo mnie , zakrecilam sie w pracy calkowicie i jeszcze mam dylemat, zmieniac prace czy nie, bo zaproponowano mi w innej firmie z lepszym wynagrodzeniem ( tak o 1/3) ale praca calkiem taka mechaniczna ,nie wymagajaca prawie umyslu:((( tu gdzie teraz pracuje mam wspanialy kolektyw ...a ja chyba tak chorobliwie przywiazuje sie do ludzi, ze nawet cenie to bardziej niz forse( ktorej brak czasami daje sie odczuc)....ale jak mawiala moja babcia, pieniedzy kazdemu brakuje, tylko jednemu na chleb, a innemu na kawior.....i bardzo lubie swoja prace, bo ciagle cos innego i zawsze sie czegos czlek nauczy...to tyle A z rana nie bylo mnie, bo musialam z mala pojsc do ortodonty( chyba w jezyku polskim to brzmi tak samo?) Mokka ______bardzo mi milo, ze tak uwazasz:) bo jednak jestem tu u was jeszcze takim nowym intruzem, a wy tu znacie sie jak widze dobrze i chociaz przeczytalam wieksza czeesc pierwszego topicu to i tak jeszcze nie wiem wszytkiego. Widze , ze ozywila sie dyskusja, moze nie calkiem zyczliwa, ale to chyba lepiej niz tylko ciagle pocieszanie sie, w wymianie takich roznych punktow widzenia moze cos sie nowego wyswietli:)) Co do porady bubra dla Emmi , to zgadzam sie ,ze dla kogos moze to i fajna zabawa, ale naprzyklad dla nas to by bylo nie do przyjecia... Jako_taka.. czytajac twoja ostatnia wypowiedz trudno mi uwierzyc , ze dorosly facet moze byc taki nieodpowiedzialny( swemu M moglabym wiele zarzucic, ale nigdy nie brak odpowiedzialnosci wobiec dzieci, moze nie umie z nimi obocowac, ale zawsze bylam pewna ze beda odebrane w pore z przedzkola, nakarmione i dopatrzone).... o wlasnie kolejny epizod z zycia, w potwierdzenie, ze tatus zawsze rozpieszcza swoja ulubiona coreczke, keidy to pisalam, odebralam od MM telefon, on takim niewinnym glosem: \"wiesz wczoraj postanowilismy ze mala nie moze pojsc na urodziny do kolezanki, bo rozrabiala na lekcji, ale ona tak prosi i jest taka smutna, moze jednak pozwolimy???!!!\" A co do takich wyjazdow na narty, lub gdzies indziej, wtedy kiedy ja nie moglabym to nie miesci sie mi w glowie, kto tu musi odpoczac i od czego?jak juz to moglibyscie za te pieniadze wyjechac gdzies blizej na kilka dni, ale wszyscy razem.... Emmi_____ mo weeken nic osobiscie ciekawego, raczej pracowity dla calej rodzinki, bylismy na wsi, pomagalismy rodzicom...uf...wreszcie chyba juz wszytko posadzone, posiane i zostaly tylko prace w szklarni( a propos, jak sie nazywa taka z folii??), bylam wsciekla, bo nawet roze mi ucierpialy od tych nocnych mrozow...dzis dalej calkiem nie podobne ,ze za kilka dni mamy lato...zimno, mokro, ....psa dobry gospodarz nie wypedzi na podworko, a my w pracy.... gothika____ja wole nawet nie przypominac co wyprawialam sama w swoje 16 lat, z chlopcami mialam spokoj, przynajmniej jak narazie, ale mala jest \"kopia\" i to jeszcze chyba kilka razy aktywniejsza, ja przynajmniej bylam na tyle uczciwa, ze rodzicow nie wzywali do szkoly, a mala....brak mi slow.... margo____nie chowaj sie i nie zmykaj, zawsze to razem razniej, chociaz wiem jak czuje sie czlowiek kiedy jest mu bardzo zle, sama tak robilam, ale zawsze kiedy wyszlam do ludzi(nawet pod przymusem kolezanek) to potembylam im tylko wdzieczna, trzymaj sie
  5. Dopiero wpadlam do pracy, wlanczam forum i widze:) tyle sie uzbieralo , ze powstala czesc druga?:) jeszcze nie zdazylam wszystkiego przeczytac, ale postanowilam tu zameldowac sie:) dziekuje wszytkim za pozdrowienia....Emmi duza buzka:))
×