Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Illona

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Oj Ciri... twórczo :-) pomimo zmęczenia, dobranoc :-) Lempicka: \"Natomiast twoje nawoływanie do bycia \"malą dziewczynką\" uważam za niebezpieczne\" Zgadzam się, to byłoby nawet chore. Jeśli tak to zrozumiałaś, to nie dziwię się... że nie do końca rozumiesz mój post. Ja też nie do końca go rozumiem :-) Ja go po prostu napisałam go pod wpływem pewnego stanu i kierunku swojego myślenia... Tak Kai... powiało de Mello... coś czytamy, coś w nas zostaje... coś zapamiętujemy i przyswajamy.... niemal jako nasze. A znasz może książki Kena Wilbera? Nic nie potrafiłabym z jego \"Niepodzielonego\" powtórzyć i dziwię się sobie, że do niego wracam, ale ... coś w tym musi być :-) Jedno jest pewne - trzeba żyć :-) Pozdrowionka dla wszystkich. :-)
  2. ciąg dalszy Przypomina mi się w tym miejscu gdzieś wyczytana historyjka jak to Guru wysłał swojego ucznia hen daleko, aby się uczył, doświadczał nowych rzeczy. Co jakiś czas uczeń przesyłał mistrzowi relacje z kolejnych odkryć... zachwycał się kolejnymi miejscami... Aż nagle nastąpiła cisza, żadnych wiadomości. Zaniepokojony Guru wysyła posłańca, aby sprawdził, co też się z jego uczniem dzieje? Posłaniec wraca z odpowiedzią: A JAKIE TO MA ZNACZENIE? No wreszcie – mówi guru, bo w tym momencie wie, że jego nauki nie poszły na marne. No właśnie, jakie znaczenie ma teoria pawianizmu? Czy któraś z Was czuje się z powodu zdiagnozowania tego przypadku u partnera szczęśliwa? A może zapala się Wam przy kolejnej znajomości czerwone światełko z napisem „uwaga - może pawian!”? Zaczynacie tworzyć kombinacje pawiano-drzewne i misiowato-pawianie, a nawet zdarzył się przypadek cudownej przemiany pawiana w drzewo :-) Kiedy pytam siebie – dlaczego moje związki z mężczyznami nie były udane, nie zrzucam winy na ich czy mój pawianizm, nie obarczam się winą, że coś zrobiłam nie tak, że mogłam inaczej. Nie robię po prostu nic, bo jakie to ma znaczenie? Miałabym się nauczyć z tego doświadczenia, jak postępować, zgodnie z teorią, że na błędach się uczymy? Nie muszę nic robić – bo ja już wiem, a właściwie czuję, wy też wiecie i czujecie, problem w tym, że niewiele z tą wiedzą i czuciem robimy. Jak sobie mocno wysilimy pamięć stwierdzamy, że pod płaszczykiem euforycznych doznań ... nasza kochana intuicja ostrzegała nas, pytała – czy jesteś szczęśliwa? A Ty wiedziałaś, że nie jesteś, oszukiwałaś się. Bo tak naprawdę, drogie Kobiety to my szukamy MIŁOŚCI, a nie faceta. Gdybyśmy szukały faceta z krwi i kości, byłoby nam zdecydowanie łatwiej. Bo przecież nikt nie będzie nas kochał, jeśli my same siebie nie kochamy, bo jeśli wewnętrznie puste ruszamy na poszukiwanie miłości, możemy znaleźć tylko pustkę. Teorie, życiowe mądrości mają wyłącznie walor poznawczy ... dobrze jest wiedzieć, ale prawdziwa siła do zmian, do życia tu i teraz tkwi w nas a nie w mądrych książkach. Nie pytajcie mnie jak żyć.. Nie wiem... Nie pytajcie mnie jak kochać? Jak kochać siebie? Bo każda z nas musi dojść do tego sama, własną drogą. Ja mam swoje uwarunkowania, każda z Was ma swoje. Ja tylko wiem, że wszystko, co jest potrzebne do szczęścia każda z nas już ma, to – prawda, prostota, szczerość, otwartość, to my – kilkuletnie dziewczynki bawiące się w klasy, ufne i wierzące, że świat jest cudem. Ile z tej małej dziewczynki zdołałyśmy ocalić? Oby jak najwięcej, czego Wam wszystkim z całego serca życzę :-)
  3. Kobieta ma serce jak złoto i zwiąże się z każdym idiotą co podle z nią postępuje bo ona tego nie czuje. Ten dość infantylny wierszyk przeczytałam w dość mądrej książce „Kobiety, które kochają za bardzo i ciągle liczą na to, że on się zmieni”. Pamiętam, że książka ta zrobiła na mnie wrażenie. Akurat rozstałam się z partnerem po wielu latach chorego związku. Wydawało mi się, że coś wreszcie zrozumiałam, przynajmniej umiałam to, co mnie spotkało jakoś zdiagnozować. Ale diagnoza to dopiero początek. Nawet jeśli otrzymamy gotową receptę z nazwami leków, nikt nas nie zmusi, aby je stosować. Tym bardziej, że bywają niesmaczne :-) Ktoś mądrze tu napisał, że „można konia zaprowadzić do wodopoju, ale nie da się go zmusić do picia”. Ktoś również bardzo mocno podkreślał rolę „decyzji”, realizowania podjętych decyzji. Można bowiem przeczytać wszystkie psychologiczne książki świata, można umieć wszystko nazwać i wszystko wiedzieć, ale cóż z tego, skoro nie można siebie samego zmusić do działania, a właściwie zrozumienia rzeczy najprostszych. W zaprezentowanej tu – skądinąd oryginalnej – teorii koncentrujemy się przede wszystkim na świecie zewnętrznym, ludziach wokół nas. Jak rozpoznać pawianów? Co ich odróżnia od drzew? Jak odejść od pawiana? Jeśli skłaniamy się już w naszym własnym kierunku to sprowadza się to do pytania – dlaczego przyciągam pawianów? Pewnie coś jest ze mną nie tak? A może mam pecha? A może... trafia swój na swego? „Zaprzyjażniony psycholog zdiagnozował mi ostatnio, że ja nigdy nie byłam i nie jestem gotowa do jakiejkolwiek miłości.” – napisała Lempicka. A może tak jest w rzeczywistości? Przyciągamy tych, którzy nie potrafią dać nam miłości, bo my same tej miłości dać nie jesteśmy w stanie. Oczywiście miłości prawdziwej, nie mylić z namiętnością czy poświęcaniem się. Nie oburzajcie się – ja też jestem chodzącą dobrocią i mam – w swoim mniemaniu ogromne pokłady miłości – i co z tego... :-) A jak wygląda prawdziwa miłość? – zapytacie. Nie odpowiem, bo nie wiem, bo nie spotkałam i może nigdy nie spotkam, a może jej w ogóle nie ma, a może spotkałam i nie zauważyłam, może nie byłam gotowa, czyli dostatecznie świadoma. Zamiast „spotkałam” powinnam chyba napisać odkryłam, bo miłość się odkrywa, przede wszystkim w SOBIE. Miłość nie jest towarem w supermarkecie. Nie ma zresztą na jej określenie uniwersalnej definicji. Jeśli ktoś wie, to wie na wyłączny swój użytek, bo to jest jego miłość, jego sposób percepcji. Każdy ma prawo do czucia ... swojej miłości i własnymi ścieżkami do niej dochodzi. Tak samo każdy ma prawo widzieć ... drzewo tam, gdzie ktoś inny widzi pawiana lub odwrotnie. Jaki więc sens jest tworzyć jakiekolwiek teorie, etykietkować ludzi, zachowania? Bo są jakieś prawidłowości? Są, to prawda i dobrze je znać, ale NIC, żadna teoria, nie jest w stanie zmusić nas do działania, tylko my SAMI, ciężką, mozolną pracą nad sobą, samoświadomością... ......
×