Rumianella
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Rumianella
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 16
-
dzięki za pamiec. melduje sie. czytam was codziennie, a ze wtedy mała wisi mi na cycu nie mam jak pisac. sciskam was mamy
-
o grupe krwi pytali mnie jeszcze w czasie porodu, od razu pobrali z pępowiy, ale mąż musiał zapłacić za to 26 zł wynik jest wpisany w karte i książeczkę dziecka czemu wam tak czesto lekarze mierzą biliurbinę, jak mojej zeszło zażółceie to nikt jej juz nie mierzył poziomu, a lekarz był 2 razy przed szczepieniem musze to sprawdzić?
-
renatinka, coś czuję, ze nie pójdziecie o szpitala, ważne ze bilurbina spada. moja znajoma tez miała takie problm z córcią i wyszła do domu przy poziomie 12. trzymam za was kciuki moje zapalenie piersi opanowane, ale nacierpiałam sie i wypłakałam jak przy porodzie. dziewczyny dbajcie o piersi!!!! ja tocze walke z córką o t zeby zaakceptowała łózeczko w dzień, jak tylko gdzies uśnie - odnoszę ją o łózeczka i wtedy ryyykkkk... to przez to, ze dziadkowie ją ciągle lulali i nosili a teraz ona nie chce spać inaczej jak tylko na rękach... ale sie nie poddajemy z mężem. pierwsze zaśnięcie po kąpeli to tez walka, w nocy juz idzie gładko. ale powiem wam, ze ona płacze jakby ją ze skóry obdzierano, a ryczę z nią, ale sie nie dam. już mam mysli ze jestem bezadziejną matką...
-
była u mnie połozna. to zapalenie piersi. gorączka 39 i nie spada, miałam masaż piersi i kąpele gorące, mam przykładac dziecko do tej piersi bo mała najlepiej ściąga pokarm. oczywiście wyję przy tym. no i kapusta. jak to nie polepszy sprawy to dostane w czwartek antybiotyk dzieki dziewczynki
-
dziewczynki, ratunku! pewnie juz o tym wczesniej pisałyście, ale nie mam czasu szperać. zeszłej nocy spuchła mi jedna brodawka, jest jakby ją komar ugryzł i bardzo boli (piers nie, tylko brodawka), jak przykładam małą to wyję z bólu i między zęy wkładam sobie peluchę i gryzę z bólu. laktatorem boli jeszcze bardziej, a opróżniac piers muszę, bo zaraz robi sie jak balon. mała nie gryzie mi bodawek. co robić? jest jakis sposób na bolącą piers? czy ja ją przeziębiłam? szybkonabiera mleka i wtedy ból jest jeszcze gorszy. druga piers ok. tej nocy zadzwoniłam do połoznej środowiskowej bo juz nie mogłam wytrzymać a ona na to, zeby przystawiać dziecko do piersi, ze moze kapusta pomoze, i żadnych konkretnych porad. a ja juz nie moge...
-
dołączam do mam wygnających sie dzieci. moja to wogóle śpi jak leniwiec z epoki lodowcej: kręci sie, wieri, przeciąga 1000 razy. od 4 dni przy cycu sie wije sie jak piskorz, wygina, cztery światy normalnie. ale to nie wygląda na kolkę... od pierwszego dnia po kąpielce i cycu odlatywała na 4 godziny, a od piątku po tych samych czynnościach zasypia, ale jak odkładam ją do łóżezka, to drze sie na pół bloku!!!! nie jest godna, ma sucho, nic ją nie boli, bo jak tylko ją wyciągam to od razu przestaje płakać. czyli wymusza noszenie na rekach... macie na to jaki sposób? tej nocy wojowałam z nią do 23.00, nie wyciągałam z łóżeczkam, tylko podchodziłam głaskałam, podawałam smoka, potem dokarmiła - bo nadeszła znowu jej pora i zasnęła. nie chcę rozpuścić dziecka, ale nie chce byc tez bezduszna. co robić?
-
oj, ja mam straszną ochote na kawe... ale jak karmie to nie chce zeby mała była pobudzona. na spacerku kupimy zbożową;)
-
hej, ja szybciorem: wysłałam zdjęcia laryski na pocztę!!! byliśmy na spacerku bo u nas piękna pogoda, jak dumnie się chodzi z dzidziusiem w wózeczku;) tylko oczy chowałam pod czapką z daszkiem;) całusy!!! renatinka, nie martw się, skoro zażółcenie schodzi, to pewnie poziom bilurbiny, choć opornie, ale tez maleje trzymam kciuki za was
-
misiaczka, smalle - wielkie gratulacje to my juz chyba wszystkie rozpakowane? co do śluzu, to moja mała tez ma, a ze wczoraj była połozna, to powiedział,zeby sie tym nie martwic, ze to prawidłowe i przemywac tylko po wierzchu wodą, nie wyciągac nic ze środka co do cycuszków, laryska jedenma brdziej nabrzmiały, połozna powiedziała ze jak bardziej urośnie to robic okłady z altacetu: na gazik, przykładać do cycuszka, na to woreczek, gazik i kaftnik od porodu do wczoraj larysa po wymyciu spała 4 godziny, a od wczoraj marudzi, pręży się i nie chce zasnąć. moze za wcześnie ją kąpiemy: o 19? moze pół godziny później... co myślicie? jedno czerone oko mi zeszło po porodzie, wiec teraz mam juz tylko jedno czerwone, ale to wygląda jeszcze bardziej głupio, jak bym dostała lanie od męża!!! jutro idziemy na spacer - juz sobie skombinowałam ciemne okulary, błagam niech świeci słońce, bo ludzie pomyślą, że sfiksowałam;) nieznajoma: te teksty o dzieciach, które wkleiłas bardzo poprawiły mi humor!!!! jutro wkleję zdjęcia larysy mam pytanie, czy wasi mężowie przewijają i kąpią dzieci?
-
misiaczka, ja miałam terin na 22, a wywołali mi 26 - ale po znajomosci, lekarze chyba zaczynają działać po tygodniowym przeterminowaniu. moze pogadaj ze swoim lekarze...trzymam kciuki!
-
co do brzuszka, to ja musze sie pochwalić, ze chociaz mam skłonność do rozstepów, to brzuch został gładki;) jestem juz tydzień po porodzie i wchodze w swje jeansy, brzucha praktycznie nie mam, ale jest taki flaczkowaty,wiec jeszcze dam sobie tydzień i zacznę ćwiczyć laryska jet super grzeczna, oby tak dalej... a kto to jes pomarańczka? bo w tabelce jej nie ma. kogos przegapiłam?
-
pilne pytanie!!!! tą noc miałam przekichaną, a raczej zasraną przed karmieiem kupa, w trakcie karmienia kupa, jak ją przewijałam to tak strzliła kupą, ze osrała mnie i pół pokoju i tak dwa razy nad ranem tak sie osrała, ze wyleciało z pampersa, przez śpiochy na kocyk piore od rana te gówna wpadłam w histerie ze mała ma biegunkę, ale 1 listopada ciężko poszukac lekarza nawet prywatnie,wiec ją obserwuję, i teraz juz robi kupe po jedzeniu, konsstencja średnio ściętej jajecznicy (przepraszam ze taki gówniany temat poruszam) czymyślicie, ze te kupki mogą byc od tego, ze wczoraj wieczorem zjadłam 2 duze jabłka? a tak normalnie dziecko na piersi ile robi kup? prosze odpiszcie
-
dorka, camisia, suri: gratulacje!!!!! casmisia, czyli duzo sie nie pomyliłam, mówiłam, ze urodzisz w 20 minut, a tu były 2 godzinki;) suri, dobrze ze wreszcie sie odezwałaś, eh te nasze ciezkie porody brzusiowa, pytałas ile mała zjada, otatnio odciągnęłam 50, a zjadła 40, a ma teraz 6 dni kasia, dzieki ze pamietałas o moich oczach;), na szczęście siatkówka nie odklejona, mam kropić i czekać az zejdzie... a to moze potrwac jeszcze 3-4 tygodnie!!! i jak ja bede wylądać na spacerkach? jakby mąż dał mi w oczy ze ma córe a nie syna;))) dzis mąż poleciał do apteki po sól fizjologiczną o aspirator frida, wiec przed kąpielą będziemy działa, bo mala tez ma czasem zatkanynos, az ciężko jej jesc misiaczka... listopad to tez piekny miesiąc na poród;) w najorszym razie urodzisz w środe;) smalle, trzymam kciuki
-
betix, ja za urodzenie dziecka dostałam piękny złoty pierścionek czuła, jak podaje od razu ściągnięte mleko, bo zależy mi zeby wiedzieć ile zjadła - to nie podgrzewam, ale jak mleko mbyc na później to do lodówki i potem podgrzewam w podgrzewaczu camisia pewnie juz mamusią...
-
dagar, moge ci odpisac, bo moja mała własnie po karmieniu zasneła... bardzo mi przykro, ze masz takie odczucia.. ja mysle ze mężczyźni postrzegają pewne rzeczu i wogóle świat inaczej niz my, często wszystko upraszczają... wiec moze dlatego nie mozecie sie dogadac i nie ma w tym jego złej woli. tyjestes zmęczona, czuła, wrazliwa, a on juz sie owoił z nową sytuacją, moze mysli ze nie trzeba juz tak panikować, ze sobie dobrze radzisz, a ze jest za mamą... cóż... moze nie mów mu, ze nie lubisz jak mama całuje kornelcie, tylko powiedz ze wolisz jak całujecie ją tylko ty i on i tu posłuz sie argumentacją medyczną - to lepiej trafia do męskiej świadomości nastrasz go troche, dzieki temu nie pomysli ze masz uprzedzenia do tesciowej. zrobsz jak zechcesz, wem, ze nie ma na ake sytuacje cudownych rad... my z mezem dobrze wspołpracujemy, zobaczymy co dalej pokaze czas, bo mąż teraz ma urlop, a jak wróci do pracy... sle ci wieliego buziaka pocieszyciela i ucałuj kornecie od wirtualnej ciotki
-
camisia, powodzenia, ściskam kciuki za łatwy poród!!! koniecznie odezwij sie jak juz bedziesz mogła.
-
mała wreszcie śpi, to szybko napisze o porodzie: o 10 poniedziałek połozna powiedziała ze widzi jak sie mecze i czy chce urodzic, ja na to ze tak, wiec wzieła mnie na badanie - masakra - masaż szyjki i odklejanie czegos tam, po którym niemal od razu zaczęły sie lekkie skurcze i w tym stanie miałam sie zgłosić na izbe przyjeć, potem ktg, podczas którego dostałam dożylnie jakiś zastrzyk, no i ktg pokazało regularne skurcze porodowe, o 11 lewatywka, prysznic, skurcze regularne, ale prawie bezbolesne. mysle sobie, ak rodzic to moge codziennie. no i zaraz pozałowam tych słów. poskakałam troche na piłce, połozna przebiła i pęcherz płodowy i po 15 minutach moje kochane dostałam tak silne bóle parte, ze az siniałam i piszczałam, a jestem odporna na ból. połozna mówi, nie pzyj, bo rozwarcie tylk na 4 cm, szyjka twarda i zaraz pęknie, ale to było mimowolne, okazało sie ze główka jest tak nisko, ze zaraz mnie rozsadzi, a rozwarcia brak. to groziło pęknięciem, szyjki, krowtkiem i innymi gorszymi rzeczai, ze o bólu rorywania regularnie co 3 minuty nie wspomnę... mąż był przy mnie, co trzy minuty na kazdym skurczu połozna robiła masaz szyjki (masakra) , potem dostaam silny lek na rozwarcie, i tak od 11.30 do 16.00 czekałam w bólch na rozwarcie, przy skurczach i pchającej sie głowce co 3 minuty, w przerwach między skurczami trciłam kilka razy przytomność, polewano mnie wodą, mąż prawie płakał, gdy widziałajak cierpię, położne dwoiły sie i troiły i w końcu o 16.00 pełne rozwarcie - moge rodzić i .... główka sie wycofała z kanału rodnego! w rezultane naskurczach musiałam robić przysiady - trzymali mnie bo mdlałam, parłam ile mogła, a o 16.40 główki ani śladu a ja czuje ze schodze z tego świata. połozne wyprosiły mojego biednego męża, przyszedł lekarz i powiedział ze za 20 mnut bedzie gotowy do cesarki, ze juz wszystko szykują, wted połozne mnie przecieły do lini odbytu, wsadziły tam niemal ręće po okcie i we dwie wycisnęły ze mnie mała, o 16.50 zawołały meżapowiedziały - za dwa skurcze bęie dziecko i rowno o 17.00 wyjęły moją laryskę, położyły na brzuch. dobrze ze wyszła, bo miała wokół szyji pępowinę! pępowinę ja przecieła, bo mąż był zbyt przejęty moim bólem, zabrali małą, a mąż poszedł z dzidzią. potem łozysko i szycie, ale to juz pestka. o 18.00 miałam małą przy cycu... połoze całe spocone, rodzina zapłakana, mąż w szoku ile cierpiałam , ale wszyscy szczęśliwi. po porodzie okzało sie ze w obu oczach mam wylewy, skutek: do dzić nie mam białka tylko czerwoną krew w oczach, ponoc wchłonie sie do 6 tygotni, ale wyglądam jak upiór z horroru. mąż dał mi jeszcze w szpitalu pierscionek za urodzenie córki... mała calkiem zdrowa, bardzo dużo włosków, po kąpieli w szpitalu zawsze czesali jej irokeza;) ja juz dochodze do siebie - jeśli chodzi o szycie, ale bolą miejsca gdzie rozpuszczają sie szwy teraz mam mały baby blues.... ciągle chce mi sie płakać... to tyle ale teraz juz wogóle nie mysle o tym bólu!
-
hej, pisze jedną reką bo na cycu wisi córka nie zdążyłam męża wysłać po laktator, a juz rano tesc przybiegł z aventem moze byc dzieki za porady i wpisanie mnie do tabeli macierzynstwo jest piekne, ale trudne i wyczerpujace odezwe sie pozniej
-
dziewczyny, błagam napiszcie jaki laktator warto kupić, chodzi o taki, który naprawde dobrze ściąga pokarm, ja mam taki zwykły i moge zapompowac sie na śmierc błagam, odpiszcie mi, bo rano wysyła męża po zakup, moze byc nawet drogi agatek, ja rodziłam w moim szpitalu na bema w lubinie, moja połozna to anioł, nie kobieta i do ego specjalistka o moim porodzie jest głosno w szpitalu - taki był ciężki, ale dzieki dwum połoznym obie jesteśmy zdrowe!!!! potem napisze wiecej bo tej nocy laryska nas wykończyła... zajrze do was rano w sprawie tego laktatora całuje mocno wszystkie mamy i brzuchatki
-
hej, własnie wyszlismy do domku, napisze wiecej jak sie ogarniemy. 26.10.09 o 17.00 urodziłam siłami natury Laryske. zdrowa, 10 punktów, waga 3150, długa 52cm poród miałam bardzo cięzki, wiec szczegóły pozniej, dochodze do siebie jestem szczęsliwa, oboje z mezem zakochalismy sie w naszej czarnulce pozdrawiam
-
obejrzałam zdjęcia, aby sie zmobilizować. obie oleńki śiczne, a i kubuć juz całkiem spory i jaki zakapturzony;)) ale mam stressssssssss!!!!! nie wiem czy bardziej sie boje ze pojade do szpitla i jednak każą mi wrócić do domu, czy pojade i zaczną wywoływać, tak bardzo chce mieć małą ale teraz zaczęłam sie bać..... camisia, mozliwe ze urodzisz w 20 minut? to wielki powód do radości, myk i juz jest bobasek!!!! tylko fatycznie, gorzej z tym dojazdem. moze od razu dzwoń po karetkę, oni dojadą najszybciej i pewnie mają posoby na ewentualne korki
-
mazia, gratuluję!!! przerazają mnie słowa ze poród był ciężki, ale skoro dobrze sie skończyło,to wspaniale!!! dziewczyny, dzwoniłam do mojej połoznej, kazała mi przyjsc jutro przed 10 i powiedziała, ze spróbujemy wykurzyc Laryskę. trzymajcie za mnie kciuki!!!!
-
migotka... a ja myślałam ze takie rzeczy dzieją się tylko w filmach! Matko Polko, a wtym czasie gdzie był twój dzidziuś? Ktos inny karmił? 4sz4, jej jak ty sie wymęczyłaś. ale zawsze mnie wzrusza jak mamy po takich męczarniach mówią ze było warto i wspominają najbardziej moment kiedy zapłakało dziecko. dzielna dziewczynka z ciebie (a nocna zmiana nie do pozazdroszczenia
-
renatinka, synus piękny i słodki. suri i camisia milczą, pewnie tulą lub lada moment będą tulic swoje dzidzie... błagam napiszcie mi jakiś sposób, nawet głupi, co zrobić, zeby urodzić. maliki nie pomagają, seks tez nie....
-
dagar, marze o tym, zeby twoje czyżby... było juz faktem... lekarze mówili ze juz w tameten weeknd urodze, a tu kolejny mija spokojnie, a larysa siedzi w brzuchu.... jestem załamana i nie udzielam sie zeby nie psuc wam nastroju. zresztą zrobiło sie tu juz tak mamusiowo, tak fajnie, a ja nic jeszcze nie moge napisać.... ale suri milczy, a miała przeczucie ze urodzi w sobote. moze chociaz jej sie uda!!! 4sz4:czułam ze ty juz jesteś mamą. gratuluję!! renatinka,tez chce taki poród - mistyczny;) miałam byc pięć dni po tobie, ale chyba moja larysa nie umie liczyc do pięciu;) pozdrawiam wszystkie szczęśliwe mamy...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 16