

Artefakt_Diabła
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Artefakt_Diabła
-
no fakt,teraz juz chyba ne ni śliwki... Kable mój maison stoi przed tobą otworem
-
no coś ty magnolia,prosty jak drut! co w nim trudnego? Kabel mogę cie zaprosić na pizze:)
-
ja robiłam cos podobnego tyle ze bez grzybów i sie to meksykaniec nazywało ok,sliwki...gdzie mój kajet?:D o jest 2 kg śliwek 0,5 kg cukru 1 szklanka occtu (mój Ksiąze później dolał bo lubi ocet) ok 1 litr wody przyprawy: 2 łyżeczki cynamonu 12 ziaren pieprzu 2 liscie laurowe 6 gozdzików 10 ziaren ziela angielskiego kawałek imbiru szczypta soli laska wanilii albo pół zapachu waniliowego to wszystko zagotować i zalać śliwki w słoikach.ja śliwki dryluje,ale można ponakłuwać.musi postać ze 2 tygodnie
-
pychota żałuje ze tak mało śliwk zrobiłam...juz sie prawie skonczyły jak bedziecie sliwki robić to pamietajcie zeby dać dużo cynamonu,goździków,imbiru i wanili
-
nigdy nie jadłas śliwek w occie??pych są! gruszki też ok,przepis:) najpierw robimy farsz. kroimy w kostk boczek,cebulę w takie pół talarki,pieczarki i paprykę.najpierw smażymy na patelni boczek,potem dodajemy paprykę, a potem reszte.smazymy aż zmięknie,na małej ilości oleju(jak najmniej) ścieramy ziemniaki,dodajemy łyżkę mąki,jajko,sól,pieprz.smazymy z tego na patelni wielki placek(tzn tylko z jednej strony ze tak powiem,po prostu wylewamy to na patelnie i niech sie chwilkę smaży) na placek nakłądamy farsz, a na farsz grubą warstwę startego sera(ser może być wymieszany z roztrzepanym jajkiem ale nie koniecznie) tak przygotowana patelnię wstawiamy do piekarnika(oczywiście bez plastikowych rączek) i pieczemy w 200 stopniach jakąs godzinkę:) specialite de la maison u mnie:)
-
a ja jestem głodna jak cholera a tu trzeba z żarciem na gości czekać
-
ogladaliscie dzis jakies wiadomosci?
-
dziękuję:) wzajemnie:) pa pa pa
-
a wpadajcie,dziś śpię bez mojego Księcia także sie nie obudzi wściekły heh a swoja drogą to ciekawe...dziś w nocy cos mu się śniło i nie dosyć ze mnie pobił to jeszcze złapał za koszulke i prawie z łózka wyjebał:D
-
eee jest cenzura:/ no aj sie powoli teleportuje do łózka,poczytam ksiązke i posłucham jak dyszcz pada
-
ok, 5 godzin to jeszcze znośny czas, bo jakby się chcieć umówić ze mną dzień wcześniej to nigdy nie wiadomo czy nie nawalę
-
toć mówie ze zaraz by mi rura zmiękła:D a wogóle kiedy ustawka na obiad?
-
he he he Kabel trafiłeś w 10 z tym przedłużeniem;) to samo mówi mój Książę który jakby nie było jest fotografem,ale jemu to na pewno nic przełużać nie trzeba heh a tak wogóle to rozmyślam sobie i doszłam do wniosku ze człowiek traci tyle czasu na szukanie swoich pasji i czasem nawet nie zauważa, co tak naprawdę go kręci. trzeba znaleźc coś co sie po prostu lubi robić,a czasem tak cięzko to odkryć.moze dlatego ze czasem prawdziwe pasje sa po prostu prozaiczne, ale cóz z tego...to tak a propos niczego,na gadanie bzdur mi sie zebrało
-
bleeee kredek nie używam...no ale ten okres mógłby sie pojawić już...seszele mnie niezbyt kręcą, ja wolę słowiańskie dzikie ostępy:) koniecznie z autochtonami i miejscowym folklorem. prawdziwym, a nie teatrzykiem dla turystów z długimi obiektywami
-
a wogóle to czekam na okres (a raczej nie mogę sie doczekać:/), mam chandrę (ale to nie pms czy inny badziew, tylko przez aure zapewne) boli mnie głowa i kompletnie nie mam weny do robienia niczego...
-
podpowiedzcie mi jak sie wykręcić z imprezy...:/
-
Kable takich słów użył??? nie wierzę:D
-
polecam moje okolice:)
-
cóż u mnie ładna pogoda,nic nie pada,fakt ze zimno, ale te nie najzimniej. mgła fajna jest:)
-
joł! ja nigdzie nie wyjeżdzałam.byłam na spacerze na powązkach...4 godzinnym. w cienkiej skórce brrrr
-
no to super:) a ja prawdopodobnie mam wolny listopad:/
-
cześc:) co słychać? kiedy będzie?:)
-
heja! co się tu dzieje?:)
-
pewnie zdziwlbys sie Kabel bo dom Zuzi jest zawsze szeroko otwarty dla wędrowcow, głodnych, samotnych i innych na zakrecie.szkoda tylko ze ja nie mam takiej przystani,ale widac taka karma...wypalam fajka i ide spac.moj ksiąźe sie rozpycha tak ze szok,zaraz miejsca dla mnie nie bedzie