"Jak sobie radzicie po rozstaniu?"
Calkiem dobrze :) Minely niecale cztery miesiace. Nie wiem czy kocham, mysle ze raczej nie. Jednak jeszcze teraz jego widok przyprawia mnie o atak serca i czasem tesknie za milymi chwilami. Zycze mu dobrze, pogodzilam sie z mysla ze kazdy kogos nowego w koncu znajdzie. W sumie nie moge sie doczekac poznania swojej nowej polowki :) Wiec raczej juz bylego nie kocham.
To niesamowite jak nie widujac sie z kims, z kim sie spedzilo tyle czasu powoli sie o nim zapomina...nie moge przypomniec sobie barwy glosu, szczegolow wygladu. Przestaje sie o nim myslec, a nawet jak sie mysli to z reguly czuje sie obojetnosc. Przestaje interesowac tym co u drugiej osoby sie dzieje i czy sie z kims spotyka.
Umysl to ciekawa rzecz :) Jak z nim bylam, to myslalam, ze bardziej nie umiem juz nikogo kochac, tyle bylo emocji. A teraz nic, pusto. Romantyczna milosc to mit. Owszem, mozna znalezc kogos, kto bedzie tzw bratnia dusza, ale trzeba duzo szczescia zeby razem spedzic reszte zycia.