no to co
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez no to co
-
Ewa, faktycznie wieki Cie nie bylo :) Ale jak juz przyszlas to moglabys skrobnac slow kilka co u Ciebie i Halinki. Kliknelam w suwaczek i w szoku jestem, ze az tak to zlecialo, prawie 2,5 roku, szok :)
-
Zabu, chyba tak, chyba topki juz na dobre nam umarl :) Chociaz z ta mailowa korespondencja to nie lepiej jest ;), dzis Ci skrobne maila w wolnej chwili, licze na odpowiedz ;)
-
Zabu, ale Ci zazdroszcze tego chleba :). A Ty robilas ten, do ktorego linka wkleilas tylko, ze nie na drozdzach a na zakwasie? Gabi wczoraj miala bal karnawalowy, jej pierwszy bal w zyciu :). Ale byla szczesliwa. W ogole pokochala swoje przedszkole :). I mnie to strasznie cieszy.
-
Zabu- daj znac jak Ci chlebek wyszedl :) Zazdraszczam :) A pieczesz ten, do ktorego linka wkleilas tylko, ze na zakwasie, a nie na drozdzach jak w przepisie? Gabi wczoraj miala bal karnawalowy w przedszkolu, pierwszy w swoim zyciu :). Radocha jak nie wiem co :)
-
Zabu- daj znac jak Ci chlebek wyszedl :) Zazdraszczam :) A pieczesz ten, do ktorego linka wkleilas tylko, ze na zakwasie, a nie na drozdzach jak w przepisie? Gabi wczoraj miala bal karnawalowy w przedszkolu, pierwszy w swoim zyciu :). Radocha jak nie wiem co :)
-
Szorstka skóra na brzuszku i nóżkach, czasem wysypka na brzuszku i przy linii brody, no i jak się to zaczęło to robił wtedy ciemnozielone kupki.
-
Wiesz co, ja już zaczęłam schizować, że to gluten i że w ogóle on może jakąś celiakię ma, ale wyczytałam wczoraj na forum o karmieniu piersią, że gluten to może uczulić dopiero jak dziecko dostanie go bezpośrednio do dzioba, a jak się karmi piersią, to wcześniej jest on przez jakiś enzym rozkładany i dziecko dostaje przetworzone. Poza tym przy nietolerancji glutenu to najczęściej dziecko słabo przybiera, bóle brzuszka są, wzdęcia, a jego raczej nic nie boli, bo jest bardzo spokojnym i pogodnym dzieckiem. Rośnie też jak na drożdżach :)
-
Zazdroszcze Wam tego wygodnego materaca :), my powinnismy zmienic nasz, ale sie z tym wstrzymuje, bo tak mysle czy by po wyeksmitowaniu mlodego z sypialni nie zmienic lozka na ciut wezsze. Ale z drugiej strony dzieciaki pewnie jeszcze troche beda mialy okresy, ze czasem laduja w naszym lozku :), Gabi juz rzadko bardzo, ale jednak sie zdarza. Mysle, ze to jednak nabial go uczula i byc moze soja (bo to czesto idzie w parze), ale nie wiem czy tylko. Bo niby poprawa jakas jest odkad jestem na diecie, ale nie jakas spektakularna. Tylko teraz jest kilka mozliwosci: a. albo za malo czasu jeszcze uplynelo, bo czytalam, ze u niektorych i 6 tygodni potrzeba b. jadlam jeszcze cos co zawieralo nabial czy soje- np wedline kupowalam sobie niby taka bardzo dobra, gdzie widac strukture miesa, a nie jakis zlepek, ale ostatnio jak kupowalam to mowie babce, zeby mi sklad przeczytala z etykiety, a tam bialko sojowe. Odkrylam, ze nawet w chrzanie jest mleko w proszku :o. Wedline odstawilam 3 dni temu i zobaczymy co bedzie teraz. c. jeszcze na cos jest uczulony co jem, albo wcale nie na nabial a wlasnie na cos co dalej jem. Podejrzewam jeszcze pszenice, bo to tez silny alergen i od dzis bede jej unikac, zobaczymy. To troche takie bladzenie po omacku, troche czasu moze zajac zanim sie dojdzie co to. No ale alergików mimo wszystko warto jak najdłużej karmić piersią tym bardziej.
-
Jestesmy umowieni do alergologa na 1 lutego, zobaczymy... Niestety, jestem prawie pewna, ze to jakas pokarmowka. Tylko moze to byc chwilowa nietolerancja, moze na jedna rzecz, moze na kilka, mam nadzieje, ze alergolog nas pokieruje i jakos dojdziemy co i jak. Ze zdrowiem jest dobrze, dzieki :). Ale ciiii, zeby nie zapeszyc :) Wiesz co, jasne, ze porzadny materac musi kosztowac. Ale ten, ktory my kupilismy dla Gabi jest naprawde w porzadku, nie mam mu nic do zarzucenia :). A np naszemu mam wiele, oj wiele. Tyle, ze on tez nie byl eksloatowany przez dlugi czas tak jak byc powinien (zebys tu sobie nie wyobrazala niewiadomo czego ;), to wyjasnie tylko, ze w poprzedniej sypialni lozko stalo w poprzek tak, ze cala szerokosc pokoju zajmowalo i przez to duzo sie po tym lozku lazilo, stawalo, a to, zeby kwiatek podlac, a to jak Gabi miala etap urzadzania nam atrakcji nocnych i trzeba sie bylo 15 razy w nocy stronami zamieniac, zeby nakarmic z drugiej piersi :) ). Nie wiem dokladnie jaki materac kupil moj brat, bo wkleilam pierwszego lepszego linka od nich z lozkiem w takim wymiarze (maja rozne lozka, ale one sie roznia jedynie detalami, na pierwszy rzut oka sa takie same), ale tez sa zadowoleni. A lozka faktycznie proste i solidne :) To Wasze lozko bardzo ladne :), ale takie zabiegi pielegnacyjne to by juz nie dla mnie byly ;)
-
Zabu, u mnie choinka jeszcze jest :D. Wstyd ;). Ale jest malutka bardzo, wiec licze, ze i malo w niej kurzu ;) Jutro chyba rozbiore, w tym roku wyjatkowo dlugo u nas stala. Normalnie nie stoi tak dlugo. Ale sie usmialam z tego Waszego organisty :) Pytalas o lozka. Ja naszego absolutnie bym nie polecila. Tylko kurcze nie pamietam, gdzie je kupowalismy. W jakiejs duzej sieciowce na pewno (ale na pewno nie w ikei i nie w BRW). Nie wiem, jakie lozko chcecie, ja moge Ci tylko polecic tego sprzedawce http://allegro.pl/lozko-bartek-160x200-drewniane-materac-sprez-i1417851094.html i takie lozko. My u niego kupilismy lozko Gabi, bo nie chcielismy na nie duzo wydawac wiedzac, ze bedzie w planach drugie dziecko i byc moze beda miec przez pare lat wspolny pokoj i wtedy trzeba bedzie i tak lozko zmienic. A teraz wlasnie takie kupil sobie u nich moj brat, bo zamieszkal ze swoja dziewczyna i nie mieli tam takiego lozka sypialnego, a ze tez maja tam teraz ok pol roku tylko mieszkac i lozko tam zostanie, to nie chcieli sie wykosztowywac na nie. Ale o dziwo te lozka sa bardzo solidne, estetyczne, wytrzymale. Nic nie trzeszczy, nie skrzypi. Materace tez bardzo w porzadku, nic sie nie odksztalca. No pod Gabi to by sie nie odksztalcilo, bo za lekka, ale my sie z nia tam kladziemy na czytanie czy opowiadanie bajki przed snem. Naprawde to byl udany zakup za smieszne pieniadze. Michal, moj brat tez jest bardzo zadowolony.
-
Zabu- zakupy sie udaly :), tylko, ze obkupilam dzieciaki w 3 siaty, a sobie jakis tam drobiazg ;) Agatka- wiesz co, ja myslalam o tranie czy jakims tam wyciagu z watroby rekina i innych cudach, ale pytalam dwoch pediatrow co na odpornosc dla przedszkolaka i kazdy powiedzial mi: "nic". Jeden dodal, ze tylko zdrowa, urozmaicona dieta, codzienne spacery, nieprzegrzewanie itp. Agatka- czy Blazej jest alergikiem? On ta astme dostal przez alergie moze? Bo u nas niestety widmo alergii wisi nad nami, eliminuje z diety co sie da i zobaczymy... Co najlepsze do dobrego alergologa (prywatnie!) czeka sie u nas po 2 czy 3 miesiace na wizyte...
-
A, zacmienia nie widzialam, ale tez nie slyszlaam o nim wczesniej, mama mi powiedziala. Nie mialam okazji zobaczyc, bo nie wychodzilam z domu przez ta chorobe Gabi. I historie tej dziewczyny sledze regularnie :) ciesze sie, ze jest lepiej, silny musi miec organizm, bo wygladalo to naprawde bardzo groznie.
-
Jak tam dziewczynki po Świętach? Wiecie co, jednej z dziewczyn z innego forum przydarzyła się straszna rzecz. Maja z mezem dwoch synow 16 i 9 lat i przez 3 lata walczyli o trzecie dziecko. Udalo sie, wymarzona coreczka :). Termin był na styczeń. W drugi dzień Świąt miała cesarkę. Z małą wszystko OK, ale tej dziewczynie przecięli przy wyjmowaniu dziecka jelito i nie zauwazyli tego :(. Operacje miala dopiero po 45 godzinach, wdala sie sepsa :(. Walczy teraz o zycie. Tu macie linka, gdzie opisane jest co sie stalo: http://www.forum.e-mama.pl/viewtopic.php?t=42743&postdays=0&postorder=asc&start=5660 A tu temat specjalnie dla tej dziewczyny: http://www.forum.e-mama.pl/viewtopic.php?t=46326&postdays=0&postorder=asc&start=0 Ja nie znalam tej dziewczyny, tak tylko z "widzenia" z forum kojarzylam, bo jak napisalam dlugo starali sie o to trzecie dziecko. Jednak strasznie mnie to poruszylo, a ze maz prosi o modlitwe i takie duchowe wsparcie to Wam o tym pisze. Moze znajdziecie chwile, zeby sie pomodlic. Wy i ktokolwiek to przeczyta. Nawet sobie nie wyobrazam cierpienia tej rodziny :( Trzymajcie sie cieplo i zdrowo tye2433erreeeeeeeeder
-
Agatka- kłuli by chyba 3 razy, bo blonica, krztusiec i tezec to jedno. No ale mniejsza z tym. Gabi tez byla szczepiona skojarzonymi, ale wtedy ja sie jeszcze tym nie interesowalam az tak bardzo i szlo wszystko zgodnie z kalendarzem. Na pneumo i meningo to sie nawet nie zastanawiam, bo nie zaszczepie nigdy. Zabu- uwierz mi, ze ja tez nie wiem co robic, boje sie kazdej decyzji. Odkladam telefon do przychodni na po Świętach, choć powinnam już we wtorek zadzwonić. Ta lekarka co byla u nas ostatnio jest przeciwna szczepieniom i głośno o tym potrafi mówić. Natomiast ostatnio podczas rozmowy z lekarka w przychodni opadly mi rece, normalnie naocznie mialam swiadectwo tego, o czym trabia przeciwnicy szczepionek- ze wiekszosc lekarzy tak naprawde ma nikle pojecie o temacie i klapki na oczach. Lekarka na wizycie wczesniejszej uprzedzona przeze mnie, ze sie waham i poproszona o informacje o szczepionkach, ulotki, dala mi oczywiscie sterte ulotek. No ale wlozyla je w ksiazeczke pielegniarka jak wpisywala dane malego. Takze obejrzalam je dopiero po wyjsciu z gabinetu. Oczywiscie 90% propagandy ;) z wielkimi napisami "szczepie, bo kocham" (powywieszalabym ich za te teksty ). A wyraznie prosilam o ulotki ze skladem itp, no normalnie dolaczane do szczepionek. No ale patrze jedna, ta co mnie interesowala skojarzona jest w wypisanym dokladnie skladem, przeciwskazaniami, powiklaniami itp. I czytam w domu, ze sa 2 rodzaje dawkowania- albo 3 dawki plus dawka przypominajaca albo 2 dawki (wtedy troche pozniej sie szczepienie rozpoczyna) plus dawka przypominajaca. Zastanowilo mnie to, bo u nas jest mozliwosc tylko 3 dawek, tak mowi kalendarz. No wiec zadzwonilam do glaxo i pytam ich o co chodzi i czy skoro producent pisze w polskiej ulotce dla polskiego pacjenta o takim dawkowaniu to czy ono jest prawidlowe i zabezpieczajace. Pani bardzo wymijajaco mi odpowiadala, ze owszem jest takie dawkowanie, jest prawidlowe, ale zaraz dodawala... "ale, nie w Polsce, bo w Polsce w kalendarzu sa 3 dawki". 2 dawki szczepia np w Danii i dziwi mnie, ze dunskiemu dziecku wystarcza 2 dawki, a polskiemu trzeba 3 wpakowac. No, mniejsza o to... Ide potem do przychodni i pytam lekarke, mysle sobie, moze mi to jakos wytlumaczy, moze powie czemu tak jest. Mowie jej o tych dwoch dawkach, na co ona wielkie oczy i pyta sie skad ja to wzielam i skad wiem o takim dawkowaniu :o. Ano z ulotki dolaczanej do szczepionki. No zalamalo mnie to, ze kobieta, ktora jest niezlym pediatra w sumie, nie przeczytala nawet ulotki producenta, a decyduje o tym czy dziecko moze byc do niej dopuszczone i wychwala ta szczepionke pod niebiosa :o Acha, no i jeszcze powiedziala mi, ze w szczepionkach nie ma zadnej rteci ani szkodliwych substancji. Hmmm, tego chyba tez sama nie sprawdzala tylko uslyszala na szkoleniu (sponsorowanym oczywiscie przez firmy farmaceutyczne :o ). I jeszcze mi powiedziala, ze profesor Majewska sie nie zna, bo nie jest lekarzem :). Czytalas moze jej list? Ja po nim i po tym jak ona zrorganizowala konferencje w Instytucie Psychiatrii i Neurologii przekonalam sie, ze to nie jest tylko wymysl jakis oszolomow.
-
No te z kalendarza szczepien, powinien juz miec, ale sie nie zgodzilam. Teraz ma miec blonice, tezec, krztusiec, polio i hib i druga dawka wzw.
-
Niedawno wyszłam z kuchni, bo piekłam pierniczki. Czy ja jestem normalna, żeby samą siebie w taką robotę wkręcić? :) Tzn nie, że to coś trudnego, ale mogłabym sobie jakiś inny relaks zapewnić :) Agatka- sama pracowałam w banku kilka ladnych lat, mam dwie koleżanki pracujące w róznych bankach i nikt nie byl/nie jest zadowolony ;). Tzn moze jedna jest, ale to typ osoby swietnie wpasowujacej sie w tryby duzej kolporacyjnej machiny. Zabu- moj tez ziarenkami w chlebie gardzil w wiekszosci, ale chleb mojej mamy lubi ;), bo on naprawde jest pyszny :) Marcy doradca laktacyjnym chce byc? :) Super :) Mi by tez pasowaly te klimaty :), ale ja bym w zyciu studiow pielegiarskich nie przeszla, tzn zajec praktycznych :) Kurde, jutro musze do przychodni zadzwonic i powiedziec jakie szczepionki wybieramy, a ja nadal nic nie wiem. I nadal sie gryze co robic :o Boje sie tego jak cholera.
-
Agatko- o kurcze, współczuję Ci szczerze, paskudna choroba. Mam nadzieję, że szybko minie Błażejowi. Zdrówka dla Niego. My pierwszy mieliśmy Ceroxim (ponoć typowy dla zapalenia uszu), a drugi Sumamed Forte (tego nie podałam w ogóle i chyba dobrze, bo Gabi już drugi dzień nie ma tego stanu podgorączkowego, katar też już lepiej, no ale zobaczymy w pon na kontroli). A Wy jaki dostaliście? holly- witaj, jak zwykle zabiegana :), dzięki za życzenia i dla Ciebie i Twoich bliskich także wyjątkowych, ciepłych i rodzinnych Świąt :)
-
Kurcze, wiesz co, nie podam tego antybiotyku, co przepisala ta lekarka :o Straszne niektore opinie sa o nim na forum pediatrycznym. Niektorzy pisali, ze dzieci dostawaly torsji, plam jakis, tikow, zmienialo sie ich zachowanie itp :o Niektorzy pisza, ze to antybiotyk "siekiera" :o A nie podam, bo ten chyba jednak dziala skoro juz ropy nie ma w uchu tylko stadium koncowe. Dzis nie miala w ogole stanu podgoraczkowego, katar coraz mniejszy. Nie chce jej dobijac tym kolejnym antybiotykiem. Zobaczymy co bedzie w weekend, a w poniedzialek i tak mamy kontrole u naszego pediatry, wiec uszy znowu beda obejrzane.
-
No pogniewac to bys sie mogla, bo tak sobie myslalam o tym co pisalysmy tu przy wieczornym usypianiu Małego, że to w sumie mogło zabrzmieć tak, że to co ja teraz robię w życiu jest ważniejsze od tego co robisz Ty. A absolutnie nie to mialam na mysli. Tylko wlasnie o to mi chodzilo, ze jak pojawia sie instynkt to jest to potrzeba serca, zwykle bardzo wyrazna i silna i z tego punktu widzenia mialam na mysli wlasnie, ze mozna by zalowac. I moze nie uwierzysz, ale tez pomyslalam o adopcji :) I wcale pisząc coś wprost nie chcę Ci dawać nic do myślenia :), to taki temat, że każdy sam najlepiej wie jak ma sobie te sprawy układać ;) Aparat oczywiście nie tajemnica :) Taki: http://www.fotorimex.pl/product.php/5369,pl,pentax_k-x_+_18-55mm.htm Tylko mamy jeszcze jakąś tam lampę do niego dokupioną i coś tam jeszcze, ale nawet nie wiem co, bo te dodatkowe akcesoria to załatwiał nam brat P i nie mamy ich jeszcze u siebie. Ja się nie znam kompletnie na fotografowaniu, P ma większe pojęcie i zmysł techniczny do rozpracowywania różnych urządzeń :). No ale i ja lepszym aparatem zrobię lepsze zdjęcie niż gorszym :D
-
Wiktor znowu śpi, a ja wcinam barszczyk z uszkami :) w ramach treningu przedswiatecznego chyba ;) Wiesz co, pewnie masz racje, ze wiele jest takich decyzji i byc moze ja bede biadolila na moj zawodowy los, bo co tu ukrywac- po kilku ladnych latach bedzie na co ;), ale teraz to kompletnie nie jest dla mnie wazne :). I mysle, że jednak mając dzieci i będąc szcześliwa z tego powodu, będę miała to takie swoje odwołanie, że było warto, mimo wszystko. Natomiast jeśli ktoś miałby żalować, że nie ma dzieci i za późno poczuć instynkt macierzyński to nie wiem czy praca i satysfakcja zawodowa wypełniłaby ta pustkę. To jest jednak bardzo silna potrzeba jeśli się w człowieku taki instynkt budzi. No ale to tylko takie moje gdybanie co by było gdyby i nie gniewaj się, wierze, że Wy w ogóle takich dylematów mieć nie będziecie. Najwyższy na pewno czuwa nad takimi dobrymi ludźmi :) Ja tam rozumiem takie decyzje. U Ciebie chyba tym bardziej od kiedy sama mama zostałam, bo widząc jaka to jest czasem orka, to jakby mnie za młodu ktoś obciążał takimi obowiązkami to możliwe, że sama miałabym dość na zawsze. Teraz tez nieraz mam dosc :D, tylko, ze to jest jakoś tak, że idę spać i od rana reset, nowe siły :) W koncu sobie kupilismy przyzwoity aparat :). Tylko ja poki co nie znam kompletnie jego mozliwosci :), nie ma nawet czasu na pobawienie sie nim wieczorem, bo po prostu ostatnio padamy.
-
Swoja droga to jestem ciekawa Zabu czy nie przyjda do Was jakies rozterki w momencie, gdy zegar biologiczny zacznie juz bardzo glosno tykać? :) Bo wtedy dopiero przyjdzie świadomość nieodwracalności swojej decyzji. A to chyba jest najcięższe, bo człowiek zawsze myśli- a jeśli będę żałować? No nic, jeszcze masz parę ładnych latek :) To muszę wykombinować to geranium :), zobaczymy co Gabi na nie powie. Okazało się, że w uchu nie ma już jako takiego stanu zapalnego, tzn są wybroczyny świadczące o jego końcowym stadium, no i ucho jest lekko zaczerwienione w środku. Jednak zamiast tych 2 dawek, które nam zostały, dała antybiotyk na 3 dni, ponoc często stosowany w laryngologii i skuteczny. Powiedziała, że to już 9 dni antybiotyku i generalnie powinno się to już skończyć, jakoś opornie reagował organizm na tamten antybiotyk. Spokojniejsza jestem, że obejrzała te uszy i że generalnie idzie ku dobremu. My już z Gabi przed chwilą ubrałyśmy choinkę :) Jutro czeka mnie pranie firanek i zasłon :o, to to pikuś, gorzej, że do salonu jakiś czas temu sprawiłam sobie takie, nad którymi trzeba się napocić przy żelazku ;), wcześniej miałam takie z fakturą jakby lekko pogniecioną i je wystarczyło powiesić :) Ide tymczasem, bo mały głodomór się obudził :)
-
No ja etz nie wiedzialam, ze tym sie mozna zarazic :o, ale czy to moglby byc zbieg okolicznosci, ze oboje z Tymkiem poszli na 3 dni do przedszkola i jedno ma lewe ucho chore, a drugie prawe? Ja nigdy szczesliwie zapalenia ucha nie mialam (moja domena byly w dzuiecinstwie anginy ;) :P ), P tez nie mial nigdy, wiec nawet nie wiemy jaki to bol, ale wlasnie kazdy kto mial oczami na wspomnienie przewraca. Jedno jest pewne, jakby ja tak bolalo, to na pewno my bysmy o tym wiedzieli. A to geranium to tak profilaktycznie normalnie stosowac? Czy teraz jak jest chora? Wezwalam jeszcze lekarke prywatnie do domu, zaraz ma byc, napisze potem co i jak. Zdrowka dla Ciebie, oby z gardlem bylo juz tylko lepiej- no ale po takich cebulowo-czosnkowych dawkach musi byc :) Wiesz, z tym dostosowaniem sie drugiego jakby jedno chcialo dziecko, to musialaby byc bardzo ciezka sprawa. Dzieci czasem tak daja popalic, ze ktos kto ich nie chce i nie widzi w tym wiekszego sensu, chyba by zwariowal ;)
-
Z mojej strony cisza, bo mialam 1,5 tyg wyjete z zyciorysu :o Gabi byla chora na zapalenie ucha :o, wystarczyly 3 dni w przedszkolu i moje dziecko, ktorej dotychczasowe choroby moge policzyc na palcach jednej reki (i to same 'błache"), a tu taki zonk :o Oczywiście spodziewałam się, że będzie chorować, ale nie że już po 3 dniach i aż tak :o. Do tego Tymek, ktory poszedl razem z nia (ten jej przyjaciel, rowiesnik z pietra) tez zachorowal na to samo- ona ma lewego ucha, on prawego :o, lekarz sie smial, ze widac, ze zakochana para ;) Gabi bardzo wysoko goraczkowala, ale co nietypowe kompletnie nie skarzyla sie na bol ucha i na poczatku to nas zmylilo, ze to jakis wirus. Potem dostala antybiotyk, ale chyba w za malej dawce, bo stan podgoraczkowy sieutrzymywal caly czas i na kontroli lekarz zwiekszyl dawke, sam przyznajac, ze chyba dal za mala i za wolno sie to jej leczylo :o Antybiotyk jest mega gorzki i juz nawet nie bede pisala jakie mielismy cyrki z braniem go przez Gabi. Dobry Boze.. ja myslalam, ze osiwieje w niektorych momentach. Teraz tfu tfu od 2 dni skapitulowala, no i mamy pewien sposob. Bierze normalnie. Po zwiekszonej dawce jest juz OK, nie ma goraczki, jest jak zdrowa, tylko troche oslabiona (zapewne zasluga antybiotyku :( ), no i katar jej jeszcze schodzi. No a ja teraz wzielam sie za zalegle porzadki swiateczne i nie jest to takie proste przy 2 dzieci w domu ;) Zabu- dobrze, ze sie tak z M dobraliscie, ze jestescie zgodni w temacie dzieci :), to byloby straszne gdyby jedno chcialo, drugie nie.Dobrze, ze tak wyszlo, tym bardziej, ze na poczatku w dniu slubu chyba obydwoje chcieliscie ;), dobrze, ze kroczycie ta sama droga :) Agatka- mam nadzieje, ze Malemu to minie. Dobra, tyle mnie, bo obydwoje wlaczyli syreny :o (Maly glodny, a Gabi przez siedzenie drugi tydz w domu i ta chorobe tez niezla maruda sie zrobila :o )
-
O, Agatka, nie widziałam, że coś napisałaś :) Kurcze, a ta astma moze mu przejsc z czasem? Jak chcesz zdjęcia to wysłałam Ci trochę ;), ale one są sprzed jakiś 3 tygodni, także Wiktor już teraz duuuużo większy :), najnowsze jeszcze niezgrane. Jutro idziemy na rozmowe do przedszkola i prawdopodobnie Gabi od srody zacznie chodzic. Ciesze sie i boje jak jasna cholera jednoczesnie :). Ale to temat rzeka. Wiecie co wczoraj Gabi walnęła taki tekst, że nie sądziłam, że tak będzie umiała skomentować taką sytuację :) Rano leżymy jeszcze w łóżku z Pawłem, ja karmiłam Wiktora. Przychodzi Gabi i trochę też się tam z nami kokosi. No i w końcu Paweł mówi, że wstaje i idzie się myć i robić śniadanie. No i przełażąc przeze mnie pocałował mnie, a Gabi od razu oczywiście całusa i Pawłowi i mi i tak się wycałowaliśmy wszyscy :) i wtedy Gabi położyła się na poduszkę z zadowoloną miną, rękę podłożyłą sobie do góry pod głowę i mówi: "nie ma jak szczęście" :) :) :) Wiktor nadal jest aniolem, normalnie zlote dziecko :) tfu tfu ;) _________________
-
No to sie dzieje skoro nawet ja tu juz nie zagladalam przynajmniej 3 dni i nie wiedzialam o Twoim wpisie Zabu :) Super sie czytalo Twoj post :) Ja chodze pijana ze szczescia :), no tak mnie cieszy to drugie macierzynstwo, ze nic mi nie jest straszne :). Duzo bardziej swiadome jest, ja mam w sobie tyyyyle luzu i cierpliwosci. Normalnie nadziwic sie nie moge, bo to nie sa generalnie moje mocne strony ;) Mały coraz bardziej kumaty :), już tak fajnie się rozgląda, przyglada, usmiecha :) A w sobote zaśmiał się w głos po raz pierwszy :). Gabi tak się zaśmiała pierwszy raz jak miała 2 miesiące. Tylko, że ona tak się zaśmiała, bo ją coś rozśmieszyło wtedy (pamiętam tą sytuację jak dziś, bo nie ma nic bardziej rozkosznego niż taki rechot malucha ), a Wiktora po prostu rozśmieszyły tak łaskotki (myślałam, że takie maluszki nie mają jeszcze takich łaskotek). Jak go rozbieram a jest zniecierpliwiony to zazwyczaj macha tak łapkami i trzyma je przy sobie, że ciężko mu rękawki zdjąć. No i przed kąpielą zdejmowałam mu body i nie mogłam ręki mu rozprostować i delikatnie włożyłam mu palce pod paszkę, a ten wystawił te swoje dziąsełka i tak zarechotał delikatnie A łaskotki ma ewidentnie, bo wczoraj znowuż w kąpieli myłam mu szyjkę i pod bródką i jak go tak miźnęłam tak palcami pod bródką to też wyszczerzył ten piękny bezzębny uśmiech :) Ech, zaczyna się taki fajny kontaktowy okres :) Zabu, ja sobie pomyslalam, ze mimo tego, ze czuje sie w tej chwili bardzo szczesliwa i spelniona, to jakbym miala pomyslec, ze przyszloby mi umrzec to wydaje mi sie to takie smutne. Ze wzgledu na dzieci- nie widziec jak rosna to byloby straszne. I dla nich pewnie tez zostac bez mamy byloby okropne, szczegolnie dla Gabi :(. Agatka- daj chociaz znac, ze u Was OK