no to co
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez no to co
-
-
ooo, ja tez uwielbiam pierogi mojej babci- z kapusta i grzybami, cos niesamowitego :) No i tez mroze takie pychotki darowane przez babcie, mame czy tesciowa :).
-
a ja zapomnialam Wam podac super szybki przepis- golabki tesciowej zamrozone :D pyyyyycha i jak malo roboty :D
-
O, Holly- Ciebie tez jak Maniusie skads kojarze, hmmm, tylko skad? ;) :D Piszcie czesciej dziewczeta, bo zapomne ;) Ale mnie dzis glupi humor naszedl ;) :P. Bawcie sie dobrze na skokach, super sprawa taki wypad. Gaba mi wyszla z pokoju ;). Ide ja gonic ;)
-
łałłłł, co za szybka odpowiedz- bo szybka to jestes niczym paparazzi ;) ;) Tak serio to byl zart z tymi paparazzi, wiedzialam, ze nie tak je robilas :). Hehe, juz sobie Ciebie wyobrazilam jak stoisz przy pewnych gazetkach i je wertujesz :D [turla sie ze smiechu] ;). Kiedys ogladalam taki dlugi, fajny program o retuszowaniu zdjec, ulala, co oni tam wyprawiali, czasem to tak jakby za pomoca odpowiedniej stylizacji, makijazu i retuszowania z Whoopi Goldebr zrobic Naomi Campbell (nie ublizajac tej pierwszej) ;).
-
maniusia, maniusia- cos mi sie kojarzy, ale za dobrze to ja juz Cie nie pamietam ;) :D gratuluje pracy w nowym dziale :) Z szybkich dan (choc juz po czasie to pisze) to ja zawsze robie makaron do spaghetti, albo jakis zwykly typu kokardki i do tego sos gotowy- slodko-kwasny lub chinski. Niezbyt wymyslne, ale ja to lubie :) :P. I jakie szybkie :D Agatka- no wlasnie, dawaj no tu kilka super szybkich przepisow :) Zabu- super, ze sesyja wyszla jak trza, a nawet lepiej :). I tez zaluje (choc rozumiem), ze nie mozemy sobie zerknac ;). No nic- pozostaje nam wyobraznia :D. Czyli jutro czeka mnie bol glowy, super :o ;). A, mialam Cie jeszcze tak spytac z ciekawosci. Ostatnio pisalas, ze masz sporo zdjec osob slawnych. I tak jestem ciekawa (a co :P ) na jakiej zasadzie im te zdjecia robilas? Niczym paparazzi? ;) buziaki
-
mozna sie na chwilke wtracic? ;) zagladam do Was mniej wiecej raz na tydzien i czasem cos na szybko podczytuje, czasem patrze co u Kiedysia i A_guu, bo to nasze dawne kolezanki z przygotowan, ktore nas opuscily ;) :P mikimaus- ja do tej pory karmie piersia i jeszcze sporo zamierzam i tez mi wlosy strasznie wypadaly, gdzies tak zaczelo sie moze ze 2 miesiace po porodzie (na poczatku myslalam, ze mnie to omienie, naiwna ;) ). Ale minelo i nie wylysialam :D ;). Czytalam juz w paru zrodlach, ze to normalne, bo w ciazy wzrastaja hormony i zwykle ma sie piekne wlosy, mocne i geste, a po porodzie hormony leca na leb na szyje i po prostu musza sobie wypasc te wlosy, ktore wypadlyby przez okres ciazy. Czyli- nie ma nic za darmo ;), pieknych wlosow w ciazy nie dostaje sie na zawsze ;). Hmm, ja niby cos tam sobie kupilam na wzmocnienie wlosow i paznokci, ale zadnej systematycznosci nie bylo i moze pare pastylek wzielam. Ale jak mowie, jakis czas temu wszystko wrocilo do normy i nareszcie nie widze wszedzie moich wlosow. Pozdrowienia dla Was dziewczyny. Mo i dzieciaczkow rzecz jasna!
-
hehe, ale sie wstrzelilam- wlasnie pije Zywca niskoalkoholowego (1,1% ;) ) :D Gratulacje Marcy! Rosnij zdrowo Alex, witamy na swiecie :)
-
Holly- super sprawa taki wypad na skoki :). Fajnie, ze wpadlas Kasiak- rozumiem, ze z tym \"Pewnie niektóre z Was uznają to za abyt nierozsądne..\" pijesz do mnie, bo to moje slowa byly. Tylko donosnie czego innego. W naszej klasie zarejestrowalam sie juz jakis czas temu i uwazam za fajna sprawe- jak pisalam, nie mam problemu z ujawnianiem wlasnej osoby. milego dnia
-
Kasia, jasne, ze podesle :). I tak bym chetnym zaproponowala przeslanie, tylko sama musze w koncu to zgrac :). Gdyby tak doba miala 48 godzin ;). Ale obiecuje podeslac, kto wie.. Moze Einstainy nam wyrosna ;)
-
Zabu- no wlasnie. Jak P wraca to czas tak szybko leci, ze szok :) Kasiu- slowko odnosnie maty :). Nie wiem czy Kubus sie nia dlugo nacieszy ;). Gabi juz od jakiegos czasu ja rozwala na calego ;). Ciagle musze te palaki stawiac na nowo, bo chwila i ona je powala- czy to rekoma czy nogami- myk i juz ;). Ale moze to tylko ja mam takiego rozrabiake ;). Ostatnio polozylam ja na mate, a ta hop przez pol pokoju przewedrowala do miejsca, gdzie stala moja torebka, otwarta i wyciagnela mi z niej co sie dalo :). Nawet zdazyla jakies papiery juz pomietolic i podrzec (na szczescie zbedne ulotki) ;) zdecydowanie na odwrot- witaj. Gratulacje, to po pierwsze :). Nie wiem dokladnie o jakie ksiazki o macierzynstwie masz na mysli. Bo generalnie najbardziej poszukiwane przez swiezo upieczone mamy z reguly sa: \"Jezyk niemowlat\" i \"Usnij wreszcie\", z nadzieja, ze znajdzie sie w nich zlote rady na wszystko ;). \"Jezyk niemowlat\" mam w domu, ale wiem, ze Kasiak miala na pewno jako e-book. Sama natomiast moge Ci przeslac \"Usnij wreszcie\" mailem (z reszta zaraz to zrobie). Osobicie jednak uwazam, ze te ksiazki sa zbedne. Rozmawialam z psycholog dziecieca i niezbyt pochwala niektore metody tam polecane. Naprawde kazde dziecko jest inne i Ty jako matka bedziesz je najlepiej znala i najlepiej bedziesz wiedziala jak sie nim zajac. Generalnie w \"Jezyku niemowlat\" chodzi o to, zeby dziecku usystematyzowac dzien. I to jest bardzo sluszne, tylko, ze to przychodzi z czasem. Jasne, ze od poczatku mozna wprowadzic np kapiel o stalej porze czy spacery, ale na pewno nie jedzenie i to jeszcze z okresleniem czasu jedzenia ;). Przynajmniej nie jesli zamierzasz karmic piersia. Nie wierz w bajki tego typu, ze dziecko (noworodek) piersiowe powinno jesc co 2,5-3 godz. To normalne, ze na poczatku dziecko wisi na piersi- ma potrzebe bliskosci, ssania i laktacja przede wszystkim musi sie ustabilizowac. Nie dawaj smoka. To wszystko sie ustabilizuje. A przede wszytskim- kieruj sie instynktem, podpowie Ci jak postepowac z Twoim dzieckiem. Mam jeszcze bardzo fajna muzyke dla dzieci z Baby Einstein- wyciszajaca i relaksujaca muzyka klasyczna dostosowana dla dzieci. Tylko tego jest duzo (mama zgrane chyba z 10 plyt), maz ma to na pendrive, sama musze to jeszcze przejrzec i chetnie wysle Ci choc kilka kawalkow. Pozdrawiam i zycze lekkiego porodu :)
-
zabu- pewnie, ze lepiej by bylo isc wczesnie spac. Tym bardziej, ze dzisiejsza noc znowu nieprzespana. Ale ja nie umiem jakos sie zorganizowac na wczesne chodzenie spac i w efekcie mimo, ze zawsze mam zamiar i postanowienie polozyc sie wczesnie, to kladziemy sie spac ok polnocy :o. Czas tak szybko leci wieczorami! Diabelku- ile Natalka wazy?
-
Dziewczynki, to ze lekarka powiedziala Diabelkowi, ze Mala szybko rosnie, to nie znaczy, ze powiedziala, ze ZA szybko ;). Skoro szybko rosnie to normalne, ze ma wieksze zapotrzebowanie na rozne rzeczy, typu witaminka. Ale zgadzam sie, ze takie gadanie niektorych, ze dziecko jest za duze to glupota (bo jak za malo przybiera to problem jest). Oczywiscie tak malutkie dziecko, przy starszakach to co innego. Z reszta to roznie bywa. Bratanica P w wieku roku wazyla 12 kg, a siostrzenica 9,3. Tylko ta mlodsza wlasnie po roku zaczela nadrabiac i w wieku 2 lat juz nie bylo takiej roznicy- ta pierwsza duzo nadgonila, a ta druga niewiele sie rozrosla ;). Obydwie zdrowe jak ryby. Kazdy jak mowicie ma swoje tempo :). No wlasnie- Holly i Maniusia to chyba sobie razem gdzies poszly :P
-
Diabelku- super, ze z Natalka ok zagladaj tu do nas czasem Kasiak- swietna wizja zamieszkania samemu :). Ja mimo, ze czasem marze, by miec np mame choc na godzinke dziennie, albo, zeby mi ktos np raz na jakis czas obiadek ugotowal :P, to nie zamienilabym sie za nic. Ciesze sie ogromnie, ze mieszkamy sami. Mysle, ze z wit d Diabelkowi chodzilo o to ile Kubolek jej dostaje. Ale moge sie mylic ;) Zabu- zrobilam wczoraj te kotleciki z kukurydza :). Mniamusne, tylko troche mi sie rozwalaly przy przewracaniu ;). Wczesniej pisalas czy tych ryzowych nie mozna bylo zagescic maka- ano pewnie mozna, tylko ja na to wpadlam jak juz wszystkie byly w panierce, a niektore nawet na patelni ;). A Gabi robi \"papa\" i jak jej bije brawo to sie strasznie z tego cieszy :). No i uwielbia muzyke, najlepiej zywa :). No i \"ogorka wasatego\" Podryguje sobie niezle przy muzyce :D. I uwielbia jak tanczymy sobie jak mam ja na reku ;)
-
A tak w ogole Kasiu to ja sie ciesze, ze wstawiasz zdjecia Kubolka ;). Lubie go ogladac :) :)
-
Rayla- witaj :) jakby co sluzymy rada nie mam radosci- :D ;) Kasiak- no ja dyskutowalam na luzie :) to, ze ktos ma inne zdanie nie podnosi mi cisnienia :P ale sama juz napisalam, ze temat czas skonczyc Ale jestem niewyspana
-
Ty chyba bylas pierwsza, wiec masz odbebnione ;) Taa, ma sie przerabane z ta wybujala wyobraznia. Nieraz jak jedziemy do tesciow (jedzie sie ok godziny-1,5) to P mowi, zebym sie zdrzemnela. A ja nieee. Nie moge, musze go pilnowac jak jedzie ;). I zawsze sie smieje, ze jakby co wole zginac swiadomie, zeby jeszcze w ostatniej chwili rzec, ze zaluje za grzechy ;). Wlasnie skopiowalam sobie Twoj kukurydziany przepis :). Brzmi fajnie, na pewno wyprobuje! Dobranoc!
-
Ale mnie dzis glowa bolala i jakas spiaca bylam ciagle :o. Dopiero teraz wieczorem po dlugiej kapieli lepiej sie poczulam. Wiecie co, jeszcze odnosnie tych zdjec ;). Tylko slowko. To nie jest tak, ze mam jakas totalna obsesje, choc przyznaje, ze jestem dosc ostrozna z niektorymi rzeczami, bo po prostu mam bardzo bujna wyobraznie. I chyba jestem w stanie wyobrazic sobie wiecej rzeczy niz niektorzy ;). To czasem zmora. Ale walnieta pod tym niepokazywania mojego dziecka calkiem nie jestem :P. Co prawda nie zalozylabym Gabi bloga i nie wklejala tam jej zdjec, ani rzeczy typu bobasy czy fotosik, gdzie prowadzi sie niejako album tez nie wchodza w gre. Ale jestem sobie na innym forum o macierzynstwie generalnie, gdzie kazdy musi byc zalogowany, moderatorzy naprawde depcza po pietach ;) i nie ma takiego chamstwa, jakie zdarza sie na kafe. Bo nikt pomaranczka byc nie moze. No i tam wklejanie zdjec jest powszechne bardzo. Jest tam jeden topik, na ktorym sobie pisze z dziewczynami i raz czy dwa razy wkleilam jakies pojedyncze fotki Gabrysi ;). Po prostu tam czasem sie zapomina, ze jest sie publicznie. O kurcze, znowu zmeczenie mnie dopadlo. Chyba relaksujacy wplyw kapieli przestal dzialac. Czas odpoczac porzadnie :) ps Gdzie Maniusia, Wi, Holly itp, itd???
-
Agatko- nie do konca zrozumialas co mialysmy na mysli. Nie chodzi mi o zabezpieczenie sie przed wlamaniem na kompa. Jesli chodzi o zdjecia dzieci to raczej nikt nie wlamuje sie po to, by je zdobyc. Raczej szuzka czego innego. Po co ma sie wlamywac komus skoro miliony zdjec malych dzieci umieszczone jest dla ogolu w internecie?? Ma od reki jak chce. Chodzilo wlasnie o jakies glupie przerobki zdjec np i rzeczy tego typu, o ktorych nie chce tu juz pisac. Bo i po co, kazdy ma swoje zdanie i tak i robi jak mu sie podoba :). Te zdjecia rozbierane to razem z dzieckiem?? Bo tak to zabrzmialo.. Czy po prostu w stanie blogoslawionym, jak dzidzius jeszcze bedzie w brzuszku? :)
-
ale ja kocham sobotnie wieczorki :) :) Wiecie co, odnosnie tych kotlecikow ryzowych to chcialam Wam jeszcze cos napisac. Mowilam o nich mojej mamie i chciala sprobowac. A mialysmy dzis na chwile (pora obiadu) wpasc do mojej babci. No to zaproponowalam, ze tam zrobie raz dwa i wszyscy sprobuja. Mama wczesniej poprosila babcie, zeby ugotowala juz ryz dosc kleisto, zeby juz zdarzyl wystygnac. No i lipa, wyszly duuuuzo gorsze, bo ryz inaczej byl ugotowany, jakby bardziej mokry. On musi byc troche kleisty, ale nie mokry. Hmm, nie wiem jak to okreslic, ale ogolnie wszystko musi miec taka konsystencje, zeby dobrze sie formowalo kotlety i zeby sie nie rozwalaly przy panierowaniu, a szczegolnie przy smazeniu. Jak czytalam opinie tego przepisu to duzo dziewczyn pisalo, ze rozwalalo im sie (wlasnie niewlasciwy ryz). Ale warto dopracowac to (mi sie udalo fartem za pierwszym razem rewelacyjnie i teraz juz wiem jak, mam swoj sposob), bo zrobione odpowiednio sa naprawde mniamusne te kotleciki. Kurcze, jakby mi wyszly takie jak te z dzisiejszego ryzu to nie zachwycalabym sie tym przepisem. Kasiak- oczywiscie, ze to wygodne np z tym fotosikiem, bo latwo kazdy znajomy moze sobie obejrzec zdjecia Malucha. Naprawde super sprawa pod tym wzgledem. Ale ja w tej kwestii mam dokladnie takie samo zdanie jak zabulina. Moje zdjecia co innego, a dziecka mojego co innego. I absolutnie nie uwazam tego za wariactwo w dzisiejszych czasach. Raczej za pewna doze rozsadku ;). Gdybysmy sie daly z zabu zwariowac to w ogole bysmy w domu kompa nie mialy, zeby nas nikt niepowolany nie wytropil ;) :D
-
O, zabu, na pewno wyprobuje Twoj przepis, bo raz, ze brzmi smakowicie, a dwa, ze uwielbiam zapiekane ziemniaczki :) :). Dlatego ja nigdzie nie umieszczam zdjec Gabi, wysylam tylko mailowo, zadne bobasy czy fotosiki. Fajne to i wygodne, ale gdyby swiat byl pelen tylko normalnych ludzi (no wlasnie, czemu tak nie moze byc?).
-
Aaaaaa, no i oczywiscie do farszu dodaje zoltka :D :D hehe, dobre sobie, zapomnialam ;). Rozdrabniam je dokladnie widelcem. Kasiak- tak to jest, ze maluchy w pierwszym roku zycia szczegolnie robia niesamowite postepy. Jakbysmy sie tak cale zycie rozwijali takim tempem to w polowie bylibysmy alfa i omega ;). Gratulacje dla Kubusia!
-
Wasze wolania zostana wysluchane ;) :D martaanna- witaj w naszych skromnych progach ;) Kotleciki ryżowe: - 1,5 szklanki ryzu - cebula - 15-20 dkg żółtego sera - jajko - koperek - pieprz, sól Ryż gotujemy w kostkach rosołowych (najtańszy, sypki, bo o to chodzi, żeby był trochę kleisty- wtedy łatwo uformować kotlety, z sypkiego się nie da ;) ). Cebulę pokroić, poddusić. Ser zetrzeć (ja trę na dużych oczkach i tak chyba najlepiej, czuć go wtedy dobrze). Po ostudzeniu ryżu dodajemy do niego starty ser, podsmazona cebulke, jajko, koperek i wyrabiamy wszystko łapką jak na kotlety mielone, doprawiając do smaku solą (nie za dużo, bo ryż po kostce już słonawy) i pieprzem. Formujemy kotlety, obtaczamy w jajku i bułce tartej i smażymy na złoty kolor. W oryginalnym przepisie nie ma koperku i obtacza sie kotlety w samej bulce (ale z jajkiem kotlety bardziej sie trzymaja, no i panierka bardziej chrupiaca). Mysle tez, ze zamiast koperku mozna dodac natke pietruszki i tez byloby super (ja mialam akurat koperek, wiec wyboru nie bylo ;) ). Acha, ja robilam dla wiecej osob i zrobilam z ok 2,5- 3 szkl ryzu (dalam wtedy 2 jajka i 2 duze cebule, sera na oko, ale sporo) i wyszlo mi 18 naprawde duzych kotletow :). Do tego koniecznie sosik grzybowy, pieczarkowy badz borowikowy Knorr z torebki- polewamy nim gotowe kotleciki :). I duuuuzo surowki. Mozna spokojnie zrobic wieksza porcje, na 2-3 dni. Nastepnego dnia kotlety najlepiej najpierw podgrzac w piekarniku badz mikrofali (te z nastepnego dnia maja taka zalete, ze po tym podgrzaniu ser w srodku super sie rozpuszcza- jak sie smazy na swiezo, to nie zdazy sie dobrze rozpuscic), a potem koniecznie na chwile na patelnie jeszcze, zeby panierka odzyskala choc troche chrupkosci (jest taki wyraz w ogole? ;) ). Smacznego! A teraz cos donosnie naszej-klasy, na ktorej pewnie czesc z Was jest. Od razu mowie, ze trzeba bedzie link skopiowac i usunac spacje, bo nie wiedziec czemu na kafe nigdy nie da sie linku z wiadomosci onetu wkleic poprawnie :o: http://wiadomosci.onet.pl/1,15,11,39037351,106166294,4421988,0,forum.html W pierwszej chwili pomyslalam sobie, ze to przesada. Ale po chwili zastanowienia to moze cos w tym jest? Kiedys w czasie wielkiej popularnosci gg bylo tak, ze czesto zaczepiali sie na nim obcy ludzie (traktowane to bylo bardziej jak czat, dzis raczej jak komunikator do rozmow ze znajomymi). No i zaczepil mnie kiedys pewien chlopak. Sympatyczny, fajnie sie gadalo. Nie zaden typ podrywacza, po prostu fajnie sie rozmawialo. Trwalo to juz dosc dlugo, w miedzyczasie jakos sie komorkami wymienilismy. Po pewnym czasie zaproponowal wymiane zdjec. Czemu nie pomyslalam (traktujac go juz wtedy jak dobrego internetowego kolege, pamietam, ze mial fajne poczucie humoru, abstrakcyjne nieco). No i po tym sie zaczelo. Strasznie zaczal namawiac na spotkanie, zaczal byc nachalny. Ja nie mialam zamiaru sie spotykac. Nie ustepowal. I w koncu dostalam smsa mniej wiecej takiej tresci: "jak sie nie spotkamy to sam przyjade pod twoj blok". Rozsmieszyl mnie wtedy i odpisalam, ze prosze bardzo. Po seundzie odpowiedz zawierajaca moje nazwisko i dokladny adres. Szok! Okazalo sie, ze po nr mojej komorki zdobyl moje dane, bo mial jakas znajoma u operatora, gdzie mialam komorke. Na szczescie okazal sie niegrozny, przepraszal za to zachowanie. Na tym znajomosc skonczyla sie. Ale to pokazuje, ze jak ktos chce to moze nas znalezc. Takze dziewczyny- na nasza klase dawac n ajmniej atrakcyjne fotki ;) No i druga sprawa, ze ludzie to sami czasem nie mysla. W mojej klasie jest dziewczyna, ktora wrzucila sporo zdjec swojego synka, a jedno z nich z siusiakiem w calej okazalosci. A tyle sie mowi, ze pedofile tylko na takie zdjecia czyhaja :o. Takie zdjecie jest urocze w rodzinnym albumie, ale nie dostepne dla wszystkiech :o O kurde, rozpisalam sie :P. Wybaczcie. A, jeszcze sie tylko moim bolem podziele ;). Wczoraj dostalam pierwszy okres po porodzie i czuje sie jak kaleka, tak odwyklam ;). Jak mi niewygodnie, ojjjj ;)
-
Wasze wolania zostana wysluchane ;) :D martaanna- witaj w naszych skromnych progach ;) Kotleciki ryżowe: - 1,5 szklanki ryzu - cebula - 15-20 dkg żółtego sera - jajko - koperek - pieprz, sól Ryż gotujemy w kostkach rosołowych (najtańszy, sypki, bo o to chodzi, żeby był trochę kleisty- wtedy łatwo uformować kotlety, z sypkiego się nie da ;) ). Cebulę pokroić, poddusić. Ser zetrzeć (ja trę na dużych oczkach i tak chyba najlepiej, czuć go wtedy dobrze). Po ostudzeniu ryżu dodajemy do niego starty ser, podsmazona cebulke, jajko, koperek i wyrabiamy wszystko łapką jak na kotlety mielone, doprawiając do smaku solą (nie za dużo, bo ryż po kostce już słonawy) i pieprzem. Formujemy kotlety, obtaczamy w jajku i bułce tartej i smażymy na złoty kolor. W oryginalnym przepisie nie ma koperku i obtacza sie kotlety w samej bulce (ale z jajkiem kotlety bardziej sie trzymaja, no i panierka bardziej chrupiaca). Mysle tez, ze zamiast koperku mozna dodac natke pietruszki i tez byloby super (ja mialam akurat koperek, wiec wyboru nie bylo ;) ). Acha, ja robilam dla wiecej osob i zrobilam z ok 2,5- 3 szkl ryzu (dalam wtedy 2 jajka i 2 duze cebule, sera na oko, ale sporo) i wyszlo mi 18 naprawde duzych kotletow :). Do tego koniecznie sosik grzybowy, pieczarkowy badz borowikowy Knorr z torebki- polewamy nim gotowe kotleciki :). I duuuuzo surowki. Mozna spokojnie zrobic wieksza porcje, na 2-3 dni. Nastepnego dnia kotlety najlepiej najpierw podgrzac w piekarniku badz mikrofali (te z nastepnego dnia maja taka zalete, ze po tym podgrzaniu ser w srodku super sie rozpuszcza- jak sie smazy na swiezo, to nie zdazy sie dobrze rozpuscic), a potem koniecznie na chwile na patelnie jeszcze, zeby panierka odzyskala choc troche chrupkosci (jest taki wyraz w ogole? ;) ). Smacznego! A teraz cos donosnie naszej-klasy, na ktorej pewnie czesc z Was jest. Od razu mowie, ze trzeba bedzie link skopiowac i usunac spacje, bo nie wiedziec czemu na kafe nigdy nie da sie linku z wiadomosci onetu wkleic poprawnie :o: http://wiadomosci.onet.pl/1,15,11,39037351,106166294,4421988,0,forum.html W pierwszej chwili pomyslalam sobie, ze to przesada. Ale po chwili zastanowienia to moze cos w tym jest? Kiedys w czasie wielkiej popularnosci gg bylo tak, ze czesto zaczepiali sie na nim obcy ludzie (traktowane to bylo bardziej jak czat, dzis raczej jak komunikator do rozmow ze znajomymi). No i zaczepil mnie kiedys pewien chlopak. Sympatyczny, fajnie sie gadalo. Nie zaden typ podrywacza, po prostu fajnie sie rozmawialo. Trwalo to juz dosc dlugo, w miedzyczasie jakos sie komorkami wymienilismy. Po pewnym czasie zaproponowal wymiane zdjec. Czemu nie pomyslalam (traktujac go juz wtedy jak dobrego internetowego kolege, pamietam, ze mial fajne poczucie humoru, abstrakcyjne nieco). No i po tym sie zaczelo. Strasznie zaczal namawiac na spotkanie, zaczal byc nachalny. Ja nie mialam zamiaru sie spotykac. Nie ustepowal. I w koncu dostalam smsa mniej wiecej takiej tresci: \"jak sie nie spotkamy to sam przyjade pod twoj blok\". Rozsmieszyl mnie wtedy i odpisalam, ze prosze bardzo. Po seundzie odpowiedz zawierajaca moje nazwisko i dokladny adres. Szok! Okazalo sie, ze po nr mojej komorki zdobyl moje dane, bo mial jakas znajoma u operatora, gdzie mialam komorke. Na szczescie okazal sie niegrozny, przepraszal za to zachowanie. Na tym znajomosc skonczyla sie. Ale to pokazuje, ze jak ktos chce to moze nas znalezc. Takze dziewczyny- na nasza klase dawac n ajmniej atrakcyjne fotki ;) No i druga sprawa, ze ludzie to sami czasem nie mysla. W mojej klasie jest dziewczyna, ktora wrzucila sporo zdjec swojego synka, a jedno z nich z siusiakiem w calej okazalosci. A tyle sie mowi, ze pedofile tylko na takie zdjecia czyhaja :o. Takie zdjecie jest urocze w rodzinnym albumie, ale nie dostepne dla wszystkiech :o O kurde, rozpisalam sie :P. Wybaczcie. A, jeszcze sie tylko moim bolem podziele ;). Wczoraj dostalam pierwszy okres po porodzie i czuje sie jak kaleka, tak odwyklam ;). Jak mi niewygodnie, ojjjj ;)
-
Jutro wpadaja do nas moi rodzice- wlasnie zrobilam farsz do jajek faszerowanych mniam mniam :) no, prawie zrobilam, zoltka dodam jutro ;) (Nie)skromnie powiem, ze ja i moja mama (hmm, raczej powinna byc odwrotna kolejnosc :D, bo to ona mnie tego nauczyla) robimy najlepsze jajka faszerowane jakie jadlam :D ;). O, mialam Wam napisac, bo wiem, ze niektore tu to smakoszki. Jadlyscie moze kotleciki ryzowe? Na innym forum, na ktorym pisze znalazlam przepis i.... mniammmm :) :) (choc oczywiscie do przepisu wprowadzilam swoje drobne modernizacje ;) ). Hollyyyyyy! Hoooolllyyyyy! Wolamy Cie! Gdzie jestes???