Lost in you
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Lost in you
-
Na pół gwizdka nie ma co żyć... :P :P :P
-
Do 22ej jeszcze troszkę czasu zostało. Ciekawe ile postów na kafe dałoby się napisać w tym czasie. :P Awe, hola.
-
A ja mam słabość do takich co wiecznie mają mnie gdzieś. :P Jak Wam mija wieczorek? :)
-
I u mnie słoneczko się pojawiło. Podziwiam Twój optymizm, Awe. Poza tym wierzę, że co komu pisane... :) Czyli mnie JEDNO WIELKIE NIC!
-
Mamo, nie mogę uwierzyć, że znowu coś nie tak. :((( Bardzo mi przykro. :( Masz racje, ja właśnie przez brak zaufania do panów nie chcę już nikogo poznawać. Poza tym, dochodzi jeszcze mój brak szczęścia w miłości.
-
Witam Mamcię, Awe, Rybeczkę i wszystkich. Rybciu, życzę Ci Twojego księcia jak najszybciej. Nigdy nie mów, że za wysokie progi na Twoje serce, los bywa kapryśny. :) Mamuniu, za Ciebie szczególnie 3mam kciuki. ;) Awe, Wam zdróweczka. :)
-
Wiesz, ja też mam nowe problemy, staram się uśmiechać, ale mimo wszystko są sprawy, które nie dają mi spokoju, nie jestem radosna, cały czas tkwi we mnie ten smutek, ale może kiedyś przejdzie... No, no, to ładnie, niebawem stuknie Ci roczek jak nie palisz, tzn. blisko już... :) Śpij dobrze. :)
-
Mamo, martwię się o Ciebie. :( Mimo wszystko, choć wiem, że to trudne, zachowaj zdrowy rozsądek. Starrr-->dasz radę, na imprezie bywa ciężko, ale można sobie odmówić.
-
Więc myśl sobie, że jeśli będziesz dalej w to wnikać to będzie Ci jeszcze gorzej. Lepiej już teraz się przemęczyć i np. nie odpowiadać na jego wiadomości. Wiem, że to ciężka sprawa, ale ja tak zrobiłam właśnie rok temu, też byłam nieźle zakręcona, jednak po prostu nie odpisałam na jego wiadomość, później na kolejną i zaczęło mi przechodzić... Teraz wiem, że zrobiłam to, co najlepsze dla samej siebie. W pracy, dziękuję, może być, na razie mam mieszane uczucia. Są lepsze i gorsze chwile.
-
Ojjj, Mamo, faktycznie powinnaś dać sobie spokój z tym panem, dla własnego dobra. Pamiętasz jak rok temu przerabiałam coś podobnego, fascynację kimś, kto nie był dla mnie, od samego początku... (też netowo) ale to jest silniejsze od człowieka, wtedy nie myśli się racjonalnie. Pamiętam też dobrze, jak mi wtedy odradzałaś tę znajomość i miałaś rację, więc zapewne i ja także ją teraz mam. Dobrze, że poimprezowałaś rodzinnie, zawsze to jakaś odskocznia od problemów. Starrrr-->trzymaj się dzielnie. :) Awe-->co u Ciebie? Pozdrawiam. :)
-
Mamo, naprawdę rozumiem Twoje milczenie. Strasznie mi przykro, że znów nie wyszło :(. Może faktycznie odpocznij sobie od randkowania, a ten właściwy pojawi się, gdy przestaniesz go szukać. Starrr-->życzę powodzenia w trzymaniu się niepalenia. Ja już czwarty miesiąc ciągnę, nie przytyłam, mam dużo więcej energii niż przedtem. Pozbyłam się z ząbków u dentysty paskudnego nalotu z nikotyny, poza tym wspaniale jest nie czuć zapachu fajek na ubraniu, włosach... już nie mówiąc o tym, że żyje zdrowiej i cera pełna życia. :) Pomyśl o tym jeśli najdzie Cię ochota na kolejnego fajka. Awe, a co u Ciebie?
-
Wpiszę się, podbiję, bo przez jakiś czas mnie nie będzie. Całusy dla wszystkich.
-
Szczerze współczuję. Masz rację wszystkie inne sprawy w takich chwilach stają się mało istotne.
-
Mamo, daj znać na @ jak tam Twoje podboje. Awe, współczuję, ja też zakatarzona, ale ja choruje średnio co 2 miesiące, oczywiście poza sezonem letnim. :) Buziaki dla wszystkich.
-
Cześć! Mam migrenę. Miłego dnia. :(
-
To na pewno nie jest po hiszpańsku.
-
Babo, nie myśl za dużo, tylko czekaj ze spokojem. :) A o mnie się nie martw, ja sobie radę dam. ;) Dziś jestem wesoła, bo udało mi się załatwić pewną sprawę bez straty czasu, więc jest nieźle. Może wreszcie zaczyna się coś dobrego. :D Złoty, Ty mi już lepiej nic nie mów. Troszkę mi tłumaczyli co Laura śpiewa po włosku, po hiszpańsku sama dużo rozumiem. :)
-
Co do kursów, nie mam na to pieniędzy, a urząd pracy wysyła na kursy, ale trzeba udowodnić, że to Ci się do czegoś przyda, muszą pozytywnie rozpatrzyć Twój wniosek, więc trochę bujania jest z tym. No nic, zobaczymy co będzie dalej. Nie jest tak, że kompletnie nic się nie dzieje, jednak zazwyczaj kończy się na nadziei, a później okazuje się, że nic z tego.
-
Nie, bardzo się mylisz, mnie porażki umacniają - mam na to wiele dowodów, jedynie jest w nas różnica co do sposobu odbierania rzeczywistości, inna wrażliwość, inny sposób okazywania emocji - ja wtedy ryczę, Ty patrzysz na wszystko optymistycznie. Jednak to nie znaczy, że się poddaję, wręcz przeciwnie, zwłaszcza ostatnio, bardziej jeszcze idę do przodu, naturę mam jednak taką, że żalę się na swój los i często mówię, że nie mam już siły, w rzeczywistości ta siła jest, tylko w momentach cierpienia nie mam ochoty jej wezbrać. To taka forma odreagowania tego, co się stało, może akt buntu przeciwko działaniom losu. Gdybym się załamała to pewnie wróciłabym do palenia, leżała teraz w rynsztoku, albo nie wiem gdzie jeszcze... Pozdrawiam :)
-
Miało być: nie mogę całe życie liczyć na nich (rodziców).
-
Wróciłam ze spacerku. Wiem, że pewnie sama przyciągam pecha, ale już czasem nie daję rady myśleć pozytywnie. Podczas szukania pracy zaliczyłam już kilka porażek, ale podniosłam się i idę dalej, zwłaszcza po ostatniej, gdzie przepłakałam mnóstwo godzin, ale niemalże od razu podjęłam dalsze działania. Są lepsze i gorsze dni, ale jak na złość, po tych dobrych coś znów musi się zepsuć i wyobraźcie sobie, że akurat wszyscy wokół dostają pracę, niby kryzys, ale wszyscy coś znajdują, więc jednak gdzieś tam ta praca jest, no właśnie, tylko że nie dla mnie. :( Doceniam pomoc rodziców, kocham ich i naprawdę codziennie modlę się za ich zdrowie, ale nie mogę całe życie liczyć na siebie, rozwój zawodowy jest dla mnie jedną z najistotniejszych spraw, wyjście do ludzi. Nie potrafię już siedzieć w domu. Praca to dla mnie był cel, coś co trzymało mnie przy życiu, dawało radość i satysfakcję. Wszystko to odbiera mi radość, nawet już to, że nie palę 69 dni przestaje być w tym momencie ważne. Wybacz, Złoty, że nie przywitałam Cię, ale zrozum, że mam doła i nie myślę w tej chwili racjonalnie. Teraz macham do Ciebie rączką. Mamo, dzięki za Twoje słowa, ale my się różnimy i Ty dobrze o tym wiesz.
-
Mamiś, ja mam nie tylko pecha do panów, ale także w kwestii zawodowej. Co ja mam z tego życia, no sama powiedz? Szkoda słów. Pewnie inni czytający powiedzą, jak ona marudzi, ale wali mnie to. Tak, jestem tutaj po to żeby się żalić, żeby w końcu do cholery jasnej zrobiło mi się lżej.
-
Awe, kuruj się. Niestety teraz zaczął się okres przeziębień. Już w tv emitują reklamy pastylek na gardło. :o Żegnaj lato, witaj jesień. :(
-
Cześć! Miłego dnia. Przykro mi, Mamo, że znów trafiłaś na palanta. :( I jak tu wierzyć w uczciwość?
-
Oj, Mamuś, trzymam się w niepaleniu i naprawdę nie wiem jak ja to robię, bo mam mega doła. Dziś ryczałam, a już było tak dobrze przez ostatnie dni. Jeśli to ten ma rację, wzbudzasz podziw swoją energią i optymizmem. Wybacz, że słaby ze mnie ostatnio rozmówca, ale cieszy mnie fakt, że odwiedzają Cię tutaj przyjazne osoby. Jesteś w dobrych rękach. Ja już straciłam nadzieję na dobre, że w ogóle znajdę pracę - o innych rzeczach to już w ogóle nie myślę. Modlę się codziennie, ale dziś mam wrażenie, że nikt tam na Górze mnie nie słyszy, nie widzi, wiem, że to grzech tak mówić, ale tak dziś się właśnie czuję. Całuję i ściskam.