Ja już wcześniej jadłam dużo nabiału, gotowanego mięsa i warzyw, więc ta dieta nie jest dla mnie jakimś strasznym wyrzeczeniem. No ale wiadomo, że każdemu coś innego służy, więc jeśli ktoś czuje, że coś jest dla niego złe, to nie ma się co zmuszać. No a z drugiej strony, to moim zdaniem, jak ma być efekt, to czasem trzeba trochę pocierpieć :-)
Ale powiem wam, dziewczyny, że jednak podstawowa sprawa to nastawienie. Przynajmniej u mnie. Ja się już tak psychicznie przeprogramowałam, że w ogóle mnie nie ciągnie do \"zakazanego\". Dla przykładu - od ponad miesiąca mam w szafce w kuchni czekoladę. Za każdym razem, jak coś z tej szafki wyciągam, to ją widzę. Ale w ogóle mnie nie kusi. Powiedziałam sobie, że nie chce jej zjeść i tego się trzymam. Aż czasem sama się dziwię, skąd u mnie taka silna wola :-)