Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

wiosna.

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez wiosna.

  1. ami --> ja nie zamierzam nikomu niczego udawadniać. Skoro na tym forum nie mogę spokojnie pogadać z ludźmi o przygotowaniach do wesela, bo zaraz z tego jest jakaś afera, poszukam sobie innego miejsca do dyskusji. bella --> wysłałam odpowiedź :)
  2. ami --> sama wiesz dlaczego... Ja na razie spokojnie czekam, aż administrator forum zajmie stanowisko w tej sprawie. Jedno jest pewne: jeśli każda moja wypowiedź ma zostać przepisana w tamtym topicu z dodatkiem jakiś misiaczków, pysiaczków, torcików i samochodów pogrzebowych to nie chce mi się dyskutować na kafeterii. Mam dwie propozycje: albo przenieść nasz topic na inne forum, albo mogę założyć osobne forum dyskusyjne, gdzie będziemy mogły sobie spokojnie rozmawiać. Mój email macie w profilu, jakby co piszcie na priv. Pozdrawiam Was.
  3. kaczka --> przecież nie prosiłam cię o wiek, żeby Cię osądzać czy coś takiego. Byłam ciekawa, bo mi idzie na 24 roczek ale podobnie jak Ty czuję się jeszcze za młoda na dzieci :) Moja mama, nie mówiąc już o babciach, w tym wieku miała już dziecko. Ja jakoś nie zaglądam mamom spotykanym na ulicy do wózka, dzieci bawiące się pod moim blokiem bardziej mnie irytują niż wzruszają ;) Prawdę mówiąc chyba mój M. bardziej pragnie dziecka niż ja. Gdy widzę jak się bawi ze swoją siostrzenicą wiem, że już niedługo (gdy wyprostuje nam się sytuacja finansowo-mieszkaniowa) zacznie nalegać na dziecko i nie będę mogła mu odmówić. Kosztorys? Jak na razie to trudno powiedzieć ile nas wyniesie to wesele. Wszystko zależy jak nam się ułoży sytuacja finansowa itp. Sala maksymalnie pomieści 140 osób, myślę że minimalnie zaprosimy tak z 70, w optymistycznej wersji i do 120. Zespół mamy nietani. Kamerzystę i fotografa staramy się wyszukać w przyzwoitej cenie. Na prawdę nie wiem jak potoczą się inne sprawy finansowe - czy sukiekę będę miała nową z salonu czy np. używaną wypożyczoną. Ile wyniesie alkohol, wynajęcie transportu itp. Myślę, że to jeszcze za wcześnie na jednoznaczne ustalanie kosztów wesela, obecnie uważamy że będzie to conajmniej 20 tyś. Czy to dużo? Ostatnio słyszałam od koleżanki, że była na weselu za 100 tyś zł. Każdy urządza takie wesele na jakie go stać.
  4. Cześć dziewczyny: Ja już wróciłam (od tych nuuuudnych wykładów aż migreny dostałam :/). Teraz siedzimy z narzeczonym, koło 23 idzie do domu więc pewnie wtedy się do Was odezwę. kaczka196 --> ile masz lat, że uważasz że dla Was za wcześnie na dzieci. Ja nie wiem czy dla nas za wcześnie czy nie, ale kurcze nie odczuwam jeszcze zewu macierzyńskiego... Może to dopiero przychodzi jak się jest w ciąży?
  5. Ja lecę na uczelnię, będę pewnie późno. Do pogadania później :)
  6. Właśnie - doroti zaczęła temat to może go pociągnę. Zastanawiałyście się już z Waszymi panami kiedy chcecie mieć dzieci? Mój narzeczony chciałby mieć pierwsze dziecko za 3 lata - czyli rok po ślubie powinniśmy zacząć się starać. Ja mam prawdę powiedziawszy mieszane uczucia. Z jednej strony latka lecą, a im młodszy organizm tym łatwiej znosić ciążę, mniejsze prawdopodobieństwo chorób u dziecka itp. Z drugiej strony chciałabym jeszcze pocieszyć się życiem, wykończyć mieszkanie, awansować w pracy, pojeździć po świecie nim wpakuję się w kupki i pieluszki. A jakie jest Wasze zdanie?
  7. Po co się wychodzi za mąż? Przecież odpowiedź jest oczywista: żeby sąsiadki nie obrobiły tyłka, że jest się starą panną, żeby mieć ładne wesele i kupę prezentów no i najważniejsze - wrobić faceta w dziecko! A jak się potem rozwiedzie to chociaż ma się powód, by jak prawdziwy Polak usiąść i narzekać na życie. Żartuję. Dziewczyny - nie reagujcie na takie prowokacje! Nie ma po co marnować czas na odpisywanie na takie bzdety ;) A wracając do rozmowy. atena25 --> nauka tańca w domu ma swoje + (cena i człowiek się mniej wstydzi) ale też spore minusy. W dobrej szkole tańca jest odpowiednia sala z lustrami (w domu nie ma się takich warunków do nauki tańca) oraz instruktorzy - samemu na prawdę trudno wyłapać błędy, które fachowcy widzą z boku. Dlatego osobiście jestem zwolenniczką kursów tańca. Ale wiadomo - kto co woli ;)
  8. A ja się obawiam, że z nauką tańca z płyty będzie tak samo jak z ćwiczeniami by sie odchudzić - jeśli ma się wykupiony areobik to z racji tego, że zepłaciło się za to to się chodzi i ćwiczy. Sama nie potrafię się zmusić do ćwiczeń z własnej woli (zawsze coś wypadnie, a to główka pobolewa i się nie chce itp.) Dlatego coś czuję, że w wpypadku moim i narzeczonego film z nauką tańca by nie wypalił. Chyba, że ma się silną motywację :)
  9. Witam nowe panny młode w naszym topicu ami --> śpioch śpiochem ;) Wczoraj nie dane mi było się wyspać, więc czasem tak nadrabiam sobie zaległości z tygodnia ;) Jutro pewnie znów pobutka o 6:50 :(
  10. Witam: A ja sobie pospałam do 11 kiedy to obudziła mnie kosiarka. Wrrrrr. Lubię spać ;) ami --> chodziło mi o to, że i Avis i Johnny Bravo Band mieli już pozajmowane terminy, więc musieliśmy wziąć ten trzeci zespół. Jasne, że zespół weselny to nie Rolling Stones i trzeba trochę obniżyć swoje wymagania wybierając kapelę na wesele ;) Większość zespołów weselnych gra w tym stylu: http://www.online.biz.pl/ albo mają repertuar do niczego (w sensie mało taneczny, usypiający gości). W czasie wybierania zespołu spotkaliśmy się z jedną taką grupą - wszyscy muzycy po wyższych szkołach muzycznych, wokalistka miała czysty i ładny głos - ale co z tego skoro w repertuarze mieli z 20 piosenek i do tego wszystkie na to samo kopyto - mój tato gdy to uslyszał tylko kręcił głową, stwierdził że z gości \"w jego wieku\" nikomu nie będzie się chciało przy tym tańczyć, więc szybko się spiją i tyle będzie z wesela. Sami z narzeczonym jesteśmy wielbicielami muzyki rockowej, ale nie wyobrażam sobie, żeby nasze mamy i babcie bawiły się dobrze przy riffach gitarowych ;) Zespół musi mieć szeroki repertuar, dużo kawałków i z najnowszych list przebojów i starych szlagierów (dla każdej grupy wiekowej coś miłego), a przede wszystkim grać tanecznie, porywając gości od stołów. Nasi rodzice się jeszcze nie poznali (znaczy się tata poznał się z rodzicami M. gdy mnie kiedyś przywoził, ale tylko przelotnie podali sobie ręce). Rodzice chcieli zaprosić do siebie narzeczonego z rodzicami, ale jak na razie mam trudną sytuację w domu i nie jest to pora na przyjmowanie gości. Ale takie spotkanie mamy w planach, tyle że za jakiś czas. Co do listy prezentów - u nas w rodzinie jakoś tak się przyjęło, że wszyscy dają na weselu koperty, więc raczej żadnych wierszyków pisać nie musimy. Ale myślę, że jest to sprawa indywidualna i jeśli ktoś np. urządza mieszkanie i potrzebne mu różne sprzęty domowe to czemu nie zrobić listy prezentów (choć swoją drogą chyba już łatwiej poprosić o pieniądze). Pozdrawiam i idę się myć :)
  11. ashia --> ja mam tego pecha, że i ja i narzeczony i większość naszej rodziny i znajomych jest z Warszawy. Gdyby tylko jedno z nas pochodziło z innego rejonu Polski, na pewno obeznalibyśmy się w terenie i przenieśli wesele tam. Raz, że koszty niższe, dwa - z tego co zauważyłam, w innych rejonach Polski jest większy wybór malowniczych miejsc na wesele, dużych zajazdów, romantycznych dworków czy zamków ;) Zastanawialiśmy się nawet czy nie robić wesela pod Wawą - ale stwierdziliśmy, że znacznie utrudniłoby to organizację, a koszty noclegów i dojazdów i tak by nas \"zjadły\". Z sukienką sama jeszcze nie wiem... Na razie chcę schudnąć!!! (niestety nie trafia to do mojego M. - tak go prosiłam, a on wczoraj znów przyszedł do mnie z paczką ciasteczek karmelowych - ci faceci...). Teraz już na prawdę idę się myć. Jak sobie pomyślę, że za oknem słonko a ja muszę siedzieć na tych nudnych wykładach, to mi się gorzej robi :( Przez te przygotowywania do ślubu już mam trochę nauki w plecy. A egzaminy tuż tuż.
  12. ashia --> Witaj w naszym gronie :) Nie posiadamy żadnego złota na składzie, więc obrączki będą kupne. Zdecydowaliśmy się na białe złoto, żółte jakoś mniej nam pasuje (poza tym pierścionek zaręczynowy mam też z białego złota...). Obrączki chcemy mieć proste i cienkie, moja może będzie z jakąś małą cyrkonią dla ozdoby. Wszystkie inne zdobienia, łączenia metali strasznie zawyżają ceny takich obrączek. doroti --> strasznie Ci współczuję sytuacji. Ja i mój narzeczony od mniej więcej 8 miesięcy widujemy się codziennie i nie wiem jakbym przeżyła jeden dzień bez niego :( Co dopiero czekać tak długo jak Ty.
  13. To jeszcze ja się pochwalę: http://www.avis.lub.pl/ivis.php Pierwotnie chcieliśmy zespół Avis, ale niestety w kwietniu mieli już terminy na 2007 rok pozaklepywane. Ivis to drugi zespół ich menagera i też są nieźli. Strasznie nam zależało, by w składzie zespołu był gitarzysta :) Dodatkowo może dopłacimy za czwartego muzyka - perkusistę. Widzieliśmy na żywo Avis grający z gitarzystą i perkusistą - to było to :) Minus taki, że tani to oni nie są. Ale słyszałam droższe zespoły grające o wiele gorzej. Początkowo chcieliśmy ten zespół: http://www.johnnybravoband.com.pl/ ale oczywiście terminów wolnych nie mieli ;) To tyle. Też niedługo idę się myć i spać, może jeszcze chwilkę na necie posiedzę. Dobranoc dziewczyny
  14. ami --> bardzo fajny zespół :) Z tego co pamiętam biorą 1800 zł - bardzo przyzwoita cena. Repertuar mają znośny i taki taneczny, nowoczesny. Ciekawe jak się prezentują na oczepinach. Z narzeczonym zwracamy się do swoich rodziców na \"pan\", \"pani\". Dziwnie bym się czuła mówiąc do nich \"tato\", \"mamo\". Ale jak już pisałam są to sympatyczni i dobrzy ludzie, więc cieszę się, że będziemy kiedyś stanowić rodzinę.
  15. Już jestem :) ami --> czekam na linka.
  16. Ja już wróciłam :) Koło 21 odwiedza mnie moje kochanie, ale jak na razie jestem na sieci. musiq --> jeśli wybierzesz DJa to nie znaczy, że nie będzie naszych ulubionych przyśpiewek :] W październiku byłam na weselu z DJem, nie dość że \"gorzka wódka\" była śpiewana dla młodych, to jeszcze potem zagrano ją dla świadków i też musieli się lizać przy wszystkich. Super. Zgodzę się z Zabulinką - jakbym miała do wyboru wiejską kapelę lub DJa to na 100% wybrałabym DJa. Najwyżej trzeba go \"docisnąć\" i ustalić z nim dokładnie listę piosenek - żeby z jakimiś majteczkami w kropeczki nie wyskoczył. Niestety, ale z moich doświadczeń muszę powiedzieć, że zdecydowana większość zespołów weselnych to amatorzy albo beztalencia. Oczywiście są perełki, ale takie zespoły zazwyczaj mają pozajmowane terminy z dużym wyprzedzeniem. Co do mieszkania razem - mój M. mieszka sam, od roku się utrzymuje. Bardzo chcielibyśmy zamieszkać razem, ale niestety moi rodzice sprawiają problemy. Dla nich to nie do pomyślenia i zagrozili, że w razie czego nie pomogą mi finansowo. Ja niestety jeszcze studiuję i nie będę w stanie jednocześnie pracować (a raczej zarobić tyle, by utrzymać siebie+zarobić na niemałe czesne) i uczyć się (studia mam trudne, do tego piszę pracę mgr). A nie chcę mieć roku w plecy, bo uczelnia tylko czeka na coś takiego by wyciągnąć ze studentów dalsze pieniądze... Więc z moim miłym niestety nie możemy na razie razem zamieszkać :( :( :( Spotykamy się codziennie - siedzi u mnie do północy, a potem wraca do domu. W soboty i niedziele rodzice łaskawie pozwalają mi u niego nocować. Prawdę mówiąc to na dzień dzisiejszy z rodzicami M. mamy niestety lepszy kontakt, niż z moimi. Piszę niestety - bo mnie to boli, że moi przyszli teściowie są wobec nas bardziej fair niż moi własni rodzice. Zauważyłam już, że moim rodzicom robi się trochę głupio, że robią nam (a raczej mi) awantury w sprawach, gdzie rodzice narzeczonego dają nam zupełnie wolną rękę, więc powoli schodzą już z tonu. Mimo to ostatnio stwierdziłam, że wolę spędzać weekend z rodzicami M. niż moimi - jakoś tak jest spokojniej, bez żadnych pretensji.
  17. musiq --> u nas w rodzinie jest zwyczaj, że rodzice młodych zajmują się organizacją wesela, więc nie piją alkoholu. Może warto byłoby przekonać przyszłego teścia do tego pomysłu? Swoją drogą faktycznie nieciekawa sytuacja, ale czy do Twojej teściowej nie dotrze, że nie powinna psuć wesela własnemu synowi? Ja zmykam na uczelnię, do pogadania później
  18. Ja mam przerwę na uczelni, więc wpadłam do domu na obiad (tzn. na dietetyczną sałatkę). doroti22 --> To mieliście tak samo jak my :) :) :) Ja i mój narzeczony blisko 20 lat mieszkaliśmy blok w blok, z mojego pokoju było widać okno jego pokoju, chodziliśmy razem do podstawówki, mijaliśmy często na ulicy chodząc do liceum, pod uczelnią (nawet kierunek studiów wybraliśmy ten sam ;) )... Mój M. mówi, że już w czasach licealnych bardzo mu się spodobałam, ale głupio mu było mnie zaczepić na ulicy. Stwierdził, że jeśli mamy być kiedyś razem to jakoś los da nam szansę, żeby się zapoznać - i tak też się stało :) Jesteśmy razem od kwietnia zeszłego roku, a we wrześniu narzeczony zaczął już wspominać, że chciałby mi się oświadczyć. Postanowiliśmy poczekać chociaż do walentynek, żeby znajomi i rodzina nie pukali się w głowę, że zaręczyliśmy się po kilku miesiącach bycia razem. Ale na prawdę, ja już po pierwszych tygodniach spotkań wiedziałam, że jest to facet, z którym mogłabym spędzić życie. Prawdę mówiąc to i ja miałam bardzo podobne zdanie na temat wesel co musiq i Asega. Nawet po oświadczynach zakomunikowałam rodzicom, że wesela nie będzie, tylko przyjęcie w restauracji dla najbliższych. Rodzina i narzeczony byli za, w końcu udało się im mnie przekonać. Teraz tak jakoś się porobiło, że jestem entuzjastką wesel, choć nie do końca. Większość wesel, na których byłam, niezbyt mi się podobała. Pewnie dlatego wzięłam się tak szybko za organizację mojego wesela, bo jeśli już mam mieć wesele to chce, żeby nie powielało ono błędów, jakie zaobserwowałam na innych weselach. Ważny był dla mnie zespół (rodzice się uparli, że zespół być musi, a nie DJ) - na dosłownie kilku weselach z zespołem bawiłam się dobrze, inni grali taką muzykę, że bawić się przy niej mogli chyba tylko ostro wstawieni ludzie. Poza tym - co najważniejsze - wesele się robi dla rodziny i przyjaciół (mi samej do szczęścia wystarczy kolacja przy świecach z ukochanym) i na prawdę mi zależy, by dobrze się bawili w tym ważnym dla mnie dniu.
  19. U nas będą poprawiny. Pewnie nie wszyscy przyjdą, ale będzie okazja do podziękowania gościom za przybycie, zjedzenia tego co zostało z wesela. Zespołu chyba nie będziemy brać. Poprawiny, na których bywałam, często nie były taką jakby \"kontynuacją wesela\" z tańcami i piciem do rana, tylko uroczystym śniadaniem przed powrotem gości do domów. A ubiorę się pewnie w jakąś lekką, pastelową sukienkę w sam raz na lato, tyle że trochę bardziej elegancką. W porównaniu z suknią ślubną ją jeszcze będę mogła gdzieś drugi raz założyć, więc nie będą to raczej wyrzucone pieniądze ;)
  20. Za krótka ;) Nie cierpię rano wstawać :( A jak u Was dziewczyny?
  21. Witam stare i nowe znajome: Wy już śpicie, a mój ukochany dopiero co mnie opuścił i poszedł do domu :( więc mogę chwilę posiedzieć na sieci (zaraz też lecę spać, rano uczelnia). Odnośnie organizacji wesela w necie można znaleść następujące poradniki: http://weselicho.pl/index.php?inc=3&id_tresc=1082575577 itp. Generalnie radzą, by sprawami weselno-ślubnymi najwcześniej zacząć się interesować koło roku przed. Tyle, że niektóre lokale weselne miały zamówione już wszystkie terminy weselne maj-wrzesień 2007 już w styczniu 2006 roku!!!!!!!!!!!!!!!! W marcu tego roku nie mogłam sobie znaleść zespołu weselnego (nie tylko z Warszawy, ale również dzwoniłam po innych miastach) i niestety co lepszy zespół miał już większość terminów zaklepanych. Nie chcę nikogo straszyć, ale lepiej zawczasu zorientować się w cenach i zaklepać sobie coś fajnego (i niedrogiego), niż później decydować się już na to co zostało... Odnośnie zaręczyn - mój narzeczony oświadczył się oczywiście mi, a nie moim rodzicom (odbyło się to bardzo romantycznie, w naszej ulubionej herbaciarni). Rodzice ostatnio oznajmili mi, że nie traktują mojego narzeczonego jako narzeczonego, tylko kolegę, bo nie było oficjalnych oświadczyn - jeżeli przeoczyli fakt, że sala już zarezerwowana i zespół to ich problem. Jak i mój M. zaręczyliśmy się po około roku znajomości. Dla niektórych to krótko, ale są pary które po kilku latach bycia razem nie są pewni czy to ten jedyny/ta jedyna. Ja praktycznie od początku wiedziałam, że to jest facet, z którym chcę spędzić życie. Wcześniej byłam w 2 związkach - drugi trwał 3,5 roku. Randkowałam też z innymi mężczyznami - poznałam wielu mężczyzn i wiem czego oczekuję po kandydacie na partnera, a jakich cech sobie nie życzę. Od początku mi się wydawało, że mój M. jest moim ideałem - kolejne miesiące tylko to potwierdzają. Inteligentny, z poczuciem humoru, odpowiedzialny, pracowity, rozsądny, wierny, ciepły facet... Po prostu \"ten jedyny\". Z nim było to samo - spotykał się z kobietami, ale żadna nie odpowiadała mu na tyle by budować z nią przyszłość. A potem trafiliśmy na siebie ;) Życzę miłej nocy :)
  22. Mój to też typ nietańczący. Ale i ja chciałam zapisać się na kurs tańca i rodzina nalegała... Tyle, że ten kurs tańca coś nam się przesuwa z miesiąca na miesiąc (w maju mieliśmy zacząć...). Co do pierwszej piosenki - bardzo chcieliśmy tańczyć \"November Rain\" Guns\'n\'Roses, ale później przypomniało mi się, że tam w teledysku na koniec panna młoda umiera. Przesądna nie jestem, ale same rozumiecie... Dlatego też się zastanawiam nad innymi piosenkami: \"Always\" Bon Jovi, \"Everthing I do I do it for you\" Bryana Adamsa (ponoć najchętniej wybierana piosenka na pierwszy taniec w Wielkiej Brytanii) czy \"I don\'t want to miss a thing\" Aerosmith.
  23. Czyżbym prowadziła monolog? :)
  24. kaczka196 --> w zeszłym roku jeden kolega z paczki narzeczonego brał ślub i koledzy organizowali mu wieczór kawalerski. Oczywiście, że znalazło się paru takich co zaczęło już załatwiać striptizerkę. Wtedy podziałałam ja (ale ze mnie wredna wiedźma!!!) i delikatnie dałam mojemu M. do zrozumienia, że to durny pomyśł i by zaprowadził kolegów do porządku. Tyle, że na wygląd wieczoru kawalerskiego mojego narzeczonego będę miała zerowy wpływ i mogę tylko w duchu liczyć, że znajdzie się jakaś równie paskudna dziewczyna, który pogoni kolegów swojego faceta jeśli wyskoczą z takim pomysłem... Dla mnie to raz - stracone pieniądze, dwa - na każdym wieczorze kawalerskim/panieńskim o którym słyszałam i gdzie był striptizer/striptizerka dochodziło do jakiś nieciekawych sytuacji. Po co komplikować sobie niepotrzebnie życie? Szczególnie, że tacy wynajęci ludzie specjalnie prowokują takie \"całuśne\" (i nie tylko) sytuacje.
  25. Oj tak, sama trafiłam na necie na weekendowe kursy dla narzeczonych 110 zł za 3h tańca. Ale ja w cuda nie wierzę - dwa trzygodzinne spotkania nie wystarczą by nauczyć się tańczyć!!! Sama przez rok uczyłam się tańca towarzyskiego, mi wystarczy przypomnienie i nauka jakiegoś ładnego układu tanecznego, ale mój M. zaczyna od zera. Dlatego też myślę o zapisaniu nas na normalny kurs tańca, na który pochodzimy przez pare miesięcy. Trochę to kosztuje, ale umiejętność tańca przyda się przez całe życie. Dziewczyny myślałyście już o piosence jaką chciałybyście na pierwszy taniec? Przyznam się bez bicia, że w piątek kupiłam sobie pisemko Joy, w którym są przykładowe makijaże ślubne. Pomijając już fakt, że żaden z nich mi się nie podoba, to przyznam że posiedziałam troche z kosmetykami i malowanie się samej mi troszkę nie wychodzi ;) Chyba, że znacie jakieś dobre strony internetowe z poradami jak się malować, jak dobierać kolory do rodzaju urody, przykładowe makijaże ślubne?
×