wiosna.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez wiosna.
-
Asega --> niektórym to dobrze :p Ja niestety nie umiem się dobrze umalować (przynajmniej nie tak, jak bym chciała wygladać na weselu). Chyba że przez ten rok się nauczę, to inna historia ;)
-
Mi jeszcze trochę brakuje do równego roku, więc na razie wstrzymam się od robienia suwaczka :)
-
ami --> mój narzeczony chciałby mieć coś wygrawerowane na obrączkach, ja nie bardzo. Widziałam jeden taki pierścionek z napisem - niestety zrobiono go niechlujnie, troszke przy tym drapiąc ten pierścionek. Poza tym nie mam pomysłu na tekst, jaki można było tam umieścić. \"Kochaj meża swego, mogłaś mieć gorszego\"? No nie wiem ;) Może jak coś dobrego znajdę lub wymyślę... Zobaczymy :)
-
Pare lat temu miałam taką przygodę: Szłam na wesele kuzynki i żeby ładnie wyglądać po raz pierwszy (i ostatni jak na razie) poszłam do fryzjerki, żeby mnie uczesała. Mam długie i gęste włosy, zazwyczaj sama się czeszę \"po swojemu\", ale tym razem chciałam żeby specjalista wyczarował z moich włosów jakś super fryzurę. Skończyło się na tym, że chyba z godzinę przepłakałam przed weselem i długo się zapierałam, że wogóle na nie nie pójdę. W końcu rodzinie udało się mnie przekonać, że wcale tak źle nie wyglądam w tej fryzurze i nie muszę się niczego wstydzić. Fryzjerka zrobiła mi bardzo ładny koczek - tyle, że ja nie znoszę koków i czułam się w nim staro i fatalnie (jeszcze uwydatniał moje lekko odstające uszy, które zawsze były moim kompleksem). To było tylko wesele kuzynki, a ja i tak strasznie przeżyłam fakt, że muszę wyjść do ludzi z czymś zupełnie do mnie nie pasującym na głowie. A jaki morał z tej historii? Że na 200% będę miała robioną próbną fryzurę ślubną . Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to wyrzucone w błoto pieniądze, ale lepiej je wydać, niż później ryzykować atak histerii przed weselem. Tam będzie tyle nerwów i stresu, że nie można dodatkowo obciążać się ryzykiem, że z fryzurą będzie coś nie tak. Wcześniej myślałam o tym, żeby samej się malować - teraz sama nie wiem. Nie jestem mistrzem makijażu, do tego jak się spieszę i stresuję nie potrafię np. narysować sobie prosto kreski. Więc chyba po prostu poszukam specjalistki, która nie będzie starała mi się narzucić swojej wizji makijażu ślubnego i kosmetyków, które mam użyć. W takim wypadku próbny makijaż ślubny również musi być.
-
Już jestem :) Wczoraj byliśmy z moim M. na spacerze w centrum handlowym i mój narzeczony zaproponował, żebyśmy weszli do złotnika i pooglądali obrączki ;) Generalnie podobają nam się takie skromne z białego złota. Mi jeszcze przypadła do gustu taka delikatna damska obrączka, przyozdabiana drobnymi cyrkoniami (nie znalazłam tego wzoru na necie więc nie pochwalę się jak wygląda). Nad zaproszeniami itp. jeszcze wogóle nie myślę ;) Salę weselną będziemy mieli ustrojoną w biel i złoto - zastanawiam się czy nie uczynić tych kolorów przewodnimi na moim weselu. Bardzo mi się podobają takie suknie wykończone złotymi aplikacjami. Do tego możnaby pomyśleć o biało-żółtych kwiatach, zaproszeniach z jakimiś złotymi wzorkami itp. Ale w to pewnie się dopiero bawić w przyszłym roku :) Co do wieczoru panieńskiego - moje koleżanki już się napaliły, że trzeba będzie mi go zorganizować ;) Mój M. na pewno również będzie miał wieczór kawalerski - mam nadzieję, że jego koledzy nie wpadną na durny pomysł by zapłacić za jakąś rozbierającą się babę. U mnie na 100% nie będzie striptizerów (z koleżankami doszłyśmy do wniosku, że chyba nie ma nic głupszego niż płacenie facetowi za pokazanie gołej pupy....) - choć słyszałam, że teraz wynajmowanie striptizera na panieński jest \"modne\". Pewnie zorganizujemy wieczór gdzieś na działce - będzie czerwiec, więc raczej cieplutko.
-
Pomysł z bryczką niezły :) Ale tylko do ślubu bryczka czy z ślubu do lokalu też? (musiałby być lokal blisko kościoła chyba).
-
Ja jako świadkową chciałabym jedną z moich dwóch najbliższych koleżanek. Przez myśl też mignęła mi moja kuzynka - może nie jesteśmy ze sobą bardzo blisko, ale jest to osoba energiczna, towarzyska, imprezowa, co będzie rozkręcać imprezę i wyciągnie leniwych panów do tańca. Na kafeterii wyczytałam, że ponoć to ważne cechy u świadkowej. Moje koleżanki, podobnie jak ja, są raczej spokojnymi dziewczynami. Z resztą nawet nie wiem czy by się zgodziły. Mój narzeczony nie ma problemu ze świadkiem - wziął swojego szwagra, któremu wcześniej sam świadkował. W weekend powinnam pouczyć się, ale pewnie pojedziemy z narzeczonym na działkę (tym razem do mojej rodziny ;) ). Rodzice kupili nowego grilla i trzeba go wypróbować :)
-
Ja jestem ;)
-
Witam panie (i te z którymi tu sobie gaworzę od dawna i nowe twarze): agatka1984 --> na weselu mojej kuzynki podali strogonoffa jako pierwsze danie w takich wyżłobionych, okrągłych chlebkach - każdy dostał taki ciepły dymiący chlebek, otwierało się wieczko u góry, a w środku pyszny gulasz. Skoro do dzisiaj to pamiętam potrawa musiała być strzałem w dziesiątkę. Na naszym weselu może też będzie coś takiego. kasiaczek81 --> u nas koszty wesela dzielimy tak jak mówi Twoja mama (poza garniturem, suknią ślubną, fryzjerem itp. - każdy w swoim zakresie). Na weselu moich rodziców również był taki podział i wydaje mi się on najrozsądniejszy i sprawiedliwy. Wiadomo są skrajne sytuacje gdy np. jedna ze stron jest sierotą, albo ma bardzo biedną rodzinę, której nie stać na wesele. Płacenie pół na pół nie jest dobrym rozwiązaniem, jeśli jedna strona chce zaprosić dużo gości, a druga o wiele mniej. Swoją drogą u nas na weselu chyba tak wyjdzie, że połowa gości będzie ode mnie, połowa od narzeczonego więc mimo wszystko koszty podzielą się równo na dwa ;) A ja dzisiaj spotkałam się z kumpelami i starannie obgadałyśmy moje wesele. Dzięki ich argumentom powoli jednak zaczyna mi się zmieniać koncepcja sukni ślubnej :) Rybka może i ładnie wygląda, ale nie po to wydajemy tyle kasy na dobry zespół, żebym sobie poskakać przy muzyce nie mogła na własnym weselu :/ Z resztą nawet te wszystkie halki, koła, sztywne gorsety nie pasują do mojego stylu bycia. Zaczynam się powoli przekonywać do jakiejś \"luźnej\" sukienki, z dołem w literkę A. Byle ramiączka były tak lekko opadające, fajnie to wygląda. Jeśli chodzi o sprawy organizacyjne - salę, fotografa, kamerzystę i orkiestrę wolimy załatwić teraz, żeby później się w ostatniej chwili nie stresować, że nic fajnego się nie trafia, a czasu coraz mniej. Tyle stresu przeżyłam w trakcie wybierania kapeli, że wolę nie myśleć co by było, gdybym musiała ją szukać 2 miesiące przed weselem. Jeśli chodzi o inne elementy wesela to jasne, że zostawiamy na później. Uważam jednak, że lepiej zawczasu się odciążyć, niż później na ostatnią chwilę załatwiać milion spraw na raz. Pozdrawiam
-
ami ---> my jeszcze menu nie ustalaliśmy, ale pani nam powiedziała, że są gotowi przygotować prawie każdą potrawę, poza tatarem. Mi to nawet na rękę :) Osobiście jestem przeciwniczką menu, gdzie ponad 70% potraw to jakieś cudaki - część osób nie tknie czegoś takiego i będą się źle bawili. Pewnie weźmiemy jedną przystawkę - \"ciekawostkę\" np. kawior, ale główne dania to będą typowe polskie potrawy - kotlecik, rosołek, barszcz ;) Mamy 5 dań gorących i 8 przystawek wykupione więc jest co wybierać. Ja przede wszystkim chce postawić na różnorodność - żeby było trochę sałatek (dla wegetarian), kurczak, indyk, jakaś rybka, wołowina (dla tych co nie jedzą ryb i drobiu, a nie są wegetarianami - są tacy w rodzinie). Za 1000 zł wykupimy dodatkowo \"wiejski stół\", ze staropolskimi wędlinami, domowej produkcji chlebem, ogórkami kiszonymi itp (właściciele lokalu mają własną wędzarnie). Byłam na jednym weselu z takim wiejskim stołem i gościom strasznie się to podobało. Mieliśmy propozycję, by jedno danie zastąpić daniem z grilla, ale uznaliśmy że byłoby to już za ciężkie. Narzeczony chce jeszcze, żeby były lody, ale ja uważam że to lekka przesada (chyba, że zostaną podane na początku wesela). Jedzenia będzie dużo, ciasto można podgryzać w każdej chwili, a lody się rozpuszczą i część gości będzie miała na nie ochotę w danej chwili, część nie i się zmarnują.
-
Witam: Jestem (niestety) z Warszawy. Wczoraj przeglądałam sobie cennik POLECANYCH kamerzystów w Warszawie i mnie powalił. Mój M. jest wogóle przeciwny kamerzyście (to taki mój osobisty kaprys) i na kamerzystę za 1900-2900 na pewno się nie zgodzi (jeśli nie wierzycie, zapraszam: http://www.filmedia.pl/ zakładka oferta, klikacie na \"pakiety\"). Z resztą dla mnie to też lekka przesada wziąć tyle za 2h film z wesela... 1500 zł to dla nas na prawdę górna granica. Coś czuję, że będzie jak z zespołem - taniej nas wyniesie sprowadzenie kamerzysty z innego miasta i zapłacenie mu za dojazd :/ A jak Wasze przygotowania (choć raczej na razie trudno mówić o przygotowaniach, prędzej o buszowaniu po necie). Pozdrawiam :)
-
ami: Po zastanowieniu - 60 jest na prawdę fajna. Moją faworytką jest 48 ;) Szkoda, że salon jest w Kielcach ;( Dziewczyny mam takie pytanie: orientujecie się już w cenach kamerzysty na wesele? Bo ja powoli zaczęłam się już rozglądać. Myślałam, że taka rozsądna cena za filmik to 1000 zł, ale z tego co widzę kamerzyści życzą sobie średnio 2 razy więcej. Nie wiem czy to kwestia tego, że zbyt optymistycznie określiłam tą cenę, czy kamerzyści w Warszawie mają podwójne stawki :0 A jak to jest u Was?
-
Ja sobie pogadałam chwilę z koleżanką przez telefon i poczytałam \"sagę o ludziach lodu\" ;) O dziwo jak sięgnęłam po książkę to mojemu zrobiło się głupio i wyłączył ten mecz (!!!) - a chyba jakiś ważny był. asega --> oj, ja ostatnio miałam podobny problem w sklepach z jeansami (pani mi w końcu powiedziała że tak dużych rozmiarów na mnie nie produkują) więc rozumiem ból Twojej bratowej :( Poszłam do firmowego salonu Lee i poprosiłam coś w moim rozmiarze, a panienka przyniosła mi jakiś wór dla skejtów i stwierdziła szczęśliwa, że te to na pewno będą na mnie w końcu pasować :) Producenci spodni chyba nie rozumieją, że kobiety noszące rozmiar powyżej 38 również istnieją i czasem chciałyby się w coś fajnego i seksownego ubrać, a nie w wór, który nawet moja 75 letnia babcia wstydziła by się założyć. Yhhhhh. Wyrzuciłam to z siebie. ami --> dobrze, że chociaż oglądać. Mój to motor chce sobie kupić. Jak na razie wybijam mu to skutecznie z głowy, ale co będzie dalej zobaczymy. Wiecie - głowa siwieje, d... szaleje (jak to mawia moja kochana babcia). A ja lubię mojego narzeczonego żywego... Co do sukni ślubnych. Mi marzy się rybka, ale chyba faktycznie dla pań o \"kobiecych\" kształtach najlepszy jest dół w literkę A. Z tych trzech sukienek ami najbardziej chyba faktycznie podoba mi się 60. Ma ładny gorset (wyszczupli talię!!) i fajny dół. W jedynce trochę średnio podoba się ta warstwa wierzchnia spódnicy - taka bez koncepcji. Trójka jest fajnie wezbrana w talii. Mi jeszcze spodobały się: 61 (fajne połączenie bieli ze złotą siateczką - strasznie mi się to podoba plus opadające rękawki), 48 (bo jest w fajnym, hiszpańskim stylu), 20 (lubię jak rybka ma jakąś koronkową wstawkę), 22 jest nietypowa, ciekawe jak wygląda na żywo, 33 zapada w pamięć (ale może to zasługa ładnej modelki), 43 (fajna rybka), 49 może być interesujacą sukienką, ale na anorektycznej modelce wyszła fatalnie, poza tym podobają mi się jeszcze 24 i 8. Pozdrawiam i dobranoc.
-
ASEGA --> :D :D :D Mój siedzi ze mną w pokoju i ogląda ten mecz ;) Na razie weszłam sobie na forum, ale chyba zaraz wezmę się za książkę. I tak nie zauważy pewnie.
-
ami --> znam ten ból, ja też do wysokich i szczupłych nie należę, choć strasznie podobają mi się takie sukienki. Ale liczę na cud i jeśli do lutego-marca będę ważyć poniżej 55 kg muszę mieć podobną sukienkę. W przeciwnym wypadku będę kombinować, jak bezą przykryć za dużą pupę :( :( :( Jak na razie nauka, projekty, siedzenie przed kompem - nie mam jak schudnąć, nie chce iść na osłabiającą dietę przed sesją. Mam więc nadzieję, że wakacje będą dla mnie odmianą i dla ducha i dla ciała.
-
Mi szczerze mówiąc średnio się podoba taki podział gości. Byłam na jednym takim weselu - raz że ludzie troszkę się rozproszyli, dwa w trakcie oczepin normalnie goście mogą oglądać zabawy, tu nie mogli, więc widać było że dla niektorych oczepiny to było 1,5h nudy przy stole. Ale jeśli sala pod innymi względami Ci odpowiada to myślę, że można to przeboleć. Jak bym była w Twojej sytuacji i sala na prawdę by mi odpowiadała pod innymi względami to bym na nią się zgodziła. Nie przedłużajcie tylko oczepin ;)
-
O kurcze, dziewczyny uważajcie na to świństwo: http://wiadomosci.onet.pl/1323696,11,item.html
-
A u nas w przygotowywaniach zastój :( Mój luby miał załatwiać fotografa i cisza. O kamerzyście nie wspomnę. Obawiam się, że jeszcze trochę poczekamy to będzie jak z zespołem - gdzie nie zadzwoniliśmy to ternin nasz był zajęty. Widziałyście już zapowiedzi sukni ślubnych na 2007 rok? Te suknie szczególnie przypadły mi do gustu - cudowne. Wygląda na to, że najnowsze kolekcje o wiele bardziej przypadną mi do gustu, niż te z ubiegłych lat: http://suknie-slubne.pl/imgk/pronovias/obelix_t1.jpg http://suknie-slubne.pl/imgk/pronovias/okawa_t1.jpg http://suknie-slubne.pl/imgk/pronovias/oleaje.jpg http://suknie-slubne.pl/imgk/pronovias/onice_t1.jpg http://suknie-slubne.pl/imgk/pronovias/orange_t1.jpg http://suknie-slubne.pl/imgk/pronovias/orense_t2.jpg http://suknie-slubne.pl/imgk/la_sposa/saboya_t1.jpg http://suknie-slubne.pl/imgk/la_sposa/sena_t1.jpg http://suknie-slubne.pl/imgk/la_sposa/sandalo_t2.jpg Zaznaczam od razu, że jestem zdecydowaną fanką \"rybek\" i sukni eksponujących kobiecą figurę, niż takich chowających ją pod wielką bezą. Może dlatego sukienki z tej kolekcji do mnie przemawiają. Jestem ciekawa czy krawcowa jest w stanie uszyć podobną suknię, gdyż na orginał z salonu 4000 zł nie mam. Pronovias jest oczywiście drogą firmą, zobaczymy co zaproponują inni producenci. Teraz już chociaż wiem, że na prawdę warto poczekać do stycznia na nowe kolekcje.
-
Hej effka: Witaj na wątku :) Napisz skąd jesteś. Macie już upatrzone jakieś miejsce, czy jak na razie Wasze przygotowania są bardzo odległe w czasie?
-
bardzo przyzwoita cena :)
-
ami --> ja na 1000 kcal schudłam w miesiąc 8 kg :] Nie potrzebowałam do tego łykać żadnych świństw, tylko dyscypliny+niskokalorycznej diety+ruchu. A ta tableteczka musi być strasznym świństwem, skoro są po niej takie efekty uboczne. My zaliczkę za salę (2000 zł) już wpłaciliśmy.
-
Ja znalazłam to: http://www.republika.pl/kamiko/meizitang.html Odnośnie topicu na kafeterii: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=2265879 Nie mam czasu przeglądać tego wszystkiego. Na pierwszej stronie jakaś dziewczyna wspomina, że porobiły jej się od tego pleśniawki na języku i mnie to odrzuciło. Ponoć preparat zmniejsza apetyt - oj bardzo by się to przydało. Niestety mam taki zawód, że duuuuuużo czasu spędzam na siedząco przed kompem, a pracując, ucząc się itp. łatwo sięga się po słodycze :( Całe życie byłam szczuplutka, dopiero na studiach pojawił się problem wagi. Raz już udało mi się schudnąć 10 kg na diecie 1000 kcal, ale teraz nie umiem wytrwać na tej diecie. Pomyślę więc nad jakimś \"wspomagaczem\" (choć wcześniej próbowałam brać chrom organiczny, ale musiałam go odstawić bo strasznie mnie po nim żołądek bolał). ami, a Ty co wiesz o tej diecie? Czekam na Wasze rady odnośnie odchudzania.
-
ami --> ja również mam ten problem. Narzeczony jest ode mnie prawie 25 cm wyższy... Nic nie słyszałam o meizitangu, ale z chęcią się dowiem co to. Czego bym nie dała by wkońcu zrzucić zbędny tłuszcz na brzuchu... bella --> jasne, że można ale po czymś takim efekt jojo jest gwarantowany i będzie się tyć nawet po zjedzeniu jabłka. Jeśli chudnie się więcej niż kg na tydzień jest to ponoć strasznie nie zdrowe (choć wyjątkiem jest pierwszy tydzień diety, kiedy zrzuca się zalegającą wodę w organiźmie, nie tłuszcz). Jeśli ma się miesiąc do ślubu i 10 zbędnych kg to faktycznie każda dieta jest dobra, byle była skuteczna - nawet jeśli po tej diecie szybko nadrobi się schudnięte kilogramy i utyje kolejnych pare. My tu na szczęście mamy ponad roczek do ślubu więc możemy sobie poszukać racjonalnej metody na odchudzenie się (choć fajnie by było w wakacje móc założyć krótką spódniczkę, a nie wstydzić się cellulitisu na udach). Teoretycznie najlepiej by było codziennie ćwiczyć 30 min -1 h, do tego odstawić wszelkie słodycze, pieczywo, słodkie napoje, pić codziennie 2 litry wody i nie jeść po 18. Piękne założenia, tyle że nigdy nie potrafiłam się do tego zmusić. Ale ponoć taka dieta jest najzdrowsza dla organizmu.
-
ami --> u mnie problem nazywa się 166 cm wzrostu/60 kg. W ciągu ostatniego roku przytyłam 11 kg, 3 zrzuciłam, ale to nadal mało. Teoretycznie mój wskaźnik BMI wynosi 21,77 - czyli waga bardzo dobra do mojego wzrostu. Tylko, jak ostatnio byłam kupić sobie nowe spodnie pani ekspedientka powiedziała mi, że na mój wzrost tak dużych rozmiarów nie szyją.... Byłam chyba w 5-6 sklepach i nic :( ;( Więc jeśli zwykłych spodni nie mogę sobie kupić, bo jestem za gruba to już wolę nie myśleć co będzie z suknią ślubną. Od dłuższego czasu próbuję przejść na dietę niskokaloryczną, ale zupełnie mi to nie wychodzi :( :( Nie wiem co począć. Cóż... na razie pozostanę grubasem, ale przed ślubem przyrzekłam sobie zrzucić conajmniej 5 kg. Odnośnie sukni ślubnej - też zastanawiałam się czy nie kupić sobie jakiejś sukienki z drugiej ręki, z komisu lub na allegro. Ceny przekonujace. Tyle, że nie wiem czy taka suknia ślubna dużo traci na jakości, jeśli się ją raz intensywnie użyje a potem podda pralni chemicznej. Też jestem ciekawa Waszych opinii.
-
Ja jestem :)