ecrivain
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ecrivain
-
Aaaa, poruszyłaś moje neurony tą Tajemniczą Damą - przypomniał mi się topik. Sporo tam pisałem. Wcześniej wydawało mi się, że chodzi o inny, jakoś z miesiąc temu czy dwa, który się urwał. Hmm, więc wtedy to chyba miałem inny nick. Ale jaki? :P Też pisałaś z nami wtedy?
-
"ajm" 26 Dlaczego? Hmm, to dobre pytanie. Ale odpowiedzi to za bardzo nie znam. Nie ma obecnie w okolicy moich uczuć bliskiej osoby, więc pewnie dlatego. :P
-
Tak, coś tam pisałem. Ale nie mam go już w zapamiętanych, więc nie pamiętam szczegółów, który to był. Ja też jestem tu samotny, ale w takim sensie damsko-męskim.
-
Powiedz jaki to topik, to się przyznam :P Nie mam powodów, żeby ukrywać jakieś topki na których się udzielałem. Mnie też pewnie nie byłoby stać, żeby się wyprowadzić. Ale właściwie to finansowo obecnie pasuje mi taki układ. W tej sytuacji stać mnie na różne hobbystyczne zabawki :P Ogólnie nie jest źle, choć są czasem zgrzyty. Ale też jakbym miał mieszkać sam, to plus, że ja tam rządzę, ale nie wiem czy na dłuższą metę tak dobrze samemu w czterech ścianach. Tak zawsze ktoś się kręci :P
-
cześć :) "ecrivian= czy ty nie pisales kiedys na podobnym topicu o samotnosci?" Sądzę, że pisałem, pewnie nie jednym. Gdzie to ja nie pisałem :P No, po murach jeszcze nie pisałem ;)
-
"otoczenie nas postrzega jako ludzi gorszej kategorii" A olać takie otoczenie. Ważniejsza jest ta część, że samemu się to źle odczuwa. Otoczenie niech zajmie się swoimi sprawami.
-
"Ale był silny. Jak przyszło co do czego to stchórzył i popełnił samobójstwo." Bo taka jest właśnie "siła" tchórzy - muszą bronić się agresją, bo się boją. Kiedyś Kazik śpiewał "Im więcej nienawidzisz, tym bardziej się boisz. Jeśli kochasz więcej to boisz się mniej". Zresztą choćby gesty, mowa ciała zdradzały brak tej siły, pewności siebie, którą pozorował płomiennymi przemowami. Gest dłoni uniesionej, skierowanej w dół - władczy i agresywny kontrastował z jednoczesnym zasłanianiem drugą ręką genitaliów (dodatkowo działał tu podświadomie kompleks - miał jedno jądro). Wielka to może była w nim jedna rzecz - nienawiść. Niestety udało mi się rozniecić ten przerażający płomień.
-
ja a co - w tej pracy nie ma, co nie znaczy, że w tej kolejnej się to nie zmieni. Trzeba szukać, także w tym wypadku.
-
Tak, ta praca przeważnie sprawia mi przyjemność. Głównie właśnie ludzie, świetne towarzystwo. Choć też dosyć fajny tryb pracy, czasem coś ciekawego do zrobienia. A teraz mam właśnie dodatkowy temat powiązany z moimi zainteresowaniami - a przy okazji to wyzwanie i sprawa twórcza, więc to tym bardziej mnie nakręca. Choć w sumie ostatnio to w ciągu tych 8 godzin w pracy nie bardzo mam kiedy do tego przysiąść. To super sprawa, bo zdarzyło mi się pracować w miejscu, gdzie sam tryb pracy był taki, że chodziłem tam jak skazaniec. Zdarzyło mi się też w ot takim sobie. A tutaj jest po prostu świetnie, jak się porówna. :)
-
Hej :) Ja ostatnio mam problem z weekendami, normalnie masakra, nigdy się nie spodziewałem, że tak będzie, że się tak wynudzę. Jeszcze ta zima, w dodatku plucho-zima. Choć z przyzwyczajenia w tygodniu czekam na weekend. Ale teraz nie jest źle, zająłem się hobbystycznie pracą :P Choć w sumie nie powinienem, bo po to do niej chodzę, a za ten czas w domu mi w nie płacą. Ale przynajmniej to ciekawe.
-
"najstraszniejsze słowo to brak pieniędzy" Najstraszniejsze słowo to nienawiść. Porównaj nawet brak pieniędzy z pierwszym z brzegu: Auschwitz albo łagrami, innymi efektami nienawiści
-
"A jak praktykujesz?" Byłem w dwóch związkach, które nie były wynikiem tego, że kobieta spadła mi z nieba, tylko w jakiś tam sposób się poznaliśmy. W obu akurat poznania były internetowe. W tym to drugie zaczęło się od dyskusji na jakiś tam temat, która trwała sobie przez dobre kilka miesięcy i dopiero wtedy zaczęliśmy ją przenosić na grunt prywatny. Udało nam się zacząć klikać, klikaliśmy ogromnie dużo. Aż doszło do spotkania i się to rozkręciło. Ale od pewnego momentu po prostu zaczęliśmy jakoś "iść w tym kierunku". A nie tak, że nagle ktoś spadł z nieba i obojgu jednocześnie rozbłysło "tak to on/ona" - tak to przeważnie nie działa. Ale obecnie wróciłem do teoretyzowania, bo jest łatwiejsze, choć już chyba czas popraktykować :P
-
Ja teoretyzując (i odrobinę praktykując) stwierdzam, że pojawieniu się trzeba pomóc. Ta/ten nie spadają z nieba. Trzeba jakoś zwiększyć szansę na to, że nie minie się w czasoprzestrzeni.
-
Lepiej będzie dr Frankenstein :P
-
Tak to jest z lękami, że to dla danej osoby trudny temat i trzeba się mocno zebrać w sobie, żeby to zmienić. To że dla Ciebie coś jest "lękiem" nie znaczy wcale, że dla kogoś innego nim być nie może. Przeważnie to chyba działa jak samospełniająca się przepowiednia - to lęk, więc trudno to zmienić, trudno to zmienić, więc trudno się zabrać, trudno się zabrać więc nie ma efektów, nie ma efektów więc co raz bardziej poważna i trudniejsza wydaje się sprawa, jeszcze trudniejsze wydaje się do zmiany, jeszcze trudniej się zabrać. Takie błędne koło.
-
Brum 2 - "The comeback" :)
-
Z trzema jakby dwoma :P
-
Dziękuję. Choć to upominanie się to było tylko takie symboliczne.
-
Co taka cisza? Gdzie kawa? ;)
-
O wy! o Wy! o wy! Poskarżę się mamie! I wtedy zobaczycie, no bo co w końcu, kurcze blade!
-
Oj Alutko - oczywiście, że na bezpośrednim wyrażaniu pozytywnym wzajemnej solidarności przy pomocy dotyku.
-
Hej Sexy. O Alutko, może on nie przeczekiwał - ale po zbadaniu naprężeń w murze metodą dotykową uznał, że wbijanie w chwili obecnej mogło by istotnie zagrozić konstrukcji. I postanowił poczekać z tym do lata. Ze względów bezpieczeństwa oczywiście.
-
Brum - bo to był doping gwoździkowy. Aluzjo - nabijaj dalej, coś Ci pożyczę na te gwoździe ;) (Bo ja swoje gwoździe wciąż przeczekuję)
-
"Wszędzie jest mur." Tak czułem, żeś z Berlina ;)
-
- Spróbuję sobie. Bach! - O! Jak ładnie mi wyszło. To jeszcze jednego sobie spróbuję. Bach! - Oo! Jeszcze lepiej! To może jeszcze raz. Buch! - Noo! To już mistrzostwo. A, to może jeszcze po jednym? Trach. - Teraz już ostatni! Pach! - No naprawdę ostatni! Łup! ... - Ale teraz to już koniec. Ryp! - No naprawdę koniec. Bęc!